Pathwork Guide Wykład nr 9 | 15 lipca 1957 r.
Pobierz wykład w PDF: Modlitwa i medytacja – Modlitwa Pańska(Ojcze Nasz)
Pozdrowienia. Przynoszę wam Boże błogosławieństwa, drodzy przyjaciele.
Moi drodzy przyjaciele, dzisiaj chciałbym porozmawiać o modlitwie i medytacji. Jaka jest różnica między nimi? Wielu ludzi nie ma co do tego jasności. Zawsze jest to kwestia uzgodnienia znaczenia pojęć. Chciałbym dokonać następującego rozróżnienia: Modlitwa jest krokiem wstępnym do medytacji. Modlitwa jest kwestią myślenia, medytacja jest modlitwą z uczuciem, angażuje siły duszy w porównaniu z siłami myślenia. Aby przejść do drugiego i kolejnego kroku, potrzebna jest pewna dyscyplina i koncentracja, których uczymy się poprzez modlitwę. Większość ludzi nie jest przyzwyczajona do duchowej i umysłowej aktywności, a jednak nie można wejść w medytację, jeśli nie nauczy się najpierw wstępnego stanu koncentracji.
Osoba, która przeszła przez tę pierwszą bramę, potrzebuje przede wszystkim wglądu, że nic nie można zyskać bez dyscypliny, regularnej pracy i najlepszej woli, aby każdego dnia poświęcić trochę czasu na zbliżenie się do Boga, wyzwolenie często uśpionych i ukrytych sił duszy oraz znalezienie połączenia z promieniami boskiej energii. Może się to zdarzyć tylko dzięki samodyscyplinie i regularnej praktyce, najlepiej zawsze o tej samej porze dnia. Nie jest jednak możliwe ustalenie reguły obowiązującej wszystkich bez wyjątku. Dla nielicznych bardziej spontaniczny sposób może być lepszy, ale tylko wtedy, gdy pomimo tej spontaniczności żaden dzień nie zostanie pominięty, a jedynie czas i miejsce będą się różnić. Z reguły regularność jest korzystna.
Ludzie mają trudności z koncentracją. Moi przyjaciele wielokrotnie doświadczali, że na początku ich myśli błądzą, że coś przyziemnego staje im na drodze. Potem stają się tak przerażeni, że nie mogą podjąć wątku. Jak często mówiłem, ważne jest, aby nie pozwolić, by te przeszkody nam przeszkadzały i nie dać się zdezorientować. Nie wymagajcie od siebie zbyt wiele od razu, ale wznówcie praktykę w spokojny i zrelaksowany sposób. Po pewnym czasie uda wam się osiągnąć pewną ciągłość i koncentrację. To jest modlitwa. Nie zapominaj, jak to często czynią ludzie, by wciąż na nowo prosić Boga o pomoc. Nie wiesz, jak bardzo ci to pomoże. Dlaczego nie powiesz: „Pomóż mi nauczyć się prawdziwej modlitwy lub prawdziwej medytacji”. W każdej chwili, gdy jesteś zdezorientowany, poproś o pomoc. Tutaj również prawdziwe jest stwierdzenie: „Pukajcie, a będzie wam otworzone”.
Koncentracja w modlitwie jest korzystna nie tylko jako trening, ale także dlatego, że każda myśl buduje formę. Dzięki myślom o modlitwie budujesz harmonijne formy, tak że „myśl-modlitwa” aktywuje korzystne energie, nawet zanim nauczysz się „modlitwy uczuciowej” lub medytacji. Jednak formy myślowe, choć mogą nie mieć mocy form uczuciowych, mogą jednak manifestować swoją własną wielkość, gdy pochodzą z pełnego serca, bez samooszukiwania się, kiedy są zakorzenione w szczerej sile woli.
To jest pierwszy krok na tym szczególnym odcinku ścieżki: czysta moc myśli poprzez koncentrację w modlitwie i wyzwolenie prądów uczuciowych, co powoduje pewne rozluźnienie ducha. To właśnie jest medytacja.
Kiedy już nauczysz się koncentracji w modlitwie do pewnego stopnia, praktykując regularną samodyscyplinę w tym celu, możesz napotkać problem stania się zbyt zmechanizowanym. Teraz, gdy posunąłeś się już tak daleko, zaczynasz walczyć o to, by nie popaść w przeciwną skrajność nadmiernej dyscypliny, w której modlitwa staje się ograniczeniem. Nadszedł czas, by nauczyć się wprowadzać modlitwę w głębsze warstwy duszy.
W tym momencie również dostępne są pomocne narzędzia. Modlitwa, jak już powiedziałem, jest domeną myślenia. Pochodzi stąd [wskazując na głowę], podczas gdy medytacja pochodzi stąd [wskazując na klatkę piersiową], co nazywam duchowym polem człowieka. W splocie słonecznym odciśnięty jest cały duchowy obraz danej osoby. Ci, którzy uwalniają uczucia w tym miejscu i w ten sposób określają, kiedy i jak połączyć się z Bogiem, stają się do pewnego stopnia panami samych siebie, pokonując swoje wewnętrzne przeszkody.
Teraz możesz zapytać, jak możesz wejść w tę wibrację. Odpowiadam: Wszystkie wewnętrzne prądy skierowane w niewłaściwe kanały tworzą przeszkody. Wszystko, co leży nierozpoznane i fermentuje w podświadomości, jest przeszkodą. Gdziekolwiek masz trudności z dostrojeniem się do wibracji, gdziekolwiek odczuwasz opór, możesz być pewien nierozpoznanych naruszeń praw w twojej duszy. Samopoznanie, samoanaliza i wydobycie spod spodu tych prądów są jedynymi sposobami, a zrobienie tego nie jest możliwe bez zewnętrznego przewodnictwa, pomocy i instrukcji.
