+48 697 101 474 kontakt@pathwork.com.pl

Wykład Pathwork No. 157 | 10 listopada 1967

Pobierz wykład w PDF: Wyklad_Pathwork_#157-Nieskonczone możliwości

Pozdrawiam was, moi najdrożsi przyjaciele. Ponownie postaram się wam pomóc ruszyć z miejsca, w którym być może utknęliście. Chociaż każdy z was może mieć teraz w sobie inny problem, ten wykład będzie zbieżny z jedną prawdą, której wszyscy potrzebujecie, abyście mogli kontynuować swój rozwój bez zbytniego utrudniania sobie życia. Zrozummy więc pewne podstawowe czynniki, które istnieją w was i we wszechświeci

Wszystkie wielkie nauki duchowe mówią, że stworzenie jest nieskończone w swoich możliwościach i że potencjał ludzkości do realizacji tych nieskończonych możliwości szczęścia istnieje w wewnętrznej głębi istoty każdego człowieka. Prawie wszyscy z was słyszeli te słowa. Niektórzy z was mogą w nie wierzyć, przynajmniej co do zasady; inni mogą mieć wątpliwości co do przyjęcia ich nawet w teorii. Spróbujmy teraz pokonać niektóre z trudności w zrozumieniu tych zasad.

Przede wszystkim należy zrozumieć, że żadna osoba nie tworzy niczego nowego. Jest też niemożliwe, aby coś nowego powstało. Jednakże jest możliwe, aby osoba uczyniła coś, co już istnieje. Faktem jest, że wszystko, absolutnie wszystko, istnieje już na innym poziomie świadomości. Słowo „wszystko” nie jest w stanie oddać zakresu tej koncepcji. Jest to „wszystko” w znaczeniu nieskończoności Boga lub nieskończoności Stworzenia. Nie istnieje żaden stan bytu, żadne doświadczenie, żadna bytuje w stanie potencjalności, która już zawiera w sobie gotowy produkt. Widzę, że ta idea nie jest łatwa do przyjęcia dla istot ludzkich, ponieważ jest ona tak bardzo sprzeczna z waszym sposobem myślenia, bycia i doświadczania na waszym przeciętnym poziomie świadomości. Ale im bardziej możecie pogłębić swoje myślenie na ten temat, tym łatwiej będzie wam to dostrzec, wyczuć i pojąć. Poznanie i zrozumienie tej zasady tworzenia ‒ że wszystko już istnieje i że istoty ludzkie mogą te istniejące możliwości zamanifestować ‒ jest jednym z niezbędnych warunków wstępnych do doświadczenia pełni nieskończonego potencjału życia.

Zanim będziecie mogli stworzyć nowe możliwości rozwoju i zupełnie nowe zakresy doświadczeń w swoim życiu osobistym, musicie najpierw nauczyć się stosować te prawa tworzenia do problematycznych obszarów swojego życia, w których czujecie się zaniepokojeni, ograniczeni, upośledzeni lub uwięzieni. Zdrowe rozwinięcie prawdziwego „ja” następuje po stworzeniu zdrowej osobowości. Może to nastąpić, gdy nauczycie się i zrozumiecie, że prawa tworzenia mogą działać tylko wtedy, gdy zastosujecie je najpierw do dręczących was obszarów osobowości.

Jakąkolwiek możliwość możecie sobie wyobrazić, możecie ją zrealizować. Załóżmy, że jesteście pogrążeni w konflikcie, z którego nie widzicie wyjścia. Tak długo, jak nie wyobrażacie sobie wyjścia, naprawdę nie możecie zrealizować już istniejącej możliwości rozwiązania. Jeżeli wasze wyobrażenia o drodze wyjścia są mgliste lub nierealistyczne, tak samo będą wyglądały tymczasowe rozwiązania, które będą wam wydawały się jedynymi możliwościami. To samo odnosi się do waszego życia jako całości. Jeśli naprawdę zrozumiecie, że w każdej sytuacji istnieje nieskończona ilość możliwości, możecie znaleźć rozwiązania tam, gdzie do tej pory było to niemożliwe.

