Wykład Pathwork Guide nr 93 | 24.11.1961
Pobierz wykład w PDF: Wyklad_Pathwork_#93-Zwiazek_pomiedzy_obrazem_głownym_tlumionymi_potrzebami_a_mechanizmami_obronnymi
Witajcie najdrożsi przyjaciele. Niech Bóg błogosławi was oraz tę godzinę. Na tym szczególnym etapie ścieżki i rozwoju wielu z was znajduje się w stanie wewnętrznej walki i przechodzi przez kryzys. To nie przypadek, że tyle osób w tym czasie przeżywa takie trudne chwile. Dzieje się tak, ponieważ dzięki odpowiedniej pracy i waszemu rozwojowi sedno wewnętrznego problemu coraz bardziej wypływa na powierzchnię. Zanim osiągniecie całkowite zrozumienie całego konfliktu wewnętrznego, dotknie was depresja i zagubienie.
Być może w przeszłości udało ci się na znaczną skalę częściowo zrozumieć poszczególne problemy. Jednak nadal nie zrozumiałeś całkowicie i w konkretny sposób swojego życia; nie wiesz, co przysparza w nim problemów i dlaczego. Wciąż nie dostrzegasz głównego połączenia pomiędzy przyczyną i skutkiem. Zanim jednak zrozumiesz to wszystko, pewna część ciebie będzie w stanie sporej walki. Zanim całe twoje życie, z całym jego spełnieniem i wszystkimi frustrującymi momentami, nabierze nowego znaczenia, będziesz musiał przejść przez etap, niejako, ponownego chaosu. To właśnie ten zamęt przyczynia się do największej depresji – a pierwszym krokiem do zmniejszenia tego bałaganu jest uświadomienie sobie, czego nie rozumiemy. Nie chodzi o mgliste przeczucie, ale o dokładne zrozumienie, skąd bierze się ten zamęt.
Wasze wewnętrzne dziecko nie chce dorosnąć, chce pozostać niedojrzałe, a ponadto obciążają je nierealistyczne błędne przekonania oraz niszczące mechanizmy obronne. Jednakże jakaś część w was czuje się zagubiona i zagrożona bez tych pseudorozwiązań i obrony. Psychika opiera się odrzuceniu takich mechanizmów, ponieważ są dla niej ochroną, której szuka. A jednak etapy wewnętrznej walki nie wynikają całkowicie tylko z oporu przed wzrostem i zmianą lub strachem przed odpuszczeniem znanych, choć błędnych, wzorów zachowań.
Jeśli nadal znajdujesz się w stanie, który pozornie przypomina walkę z nadchodzącą zmianą to jest tak z powodu zniechęcenia sobą i pozornym ponownym pogorszeniem, ponieważ nie rozumiesz, dlaczego się to dzieje. Pogorszenia pojawiają się nie tylko dlatego, że uformowanie się nowego nawyku reakcji emocjonalnych zajmuje znaczną ilość czasu, ale także dlatego, że nie da się utworzyć nowych nawyków, dopóki nie zyska się pełnej perspektywy i zrozumienia pełni swoich konfliktów. Nie mam tu na myśli ogólnego, teoretycznego zrozumienia, ale prawdziwe wewnętrzne, szczegółowe, osobiste poznanie. Ta wewnętrzna świadomość przychodzi dopiero po wielu głębokich spostrzeżeniach, rozwoju i zmianach w poszczególnych obszarach. Są to niezbędne etapy zanim dotknie się sedna problemów.
Aby pomóc wam trochę w przejściu od zewnętrznego do wewnętrznego zrozumienia ogólnego obrazu siebie, zaproponuję ważne połączenie, które doprowadzi do niezbędnego zrozumienia i wolności. Jednakże musicie wiedzieć, że wszelkie przychodzące do was z zewnątrz słowa mogą początkowo dać wam tylko teoretyczne pojęcie, poza które potrzebujecie wyjść. Użyjcie tych słów jako wskazówek prowadzących do osobistego, emocjonalnego zrozumienia. Połączenie powinno powstać poprzez wasze własne wnioski, postawy i obrazy.
Przyjrzyjmy się trzem głównym kierunkom naszej dotychczasowej pracy. Początkowo, zajmowaliśmy się obrazami, które w sobie nosicie. Jak wiecie, zawsze istnieje jeden główny obraz, który powoduje najważniejsze niespełnienie w życiu. Właśnie przez ten obraz doświadczacie powtarzających się rozczarowań. Musimy poradzić sobie z różnymi błędnymi wnioskami i pseudorozwiązaniami, które składają się na obraz główny.
Drugą częścią naszej pracy jest poradzenie sobie z tłumionymi potrzebami oraz związanymi z nimi tłumionymi emocjami, zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi.
W trzeciej fazie badamy mechanizmy obronne, które rozwinęliście, aby zyskać to co wydawało wam się ochroną. Do tej kategorii należą takie postawy jak uległość, agresja i wycofanie. Te trzy aspekty wraz z wyidealizowanym obrazem ja tworzą część waszej obrony, jednak ona sama jest czymś znacznie większym. Podstawowa obrona to ogólny wewnętrzny klimat, którego nadal jeszcze nie poczuliście. Musicie zidentyfikować jego obecność, aby całkowicie uświadomić sobie, jaką krzywdę wam wyrządza. Musicie dotkliwie poczuć ten klimat, prawie jakby był jakimś obcym ciałem, zanim przekonacie się o jego niszczącym wpływie, który doprowadza do wielu niepotrzebnych i niekorzystnych skutków.