Poza tym nie można ustalić żadnych ogólnych zasad. Różni się to w zależności od osoby. Musisz znaleźć w sobie miejsce, w którym wyczuwasz wibracje. Nie należy oczekiwać, że stanie się to natychmiast i za każdym razem. Raz na jakiś czas duchowe wpływy mogą podnieść człowieka na wyższe wibracje, nawet jeśli wewnętrzne przeszkody są nadal obecne w duszy, ale takie wpływy są rzadkie. Osoba nie powinna unikać tej kwestii, mówiąc: „Nie zawsze jestem w stanie się dostroić; muszę być w nastroju do tego”. Ale „dostrojenia” nie powinny już być regulowane przez nastroje. Musisz sam je kontrolować, a to nie jest możliwe, jeśli nie będziesz systematycznie kultywował swojego ducha i rozwoju. Musisz stać się panem samego siebie, a nie być opanowanym przez nastroje i polegać na nich, jeśli chodzi o rodzaj kontaktu z Bogiem, który przenika całą istotę. To jest cel tej ścieżki, to jest cel, którego jednak nie możesz osiągnąć od razu. Na tej ścieżce dojdziesz do punktu, w którym sam określisz, kiedy czyste siły będą gotowe do swobodnego poruszania się w tobie. Cel ten można osiągnąć jedynie podążając powolną, żmudną ścieżką. Módl się o pomoc również w tym względzie. W szczególności pomoże ci Chrystus. Ktokolwiek zwróci się do Niego, otrzyma pomoc, ponieważ On ci ją obiecał.
Istnieje kilka narzędzi do wyzwolenia sił duszy: Dla niektórych pomocne może być przypomnienie sobie ostatniego razu, gdy poczuli silną wibrację, która połączyła ich z Bogiem. Być może poprzez przywołanie tego w wyobraźni mogą przeżyć to emocjonalnie. Innym z kolei może być łatwiej nawiązać połączenie, z pomocą konkretnego fragmentu Biblii, określonej modlitwy lub duchowego prawa. Narzędzia mogą się różnić, a każdy z was musi osobiście zbadać swój indywidualny punkt połączenia. Najlepsze ze wszystkiego jest zwycięstwo nad samym sobą, wgląd w siebie, który jest prawdziwy, kompletny i pełny. Kiedy pokonujesz opór, otwierasz się na Bożą wolę i prawdę. Takie zwycięstwo uwalnia wiele mocy i powoduje cudowną wibrację, która prowadzi do medytacji, nawet jeśli na początku nie można jej osiągnąć każdego dnia. Innym razem opowiem więcej o modlitwie duszy, czyli medytacji.
Dzisiaj chciałbym spełnić obietnicę, którą dałem jakiś czas temu, aby podzielić się z wami dalszą interpretacją lub medytacją Modlitwy Pańskiej – Ojcze Nasz.
Mówiłem już kiedyś o znaczeniu tej modlitwy i sposobie medytacji nad nią. Jest tak wiele możliwości i sposobów! Wtedy mówiłem bardziej ogólnie. Dziś wieczorem chcę rzucić na nią inne światło i pokazać ci, jak możesz medytować nad tą modlitwą – z łatwością może to zająć godzinę – i znaleźć w niej wszystko, czego potrzebujesz w dowolnym momencie, ponieważ wszystko jest w niej zawarte. Pokażę ci, jak modlitwa ta może być stosowana w bardzo osobisty sposób i jak może rozwiązać wszystkie twoje problemy.
OJCZE NASZ: Kiedy myślisz o znaczeniu tych słów, prawdopodobnie wyobrażasz sobie Boga jako ojca wszystkich istot. Ale kiedy wypowiadasz te słowa bardzo intymnie do siebie, spróbuj medytować bardzo konkretnie nad tym, jak Boże ojcostwo odnosi się również do tych ludzi, których nie lubisz, nie dbasz o nich, wobec których czujesz opór lub z którymi po prostu jesteś w niezgodzie. Nie musi to być zawsze uczucie nienawiści; wystarczy być na kogoś zdenerwowanym. Wejdź w stan wyciszenia i zastanów się, że ci ludzie są dziećmi Bożymi. Nazywanie siebie dzieckiem Bożym jest uzasadnione tylko wtedy, gdy dopuszczasz, że ludzie, którzy wywołują w tobie nieprzyjemne uczucia, są również dziećmi Bożymi, tak jak ty. Kiedy ci się to uda, twoje nastawienie, a zatem i twoje uczucia, ulegną subtelnej zmianie i staniesz się bardziej zrelaksowany i wolny.
Na początku może to być trudne i powodować opór, ponieważ uczucia nie zawsze są skłonne do zmiany. Ilekroć istnieją silne negatywne uczucia jakiegokolwiek rodzaju, musi też istnieć ciasny wewnętrzny węzeł. Potraktuj taki opór jako sygnał, który mówi ci, jak ważne jest rozwiązanie wewnętrznego węzła. Jeśli żywisz negatywne uczucia, coś w tobie musi być nierozstrzygnięte, bez względu na to, jak zła może być druga osoba. Po tym wglądzie pojawia się wola oczyszczenia tego, co jest w tobie złe i gotowość do przyjęcia nowych rozpoznań, inspiracji lub nauk. Następnie otrzymasz praktyczne wskazówki, które pozwolą ci uwolnić się od nierozwiązanego, negatywnego stanu. Poproś o to, pragnij tego – i nagle, gdy będziesz medytować nad głębokim znaczeniem tych słów i tym, jak zastosować je w swoim życiu, z twojej klatki piersiowej zniknie ciężki ucisk; poczujesz się tak, jakbyś został uwolniony od ciężaru.