Waszym przywilejem jako istot ludzkich jest wykorzystanie tych praw tworzenia i dotarcie do ich pokładów w sobie, aby te nieskończone możliwości mogły się rozwinąć, dając wam szanę na pełne uczestnictwo życiu. Jeśli wasze życie wydaje się ograniczone, to tylko dlatego, że jesteście przekonani, że wasze życie musi być ograniczone. Nie możecie  sobie wyobrazić niczego więcej niż to, czego doświadczyliście do tej pory i doświadczacie w chwili obecnej. To jest właśnie pierwsza przeszkoda. Dlatego, aby rozszerzyć swoje możliwości szczęścia, wasz umysł musi pojąć zasadę, że nie możecie czegoś powołać do życia, jeśli nie możecie sobie tego najpierw wyobrazić. To zdanie powinno być naprawdę przemyślane, ponieważ zrozumienie tej koncepcji otworzy przed wami nowe drzwi. Powinniście również zrozumieć, że istnieje ogromna różnica pomiędzy wyobrażaniem sobie dalszych możliwości ekspansji lub szczęścia, a marzeniem. Marzycielskie, zrezygnowane marzenia, które chwytają się fantazji jako substytutu nudnej rzeczywistości nie są wcale tym, o co tutaj chodzi, i w rzeczywistości są przeszkodą we właściwym pojmowaniu życiowych potencjałów. Musicie mieć energiczne, aktywne, dynamiczne pojęcie o tym, co jest możliwe w rzeczywistości. Kiedy wiecie, że coś, co chcecie osiągnąć istnieje, zrobiliście pierwszy krok w kierunku realizacji tego.

Dlatego zapraszam każdego z was do zastanowienia się nad tym, co naprawdę pojmujecie jako możliwości swojego życia w pełni. Jeśli uważnie przyjrzycie się sobie, zauważycie, że projektujecie negatywne scenariusze, których naturalnie się boicie, chcecie uniknąć i bronicie się przed nimi. Kiedy używacie większość swojej energii psychicznej, aby bronić się przed ewentualnymi negatywnymi doświadczeniami, wasza motywacja jest negatywna.

Negatywna motywacja nie musi oznaczać destrukcyjnej intencji. W tym kontekście pozytywna motywacja może również oznaczać bardzo destrukcyjny zamiar lub cel. Unikanie obawianej się możliwości implikuje negatywną motywację. Po dokładnym zbadaniu waszych umysłowych i emocjonalnych procesów odkryjecie, że jesteście negatywnie zmotywowani w znacznym stopniu. To jest jedna z pierwszych przeszkód, które zamykają was w wyimaginowanym więzieniu. To dotyczy oczywiście wszystkich poziomów waszej osobowości. Dotyczy to poziomu umysłowego, gdzie nie możecie naprawdę wyobrazić sobie nieskończonej przestrzeni doświadczeń, ekspansji, stymulacji, wszelkiego rodzaju cudownych i szczęśliwych możliwości, które macie szansę osiągnąć w tym życiu. To istnieje na poziomie emocjonalnym, gdzie nie pozwalacie na spontaniczny i naturalny przepływ waszych uczuć, gdzie boicie się, lękliwie i podejrzliwie wstrzymujecie się. Istnieje również na poziomie fizycznym, gdzie nie pozwalacie waszemu ciału doświadczyć przyjemności, do której jest przeznaczone. Wszystko to są ograniczenia, które sztucznie i niepotrzebnie sobie narzucacie.

Kolejną przeszkodą w rozszerzaniu swojego życia i tworzeniu najlepszego z możliwych żyć jest następująca grupa błędnych przekonań, które są rozpowszechnione na świecie: „To jest niemożliwe, aby być naprawdę szczęśliwym! Życie ludzkie jest bardzo ograniczone. Szczęście, przyjemność i ekstaza są frywolnymi, samolubnymi celami, które prawdziwie uduchowieni ludzie muszą porzucić dla dobra swojego rozwoju duchowego. Poświęcenie i wyrzeczenie są kluczami do rozwoju duchowego.” Nie musimy dalej wyjaśniać tych głęboko zakorzenionych błędnych przekonań, które często są bardziej nieświadome niż świadome. Jest jednak konieczne, abyście odkryli subtelny sposób, w jaki przestrzegacie takich ogólnych przekonań bez względu na to, w co świadomie wierzycie. Możecie odkryć te subtelne reakcje obserwując swoją niechęć do podjęcia kroków w celu realizacji całkowicie nieszkodliwego i normalnego spełnienia autentycznej potrzeby lub prawdziwie konstruktywnego celu. Czujecie się tak, jakby coś was powstrzymywało, paraliżowało wasze wysiłki. Chociaż często istnieje wiele innych powodów tej niechęci ‒ niektóre z nich omówimy wkrótce ‒ często prawdą jest również to, że po prostu zaakceptowaliście negatywną ideę, która tak naprawdę nie ma sensu i nie ma dobrego celu.

