Pathwork Guide Wykład nr 72, 28 października 1960, edycja z 1996 roku
Pobierz wykład w PDF: Lęk przed miłością
Witam, moi najdrożsi przyjaciele. Przynoszę wam błogosławieństwa. Błogosławiona jest ta godzina. W ciągu ostatnich kilku miesięcy omówiliśmy wiele spraw, które pomogły wam uzyskać nowy wgląd w siebie. Nieustannie odkrywacie istniejące sprzeczności między waszymi świadomymi poglądami i postawami, a tymi nieświadomymi. Jak się o tym przekonacie, w ostatecznym rozrachunku rzecz sprowadza się do miłości. Twoje pragnienie miłości oraz jej brak jest wynikiem doświadczenia dziecka w Tobie. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, zobaczysz wyraźnie, jak twoje braki w kwestii miłości powiązane są z twoimi konfliktami i błędnymi przekonaniami.
Miłość jest największą siłą we wszechświecie, wszyscy to wiecie, przynajmniej teoretycznie, intelektualnie. Wszystkie duchowe nauki, filozofie, każda religia, czy nawet współczesna psychologia głoszą tę prawdę. Miłość jest jedną i jedyną siłą. Dzięki miłości jesteś pełen mocy, jesteś silny, jesteś bezpieczny. Pozbawieni miłości czujecie się ubodzy, oddzieleni, odizolowani, pełni strachu. Jednakże ta wiedza nie może ci naprawdę pomóc, dopóki nie odkryjesz, gdzie w głębi siebie nie możesz kochać, nie chcesz kochać i nie wiesz, dlaczego opierasz się kochaniu. Bez konkretnych odpowiedzi na te pytania, wielka wieczna prawda o miłości pozostanie dla ciebie jedynie wzniosłą ideą, której nie sposób zastosować ani w stosunku do siebie ani do swojego życia. Przyjaciele, jeśli wystarczająco długo podążacie tą ścieżką i rzetelnie pracujecie nad swoim rozwojem wewnętrznym i samopoznaniem, nieuchronnie wasze wysiłki doprowadzą was do miejsca, w którym odnajdziecie lęk przed miłością. Dotarcie do tego punktu jest niezbędne, bez uzyskania tej świadomości, nie będzie można podjąć kolejnych kroków. Powtórzę raz jeszcze: nie wystarczy jedynie teoretycznie uświadomić sobie istnienie lęku przed miłością. Musisz go naprawdę doświadczyć, poczuć go. Osoby, które nie pragną poznać siebie, nie mają zazwyczaj pojęcia o istnieniu tego strachu. Jednakże nawet jeśli udało ci się uświadomić sobie istnienie tego konfliktu, nie znaczy to, że od razu w pełni zrozumiesz, dlaczego tak bardzo boisz się kochać. Oczywiście, pewne odpowiedzi przyjdą, ale większość z nich to albo teoretyczne, intelektualne wnioski, albo mgliście odczuwane emocje. To nie wystarczy. Dlatego chciałbym omówić niektóre aspekty tego zagadnienia. W żadnym wypadku to nie wyczerpie tematu. W przyszłości powrócimy do tego jakże podstawowego problemu, aby go naświetlić z innej perspektywy. Wiemy już, że ci, którzy nie potrafią kochać są niedojrzali. Niedojrzałość prowadzi do nierzeczywistości, czyli do bycia w nieprawdzie. Nieprawda siłą rzeczy powoduje nieszczęście i konflikt, ciemność oraz ignorancję. Tak więc dojrzałość jest w rzeczywistości zdolnością kochania. Mówiliśmy także, że dziecko w tobie wymaga, by pokłady miłości były nieograniczone. To dziecko, jak każda niedojrzała istota, jest nierozważne, pozbawione zdolności obdarzania zrozumieniem, bardzo wymagające oraz jednostronne. Targają nim niemożliwe do spełnienia pragnienia: by być kochanym przez wszystkich, być