Spróbuj również w inny sposób: Pomiń wszystko, co przeszkadza ci w innych ludziach i zwizualizuj ich doskonałość. Spróbuj rozpoznać, jak i gdzie przejawia się w nich boska iskra. Zawsze pamiętaj, że kto szuka, ten znajdzie. Odkryjesz w nich cechy, które wyraźnie wskażą na ich Wyższe Ja i uprawnią ich do bycia uważanymi za dzieci Boże.
Wyższe ja jest wieczne, nieśmiertelne i pochodzi od Boga. Niższe ja jest doczesne i nie pochodzi od prawdziwej rzeczywistości. Zacznij od siebie. Gdy będziesz w stanie rozróżnić te dwie rzeczy w sobie, nie będzie ci już tak trudno kochać bliźniego i znacznie łatwiej będzie ci uznać kogoś, kogo nie lubisz, za brata lub siostrę. Pozwolisz wtedy swojej wyższej jaźni zjednoczyć się z wyższą jaźnią twojego bliźniego. Wszystko to zawarte jest w pierwszych dwóch słowach modlitwy: Ojcze nasz.
KTÓRY JESTEŚ W NIEBIE: Niebo jest w tobie, nie na zewnątrz. Szukaj go zatem w sobie, znajdź własną doskonałość, która już istnieje, choć może być zasłonięta i zakryta. I szukaj Nieba, szukaj Boga w duszy bliźniego, nawet tego, którego odrzucasz. Bo tylko w ten sposób można znaleźć wiecznego, żywego Boga.
ŚWIĘĆ SIĘ IMIĘ TWOJE: Święcisz imię Ojca, próbując zgłębić Jego prawa i wypełnić je. Ponieważ dla każdej modalności życia istnieje duchowe prawo. Kiedy jesteś zdezorientowany problemami w swoim życiu, oznacza to, że nie znalazłeś odpowiedniego duchowego prawa. Kiedy mówisz: „Święć się imię Twoje”, zadaj sobie wewnętrzne pytanie: „Gdzie są moje trudności, jakie są moje problemy? Muszę naruszać jakieś duchowe prawo, nawet jeśli tylko robię to nieświadomie, ale nie chcę już tego robić”. Poproś Boga, by pomógł ci zrozumieć, jakie prawo naruszasz. Poproś Go o odpowiedź, a nauczysz się nawiązywać osobistą więź, dzięki której prawdziwie uświęcisz Jego imię. Gdy spojrzysz na swoje problemy w prawdzie, ze szczerością w sercu, otrzymasz również odpowiedź. Może ona nie nadejść w tym samym momencie, ale jeśli jesteś czujny i otwarty, życie przyniesie ci odpowiedź.
PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE: Kiedy uświęcasz imię Boga, przestrzegając wszystkich duchowych praw, przybliżasz Jego królestwo do siebie. Jest ono bowiem w tobie. Zawsze myślisz, jeśli w ogóle o tym myślisz, że królestwo Boże jest gdzieś na zewnątrz, że zstąpi na twoją ziemię i że wszystko, co musisz zrobić, to udać się tam, gdzie zamanifestowało się królestwo Boże, i wejść do niego. Są to zwykle niejasne idee dotyczące królestwa Bożego, fałszywe formy myślowe, które wznosisz w swojej wyobraźni. Królestwo Boże musi zostać stworzone w tobie, a to może się zdarzyć tylko wtedy, gdy pomyślnie przejdziesz przez tę ścieżkę , ucząc się poznawać i stosować prawa duchowe.
BĄDŹ WOLA TWOJA: Nie muszę wiele mówić na ten temat, ponieważ robiłem to już wiele razy. Chcę jednak jeszcze raz podkreślić, jak trudno jest większości ludzi zastosować te słowa na poziomie osobistym. Twierdzisz, że nie wiesz, jaka jest wola Boża i że podążałbyś za nią, gdybyś tylko wiedział, jaka ona jest. Powiedziałem ci, że każdy, kto stara się nawiązać kontakt ze światem Boga, aby dowiedzieć się, jaka jest wola Boża, a następnie pragnie wypełnić ją bezwarunkowo, nawet jeśli wciąż ma wątpliwości, otrzyma odpowiedź. I zamiast zastanawiać się, jak wypełnić wolę Bożą, gdy czujesz się niepewnie, zwróć się do tych obszarów, w których nie potrzebujesz odpowiedzi, ponieważ odpowiedź będzie oczywista, gdy tylko zaczniesz myśleć.
Każdy może być zupełnie pewien, że wolą Boga jest abyście podążali ścieżką doskonałości, w jakikolwiek sposób się ona wam objawi. Możesz być przekonany, że wolą Boga jest, byś stanął twarzą w twarz z samym sobą w szczerości, zamiast wybierać wygodniejszy sposób odpychania tego, co wywołuje niepokój, lub obwiniania innych i okoliczności, by uniknąć konieczności szukania tego co złe w tobie.