Strach przed szczęściem, przyjemnością, poszerzeniem swoich doświadczeń życiowych wynika z niewiedzy, że takie spełnienie może istnieć lub że posiadacie wszystkie moce, zdolności i zasoby, aby stworzyć i doprowadzić do tego, czego pragniecie. Opiera się również na błędnych przekonaniach, takich jak: „Przyjemność jest zła” lub „To samolubne chcieć osobistego spełnienia”. Strach przed szczęściem opiera się również na strachu przed byciem unicestwionym, jeśli kiedykolwiek zaufalibyście przepływowi uniwersalnych sił i poszli za nimi. Takie zaufanie wymaga puszczenia ego-woli i ego-sił, a następnie poddania się korzystnym siłom waszej głębokiej natury.

Każdy człowiek na tym świecie skrywa w sobie postawę strachu i słabości. Ponieważ ten zakątek osobowości zwykle wywołuje silny wstyd, jest on utrzymywany w tajemnicy, często nawet przed świadomym umysłem. Aby ukryć tę słabość i zależność, wymyślono wiele różnych urządzeń, co sprawia, że czujecie się całkowicie bezradni, niezdolni do obrony własnej wartości, a nawet niezdolni do ochrony swojej prawdy i integralności. Jeśli chodzi o ten obszar duszy, jest się nieustannie zmuszanym zdradzania siebie, aby uniknąć dezaprobaty i odrzucenia. Potrzeba bycia akceptowanym przez innych jest zazwyczaj mniej wstydliwa niż środki, do których ucieka się osobowość, aby udobruchać i uspokoić innych. Sposoby obrony siebie są psychologicznie tak fundamentalne, że nie można zajść daleko w pracy nad samooczyszczeniem, jeśli nie pracuje się nad tym, jak funkcjonują one w życiu. Wszystkie mechanizmy obronne, które odkryliście i być może nawet zaczęliście usuwać, są albo waszymi sposobami na uzyskanie tego, co uważacie za pozornie istotną akceptację innych, albo waszymi sposobami ukrywania swojej wstydliwej uległości, często przez pozornie przeciwną postawę obojętności, wrogości lub kompulsywnego i ślepego buntu i nadmiernej agresywności.

Niewiele rzeczy sprawia ludziom tyle bólu i wstydu, co ten wewnętrzny, pełen obaw, słaby punkt, który sprawia, że czują się bezsilni i zmuszeni do zdradzenia siebie. Wiecie już, moi przyjaciele, że ten obszar osobowości pozostał dzieckiem. Dziecko nie wie jeszcze, że cała osobowość dorosła i rzeczywiście nie jest już bezradna i zależna. Niemowlęta i małe dzieci są naprawdę bezradne i zależne od rodziców. Ale w dziecięcym zakątku waszej istoty albo nie wiecie, albo nie chcecie wiedzieć, że to już nie jest prawdą.

Małe dziecko jest zależne od swoich rodziców w zakresie wszystkich podstaw życia: schronienia, jedzenia, czułości, ochrony, a także, co nie mniej ważne, dostarczania przyjemności. Człowiek nie może żyć bez przyjemności. Zaprzeczanie tej prawdzie jest jednym z najbardziej szkodliwych błędów. Ciało, dusza, umysł i duch więdną bez przyjemności. Jako dorośli jesteście w stanie znaleźć dzięki własnym wysiłkom i zasobom własne schronienie, jedzenie i bezpieczeństwo, więc jesteście również w stanie zrobić to samo z przyjemnością. We wszystkich tych obszarach musicie mieć kontakt, współpracę i komunikację z innymi w różnym stopniu. Nie możecie zapewnić sobie żadnej z tych potrzeb bez interakcji z innymi ludźmi. Ale ta interakcja jest zupełnie inna niż pasywna, słaba zależność małego dziecka. Na wskroś dorosła osoba wykorzystuje swoje własne najlepsze siły, inteligencję, intuicję, talenty, obserwacje i elastyczność, aby osiągnąć z innymi porozumienie w zrównoważonym dawaniu i braniu. Wasze dorosłe poczucie uczciwości sprawia, że jesteście wystarczająco giętcy, by się poddać. A wasze poczucie własnej wartości powoduje, że jesteście wystarczająco asertywni, aby nie zostać upokorzonym i wykorzystanym. Delikatna równowaga w tych siłach komunikacji nie może być wyuczona. Może ona przyjść tylko przez rozwój osobisty, a więc doświadczenie.

Dziecko nie jest zdolne do osiągnięcia tej równowagi. Jest sztywno jednostronne w swoim uporze, by otrzymywać, ponieważ jest to jego potrzebą. To samo dotyczy przyjemności. Dziecko musi mieć zgodę rodziców na ustanowienie i wykorzystanie źródła wszelkiej przyjemności głęboko w sobie. Dzięki pozwoleniu rodziców dziecko rozwinie siłę i bezpieczeństwo, aby w przyszłości nawiązać owocne relacje z innymi. Kiedy nadal potrzebujecie drugiej osoby, aby pozwoliła wam doświadczyć przyjemności, nadal jesteście w pozycji dziecka lub niemowlęcia. Powtarzam, że to nigdy nie oznacza, że ktoś może się obejść bez innych, ale w przypadku dorosłych ten akcent jest przesunięty. Dojrzali dorośli znajdują w sobie niewyczerpaną studnię wspaniałych uczuć. Niepewność i słabość nie mogą istnieć, gdy te uczucia są aktywowane.