kochanym całkowicie, by każde pragnienie było spełniane natychmiast i by być kochanym pomimo swojego egoizmu i braku rozsądku. Stąd bierze się twój lęk przed kochaniem. Dziecko w tobie pragnie miłości, która dla niego oznacza totalne podporządkowanie się mu przez innych. Nic więc dziwnego, że równocześnie samo broni się przed poddaniem się miłości. Dziecko wewnątrz ciebie pragnie panować nad tymi, którzy powinni cię kochać, i którzy tym samym stają się niewiele lepsi od uległych niewolników. Niekiedy, w niektórych aspektach swojego ja, ty także bywasz uległym niewolnikiem. Nie bierz tego dosłownie, mowa tu o emocjonalnych reakcjach. Wydarza się to wtedy, kiedy miłość, akceptacja, porozumienie ze strony konkretnej osoby staje się dla ciebie niezbędne, a równocześnie masz świadomość, że ta potrzeba może nie zostać zaspokojona. W takim momencie, pełnym lęku przed odrzuceniem i porażką, uległość wydaje się być jedynym sposobem na osiągnięcie tego, czego chcesz. Niektóre zewnętrzne aspekty uległości mogą przypominać prawdziwą miłość, dlatego, zwłaszcza kiedy jesteś w kiepskim stanie, łatwo jest ci się łudzić, że twoje podporządkowanie się oznacza prawdziwą miłość. Innymi słowy, często nieświadomie tworzysz na własny, wewnętrzny użytek koncepcję miłości, która, przynajmniej pozornie, jest zgodna z ogólnymi koncepcjami miłości, o których mowa w przekazach religijnych i filozoficznych. Wydaje ci się, że podporządkowanie świadczy o twojej bezinteresowności i poświęceniu. Wydaje ci się, że druga osoba jest centrum Twojego świata. W rzeczywistości jest to prawda tylko do pewnego stopnia. W istocie rzeczy to ty jesteś w centrum. Jesteś skupiony na tym, by przekonać drugą osobę do kochania cię w sposób zgodny z twoją dziecinną koncepcją. On lub ona powinna cię czcić, podążać za każdą twoją zachcianką, zrezygnować z samostanowienia i poddać się dziecku w tobie, które wewnątrz ciebie płacze za każdym razem, gdy jego życzenie jest lekceważone. Czy można się zatem dziwić, że mając to nieświadome żądanie w swojej psychice, boisz się kochać? Twoja nieuświadomiona koncepcja miłości mówi o tym, że miłość oznacza niewolnicze poddanie się. To, że koncepcja ta jest nieuświadomiona, czyni ją o wiele silniejszą. Efektem tego jest twój brak woli kochania. Nie chcesz kochać, ponieważ nie chcesz podążać za wolą innej osoby. Nie chcesz zrezygnować ze swojej autonomii na rzecz innej osoby. Tylko wtedy, gdy rozpoznasz swoje własne, nieświadome dziecięce zniekształcenie idei miłości, będziesz w stanie wyczuć i rozpoznać dziecięce wymagania drugiej osoby. Dzięki temu wyzwolisz się spod ich wpływu, nie będziesz się czuć w obowiązku, by się im poddać, a kiedy im nie ulegniesz, nie będziesz czuć się winny. Wówczas zobaczysz wyraźnie, że jest możliwe zaofiarować inny rodzaj miłości, w większym stopniu wolny od przywiązania. Ponadto, kiedy odkryjesz istnienie niesprawiedliwych żądań dziecka w sobie, będziesz mógł z nimi negocjować. Uświadomisz sobie, że to błędne rozumienie miłości nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością. Kiedy to zrozumiesz, nie będziesz się już dłużej bał kochać. Zdasz sobie sprawę, że miłość nie oznacza rezygnacji z godności, samostanowienia i wolności, i