Przyjrzyjmy się teraz w jaki sposób te trzy wewnętrzne mechanizmy łączą się ze sobą. Jak są ze sobą powiązane. Tylko zyskując pełne zrozumienie, w jaki sposób wszystko o czym mówię dotyczy bezpośrednio ciebie, zniknie twoje zdezorientowanie, a więc i depresja oraz zniechęcenie.
Sprawdźmy, w jaki sposób tworzy się obraz. Krzywdy i frustracje z dzieciństwa, których przynajmniej do pewnego stopnia doświadcza każde dziecko, powodują poczucie nieszczęścia i niezadowolenia. Sytuacja, która je wywołała sprawia, że dziecko wyciąga pochopne i błędne wnioski, że każda podobna sytuacja będzie miała taki sam skutek. W ten sposób, coś co było kiedyś rzeczywistością przekształca się w iluzję, ponieważ takie uogólnienie nigdy nie jest słuszne. Uogólnienie zamraża się w sztywną, nieelastyczną masę w substancji duszy, która pod każdym względem powinna być płynna i dynamiczna. Ta masa wkrótce staje się obrazem, który później pełni rolę przyjętego z góry założenia. Obraz jednak zawsze zawiera rzekome remedium na doznaną krzywdę. Lekarstwo, podobnie jak obraz, jest nieprawdziwe i dlatego nigdy nie działa. Jest to tym bardziej rozczarowujące, ponieważ w rzeczywistości dzieje się dokładnie coś odwrotnego niż to, do czego miało doprowadzić remedium. To oczywiste, że cały opisany tu proces zachodzi nieświadomie, dopóki nie uda ci się go dostrzec i przyprowadzić do świadomości.
W wyniku tego kłopotliwego położenia pojawiają się kolejne negatywne reakcje łańcuchowe. Mechanizmy obronne pod każdym względem stają się coraz silniejsze. Im częściej się tak dzieje, tym trudniej uniknąć krzywd, choć tak ciężko nieświadomie pracujesz, aby ich nie doświadczyć. Jednak, dopóki wszystko to zachodzi podświadomie, nie masz szans na zatrzymanie niszczącego procesu, który całkowicie działa na twoją niekorzyść.
Bardzo szybko po pierwszym doświadczeniu, zaczynasz tłumić pierwotną krzywdę, prowadzącą do utworzenia obrazu. Nie tylko tłumisz poczucie krzywdy do tego stopnia, że już nie jesteś jej świadomy i doświadczasz jej jedynie poprzez niejasny, ogólny klimat, ale zaczynasz także tłumić wiele ze swoich potrzeb. Dzieje się tak dlatego, że doświadczenie prowadzące do utworzenia obrazu było tak bolesne i upokarzające, że nie chcesz się z nim zmierzyć. Przez to doświadczenie uwierzyłeś, że twoje potrzeby nie mogą być spełnione i że możesz się od nich oderwać, jeśli zwyczajnie nie uznasz ich istnienia.
Pseudorozwiązania mają przynieść ci spełnienie bez potrzeby podejmowania ryzyka, czyli ponownego doświadczenia zranienia lub upokorzenia. Ponieważ jest to oczywiście niemożliwe, wzrasta siła mechanizmów obronnych a prawdopodobieństwo osiągnięcia spełnienia spada. Ty jednak nadal tłumisz swoje potrzeby oraz doświadczenia krzywd i zawodów. Możesz czuć je do pewnego stopnia, rzadko jednak jest to ich pełna siła rażenia, a ty równie rzadko rozumiesz, co i dlaczego sprawia ci ból.
Powtarzający się wzór zachowania nie tylko potwierdza istnienie obrazu, ale udowadnia także, że twoja obrona nie działa, co tylko zwiększa początkowy ból wynikający z doświadczenia, które doprowadziło do powstania obrazu. Wiem, że jest to bardzo mylące, szczególnie, że część obrazu działa. Najlepiej będzie, jeśli wyjaśnię to na przykładzie. Oczywiście, przykład będzie uproszczony, ponieważ nie da się ująć wszystkich skutków ubocznych i szczegółów istotnych dla pojedynczej osobowości ludzkiej. Mój przykład powinien trochę lepiej wyjaśnić, co mam na myśli niż wszelkie abstrakcyjne opisy.
Załóżmy, że chłopiec ma okrutną matkę, która być może wcale nie jest okrutna, ale taka się dziecku wydaje, ponieważ jest spięta, powściągliwa lub skonfliktowana, brakuje jej więc zrozumienia i wyobraźni. Tak czy siak dziecko doświadcza dotkliwego braku miłości, czułości, ciepła i zrozumienia, i w efekcie czuje się sfrustrowane. W takiej sytuacji tworzy się obraz, mówiący, że kobiety są bezduszne, odrzucające i niedające miłości. Z tego powodu, kiedy dziecko staje się osobą dorosłą czuje obawę i lęk przed kobietami. Pozornie będzie temu zaprzeczać, ale kiedy zbada swoje emocje odnajdzie nieufność. Ponieważ jednak ten mężczyzna nie może pozbawić się podstawowej ludzkiej potrzeby związanej z posiadaniem partnera, ciepła, miłości i czułości, będzie szukać lekarstwa na obraz, który nosi w sobie. Tak jak powiedziałem wcześniej, ponieważ samo założenie, że wszystkie kobiety przypominają jego matkę jest nierzeczywiste, remedium także będzie fałszywe i nieskuteczne.