Kiedy część waszego rozwoju zostaje zatrzymana, czekacie na inną osobę, rodzica-zastępcę, aby umożliwił wam czerpanie z głębokiego źródła waszych własnych bogatych uczuć. Wiecie o tych przyjemnych uczuciach i tęsknicie za tymi przyjemnymi uczuciami, ale nie wiecie, że nie jesteście już dziećmi zależnymi od innych, aby móc uaktywnić i wyrazić te bogate uczucia. To jest wasza ludzka tragedia, bo w ten sposób wchodzicie w błędne koło. Za każdym razem, gdy błędne przekonanie jest przyjmowane jako prawda, natychmiast powstaje błędne koło paraliżujące siły przyjemności, które stanowią sporą część energii dostępnej dla was. Wasze życie staje się w ten sposób nudne i pozbawione blasku.

Zaprzeczyć intensywnej przyjemności bycia, przyjemności odczuwania przepływu energii w ciele, duszy i ducha, jest zaprzeczeniem życia. Kiedy dziecko doświadcza takiego zaprzeczenia, jego psychika doznaje szoku z powodu powtarzającego się braku przyjemności i tym samym powtarzającą się obecnością niespełnionej tęsknoty. Szok ten uniemożliwia wzrost w tym jednym obszarze, tak że cała osobowość rozwija się nieprawidłowo. Wasz dorosły świadomy umysł ignoruje fakt, że wciąż istnieje w was płaczące, wymagające, gniewne i bezradne dziecko. Wasz dorosły wierzy, że całkowicie dorośliście. Jednak na nieświadomym poziomie, gdzie to dziecko istnieje, jesteście nieświadomi, że dorośliście i już nie potrzebujecie rodzicielskiego pozwolenia lub rodzica zastępczego jako źródła przyjemności i życia. Nie wiecie, że jesteście wolni, by podążać w kierunku przyjemności, w kierunku własnego spełnienia, w kierunku uświadomienia sobie własnych mocy do uzyskania czegokolwiek chcecie i potrzebujecie. Jest to jedno z najbardziej fundamentalnych rozłamów w ludzkiej osobowości.

Przyjrzyjmy się teraz nieco bliżej temu ukrytemu zakątkowi waszej psychiki, w którym wszyscy pozostali dziećmi. Gdzie ignorujecie ten fakt i gdzie wasze wewnętrzne dziecko ignoruje prawa i kompetencje waszego dorosłego stanu? Szczególne błędne koło, o którym wspomniałem wcześniej, wygląda następująco: kiedy nie wiecie, że wszystko we wszechświecie już istnieje i że możecie to wszystko stworzyć na nowo manifestując to w swoim własnym życiu, czujecie się zależni od zewnętrznej siły lub autorytetu w kwestii wszystkich swoich pragnień i potrzeb. Z powodu tego zniekształcenia faktów, czekacie na spełnienie z niewłaściwego źródła. Takie czekanie sprawia, że wasza potrzeba jest wiecznie niespełniona. Im bardziej jest ona niespełniona, tym bardziej pilna się staje. Im pilniejsza potrzeba, tym większa wasza zależność, wasza nadzieja i tym bardziej gorączkowe są wasze próby zadowolenia tego, kto ma wypełnić waszą potrzebę. Im bardziej się staracie, tym mniej zaspokajacie swoją potrzebę właśnie dlatego, że wasze próby są nierealistyczne. Świadomie nic z tego nie wiecie; nie wiecie, jakie siły wami kierują, ani nawet w jakim kierunku jesteście prowadzeni. Stajecie się zdesperowani, ponieważ w swojej pilnej potrzebie zdradzacie siebie, swoją prawdę i to, co w was najlepsze. Wasze sfrustrowane dążenie i wasza zdrada samego siebie tworzą prąd wymuszający.