przestaniesz się jej obawiać. Porzucając dziecięce wymagania, stopniowo nauczysz się kochać miłością dojrzałą i takiej też miłości będziesz oczekiwać w zamian. Ten sposób kochania nie niesie za sobą żadnego niebezpieczeństwa. Pozostajesz wolny. Nie podlegasz zniewoleniu. To jest takie proste i logiczne. Kiedy porzucisz swoje dziecinne wyobrażenie na temat tego, w jaki sposób inni powinni cię kochać, sam przestaniesz się bać kochać. Ten proces wzrastania w dojrzałości przebiega stopniowo; nie od razu doświadczysz wielkiej, wszechogarniającej miłości, za którą tęskni twoja dusza. Jednym z konfliktów targających twoją duszą jest jednoczesna tęsknota za tego rodzaju miłością i chowanie się ze strachu przed nią. Dziecko w tobie zna tylko skrajności. Widzi tylko szczyt, cel ostateczny albo nic. Im bardziej zdrowe instynkty twojej duszy są powstrzymywane, tym głośniej będzie ona domagać się wysłuchania. Wołanie duszy przejawia się w niejasnym uczuciu niezadowolenia, jakby czegoś brakowało, tylko nie wiadomo czego. To poczucie pojawia się, kiedy jedna część twojej psychiki sabotuje słuszne żądania drugiej części. Ponieważ nie jesteś w stanie osiągnąć ostatecznego celu, całkowicie się wycofujesz. Wynika to nie tylko z postawy „albo-albo” przypisanej do niedojrzałej części ciebie, ale także z tendencji do dramatyzowania. Ponieważ nie jesteś w stanie osiągnąć ostatecznego celu, to całkowicie się wycofujesz. Rozwijająca się w tobie dojrzałość pozwoli ci dostrzec, że ostateczne spełnienie w miłości osiągnąć możesz jedynie stopniowo, krok po kroku. Być może jednym z pierwszych kroków jest rozwinięcie w sobie wewnętrznego przyzwolenia na to, by inni ludzie uważali na twój temat to, co chcą. Jeśli to „pozwolenie” będzie prawdziwe, nauczy cię porzucać swoje żądania względem innych bez poczucia wrogości. Osiągniesz stan, w którym możesz prawdziwie lubić i szanować innych, nawet jeżeli nie poddają się całkowicie twojej woli. To nie brzmi jak coś wielkiego. W rzeczywistości wielu z was wierzy, że praktykujecie to cały czas. Ale czy tak jest naprawdę? Naucz się sprawdzać swoje emocje, kiedy rzeczy idą nie po twojej myśli. Kiedy przeanalizujesz te uczucia i odkryjesz, że dziecko wewnątrz ciebie jest silnie aktywne, będziesz mieć narzędzia, żeby pracować nad tym konkretnym aspektem. Z chwilą, gdy nauczysz się porzucać subtelną forsującą tendencję wewnątrz siebie, będzie mogła dojść do głosu zupełnie nowa reakcja emocjonalna. Poczujesz, jakby wielki ciężar został zdjęty z twojej duszy. Następny krok to uświadomienie sobie i porzucenie wrogości. Gdy to zrobisz, znajdziesz nową sympatię i szacunek dla tych, których „bezwarunkowego poddania się” nieświadomie pragnąłeś i których z pewnością nie lubiłeś ani nie szanowałeś, gdy owo poddanie się nie miało miejsca. Ciasna i sztywna więź ulegnie rozwiązaniu; teraz pozwalasz drugiemu być wolnym, lubiąc go i szanując go jako istotę ludzką, bez konieczności posiadania jego miłości i podziwu. Przyjaciele, ten krok jest decydujący, ważniejszy od każdej widocznej na zewnątrz zmiany. Chociaż z pozoru jest to trywialny, mało spektakularny krok, nie można go pominąć. Dzięki niemu będziesz mógł wspiąć się na wyżyny, które pewnego dnia mogą być