+48 697 101 474 kontakt@pathwork.com.pl

Wykład Pathwork Nr 40 | 21.11. 1958

Pobierz wykład w PDF: Wyklad_Pathwork_#40-Więcej_Informacji_O_Znalezieniu_Obrazow_Podsumowanie

Pozdrowienia w imię Pana. Przynoszę Wam błogosławieństwo, drodzy przyjaciele. Błogosławiona jest ta godzina.
Dzisiejszy wykład to kolejna część serii rozpoczętej już jakiś czas temu. Osobom, które nie uczestniczyły w poprzednich wykładach serii, chciałbym powiedzieć kilka słów o pracy duchowej na tym etapie ścieżki oczyszczenia.
Co tak naprawdę oznacza oczyszczenie? Oczyszczenie to pozbycie się każdego prądu i nastawienia, które mamy w duszy i które jest sprzeczne z boskim prawem. Prądy te to coś więcej niż tylko grzech, gdyż są one przyczyną cierpienia i osobistych krzywd w przypadku każdego, kto narusza prawa, nawet jeśli robi to nieświadomie.
W tej grupie nie zajmujemy się niewłaściwymi działaniami, ani nawet przestępstwami. Każdy z was, bez wyjątku, wie czym jest dobre działanie i przez większość czasu robicie wszystko, co w waszej mocy, aby czynić tylko dobre rzeczy. Jednak nikt z was, do tej pory, nie nauczył się kontrolować emocji, nie rozumie ich ukrytego znaczenia i nie wie, jak te emocje wpływają na wasze życie.Wielu z was bez przerwy wątpi w Bożą sprawiedliwość, bo choć robicie co w waszej mocy, aby być osobami dobrymi i przyzwoitymi, doświadczacie dużo cierpienia. Myślicie o ludziach, którym powodzi się lepiej niż wam, choć ich standardy etyczne są o wiele niższe niż wasze. Trudno zrozumieć taką „sprawiedliwość,” dlaczego powodzi się im lepiej. Sytuacja ta wynika z nieświadomości, w której osobowość tworzy reakcje i wyciąga wnioski, a te przybierają sztywną formę. Nazywamy je “obrazem.” Na obraz składają się pewne wrażenia, z których wyciągnięto ogólne wnioski. Taki zabieg nie tylko prowadzi do reakcji łańcuchowej w obrębie waszej duszy, ale także do ostatecznej kontroli obrazów, które zaczynają kierować waszym życiem zewnętrznym. Dzieje się tak pomimo – i z powodu – nieuświadomienia sobie obrazu. Na obecnej ścieżce zajmujemy się znalezieniem niewłaściwych obrazów, które przechowuje dusza ludzka. Praktycznie nie istnieją żadne wyjątki od tej reguły, chyba że pomyślimy o bardzo niewielu czystych bytach, które przybyły na Ziemię, aby wypełnić misję.W dwóch poprzednich wykładach zacząłem wskazywać, jak można znaleźć obrazy. Nie jest to łatwy proces, ponieważ to co zamieszkuje nieświadomość ukryte jest przed świadomością. Podałem wam metody, które pozwalają wynieść nieświadome obrazy na powierzchnię. Jest to, drodzy przyjaciele, jedyny sposób na kontrolowanie swojego życia w pewnym stopniu.

Niektórzy ludzie – często bardzo religijni – myślą, że muszą zaakceptować każdą trudność jako znak pokory. Jest to prawda, ale tylko w takim stopniu, w jakim zaakceptowali prawo, które naruszają. Chęć zaakceptowania trudności, uznanie własnej odpowiedzialności zamiast niejasne oskarżanie “niesprawiedliwość prawa,” właśnie to, moi drodzy, jest prawdziwą pokorą. Prawdziwa pokora nie może być stanem całkowicie biernym, ale nie ma też nic wspólnego z pokorą jako buntem. Prawdziwa pokora jest tylko wtedy bierna, kiedy akceptuje przejściowy stan cierpienia, rozumiejąc, że jest ono wynikiem własnych poczynań; jednocześnie jest całkowicie aktywna w chęci pracy, pokonania, walki i rozpoznania własnej odpowiedzialności za całe cierpienie w możliwie najbardziej bezpośredni sposób. Jest to dobry przykład harmonijnego oddziaływania na siebie prądów aktywnych i biernych.