Prąd wymuszający może przejawiać się w bardzo subtelny sposób i może w ogóle nie być jawny, ale emocje są z nim mocno związane. To nieuchronnie wpływa na innych wokół i ma swoje konsekwencje. Każdy wymuszający prąd sprawia, że inni opierają się i kurczą, nawet jeśli to, do czego są zmuszani jest dla ich własnej korzyści i przyjemności. W ten sposób błędne koło trwa. Ciągła frustracja, którą uważacie za spowodowaną przez drugą osobę odmową współpracy i dawania, wprowadza do waszej duszy wściekłość, furię, być może nawet mściwość i różne stopnie okrutnych impulsów. To z kolei jeszcze bardziej osłabia osobowość, gdyż pojawia się poczucie winy. Dochodzicie do wniosku, że wasze destrukcyjne uczucia muszą być ukryte, aby nie antagonizować tej drugiej osoby, którą postrzegacie jako źródło życia. Sieć uwikłania staje się coraz ciaśniejsza i ciaśniejsza; jednostka jest całkowicie uwięziona w tej pułapce błędnych przekonań, zniekształceń i iluzji z wszystkimi destrukcyjnymi emocjami, które za tym idą. Znajdujecie się w niedorzecznej pozycji pragnącego miłości i akceptacji osoby, której nienawidzicie i macie za złe, że zostawiła was niespełnionego przez tak długi czas. Ten jednostronny nacisk na bycie kochanym przez osobę, do której ma się głęboki żal i pragnie ukarać, zwiększa poczucie winy, ponieważ wiecznie budząca się obecność waszego prawdziwego ja błyska swoją reakcją na umysł, który nie jest w stanie zinterpretować i posortować wiadomości prawdziwego siebie od tych, które pochodzą od wewnętrznego dziecka.

Fakt, że wasza potrzeba nie jest zaspokojona przez drugą osobę, również osłabia wasze przekonanie, że macie prawo do przyjemności, której tak bardzo pragniecie. Niejasno podejrzewacie, że być może niesłuszne nawet jest pragnąć tej przyjemności. W ten sposób zaczynacie wypierać pierwotną, naturalną potrzebę i pragnienie przyjemności w inne kanały, gdzie są one sublimowane. Pojawiają się inne, mniej lub bardziej kompulsywne, potrzeby. Przez cały czas jesteście rozdarci między siłą głęboko ukrytej pierwotnej potrzeby a wątpliwością, czy macie prawo do jej zaspokojenia. Im bardziej wątpicie, tym bardziej stajecie się zależni od potwierdzenia przez zewnętrzny autorytet: rodzica-zastępcę, opinię publiczną lub pewne grupy ludzi, którzy reprezentują dla was jedyną prawdę.

Im więcej trwa to błędne koło, tym mniej przyjemności pozostaje w psychice, a nieprzyjemność gromadzi się. Taka osoba musi coraz bardziej rozpaczać nad życiem i wątpić, że spełnienie jest możliwe. Przychodzi taki moment, kiedy człowiek wewnętrznie się poddaje.

Nie ma ani jednej istoty ludzkiej, która by nie tkwiła w takim słabym obszarze, przynajmniej w pewnym stopniu. W tym sekretnym kącie czujecie się nie tylko bezradni i zależni, ale także głęboko wstydzicie się. Wstyd ten wynika z metod, jakie stosujecie, aby udobruchać osobę, która w danym okresie ma pełnić rolę autorytetu i dać wam to, czego potrzebujecie w postaci przyjemności, bezpieczeństwa i szacunku do siebie.

Nurt wymuszający mówi: „musisz” i stawiacie innym wymagania, aby byli, czuli i robili to, czego potrzebujecie i pragniecie. Te żądania mogą wcale nie przejawiać się na zewnątrz. W rzeczywistości, na powierzchni możecie zupełnie nie mieć wiary w siebie. Wasza niezdolność lub trudność do zdrowego wyrażania siebie jest bezpośrednim wynikiem ukrywania wstydliwego i zagrażającego prądu. Jest on groźny, ponieważ wiecie całkiem dobrze, że jeśli pokaże się otwarcie, wywoła to wielką dezaprobatę, a może nawet jawne odrzucenie.

Zapraszam wszystkich do energicznego zmierzenia się z tym obszarem w sobie. Niektórzy z was już to zrobili, inni wciąż się z tym zmagają i tylko połowicznie przyznają się do jego istnienia. Być może niektórzy z was muszą się jeszcze z nim zmierzyć. Ale wszyscy musicie się z tym zmierzyć, jeśli chcecie zrealizować życiowe i swoje własne najlepsze możliwości, i jeśli chcecie odkryć swoje nieskończone moce do tworzenia nieskończonego dobra w swoim życiu.

Im mocniej ten nakaz „musisz” jest skrycie rzucany na innych, tym bardziej dezaktywujecie swoje własne siły. W rezultacie stajecie się sparaliżowani i nieaktywni w ciele, duszy i umyśle. Ta nieaktywność powstrzymuje was przed przejściem do waszego własnego jądra, miejsca, gdzie istnieją wszystkie realistyczne obietnice i cały potencjał dla każdego rodzaju spełnienia i rozkoszy. Nieumyślnie zmuszacie się do trzymania się kurczowo innych, co musi wywoływać w was nienawiść. Natomiast znalezienie skarbu własnego źródła uczyni was wolnymi. Wtedy kontakt z innymi stanie się rozkosznym luksusem, który zrodzi miłość.