Twoje. Poznasz, co to znaczy naprawdę wdrażać w codziennym życiu, w tu i teraz, wielką uniwersalną prawdę o miłości. To wszystko jest dla ciebie możliwe już teraz, chociaż nie jest to twój ostateczny cel. Jeszcze nie jesteś w stanie całkowicie o sobie zapomnieć, przestać o sobie myśleć, być zupełnie pozbawiony egoizmu i próżności. Dopóki tak jest, osiągnięcie ostatecznego celu jest nie tylko nierealistyczne, ale i niewykonalne, a przez to zniechęcające. Natomiast już teraz możesz osiągnąć cel polegający na poznaniu swoich emocji, poprzez żmudną i wnikliwą analizę, i pozwoleniu im stopniowo dojrzewać. Zanim będziesz mógł prawdziwie kochać innych, musisz nauczyć się ich lubić i szanować, nawet jeśli nie dostajesz tego, czego chcesz. Aby to zrobić, musisz najpierw znaleźć wewnątrz siebie miejsce, w którym przyznasz się szczerze przed samym sobą, że do tej pory tak naprawdę tego nie robiłeś. Jak już wyjaśniono, idealna miłość często wydaje się zwodniczo podobna do spaczonej, słabej uległości, która udaje miłość. To właśnie ta fikcja cię przeraża – nigdy prawdziwa miłość. Tym niemniej niemożliwe jest odczucie prawdziwej miłości jedynie poprzez słuchanie o niej. Musisz odnaleźć wewnątrz siebie te miejsca, w których poprzez swoje niewypowiedziane oczekiwania i żądania, oddalasz się od miłości. Jeśli jesteś naprawdę uczciwy wobec siebie, z pewnością znajdziesz te emocje. Dotyczy to wszystkich, bez wyjątku. Dopóki dziecko w tobie trwa w swojej silnej, samowolnej tendencji do subtelnego emocjonalnego i nieświadomego zmuszania innych do podporządkowywania się, dopóty będziesz zdany na łaskę myślenia życzeniowego, tworzącego nierealne sytuacje. Być może nawet ta nierzeczywista forma nie jest tym, czego to dziecko pragnie, ale nie potrafisz tego dostrzec. Nierzeczywista forma jest stałym zagrożeniem, a ty siłą zamykasz na nią oczy. Jeśli nie widzisz tego, co naprawdę jest, ponieważ nie chcesz tego dostrzec, jak możesz polegać na swoim osądzie i intuicji? Twoja psychika doskonale wie, że to, w jaki sposób postrzegasz drugą osobę lub daną sytuację i ich stosunek do ciebie, nie jest adekwatny do rzeczywistości. Nie widzisz tego, ponieważ nie chcesz widzieć. Dlatego nie ufasz swojemu osądowi ani nie ufasz temu, że druga osoba spełni twoje oczekiwania. W związku z tym niejasno czujesz, że nie ufasz drugiej osobie. Jest to dodatkowy czynnik powodujący, że powstrzymujesz się od pełnej miłości. Bo jak możesz kochać tak mocno, jak czujesz, że powinieneś, jeśli nie ufasz drugiej osobie? Aby zaufać, musisz sprawdzić, czy ta konkretna osoba i sytuacja wymaga takiej reakcji. Być może właściwsze byłoby okazanie zwykłego szacunku i ciepłych uczuć. Rezygnując trochę z tego, czego – najczęściej nieświadomie – chcesz, jesteś gotów zobaczyć to, co jest. Dzięki takiemu nastawieniu możesz dostrzec rzeczywistość sytuacji. Wtenczas będziesz mógł mądrze rozróżniać i będziesz siebie szanował, nie tylko za zdolność do swobodnej i pozbawionej wrogości rezygnacji z czegoś, czego chcesz, ale także dlatego, że wtedy będziesz mógł polegać na swojej intuicji. Będziesz mógł poradzić sobie z daną sytuacją, gdy będziesz gotowy dostrzec to, co jest naprawdę. A wtedy będziesz ufać sobie, swojemu osądowi i innym