Przypuśćmy z kolei, że ta sama matka jest całkiem wymagająca, jeśli chodzi o naukę. Oczekuje od dziecka wysokich standardów. A kiedy chłopiec faktycznie osiąga jakiś sukces, matka akceptuje go i chętnie chwali. Tak więc dziecko doświadcza pewnego rodzaju satysfakcji, pod warunkiem, że wystarczająco ciężko się stara, aby osiągnąć sukces. Taka sytuacja dodaje do obrazu następujący wniosek: „chociaż kobiety nie dają miłości i otuchy, których pragnie moja dusza, mogę mieć drugą najlepszą rzecz na świecie: będę ważny dzięki osiąganiu sukcesu w pracy.”
Nie trzeba dodawać, że mężczyzna nie wypowiada tych myśli, nawet podświadomie. W nieświadomości dziecka nie ma wyraźnego podziału pomiędzy otrzymywaniem miłości a otrzymywaniem akceptacji. Ten człowiek ma więc tylko niejasne wspomnienie tego, że działo się coś przyjemnego i korzystnego, kiedy wykazywał się ambicją, podczas gdy w innych sytuacjach nie doświadczał niczego miłego. Kiedy otrzymywał aprobatę, chłopiec nie zdawał sobie świadomie sprawy z faktu, że czegoś brakowało. To był raczej wewnętrzny klimat, mówiący mu, że może do pewnego stopnia otrzymać to czego pragnie, jeśli poczyni wysiłki w pewnych kierunkach. Do czasu utworzenia się obrazu prawdziwa potrzeba bycia kochanym została już stłumiona.
W tym przypadku główny obraz mówi: „Żeby być kochanym muszę odnosić sukcesy.” Oraz: „Aprobata za moją pracę zawodową jest dokładnie tym samym, co bycie kochanym.” Obrazy tego rodzaju zdarzają się całkiem często. Zbadajmy teraz trochę głębiej, posiadając już lepsze zrozumienie tematu, co to wszystko oznacza. Ze względu na taki obraz – jeśli nie istnieje drugi silny obraz neutralizujący obraz główny – ten mężczyzna będzie odnosił ogromne sukcesy. Będzie ambitny i wykorzysta wszystkie swoje zasoby, aby zaspokoić żądania obrazu, a więc – osiągniecie sukcesu i zdobycie aprobaty. Wymagania obrazu zostaną spełnione. Ale ukryte żądanie mówiące, że aprobata jest równoznaczna z miłością, nie może zostać spełnione, ponieważ właśnie tu znajduje się błędny wniosek. Samo w sobie dążenie do osiągnięcia sukcesu nie jest niczym złym. Jest to utrata zbyt dużej ilości energii poświęconej jednemu aspektowi życia, kosztem innego, który może być o wiele ważniejszy dla osiągnięcia szczęścia i spokoju. Jest to pewien brak równowagi, jeśli weźmiemy pod uwagę całe życie i jego potrzeby, ale dążenie do sukcesu samo w sobie nie jest tu oparte na złych założeniach. Dlatego zadziała. Żądanie zostanie spełnione i przyniesie aprobatę. Bez względu na to czy zbyt duży nacisk na jeden aspekt wnosi brak równowagi w życie jednostki, nie ma błędu logicznego w chęci dążenia do sukcesu jako takiej.
Jednakże, nieświadomy cel i żądanie otrzymania miłości poprzez sukces nie mogą zostać spełnione, ponieważ aprobata i miłość to dwie różne sprawy. Świadoma lub nieświadoma wiara, że te dwie kwestie to jedno i to samo jest błędem logicznym, błędnym przekonaniem, a więc nie będzie działać. Odnosząc sukces nie zyskasz miłości. Otrzymasz obie te rzeczy tylko dzięki logicznie poprawnemu podejściu do obu koncepcji. W tym miejscu działanie obrazu nie sprawdza się. Tak więc wciąż sfrustrowane potrzeby rosną i są stale tłumione, ponieważ osobowość nie chce zmierzyć się z pragnieniem i bólem niespełnienia albo z błędnymi wnioskami obrazu. Niespełniona potrzeba miłości, ciepła, towarzysza, jedności znajduje się w niewyrażonym żądaniu, które składa się na obraz główny. Wyraźnie widać tutaj połączenie pomiędzy obrazem głównym a stłumionymi potrzebami.