Poprzez ciągłe stosowanie wewnętrznej, ukrytej presji na innych, ponieważ uważacie, że jesteście od nich zależni, zmniejszacie swoje dostępne zasoby energii. Jeśli energia jest wykorzystywana w naturalny, prawidłowy i sensowny sposób, nigdy się nie wyczerpuje. Wiecie o tym, moi przyjaciele. Energia wyczerpuje się tylko wtedy, kiedy jest niewłaściwie wykorzystywana. Istnieją niezliczone metody, które człowiek stosuje, żeby włączyć ten wymuszony prąd. Obejmują one w różnym stopniu podporządkowanie się, bierny opór, przekorę, wycofanie się, odmowę współpracy, siłową agresję, zastraszanie, przekonywanie poprzez fałszywą siłę i przyjmowanie roli autorytetu. W głębi duszy wszystkie one oznaczają: „Musisz mnie kochać i dać mi to, czego potrzebuję”. Im bardziej ślepo angażujecie się w ten sposób bycia, tym bardziej się osłabiacie, a następnie jeszcze bardziej alienujecie się od centrum swojego prawdziwego wewnętrznego życia, gdzie znajdujecie wszystko czego możecie kiedykolwiek potrzebować i pragnąć.

Aby przeorientować siły duszy w kierunku zdrowia i przywrócić im ich prawdziwą naturę, odpuśćcie sobie konkretną osobę lub osoby, od których oczekujecie spełnienia w życiu i do których jednocześnie macie pretensje za ten fakt. Wszyscy musicie uznać, że stawiacie innym oczekiwania i żądania, których nikt poza wami samymi nie może spełnić. Wszystko czego potrzebujecie i za czym tęsknicie, w tym prawdziwa miłość, może przyjść tylko wtedy, gdy wasza dusza jest nieustraszona i wiecie, że siła waszych uczuć, z jaką możecie dawać i otrzymywać miłość, znajduje się w was. Tak długo bowiem, jak trzymacie się drugiej osoby na sposób dziecka, zaprzeczając temu, że jesteście dorośli, tak długo zniewalacie siebie w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Im bardziej to robicie, tym mniej możecie otrzymać lub dawać, i tym mniej prawdziwych uczuć jakiegokolwiek rodzaju dotyczących jakiegokolwiek istotnego doświadczenia może w was zagościć.

Ponieważ strach i gniew zajmują najwięcej miejsca w waszej psychice, ważne jest, aby wypuścić te negatywne emocje w sposób, którego uczycie się w Pathwork, bez szkody dla nikogo. Wypuszczanie strachu i gniewu robi miejsce dla dobrych uczuć. Tak wielu z was jest wciąż zablokowanych i sparaliżowanych. Wyrażanie strachu i gniewu jest ostatnią rzeczą, którą chcecie zrobić. Nawet jeśli przyznajecie się do takich negatywnych emocji, nadal wolicie je odgrywać w nieświadomości, niż wyrażać je ich bezpośrednio i wziąć za nie odpowiedzialność. Nadal powołujecie się na fałszywą doskonałość ‒ nawet jeśli naprawdę nie wierzycie, że ona w was istnieje ‒ by nastawiać innych przychylnie wobec was. Ponadto, trzymacie się kurczowo negatywnych emocji, ponieważ boicie się pozytywnych uczuć. Jest to jeszcze jeden aspekt tego samego błędnego koła.

Im mniej widzicie siebie jako odpowiedzialnych za negatywne uczucia, które wciąż posiadacie, jak również za swoje prawo i zdolność do tworzenia szczęścia, tym bardziej musicie żyć w strachu. W konsekwencji, tym bardziej musicie zrobić coś, aby wyeliminować ten strach. W ten sposób powstaje negatywna motywacja. Żyjecie prowizorycznym życiem unikania, zamiast tworzyć ekspansywne, rozwijające się istnienie wypełnione pozytywnymi doświadczeniami i przyjemnością. Dążycie do uniknięcia zagrożenia wyrażenia własnych negatywnych uczuć, ponieważ zepsułyby one wasze uzyskanie od innych tego, co w rzeczywistości musicie uzyskać od siebie. Przypisujecie swoje zbawienie innym, a do nich nigdy nie może ono przyjść.