Zastanów się, co powoduje twój wewnętrzny opór, a możesz być pewien, że kiedy czujesz brak harmonii, to naruszyłeś boskie prawo. Żadne wykroczenie lub błąd innej istoty ludzkiej nie może wywołać u ciebie niespokojnych uczuć, jeśli i w tobie nie dzieje się coś złego. Twoją odpowiedzią musi być to, że w jakiś sposób nie udało ci się wypełnić woli Bożej.
Dla jednej osoby uczucie dysharmonii może przybrać formę ogólnych wątpliwości religijnych, które ostatecznie wiążą się z osobistymi problemami, dla innej przyczyny mogą być bezpośrednio natury osobistej. Ale kiedykolwiek pojawia się uczucie ciężkości, złości, oporu, strachu, jakiejkolwiek dysharmonii, to jest to wskazówka, że coś w tobie nie jest do końca w porządku. W przeciwnym razie nie byłoby tyle ciemności w niektórych sytuacjach życiowych. Jeśli z całego serca dążysz do odpowiedzi, nawet jeśli jej znalezienie zajmuje dużo czasu, prędzej czy później ją otrzymasz. Kiedy modlisz się o odpowiedź, by wypełnić Bożą wolę, musi ona nadejść. Nie obawiaj się tego, ponieważ wola Boża jest zawsze mądra i pełna miłości i prowadzi do szczęścia, nawet jeśli transformacja jest trudna. Następnie zadaj sobie pytanie: „Czy naprawdę chcę wypełniać wolę Bożą, nawet jeśli na początku mi się to nie podoba?”. Dałem ci cały wykład na ten temat i możesz go wykorzystać w tym kontekście.
TAK NA ZIEMI, JAK I W NIEBIE: Co to oznacza? Czym jest Niebo? Czym jest Ziemia? Czy to nie jest trochę niemądre, że wy, ludzie, modlicie się, aby wola Boża wypełniła się w Niebie, które w umysłach niektórych ludzi jest gdzieś na zewnątrz? Gdyby Niebo było na zewnątrz, czy potrzebowałoby waszych modlitw, aby wola Boża się tam wypełniła? Czy moglibyście wywierać tam taki wpływ? Z pewnością nie. Oczywiście możesz, do pewnego stopnia, robić to na Ziemi, ponieważ będąc na ścieżce doskonałości, poprzez swój wpływ i światło, które rozprzestrzeniasz, pracujesz dla królestwa Bożego na rzecz swoich bliźnich.
Niebo jest w tobie. Jest to twój duch w swej doskonałości, który czeka na przełamanie murów niższego ja. Bóg w tobie zamanifestuje się w każdym szczególe zarówno w twoim duchowym, jak i ziemskim życiu. W jakim stopniu jest to już rzeczywistością? Do jakich aspektów Bóg jeszcze nie przeniknął twojej istoty, twoich działań, myśli i uczuć? Spróbuj na przykład wyobrazić sobie coś takiego: Gdyby kazano ci zrezygnować z czegoś, czego kurczowo się trzymasz, wierząc, że jest to wolą Boga – może to być tylko opinia – czy byłbyś skłonny pozwolić temu odejść i rozważyć, że może tak nie być? A może wolałbyś przekonać się, że jest inaczej, tylko dlatego, że tak chcesz?
Spróbuj określić, w którym obszarze swojego życia masz taką postawę. Następnie spójrz prawdzie w oczy. Co jest dla ciebie ważniejsze: prawda czy przekonanie, którego się trzymasz z tego czy innego powodu? Jeśli twoje przekonanie jest słuszne, czy nie wierzysz, że Bóg je potwierdzi? Ale najpierw musi istnieć gotowość do odpuszczenia. Ilekroć odczuwasz zacieśniającą się sztywność, nawet jeśli twoja opinia jest słuszna, uniemożliwiasz królestwu niebieskiemu zamanifestowanie się w tobie. Z drugiej strony, tam gdzie jesteś w błędzie, prawda nie może przeniknąć. Gdy formy myślowe są fałszywe, królestwo Boże nie może do ciebie przyjść.
CHLEBA NASZEGO POWSZEDNIEGO DAJ NAM DZISIAJ: To również jest często mechanicznie powtarzane, bez przywiązywania do tego żadnego znaczenia. Ludzie zakładają, nawet jeśli nie formułują jasno tej myśli, że zarabianie na chleb powszedni nie ma nic wspólnego z Bogiem. Ale zaprawdę, powiadam wam, moi drodzy, nie możecie uczynić nic dobrego, co nie byłoby pobłogosławione przez Boga. Bez Boga nic się nie uda, bez względu na to, jak bardzo będziesz się starał. Osoba, która przeszła pewną duchową pracę, może bardzo dokładnie rozpoznać, kiedy myśli o swoim życiu, co miało Boże błogosławieństwo, a co nie. „Jaka jest różnica? Gdzie często zawodzę? W jakich obszarach zawsze mam kłopoty? Jaki jest tego prawdziwy powód? Co zrobiłem źle? Wobec czego mam złe nastawienie?”. Zastanów się nad tym i całkowicie oddaj się Bogu.
Bądź gotowy, by dać się poprowadzić, by zdobywać zarówno ziemski, jak i duchowy chleb. Chleb duchowy jest tak zaniedbywany. Uważacie, że jest mniej ważny niż chleb materialny. Nie, moi drodzy, duchowy chleb jest ważniejszy, o wiele ważniejszy. Najpierw musicie podjąć wysiłek, by otrzymać duchowe pożywienie: pragnąć go. To jest brama, za pomocą której wszystkie ziemskie problemy zostaną rozwiązane, a nie odwrotnie. Ten, kto pragnie duchowego chleba, ten osiągnął już pewien poziom na ścieżce.