Sama w sobie stłumiona potrzeba miłości jest zdrowa i uzasadniona. Jednakże potrzeba uzyskania aprobaty kosztem zyskania miłości jest już niezdrowym pragnieniem. Powiedziałem „kosztem zyskania miłości,” ponieważ jeśli koncentrujesz się na odnoszeniu sukcesów, imponowaniu innym, otrzymywaniu uznania – a wszystko to podpada pod kategorię uznania – podążasz wzorcem zachowania, który odsuwa od ciebie miłość. To czego najbardziej potrzebujesz, czego jednocześnie nie jesteś świadomy, a co było początkową przyczyną utworzenia głównego obrazu, teraz odrzucasz z powodu błędnych wniosków, które utworzyłeś. Jeśli mężczyzna z przykładu i tak jest kochany, już małe śledztwo udowodni, że kochająca go osoba nie darzy go uczuciem za cechy, które są zakorzenione w obrazie i które przynoszą mu sukces. Kocha go, ponieważ czuje inne wartości i atrybuty, kryjące się za i nie związane z cechami, dzięki którym obraz funkcjonuje.
Teraz na tym samym przykładzie, przejdźmy do kolejnego kroku. Ten mężczyzna może być świadomy swojej determinacji do osiągnięcia sukcesu. Nie jest jednak świadomy, dlaczego właśnie sukces jest dla niego taki ważny, nie rozumie skąd się wzięło to pragnienie ani co oznaczają frustracja i potrzeba za nim stojące. Dlatego za każdym razem, kiedy osiąga sukces bez zaspokojenia niewyrażonego wewnętrznego żądania miłości, oznacza to nie tylko pojawienie się nowej frustracji, ale ponowne doświadczenie tej samej krzywdy z dzieciństwa, która tylko zwiększa wewnętrzną niepewność i poczucie niższości. Początkowo mężczyzna wydedukował, że gdyby bardziej zasługiwał na miłość, matka dałaby mu więcej tego, co potrzebuje. Jako dziecko, nie potrafił ocenić, że matka mogła nie być zdolna do czucia i wyrażania miłości. A teraz nie potrafi zrozumieć, że on sam traci miłość, nie dlatego, że jest niewart, ale dlatego że jego obrona przed zranieniem polega na byciu osobą arogancką, odrzucającą, o poczuciu wyższości, ale i strachliwą. Żadna z tych cech nie zaprasza miłości.
Jedynie rozwikłanie całego procesu sprawi, że bolesne poczucie niższości zniknie. Dusza nie chce zmierzyć się z uczuciem bycia niekochanym. Mężczyzna boi się, że odkryje, iż nie da się go kochać w związku z czym tłumi uczucia. W ten sposób nie tylko dusi bolesny strach, ale także cały proces tworzenia obrazu, potrzeby, fałszywe żądania, niszczące mechanizmy obronne, a także wszystkie cechy wyidealizowanego obrazu ja oraz różne pseudo-rozwiązania.
Jedynie odważnie przechodząc przez proces mężczyzna dowie się, że wcale nie jest osobą, której nie można kochać, tylko jego mechanizmy obronne sprawiają, że tak mu się wydaje. Uświadomienie sobie tego jest jednym z najważniejszych wydarzeń na ścieżce. W pewien sposób, każdy nosi w sobie tę prawdę, bez względu na to jakie są jego obrazy, wyidealizowany obraz ja czy różne pseudorozwiązania. Nawet jeśli danym pseudorozwiązaniem jest uległość – zupełne przeciwieństwo arogancji osoby agresywnie dążącej do sukcesu i zaprzeczającej swoim potrzebom – to pod tą uległością znajdzie się tyle samo arogancji i poczucia wyższości co w innych pseudo-rozwiązaniach. Uległość jest bardziej akceptowalna, ale zawiera tak samo twardą strukturę obronną jak jej całkowite przeciwieństwo. Struktura obronna jest niewidzialnym murem, który każdy z was widzi oczami nieświadomości, wzbrania dostępu miłości, a jednocześnie błaga o nią. Tylko dzięki dogłębnej analizie różnych emocji i uczuć okaże się, że osoba uległa tłumi dokładnie tyle samo co agresor.
Walka poprzedzająca ten ważny przełom jest bardzo ciężka, ponieważ środki, które miały przynieść miłość i akceptację tak naprawdę robią coś zupełnie odwrotnego. W ten sposób coraz bardziej wierzysz, że jesteś bezwartościowy, a z taki założeniem jeszcze trudniej jest się zmierzyć. Jeśli przejdziesz przez ból uświadomienia sobie zagubienia i wiary w swoją bezwartościowość, z ulgą odkryjesz, że to nie ty nie jesteś wart miłości, ale różne mechanizmy, które stosujesz do swojej obrony. Uświadomienie sobie tego ma ogromną wartość i da ci niesamowitą siłę.