Wasza reorientacja na życie ‒ oprócz podstawowej konieczności rozpoznania wszystkich tych negatywnych aspektów ‒ musi zawsze zaczynać się od chęci odpuszczenia. Nie można tego wymusić na tym, kto nie został uświadomiony w bardzo dokładny sposób o samej zależności. Ale kiedy już zostanie uświadomiony, możliwe staje się porzucenie tego, czego tak mocno się trzymaliśmy. To rozluźnienie musi się pojawić, aby doprowadzić do zmiany w strukturze równowagi sił duszy, by łagodne kręgi mogły zacząć się utrwalać.

Musicie również być skłonni zrezygnować z racjonalizacji, która wydaje się sprawiać, że wasza sprawa wydaje się uzasadniona. Zawsze bowiem może wam się udać przedstawić swoje życie sobie i innym tak, jak gdyby wasze życzenia, potrzeby i żądania wobec innych były nie tylko uzasadnione, ponieważ nie ma w nich nic złego, ale są również korzystne dla innych osób. To może być nawet w pewnym stopniu prawdziwe. To, czego chcecie, w zasadzie może być rzeczywiście dobre i w granicach waszego prawa. Ale kiedy używacie ukrytego, emocjonalnego prądu wymuszającego, szukacie satysfakcji w niewłaściwy sposób i nie dajecie drugiej osobie tej samej wolności, której pragniecie dla siebie. Nie dajecie drugiej osobie prawa do swobodnego wyboru, kogo kochać i akceptować, ani prawa do tego, by nie być odrzuconym i znienawidzonym za zapewnienie sobie tej wolności. Nie dajecie nawet drugiej osobie prawa do bycia w błędzie bez bycia znienawidzonym i całkowicie zaprzeczonym. Jest to wolność, której bardzo pragniecie dla siebie i głęboko odrzucacie innych, gdy wam jej nie przyznają. W takich przypadkach nie jesteście w stanie bronić się w odpowiedni sposób tylko dlatego, że na pewnych poziomach emocjonalnych nie przyznajecie tej samej wolności innym. Kiedy przyjrzycie się sobie bardzo dokładnie, stwierdzicie, że to prawda. A kiedy to zrobicie, wasze poczucie uczciwości i obiektywizmu pomoże wam zrezygnować z tego, czego tak bardzo się trzymacie, nawet jeśli emocjonalnie wciąż wierzycie, że wasze życie zależy od tego, by inni czuli i robili to, czego wy chcecie.

Kiedy już nauczycie się tego wstępnego warunku, pozwalając na nieuniknione nawroty, które muszą być zawsze na nowo obserwowane, zrobicie ogromny krok w kierunku tego źródła waszej wewnętrznego „ja”, gdzie nie jesteście zakuci w słabości i niepokoje, lub w strachy i złości. Wszyscy nosicie jakąś obrożę na szyi, trzymającą was w zależności i niepokoju w sytuacji, w której nie możecie znaleźć siły, aby się obronić, w której czujecie się absolutnie złapani i nie możecie zobaczyć wyjścia, ponieważ każda możliwość wydaje się zła. Wiecie, że żadna z widocznych alternatyw nie daje wam tej sprężystej siły i dobrego samopoczucia, w którym nawet trudne kroki stają się wykonalne, ponieważ wiecie, że są dla was właściwe. Większość z was przynajmniej od czasu do czasu doświadczyła tego stanu wewnętrznej świadomości, kiedy wasze prawdziwe „ja” swobodnie w was działało. Naszym celem jest całkowite wydobycie tego prawdziwego „ja”.

Aby wyzwolić prawdziwe „ja”, musicie znaleźć ten obszar swojego życia, w którym jesteście najbardziej zasupłani i najbardziej niespokojni. Zapytajcie siebie, czego chcecie od innych, kiedy jesteście tak uwięzieni, tak urażeni, tak przestraszeni, tak słabi, tak niezdolni do bycia sobą. Poczujcie na szyi tę obrożę, która może zostać zdjęta tylko wtedy, gdy przestaniecie chcieć od innych tego, co sami musicie sobie zapewnić. Zwerbalizujcie zwięźle wszystko, co uważacie, że potrzebujecie od innych. To przybliży was do odpuszczenia. Będziecie wtedy wiedzieć, że to jest właśnie ta kompulsywna potrzeba, za pomocą której zniewalacie, osłabiacie i paraliżujecie siebie. Kiedy odpuścicie, doświadczycie nowej witalnej siły, która wyjdzie z was, która nagle pogodzi pozornie nierozwiązywalne problemy. Staniecie się wolni, gdy pozwolicie się uwolnić. Tylko kiedy możecie przegrać na poziomie ego, możecie wygrać na poziomie prawdziwego siebie, gdzie jest moc, aby stworzyć dobre życie.