ODPUŚĆ NAM NASZE WINY; Modlitwa mówi: „Przebacz nam”, i to nie tylko mnie. Dotyczy to wszystkich ludzi, nawet tych, którzy cię skrzywdzili i którym być może nie jesteś w stanie całkowicie wybaczyć. Jeśli szczerze pragniesz, by Bóg im przebaczył, uwalniasz się od ciemnej duchowej formy, która przyciąga szkodliwe energie i ciemne wpływy. Pomyśl, co zawierają te słowa: Bóg nie powinien przebaczać tylko tobie i tym, których kochasz, ale także tym, do których wciąż żywisz negatywne uczucia. Często nie masz nawet jasności co do własnej winy. Ludzie mają tendencję do wytwarzania fałszywego, niezdrowego, wyolbrzymionego uczucia winy, które nie są uzasadnione
Wewnętrzny proces działa w następujący sposób: Unikasz przyznania się do winy tam, gdzie jest to uzasadnione i gdzie możesz poczuć zdrową, konstruktywną skruchę, która nigdy nie pociągnie cię w dół ani nie zniechęci. Kiedy prosisz Boga o przebaczenie z tą postawą zdrowej skruchy i naprawdę chcesz się zmienić, poczujesz, że otrzymałeś przebaczenie i uwolnienie i będziesz wiedział, że ciężar został zdjęty z twoich ramion. Dzieje się tak, gdy wola zmiany i realizacji dobrych intencji jest szczera i wytrwała.
Często jednak nie chcesz zmierzyć się z prawdziwym poczuciem winy, częściowo dlatego, że w swojej zarozumiałości chcesz widzieć siebie lepszym niż jesteś, a częściowo dlatego, że wprowadzenie wewnętrznej zmiany wymaga zbyt dużego wysiłku. W głębi duszy wiesz, że nie może się to wydarzyć z dnia na dzień; nie może się też wydarzyć bez wysiłku. Duchowy rdzeń wysyła sygnały, zachęcając cię do rozpoznania swojej winy, ale twoje niższe ja przeszkadza swoją dumą i lenistwem, więc często przypisujesz sobie winę, która nie jest prawdziwa. To tak, jakbyś powiedział: „Widzisz, żałuję, przyznaję się, ale tak naprawdę nie jestem tutaj winny”. Oczywiście są to procesy nieświadome i należy je wydobyć na światło dzienne. Na tym polega różnica między fałszywą winą a prawdziwą skruchą.
Doświadczenie wszystkich ludzi, którzy kroczą duchową ścieżką, zawsze było takie, że ci, którzy rozpoznają swoją prawdziwą winę, automatycznie tracą nie tylko wszystkie fałszywe kompleksy poczucia winy, które ciągną ich w dół, ale czują natychmiastową ulgę i spokój, ponieważ prawda zawsze przynosi wyzwolenie. Otwarcie się na prawdę i chęć przezwyciężenia oporu jest zmaganiem. Dlatego ludzie boją się przyznać do prawdziwej winy i dlatego będą raczej wytwarzać w swojej nieświadomości wszelkiego rodzaju nierealne poczucie winy, które albo w ogóle nie ma zastosowania, albo ukrywa wady, których nie chcą widzieć, ponieważ nie są jeszcze gotowi zaakceptować siebie takimi, jakimi są, w ich chwilowej niedoskonałości. Kompleksy winy są nierealne i dlatego nigdy nie prowadzą do wyzwolenia. Tworzą błędne koła, prowadzą do ciężkości, smutku, podczas gdy prawda zawsze wyzwala, bez względu na to, jak nieprzyjemnie można się z nią początkowo czuć.
Zbadajcie siebie pod tym względem. Tylko ci, którzy przenikną wszystkie warstwy pozorów i złudzeń, dotrą do prawdziwej winy. Dowiedzą się, w jaki sposób naruszyli jedno lub więcej praw duchowych, w działaniu lub w reakcji emocjonalnej. Tylko wtedy można prosić Boga o przebaczenie, które obejmuje prośbę o pomoc i pokazanie, jak się zmienić. Tylko ten, kto jest w ten sposób wyzwolony wewnętrznie, może całkowicie wybaczyć innym. Nie można oczekiwać przebaczenia, jeśli nie jest się całkowicie gotowym na przebaczenie innym. A ten, kto doświadczył, zrozumiał i poczuł Boże przebaczenie, powinien być w stanie przebaczyć także samemu sobie. A to prowadzi do następnego zdania:
JAKO I MY ODPUSZCZAMY NASZYM WINOWAJCOM; Jakże wielu ludzi odmawia tę modlitwę, a mimo to nie mają najmniejszej intencji, by prawdziwie przebaczyć. Tutaj również często mamy do czynienia z samooszukiwaniem się. Pomimo braku nienawiści, uraza wciąż jest obecna; jeśli nie uwolniłeś się od niej, nie możesz być wystarczająco wolny, by poddać się duchowym doświadczeniom. Tak trudno jest ci osiągnąć całkowite przebaczenie, ponieważ brakuje ci zrozumienia dla drugiej osoby. Dlatego poproś o to zrozumienie, poproś o wgląd, którego ci brakuje w tym względzie. Jeśli naprawdę tego chcesz i nie pogrążasz się w swoich urazach, jak to często robisz, to wszystko to zostanie ci dane.