Niełatwo jest rozpocząć poszukiwania w tym kierunku. Istnieje tyle czynników, tyle jednocześnie sprzecznych aspektów, które należy rozwikłać i rozpoznać. Każde chwilowe zrozumienie tego co się dzieje może szybko umknąć. Pamięć o jakimś uczuciu nie odtworzy emocji, bo już nie ma znaczenia. Należy poczuć doświadczenie zrozumienia tyle razy aż jego znaczenie wywrze mocny wpływ. Tylko poprzez ciągłe obserwowanie uczuć jakie wywołuje w tobie niszcząca obrona, co każe ci robić, czuć, myśleć, jak każe ci reagować i jak wpływa na innych, zobaczysz i zrozumiesz naprawdę. Tylko wtedy zaczniesz stopniowo odpuszczać aż w końcu pozbędziesz się mechanizmów obronnych, a twoje prawdziwe „odkryte ja” zacznie się manifestować. Prawdziwe je będzie często postępować całkowicie wbrew twoim znanym regułom, zasadom, ustalonym wzorom, do których tak bardzo się przyzwyczaiłeś. Zanim pozwolisz działać swojemu prawdziwemu ja, w końcu wolnemu od zewnętrznych poziomów, na których, jak pokazało ci życie poprzez kłopoty, nie można polegać, musi odbyć się prawdziwa walka. Twoje najgłębsze najprawdziwsze ja, które doskonale wszystko wie i nigdy cię nie zwiedzie, nie może działać, dopóki jest zamknięte w stwardniałej, kruchej strukturze mechanizmów obronnych.
Kolejna trudność pojawiająca się w zmaganiach dążących do pokonania ciemności i zobaczenia światła wynika z następującej niejasności: ponieważ każdy posiada w sobie trochę uległości, można ją pomylić ze zrzeczeniem się fałszywego poczucia wyższości, tak jak można pomylić zdrową pewność siebie z taką samą arogancją i poczuciem wyższości. Jest to subtelna, ale bardzo wyraźna różnica. Trudną ją dostrzec, kiedy jest się wciąż zaangażowanym w problemy. Szamoczesz się pomiędzy tymi alternatywami, a każda z nich jest zdrowa lub spaczona. Odpowiedź przyjedzie dopiero, kiedy dojdziesz do miejsca odpuszczenia i całkowicie uświadomisz sobie stwardniałą masę własnych mechanizmów obronnych.
Przyjrzyjmy się przez chwilę różnicy pomiędzy uległością, zaspokojeniem a niechronionym, wrażliwym prawdziwym ja. Drodzy przyjaciele, kiedy pokazujecie swoje prawdziwe ja oznacza to mniej, a nie więcej cierpienia. Kiedy jesteście zbyt łagodni lub ulegli, poddajecie się innym lub pozwalacie się wykorzystywać, dzieje się tak ponieważ nie umiecie odpuścić swoich potrzeb, których nawet sobie nie uświadamiacie. Wygrywa nieumiejętność poddania się, odpuszczenia, a to ograbia was z godności prawdziwego ja. Ono może przegrać i to będzie bolesne, ale nigdy tak bolesne i gorzkie, jak walka w dążeniu do osiągnięcia niemożliwego.
Fakt, że już dłużej nie chcecie spełniać potrzeb poprzez pseudorozwiązania, nie oznacza, że wasza godność znika. Nie musicie się uciekać do takiego zachowania, jeśli potraficie stawić czoło potrzebom i zobaczyć, że nie da się ich spełnić w opisanym przeze mnie procesie. Im większą macie tendencję do uległości, tym więcej pogardy do siebie poczujecie, a więc tym silniej popchnie was w przeciwnym kierunku, czyli aroganckiej agresji i poczucia wyższości. Wasza agresywność ma wpływ na innych bez względu na to, czy przejawia się na zewnątrz czy tli się w ukryciu. Jednocześnie, bierzecie uległość za godność, której wam brakuje. Uległość jest wynikiem tłumionych potrzeb, oraz zaprzeczania im i wstydu za nie. Agresywność to mechanizm obronny, nie tyle wobec zewnętrznych krzywd, ale przeciwko waszej własnej uległości.
Jesteście wplątani w ten konflikt. Nie potraficie porzucić obrony, która przykuwa was do obu tendencji. Zdarza się też tak, że jeśli ktoś jest zbyt zagubiony pomiędzy tymi dwiema drogami, może wycofać się z życia, miłości, sięgania po życie i innych ludzi. I znowu, nie chodzi o to, że się wycofujecie, bo boicie się innych, ale o to, że nie potraficie działać, złapani pomiędzy dwie sztucznie stworzone postawy, które kiedyś nieświadomie wydawały się rozwiązaniem.
To co teraz mówię, powinno być dla was czymś więcej niż tylko słowami. Inaczej nie uzyskacie pomocy. Musicie połączyć te elementy poprzez ponowne rozważenie, jaki jest wasz główny obraz. A niektórzy z was nawet go jeszcze nie znaleźli. W takim przypadku zastanówcie się nad swoim głównym problemem, nieszczęściem, niespełnieniem i przejdźcie dalej, aby znaleźć obraz. Dotychczasowa praca nad sobą nie sprawia, że ta droga jest łatwiejsza.
Kiedy zobaczysz główny obraz, znajdź tę jego część, która działa dzięki samej w sobie poprawnej przesłance. Zastanów się nad ukrytym żądaniem, które nie zadziałało. Przyjrzyj się potrzebom składającym się na obraz. Kiedy już poznasz obraz oraz jego spełnione i niespełnione żądania, będziesz wiedział, że kryją się za nimi potrzeby zanim jeszcze je poczujesz. Uświadomisz sobie te potrzeby. W swoim czasie dogłębnie poczujesz prawdziwe jak i nałożone nieprawdziwe potrzeby. Jednocześnie ćwicz, aby poczuć swój mur obronny. Przyjrzy się jego działaniu. Poczuj jego istnienie. Jest tam, wystarczy być uważnym.