ludziom. Bez poddawania się forsującej tendencji do tego, by przeceniać innych ludzi, będziesz w stanie zobaczyć, zaobserwować i wyczuć, co jest prawdą, a nie tylko wierzyć w to, co chcesz, aby tą prawdą było. Gdy nauczysz się ufać sobie i innym, miłość przestanie być dla ciebie zagrożeniem. Na razie, dopóki dziecko w tobie myśli, że kiedy czegoś chce, tak się stanie, świadomie pozostajesz ślepy na rzeczywistość. To sprawia, że nie możesz zaufać swoim osądom, wyborom, a także innym ludziom. Wzbraniasz się przed kochaniem, chociaż bycie kochanym nie wydaje ci się zagrażające. Odpuszczenie dziecięcej forsującej tendencji sprawi, że łatwiej ci będzie obiektywnie oceniać innych i nauczy cię lekkości w rezygnowaniu z wymuszania własnej woli. Dzięki temu nauczysz się odczuwać sympatię i szacunek do osoby, która staje twojej woli na drodze. Będzie ci łatwiej powstrzymać się od tworzenia nierealnych sytuacji, które przysłaniają dostrzeganie tego, co jest naprawdę. Kiedy tworzysz nierealne sytuacje, nie tylko ignorujesz rzeczywistość, ale również ją odrzucasz. Dzięki akceptacji rzeczywistości i dostrzeganiu tego, co jest naprawdę, umożliwiasz rozwój swojej intuicji i rośnie twoje zaufanie do siebie. W waszych czasach i w waszym świecie wiele mówi się o „akceptowaniu rzeczywistości”. Rozmawialiśmy o tym wiele razy. Wszyscy wiecie, że wasze ziemskie życie nie jest doskonałe i ten fakt musi zostać zaakceptowany, jeśli chcecie radzić sobie z życiem i czerpać z niego to, co najlepsze. Do tej pory była to ogólna koncepcja. Odtąd masz rzeczywistą możliwość zastosowania jej do konkretnego aspektu swojego życia wewnętrznego. Może być tak, że niektórzy ludzie nie czują do ciebie tego, czego byś sobie życzył – i nie odnoszę się tylko do relacji miłosnych między mężczyzną a kobietą, ale ta pozorna niedoskonałość jest twoją rzeczywistością i musi zostać zaakceptowana. Kiedy to zrobisz, cała łagodna reakcja łańcuchowa zostanie uruchomiona, zastępując błędne koło, które istniało wcześniej. Intuicja jest najwyższym zmysłem percepcji, jaki może osiągnąć istota ludzka. Jednak dopóki dziecko w tobie pozostaje silne i niewykryte, twoja intuicja nie może rozwinąć swojego pełnego potencjału. Oczywiście, dopóki jesteś istotą ludzką, zdolność, którą nazywasz intuicją, nigdy nie będzie w stu procentach doskonała. Jednak dużo się zmienia, kiedy jesteś w stanie powiedzieć: „Nie jestem pewien, mogę się mylić” – za tym zdaniem stoi twoja gotowość do uczenia się na ewentualnych błędach, co z kolei unieszkodliwia twoją ignorancję poprzez rzucenie na nią światła świadomości. W świadomej, zwięzłej myśli: „Nie wiem” tkwi możliwość zobaczenia, nauczenia się i wreszcie poznania. Intuicja nigdy nie będzie murem, na którym można się oprzeć ze ślepą pewnością. Właśnie dlatego jest tak cenna. Pomyślcie o tym, moi przyjaciele. To materiał do medytacji. Kiedy uwolnisz się od forsującej tendencji i myślenia życzeniowego i zaczniesz świadomie korzystać ze swojej intuicji, uświadomisz sobie istnienie pewnego potencjału i pewnych ograniczeń; reszta zostanie pod znakiem zapytania. Taka postawa jest niezmiernie owocna, ponieważ sprzyja twojej otwartości, gotowości do dalszej obserwacji i doświadczania. Jest to