Wręcz przeciwnie, wasza niezdolność do rezygnacji, do bycia sprawiedliwymi, do puszczenia innych wolno, wasze naleganie, by wygrywać i postawić na swoim, wasza odmowa przegrywania na poziomie ego uniemożliwiają wam wygrywanie tam, gdzie to się liczy i gdzie znaleźlibyście swoją prawdziwą siłę. Jezus Chrystus miał to na myśli, kiedy powiedział, że ten kto chce żyć, musi być gotów stracić swoje życie. W jednym z moich pierwszych wykładów mówiłem o tym, kiedy powiedziałem: „Musisz oddać to, co chcesz zyskać”.

Tutaj mamy do czynienia z poziomami świadomości. Mam nadzieję, że jest to całkiem jasne, że nie jest wymagane żadne poświęcenie ani wyrzeczenie. Chodzi o to, że nie możecie uzyskać tego, czego chcecie i co rzeczywiście powinniście mieć, poprzez wywieranie nacisku wszystkimi swoimi wysiłkami na zewnętrzne źródło. Nacisk musi się przesunąć. Jeśli nalegacie, że musicie wygrać na złym poziomie, nie możecie naprawdę wygrać. Jeśli możecie przegrać na poziomie ego, wygracie. Wtedy nieuchronnie dotrzecie do tego źródła siebie, gdzie istnieje każda możliwa do wyobrażenia moc. W miarę jak będziecie przyznawać innym prawo do bycia, niezależnie od tego, czy jest to dla was wygodne, czy nie, w takim stopniu naprawdę odnajdziecie swoje własne prawa.

Odnalezienie tych praw jest procesem stale rosnącym. Proces ten najpierw objawi się tym, że nie będziecie już się dłużej zdradzać ani obniżać swojej własnej wartości. Znajdziecie prawdziwą, dobrą obronę przed nadużyciami i będziecie się z nimi dobrze czuli. Później odkryjecie swoje stale rosnące prawo do przyjemności i szczęścia. Odkryjecie, że zmierzacie w kierunku wizji tego, czym mogłoby być wasze życie, w kierunku możliwości, o których nigdy nie marzyliście, że mogą istnieć. Nagle pozwolicie sobie na przyjemność. Już nie będziecie się przed nią kurczyli, jak to nieumyślnie robicie teraz. Przestaniecie podważać spontaniczne procesy, a nauczycie się im ufać. To otworzy bogactwo życia i bezpieczeństwo, które są naprawdę niebiańskie. Puszczając i rezygnując z wewnętrznego prądu wymuszającego, będziecie doświadczali piękna wolnych, niewymuszonych związków. Kiedy żyjecie w starym wzorcu zależności, zmuszacie innych, by robili to, co wy chcecie. W ten sposób macie wzajemne prądy wymuszające. To osłabia was i tworzy mnóstwo negatywnych emocji, które powodują, że tracicie kontakt z jądrem swojej prawdziwej istoty jak również z dobrymi uczuciami. Kiedy nauczycie się z wdziękiem przegrywać, odnajdziecie w sobie skarb, nowy sposób życia, który jest zupełnie nową podróżą, na którą właśnie wyruszacie. Obszary w waszym życiu, w których czujecie się tak słabi i tak uwięzieni, przestaną istnieć.

Sięgnijcie do swojego wnętrza i skomunikujcie się z nim w celu wyeliminowania tej słabości w was, która was wiąże i która marnie i niepotrzebnie hamuje was w waszym rozwoju. Bez względu na to, jak bardzo możecie gloryfikować to powstrzymywanie, nie służy ono żadnemu dobremu celowi. Każdy z was powstrzymuje się w taki czy inny sposób, tak jak ludzkość robiła to przez tysiąclecia, mówiąc, że przyjemność jest zła, niepoważna i nieduchowa. Możecie mieć swoje prywatne wymówki, aby upiększyć swoją i pozornie uczynić z niej atut. Jednak podążając za tym rozumowaniem, nie możecie tak naprawdę stanąć twarzą w twarz z samym sobą. Tylko stając twarzą w twarz ze swoją słabością i zależnością, ze swoim wymuszonym prądem, który mówi innym „musisz”, możecie również stanąć twarzą w twarz ze swoją siłą i pięknem, a także ze wszystkimi innymi cechami, które istnieją w was w sposób, którego nawet nie możecie sobie jeszcze wyobrazić.

Bądźcie błogosławieni przez wielką siłę, która jest tu teraz, ale jeszcze bardziej przez wielką siłę, która mieszka w was. Bądźcie w pokoju. Bądźcie w Bogu!

Wydane przez Judith i Johna Saly

Przekład z języka angielskiego: Katarzyna Hylińska