W końcu zauważ różnicę w swoim zachowaniu i reakcji, kiedy czujesz mechanizm obronny w sobie i kiedy go nie ma. Dzięki temu wyraźnie zobaczysz swój wpływ na innych. Bez świadomości tej różnicy nie możesz poznać skutków swojej obrony. Kiedy zrozumiesz, jaki masz wpływ na innych wynikający z mechanizmów obronnych, zamkniesz krąg i pojmiesz, że to właśnie ta obrona przynosi niespełnienie, którego chciałeś uniknąć dzięki błędnym wnioskom obrazu.
Nawet jeśli znasz swój obraz główny nie skorzystasz z tej świadomości bez połączeń, które właśnie wam pokazałem. Potrzebujesz wpływu życiowej wiedzy, aby przejść wewnętrzną przemianę. W tym celu musi zobaczyć powiązania znajdujące się w twojej osobistej historii wewnętrznej.
Jeśli czegoś nie rozumiecie, pytajcie proszę.
PYTANIE: Wiem, że na tym etapie ścieżki jestem świadomy tego, jakie mechanizmy obronne stosuję. Staram się im nie ulegać w związku z czym przechodzę przez etap „wstrzymywania oddechu.” Nie wiem, co robić dalej. Możesz mi dać jakaś wskazówkę?
ODPOWIEDŹ: Znajdujesz się w bolesnym miejscu, ponieważ nadal działasz z posłuszeństwa zamiast ze świadomości. Wiesz, że obrona jest ogólnie niszcząca i przestrzegasz tego ogólnego założenia. Nie widzisz jednak, dlaczego obrona nie jest potrzebna, a nawet że działa przeciwko tobie. Kiedy to zrozumiesz, łatwo będzie ci powstrzymać się od działania wynikającego z obrony, bo już nie będziesz czuł potrzeby jej stosowania. To, że trwasz w zawieszeniu, jak to opisałeś wynika ze stałego wewnętrznego przekonania, że nadal potrzebujesz obrony. Dlatego teraz najważniejsze jest dowiedzieć się, dlaczego uważasz, że jest potrzebna. Nosisz w sobie ogromny strach, uważasz, że bez obrony będziesz zagrożony lub zostaniesz zniszczony. Uświadom sobie, czego najbardziej się obawiasz, że może się zdarzyć, jeśli pozbędziesz się swojej obrony.
To przez co przechodzisz teraz wynika z faktu, że skoro nie chcesz już dłużej stosować mechanizmów obronnych, wstrzymujesz je siłą. Wewnętrznie jednak nie jesteś przekonany, że możesz się ich pozbyć, więc wciąż się ich trzymasz. Starasz się zachować kompromis między starym i nowym, choć nie czujesz się gotowy na nowe. Wielu z was przechodzi właśnie przez ten bolesny etap w takiej lub innej formie. Zrozumienie tego nie tylko złagodzi trochę bólu, ale da wam jasne wskazówki, co robić dalej.
Znalezienie potrzeby pozwoli ci się wewnętrznie zrelaksować. Trudno to wszystko wyjaśnić słowami, bo rozmawiamy o ruchach duszy. Postaraj się podążać za tymi ruchami, zwizualizować je sobie. Przed odkryciem mechanizmów obronnych, tłoczyłeś energię w dół ciężkimi, skurczonymi ruchami. Kiedy ciśnienie stało się zbyt wysokie, pozwoliłeś jej wystrzelić, jednak nadal był to spięty, skurczony ruch. Oba te ruchy, tłoczący w dół i wyzwalający energię, były spięte i skurczone. Trzecią alternatywą – pojawiającą się po zrozumieniu jak niepotrzebne są te mechanizmy obronne, gdyż przynoszą tylko niszczącą siłę – będzie odprężenie stwardniałej masy energii, która tym samym się rozpuści, a odprężenie przyniesie ulgę i wyzwolenie, co jest konstruktywne i ważne. Ruch wyzwalający energię także przynosił chwilową ulgę, ale w dłużej perspektywie był niszczący.
Parę pierwszych razów, kiedy próbujesz się pozbyć stwardniałej ściany, skurczonego ruchu, tłocząc energię w dół lub pchając ją na zewnątrz możesz mieć wrażenie, że wpadasz w otchłań. Będziesz się czuć bezbronny, choć wcześniej twoja twierdza, bezpieczne miejsce było stwardniałą masą obrony, która wymaga jednego z dwóch ciężkich ruchów. Bez tego czujesz, że łatwo można cię zranić i że jesteś narażony na atak. Jeśli zrozumiesz, że to myślenie jest błędne, będziesz mógł zmiękczyć tę twardą masę. Teraz starasz się ją utrzymać i nie tłumić. Ale musisz ją rozpuścić poprzez ten odprężający, łagodzący proces. Żeby to zrobić, zadaj sobie pytanie – swoim emocjom, nie umysłowi – „Czego się obawiam pozbawiony obrony?” Znajdź odpowiedź a pozwoli ci to iść dalej.