również oznaka dojrzałości, ponieważ tylko niedojrzałe osoby muszą mieć odpowiedź natychmiast, to dziecko w tobie nie może znieść, gdy cokolwiek pozostaje otwarte, bez odpowiedzi, za to z wątpliwościami. Pierwszą rzeczą, która upośledza twoją zdolność kochania, jest to, że nie potrafisz odróżnić prawdziwej miłości od słabości i uległości – tego bowiem pragniesz od osób, które powinny cię kochać. Drugą rzeczą jest brak zaufania do innych wynikający z twojego braku odwagi widzenia drugiej osoby i sytuacji takimi, jakimi w istocie są. Odwaga, by dostrzegać to, co naprawdę jest, zamiast tego, co byś chciał, by było, umożliwi rozwój twojej intuicji, zdolności rozsądzania, rozwój twojej świadomości oraz, w efekcie, szacunku do siebie samego. Dzięki tej odwadze pozbędziesz się niepewności, dzięki czemu, kiedy pojawi się stosowna okazja, nie będziesz obawiać się miłości. Odwaga, by akceptować to, co niewygodne, oznacza akceptację rzeczywistości, odpuszczenie lęku przed kochaniem i pielęgnowanie wzrostu siły jaką jest intuicja. Ta akceptacja oznacza szacunek do samego siebie, zróżnicowane zaufanie do innych oraz, w efekcie, bardziej niezawodną percepcję rzeczywistości. Jak sami widzicie, przyjaciele, wszystko ze sobą się łączy w jednym punkcie. Niedojrzałość oznacza brak akceptacji rzeczywistości, ponieważ rzeczywistość nie zawsze jest idealna ani przyjemna. Niedojrzałość sprawia również, że niedoskonałość zostaje wyolbrzymiona do tego stopnia, że zaczynasz zamykać na nią oczy, zapraszając w ten sposób więcej konfliktów. Niedojrzałość również upośledza intuicję oraz kreatywność, ponieważ kreatywność bez intuicji jest nie do pomyślenia. Tylko kiedy dorośniesz i nauczysz się zauważać i akceptować to, co pojawia się w twoim codziennym życiu i emocjach, pozbędziesz się lęku przed miłością. To zdanie w oderwaniu od kontekstu, nie ma większego sensu. Jednak, jeśli przeczytasz je przez pryzmat tego, o czym była mowa podczas dzisiejszego wykładu, stanie się ono jasne. Kiedy myślisz o miłości, myślisz tylko o jej jednym rodzaju, tej najwyższej, najdoskonalszej postaci miłości. Ignorujesz fakt, że miłość ma wiele etapów i wiele twarzy, wiele poziomów i wariantów. Przez swoją ignorancję nie dopuszczasz do siebie tego rodzaju miłości, do której jesteś już teraz zdolny, a kiedy taka miłość jest tobie ofiarowana, odrzucasz ją. W miarę podążania tym tropem na ścieżce rozwoju twoje funkcjonowanie jako istoty ludzkiej ulegnie zmianie na wszystkich płaszczyznach. Zaczniesz doświadczać życia w dużo bogatszy sposób. W każdej chwili będziesz czuł tak wiele żywotności! Twoja świadomość siebie i innych znajdzie się na poziomie, który dotychczas był nie do pomyślenia. Rozwiną się w tobie niewyobrażalne do tej pory siły: kreatywności, nowej percepcji, rosnącej intuicji; siły te będą dla ciebie ostoją i dadzą ci niepoznane dotychczas poczucie bezpieczeństwa. Znowu, jak zawsze, powtarzam, że te słowa nie są skierowane do twojego mózgu, ale do tych aspektów twojej osobowości, które zdążyłeś odkryć i lub jesteś w trakcie odkrywania na tej ścieżce rozwoju. Przyłącz te słowa do odpowiednich emocji! Kiedy zajdzie taka potrzeba, wrócimy do tego tematu, żeby spojrzeć na niego pod jeszcze innym kątem.