Wy, istoty ludzkie, nie chcecie zrozumieć, że nie możecie zrobić tego sami. Potrzebujecie pomocy. Dlatego to zdanie jest częścią modlitwy. Gdyby bowiem było możliwe zrobienie tego samą wolą, nie musielibyście się o to modlić. Nie modlisz się o to abyś był w stanie przemieszczać się z jednego miejsca do drugiego; jeśli masz zdrowe kończyny, możesz to robić do woli. Potrzebujesz jednak pomocy, by móc naprawdę przebaczyć. Potrzebujesz pomocy, by stanąć twarzą w twarz z samym sobą w całkowitej szczerości i poznać siebie bez maski. Potrzebujesz też pomocy, by stawić czoła swoim oporom i dokonać wewnętrznej przemiany. Módl się więc o to.
Z tym również trzeba się zmierzyć: „Czy naprawdę wybaczam wszystkim ludziom z głębi serca?”. Kiedy wyraźnie zobaczysz, że nie jesteś jeszcze w stanie zrobić tego sam, możesz poprosić o pomoc. Zrozum, że brak przebaczenia obciąża cię, czyni nieszczęśliwym, blokuje światło i wolność, których pragniesz. Brak przebaczenia szkodzi tobie o wiele bardziej niż tym, którym nie możesz przebaczyć.
PROWADŹ NAS W NASZYCH POKUSACH; Powtarzam dla tych przyjaciół, którzy niedawno dołączyli do naszego grona: Zwykle mówi się: „Nie wódź nas na pokuszenie”. Te słowa rodzą błędne przekonania i mogą wyrządzić krzywdę. Bóg bowiem nie prowadzi nas na pokuszenie. Chodzi raczej o to, abyś modlił się, aby Bóg cię prowadził, gdy przychodzi do ciebie pokusa; abyś modlił się, aby Bóg cię prowadził i pomógł się jej oprzeć, abyś miał siłę i wizję zwycięstwa. Jeśli tak to sobie wyobrażasz, możesz również powiedzieć: „Nie wódź nas na pokuszenie”. Słowa nie mają większego znaczenia, o ile nie mylą pojęć.
A teraz, czym jest pokusa? Pokusa jest w tobie. Nie przychodzi z zewnątrz. A nawet gdyby pochodziła z zewnątrz, nie uległbyś jej, gdyby coś w tobie nie było na nią podatne. Na przykład, czy mógłbyś ulec pokusie popełnienia morderstwa? Z pewnością nie. Ale możesz być kuszony, by poddać się swoim wadom, jakiekolwiek by one nie były. Dlatego ważne jest, aby zdać sobie sprawę z tego, że możesz być kuszony i w jaki sposób. Musisz znać swoje wady. Wymień wszystkie swoje wady, aby je zapamiętać. A następnie ponownie poproś o siłę i pomoc, ponieważ nie możesz sam pokonać swoich wad. Tylko w tym pojęciu tkwi pokusa.
Żaden diabeł, żaden szatan nie mógłby cię dopaść, gdybyś nie miał w sobie czegoś, co by na to odpowiedziało. Kiedy modlisz się, aby Bóg trzymał szatana z dala od ciebie, jesteś w błędzie. Ponieważ w tobie, w twoim niższym ja, w skorupie, która otacza twoje doskonałe ja, tkwi zarodek, przez który możesz zostać poprowadzony na pokuszenie. Ciemne siły służą jako narzędzia do wyciągnięcia go na światło dzienne, abyś mógł z nim walczyć. Gdyby zarodek zła leżał uśpiony, gdyby nie miał okazji się zamanifestować, nie zbliżyłbyś się ani o krok do doskonałości, do prawdziwej błogości.
I WYBAW NAS OD ZŁA; Tutaj również ma zastosowanie ta sama prawda. Zło jest w tobie. Gdyby istniało tylko na zewnątrz, nie mogłoby cię dotknąć. Włącz tę myśl do swojej modlitwy. Poproś Chrystusa, aby pomógł ci przezwyciężyć pokusę, abyś mógł uwolnić się od zła. Tylko ty sam możesz to zrobić, z pomocą Boga i z pomocą Chrystusa, którą ci obiecał. Spróbuj z Jego pomocą. Nie próbuj robić tego sam, nie jesteś wystarczająco silny. Potrzebujesz siły woli, potrzebujesz nieustannego wysiłku, ale sama twoja moc jest tak samo niewystarczająca, jak pomoc Boga, Chrystusa czy jakiegokolwiek ducha byłaby niewystarczająca bez twojej woli uwolnienia się. Potrzebujesz zarówno swojej siły woli, jak i pomocy Boga. Musisz podejść do problemu z obu stron: Wykonać własną pracę i prosić o duchową pomoc, raz za razem.
ALBOWIEM TWOJE JEST KRÓLESTWO; Królestwo Boże jest w tobie. Będzie ono należeć do Boga i do nikogo innego.
MOC; Tylko Boża moc oczyszcza, wyzwala i oświeca prawdę. Czyni cię zdolnym do miłości i zrozumienia. Prowadzi cię do szczęścia i wyprowadza ze wszystkich ciemności i niedoskonałości, które ciążyły na tobie przez tak wiele wcieleń:
CHWAŁA; którą możesz osiągnąć tylko podążając za wolą Boga.