PYTANIE: Mam wiele symptomów, które tu opisałeś. Z jednej strony, jestem przerażona a z drugiej czuję wewnętrzny spokój. Nie wiem więc co mam robić. Często doświadczam obu tych stanów jednocześnie. Bardzo dobrze umiem przetłumaczyć moje emocje, ale nadal potrzebuję pomocy w tym względzie. Myślę, że częścią mojego problemu jest zbyt duża bierność we mnie, która także generuje pewien strach.
ODPOWIEDŹ: Mogę jedynie powtórzyć, co już wielokrotnie wam mówiłem. Osiągnęłaś właśnie punkt, w którym, jedna część w tobie w końcu zaczyna chcieć odpuścić dzieciństwo. Kiedy ten ruch dominuje czujesz spokój, o którym mówiłaś. Z drugiej strony, inna część ciebie rozpaczliwie trzyma się dzieciństwa i boi się dorosłości z jej odpowiedzialnością, która wydaje ci się przykrym zadaniem. Ta walka dochodzi teraz do głowy. Twoja ochrona i obrona polegają na zachowaniu dzieciństwa, i jak powiedziałem, część ciebie boi się odpuszczenia ochrony. Głównym pytaniem dla ciebie w tym momencie jest: „Dlaczego boję się, że już nie będę dzieckiem?” Spokój wewnętrzny jest wynikiem twojej pracy, która przynajmniej częściowo, przygotowała cię na odpuszczenie dzieciństwa.
PYTANIE: Jakiś czas temu powiedziałeś, że można określić skutek mechanizmów obronnych na podstawie tego jaki mają wpływ na innych ludzi. Nie wiem, czy dobrze to rozumiem, ale czasami uważam, że mój mechanizm obronny jest idealny, a jego wpływ na ludzi jest wspaniały.
ODPOWIEDŹ: Skutek jest wspaniały względem tego czego naprawdę pragniesz czy tego, co myślisz, że pragniesz?
PYTANIE: Względem tego, co myślę, że pragnę. Jeśli chronię się i powstrzymuję ludzi od mieszania się w moje sprawy, są wtedy najbardziej szczęśliwi, każdy jest szczęśliwy, więc to nie inne osoby źle reagują na mój mechanizm obronny.
ODPOWIEDŹ: Po pierwsze zewnętrznie możesz być zadowolony z rezultatów, ale pomijasz skutki uboczne, które są nieuchronne i które sprawiają, że jesteś daleki od bycia szczęśliwym. I nawet jeśli wydaje się, że innym nie przeszkadza, w jaki sposób twój mechanizm obronny na nich wpływa, ma on na ciebie negatywny wpływ, czy sobie z tego teraz zdajesz sprawę czy nie. Pojmiesz to tylko dzięki lepszemu zrozumieniu siebie samego. Myślisz o jednym oddzielnym, odizolowanym aspekcie, kiedy ja mówię o całości, i jej wszystkich wynikach, których nawet jeszcze nie podejrzewasz. Człowiek stopniowo uświadamia je sobie, po ciężkiej pracy nad sobą.
Ponadto, to o czym mówisz, jest dokładnie tym co omawiałem w dzisiejszym wykładzie. Jesteś świadomy części żądania swojego obrazu, które da się spełnić, ponieważ samo w sobie nie jest oparte na błędnym założeniu. Nadal nie jesteś jednak świadomy ukrytego żądania, przez które nie czujesz spełnienia. Znajdź niewyrażone żądanie i pragnienie, stłumioną potrzebę, którą zaniedbałeś, a zobaczysz, w jaki sposób twój mechanizm obronny powstrzymuje osiągnięcie przez ciebie najgłębszych celów i pragnień. Zrozumiesz, jak utrudniasz sobie wydobycie tego wszystkiego co jest w tobie uśpione, całego potencjału, który nie może się rozwinąć, ponieważ masz mechanizm obronny i myślisz, że znakomicie działa na twoją korzyść.
PYTANIE: Czy możesz podać przykład, w jaki sposób zrezygnować z potrzeby, skoro wcześniej tak jasno wyjaśniłeś na przykładzie, jak spenić swoje prawdziwe potrzeby?
ODPOWIEDŹ: Przyjrzyjmy się przepadkowi, który dziś omówiłem. Prawdziwą potrzebą tej osoby jest kochać i być kochanym; mieć prawdziwy, wartościowy związek. Mężczyzna nie jest świadomy tej potrzeby. Doświadczenia z dzieciństwa i ich wpływ na niego zatrzymały rozwinięcie się osobowości, dzięki której uzyskałby spełnienie. Stłumił wiedzę na temat swojej potrzeby. Zamiast tego, dąży do sukcesu, aprobaty, imponowania innym. Stało się to nałożoną, fałszywą potrzebą, przykrywającą prawdziwe dążenie.