Mógłbym powiedzieć o wiele więcej o tej najpiękniejszej ze wszystkich modlitw, która zawiera wszystko – tak, wszystko – czego potrzebujesz do życia, ale teraz nie ma na to czasu. Dałem wam kilka wskazówek i byłoby dobrze, gdyby każdy z was, kto słyszy lub czyta te słowa, zastanowił się nad nimi w swojej chwili ciszy. Być może wtedy przyjdą wam do głowy dalsze myśli i odczucia, jak zastosować je bardzo osobiście w waszym życiu. Jest to wtedy żywa modlitwa, gdy znaczenie każdego słowa rozszerza się, gdy interpretacje stają się dla ciebie jaśniejsze i widzisz, jak już stosujesz istotę modlitwy w pewnych obszarach swojego życia, a w innych jeszcze nie.
Jeśli spróbujecie żyć w ten sposób, musicie stać się szczęśliwi, moi drodzy, a ostatecznie wszystkie problemy znikną. To prawda, na początku one istnieją, ale są niezbędnym lekarstwem. Będziecie coraz bardziej panować nad sobą, a w konsekwencji nad życiem, zamiast być przez nie opanowanym. Zadaj sobie pytanie: „Jak bardzo jestem szczęśliwy?”. Możesz być pewien, że w stopniu, w jakim jesteś szczęśliwy, możesz również uszczęśliwić inną osobę lub kilka osób. Wiedz również, że w stopniu, w jakim brakuje ci szczęścia, nie możesz jeszcze uszczęśliwić innych tak bardzo, jak to pewnego dnia zrobisz, jeśli nadal będziesz podążać tą ścieżką w górę. Samobadanie własnego szczęścia jest prostą miarą lub barometrem, na podstawie którego możesz zmierzyć, ile szczęścia jesteś w stanie dać. Jeśli jesteś przepełniony pragnieniem uszczęśliwiania innych, Bóg zapewni ci taką możliwość i w ten sposób zostaniesz pobłogosławiony prawdziwym szczęściem.
A teraz, moi drodzy, jestem gotowy na wasze pytania.
PYTANIE: Czy medium może zarabiać na życie poprzez wykonywanie swojego zadania? Istnieją różne poglądy na ten temat. Chociaż jasne jest, że medium musi zarabiać na życie tak samo jak każda inna osoba – i gdyby robiło to w jakikolwiek inny sposób, mogłoby nie mieć wystarczająco dużo czasu na wypełnienie swojego zadania, które często jest bardzo ważne – to jednak różne duchowe źródła twierdzą, że nie powinno się tak dziać. Tak więc jest tu pewien problem. Co możesz nam powiedzieć na ten temat?
ODPOWIEDŹ: Oto co mam do powiedzenia: Gdyby każde medium, które jest jeszcze w trakcie szkolenia, wiedziało, że może zarabiać na życie również dzięki temu zadaniu, to znaczy, gdyby taka osoba od samego początku liczyła się z tym, byłoby jeszcze więcej nonsensów i nadużyć tego daru niż już jest. Pokusa, nawet dla przyzwoitej osoby, pełnej dobrej woli, byłaby zbyt wielka. Dlatego duchy Boże są bardzo ostrożne w tym temacie i zwykle dobrze jest, gdy człowiek podchodzi do tego zadania, myśląc, że w żaden sposób nie doprowadzi to do osobistych korzyści. Ale dodam jeszcze jedno: Medium powinno świadczyć swoje usługi za darmo przez co najmniej trzy do pięciu lat, zanim zacznie zarabiać na życie poprzez to zadanie. Podczas lat szkolenia, świat duchów Boga ma możliwość obserwowania, czy dana osoba naprawdę nadaje się do tego zadania. Jeśli nie, duchy boskie wycofają się i tak. W końcu pieniądze to tylko jedna z wielu przeszkód, które mogą sprawić, że ludzie zawiodą. Kiedy jednak dana osoba okaże się zdolna do wypełnienia takiego zadania, pieniądze nie będą już przeszkodą, nie wpłyną na nią ani nie zaszkodzą jej pracy. Tak więc najpierw powinno minąć co najmniej trzy do pięciu lat.
A gdy wszystko będzie w odpowiednim porządku, gdy świat ducha nie wycofa się, wtedy wskazówki przyjdą z zewnątrz i pojawią się znaki wskazujące, że nadszedł czas, aby przyjąć pieniądze. Będzie tak samo, jak na wcześniejszym etapie, kiedy wskazówki sugerowały, że medium mógł kanalizować również dla innych ludzi, w intencji udzielenia im pomocy. To również wymagało czasu, w zależności od postępów danej osoby. W trakcie szkolenia dawane są różne „zielone światła”. Oczywiście niektórzy ludzie nie muszą zarabiać na życie poprzez mediumizm, ponieważ mają wystarczająco dużo i bez tego. Jeśli tak nie jest, świat Boży zadba o to, by szkolona osoba miała wystarczające środki do życia.
Zasadniczo twierdzenie, że medium nie powinno być wynagradzane poprzez zarabianie na życie swoim channelingiem, jest oczywiście całkowicie nieuzasadnione, po zainwestowaniu w swój zawód tyle samo czasu, wysiłku i energii, co każda inna profesjonalna osoba – a często nawet więcej. Równie nieuzasadnione byłoby sugerowanie, że tylko dlatego, że medium przyjmuje pieniądze, kontakt nie miałby miejsca z duchami Boga, że musi być oszustem. Jeśli szukasz argumentu, by nie wierzyć, zawsze go znajdziesz – znalazłbyś coś innego, gdyby medium nie przyjmowało żadnych pieniędzy. W końcu nawet nie otrzymując zapłaty, medium może mieć kontakt z duchami, które nie są w żaden sposób połączone z Bożym światem duchów. Ego, władza, próżność, duma, pragnienie podziwu mogą być równie wielkimi przeszkodami. Widzisz więc, że sprawa nie jest taka prosta. Prawda stanie się oczywista podczas okresu szkoleniowego, a gdy wszystko będzie w porządku, rekompensata pieniężna nadejdzie bez proszenia o nią.
Okres szkolenia trwający od trzech do pięciu lat nie oznacza jednak tylko rozwijania zdolności channelingu, ale przede wszystkim koncentrowanie się na podążaniu duchową ścieżką rozwoju w takim sensie, w jakim tego uczę. Jeśli tak jest, to kontakt zawsze będzie pod boską ochroną, niezależnie od okoliczności zewnętrznych.
Oczywiście medium nie powinno odmawiać pomocy komuś, kto jest biedny i nie stać go na zapłacenie. Ale nie byłoby w porządku, gdyby ktoś, kto jest skłonny wydawać pieniądze na inne rzeczy – i często na znacznie mniej ważne rzeczy – oczekiwał, że medium poświęci swój czas i usługi za darmo, chyba że medium wciąż się szkoli. Jeśli przez cały ten czas medium pracuje nad ścieżką samorozwoju, to ani materialny interes własny, ani próżność, ani żadna inna przeszkoda nie stanie mu na drodze. Oczywiście nikt nie może ocenić sytuacji z zewnątrz, chyba że zna medium bardzo dobrze, ale samo medium i Bóg będą znać prawdę. I to się liczy.
Medium, które kontynuuje tego rodzaju szkolenie, przechodzi przez okres nauki bardzo podobny do lekarza lub nauczyciela, którzy przez lata uczęszczają na uniwersytet. Lekarz leczy pacjentów również bez wynagrodzenia, na przykład w szpitalu podczas stażu, dopóki nie osiągnie wiedzy specjalistycznej, która pozwoli mu zarobić na przyzwoite życie jako lekarz. Następnie, gdy zdobędzie stopień naukowy, może być uczciwym, sumiennym i dobrym lekarzem, nawet jeśli zarabia na tym pieniądze. Jeśli medium jest naprawdę zdolne do niesienia pomocy, absurdem byłoby poświęcanie swojego czasu i energii na zawód, do którego nie jest wyszkolony, w którym nie mógłby być pomocny i który uniemożliwiłby mu wykonanie zadania, do którego jest najlepiej przygotowany. Byłoby to tak, jakby doskonale wyszkolony lekarz zajmował się medycyną tylko jako czymś dodatkowym, ponieważ nie miałby zarabiać na życie w ten sposób, a zatem musiałby podjąć inny rodzaj pracy, aby zarobić na chleb.
Każde potencjalne medium powinno być zatem przygotowywane do pracy przez długi czas bez wynagrodzenia. Świat Boży będzie udzielał pomocy i wskazówek, tak że w międzyczasie dana osoba będzie miała zapewnione to, co jest konieczne. A kiedy nadejdzie czas, ten świat pomoże ponownie, powoli odbierając medium zajęcie, które do tego czasu było konieczne.
A ci, którzy korzystają z pomocy, czasu i wysiłku medium, powinni oczywiście chcieć umożliwić medium zarabianie na życie – każdy według swoich możliwości. Byłoby to korzystne również dla nich pod każdym względem. Coś musi być nie tak z twoim własnym tokiem myślenia, jeśli masz wątpliwości co do medium tylko z tego powodu, a następnie powinieneś zbadać siebie i przemyśleć swoje wnioski.
A więc jeszcze raz: Okres szkolenia powinien trwać co najmniej od trzech do pięciu lat, w niektórych przypadkach nawet dłużej. Zależy to całkowicie od intensywności i staranności, z jaką medium kontynuuje swój rozwój duchowy. Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, wtedy, jak już powiedziałem, wydarzenia zewnętrzne dadzą jasno do zrozumienia, że dano kolejne „zielone światło”. Czy rozumiesz, mój przyjacielu? (Tak, całkowicie).
PYTANIE: Powiedziałeś w dzisiejszym wykładzie, że kiedy coś ciąży nam na sercu, powinniśmy zadać sobie pytanie, co w nas jest nie tak. Ale ciężkość może pochodzić również, na przykład, z żalu?
ODPOWIEDŹ: Jest to możliwe. Ale pytanie brzmi: jaki to rodzaj żalu? Zdrowy smutek nie jest ciężkim brzemieniem. Wręcz przeciwnie, podnosi cię na duchu, rozluźnia; mógłbym niemal powiedzieć, że pomimo smutku w głębi duszy dzieje się coś wspaniałego. Opisanie uczuć słowami jest prawie niemożliwe, więc po prostu spróbuj zrozumieć i wczuć się w to, co mam na myśli, poczuj różnicę między ciasnotą goryczy a smutkiem, który rozluźnia duszę. (Rozumiem dokładnie, co masz na myśli).
Moi drodzy, przyjmijcie Boże błogosławieństwo przez moje ręce, przez ręce medium. Ta energia chce was przeniknąć, aby was wzmocnić i podnieść. Boże błogosławieństwo dociera do wszystkich moich przyjaciół, bliskich i dalekich. Bądźcie w Bogu.