Zacznijmy od tego, że mężczyzna nie zdawałby sobie całkowicie sprawy ze swojej potrzeby otrzymania aprobaty. Ale załóżmy, że podąży ścieżką. Na początku uświadomi sobie ogromny zapał w dążeniu do osiągnięcia sukcesu, przekraczający wszelkie racjonalne wyjaśnienia. Powili zobaczy, że jakaś silniejsza siła wciąż i wciąż popędza go do przodu. Na początku tego nie zrozumie, ale ponieważ coraz chętniej będzie badał swoje emocje, zda sobie sprawę, że faktycznie ma potrzebę uzyskania aprobaty. Zatrzymanie się w tym momencie nie przyniesie ulgi ani uwolnienia. To tylko część drogi. Ale kontynuując pracę, będzie pytał siebie, dlaczego tak bardzo potrzebuje sukcesu? W odpowiedzi uzyska informację, że aprobata jest dla niego bardzo ważna. Dlaczego jest tak ważna? Zaglądając do swoich emocji bardzo szczerze i bez oporu, dostrzeże w końcu swoją potrzebę miłości, której odmówiono mu w dzieciństwie i że wciąż sam jej sobie odmawia poprzez obraz i wszystkiego jego produkty uboczne.
Świadomość prawdziwej potrzeby, kiedy się ją prawdziwie poczuje i doświadczy jej całkowitego wpływu, automatycznie zmniejszy pęd do ambicji, sukcesu, aprobaty, imponowania innym, bycia wspaniałym, wyjątkowym itd. Mężczyzna będzie robił to, czego naprawdę chce i będzie rozdzielał swoją siłę i zasoby w bardziej zharmonizowany sposób. W żadnym wypadku nie sugeruję, że nagle zacznie zaniedbywać zdrowe zainteresowanie swoją pracą. Ale harmonia stopniowo zaistnieje, a wewnętrzny cel skieruje się w stronę tego, co tak długo zaniedbywał. Zobaczy, jak sabotował spełnienie swojej prawdziwej potrzeby, kiedy podążał za fałszywym dążeniem. Wyraźnie zobaczy wzorzec zachowania spowodowany fałszywą potrzebą i jak zniszczył on prawdziwe dążenie. Dlatego zacznie się zmieniać pod tym względem.
Właśnie to jest prawdziwe odpuszczenie. Dochodzi się do niego poprzez wgląd w siebie, całkowite zrozumienie wszystkich aspektów. Uświadamiacie sobie, że nie trzeba się już trzymać fałszywych potrzeb i niszczących mechanizmów obronnych. Ale zmiana nie nadejdzie poprzez samą chęć. Jeśli zaczynacie dostrzegać, że istnieją w was podobne tendencje i spróbujecie siłą odpuścić potrzebę, nie wyjdzie to wam na dobre. Albo poniesiecie porażkę, albo niepokój będzie tak wielki, że stworzycie kolejne niszczące tendencje, których sobie nie uświadomicie. Jeśli jednak przejdziecie przez powolny proces, który właśnie opisałem, nastąpi naturalny wzrost a odpuszczenie przyjdzie z łatwością.
PYTANIE: Powiedzmy, że ktoś, jak każdy, ma kilka prawdziwych potrzeb i kilka sztucznych lub fałszywych. Mogą nawet nie być zbyt silne. Ale jak należy z nimi pracować?
ODPOWIEDŹ: Już na to dziś odpowiadałem, ale pozwólcie, że dodam: Kiedy obserwujecie swoje emocje i ich wewnętrzne, niewypowiedziane żądania i widzicie wynikające z nich wzorce zachowań; kiedy obserwujecie swoje reakcje na innych i jaki ma to na nich wpływ, zwróćcie uwagę, które z waszych potrzeb są spełniane a które pozostają niespełnione. Uzyskacie jaśniejszy obraz procesu, o którym rozmawiamy. Uświadomcie sobie własne emocje, potrzeby i mechanizmy obronne – w jaki sposób zachowujecie się przez nie wewnętrznie, a więc i zewnętrznie. Uzyskacie odpowiedź, choć może bardzo subtelną.
W tym celu należy pielęgnować wewnętrzną świadomość. Najlepiej robić to na ścieżce, którą polecam i po której nieprzerwanie was prowadzę. Pozwólcie swoim emocjom wypłynąć na powierzchnię i nauczcie się sobie z nimi radzić. Zrozumcie ich głębsze znacznie i pochodzenie. Wykorzystajcie pracę w grupie, w której oprócz innych korzyści, zyskacie większe zrozumienie tego, jak wpływacie na innych a oni na was. Kiedy wasza obrona pojawi się w jednym momencie, a nie w innym, nauczycie się różnicy pomiędzy działaniem z lub bez mechanizmów obronnych. Dzięki temu ujrzycie swoje życie wewnętrzne. Uzyskacie pomoc w odpuszczeniu fałszywych potrzeb i zastąpieniu ich konstruktywnymi wzorami zachowań, które spełniają wasze prawdziwe potrzeby.
Najdrożsi przyjaciele, niech te słowa zarezonują z każdym z was, jeśli nie natychmiast, to po jakimś czasie. Bądźcie błogosławieni, każdy z was. Radujcie się na ścieżce do wolności. Nie zniechęcajcie się, kiedy przejściowo znajdziecie się w pozornym impasie, gdy ścieżka staje się ciernista i zawiła, a wydostanie się z grubych krzewów i ponowne zobaczenie światła wymaga całej waszej energii i wysiłku. Światło nadejdzie. Musi. Weźcie nasze ciepło, miłość i błogosławieństwo. Bądźcie w pokoju, bądźcie w Bogu!
Przekład z języka angielskiego: Katarzyna Hylińska