Nie można więc siedzieć z złożonymi rękoma, czekając aż nastąpi jakaś zmiana, trzeba samemu zmieniać siebie od środka. Masz moc do zmiany każdego niepowodzenia w swoim życiu. Masz moc do całkowitej zmiany życia, ale nie może to być zmiana tylko powierzchowna, nie może dotyczyć tylko twoich działań. Możesz dokonać zmiany w swoim życiu tylko jeśli najpierw poszukasz wewnętrznych przyczyn, błędnych wniosków, czyli swoich obrazów.

Zanim będziesz mógł cokolwiek zmienić musisz zrozumieć, co takiego w tobie sprowadza całe cierpienie, którego doświadczasz. Tylko wtedy będziesz mógł stopniowo od nowa nauczyć się swoich emocji, pozbyć się swoich obrazów i stworzyć nowe produktywne formy w swojej duszy, które będą spójne z boskim prawem. Musisz jednak w pełni pojąć, że ta wspaniała możliwość będzie cię drogo kosztować. Warta jest jednak każdego wysiłku, każdego możliwego poświęcenia, gdyż tylko wtedy prawdziwie osiągniesz mistrzostwo. Jeśli jesteś gotowy podjąć się tego zadania, pomoc zostanie ci dana. Nie oczekuj jednak, że Bóg zmieni twoje życie za ciebie. Bóg dał ci wolną wolę, i to od ciebie zależy, czy najpierw znajdziesz swoje błędne obrazy, a następnie stosując moje metody, pomoc i wskazówki, zmienisz je.

Podczas poszukiwań i następującej po nich zmiany, będziesz potrzebować odpowiedniego rodzaju pokory, która pomoże zaakceptować poczucie sprowadzonego na siebie nieszczęścia, ale bez niepotrzebnego gniewu skierowanego na siebie za bycie ciągle niedoskonałym, będziesz też musiał prężnie i aktywnie skierować siebie na kanał samopoznania. Musisz nauczyć się akceptować, na wszystkich poziomach własnych emocji, że w tym momencie nie jesteś doskonały.

Wielokrotnie już to mówiłem, przyjaciele, ale chcę, żeby było całkowicie jasne, że pomimo tego, iż wszyscy jesteście świadomie niedoskonali, wasze emocje tego nie wiedzą. W waszych emocjach chcecie być doskonali, a kiedy odkrywacie niedoskonałość, która wydaje się wam czymś nowym, wszystko w was buntuje się przeciwko rozpoznaniu tej cechy. Jednym z wielu symptomów tego buntu jest poczucie winy. Kiedy podchodzicie do własnych wewnętrznych, ukrytych obrazów – przyczyn waszego cierpienia, przyczyn wszystkich powtarzających się wzorów biegnących przez wasze życie – musicie być gotowi na działanie przeciwko wewnętrznym błędnym założeniom, co będzie dla was na początku nieprzyjemnym odczuciem. Doświadczenie obrazów z poczuciem winy nigdzie was nie zaprowadzi. Zrozumcie, że wina jest tak naprawdę odrzuceniem stanu, w którym znajdujecie się w danym momencie, niechęcią do zaakceptowania prawdziwego siebie.

Jeśli czujecie się nieswojo wykonując tę pracę zapytajcie siebie „co czuję?” Często nie jesteście nawet świadomi, że waszą reakcją emocjonalną jest poczucie winy. A jeśli nawet to sobie uświadamiacie, nie zdajecie sobie sprawy, co tak naprawdę oznacza poczucie winy. Właściwie, jest ono często mylone z poczuciem pokory i skruchy. Wiedza, czego oczekiwać, ten zdrowy stosunek, ta analiza własnych emocji doprowadzi was do ważnego zrozumienia.
Nazywajcie uczucia. Bądźcie świadomi, że nieprzyjemne reakcje pojawiają się często zanim jesteście świadomi, czym właściwie jest zrozumienie. Przekształcanie uczucia w konkretną myśl stanowi ważną część pracy na tej ścieżce, moi przyjaciele. Jest to niezmiernie ważne. Kiedy zastosujecie tę technikę, zobaczycie, że będziecie mieć poczucie winy za zbłądzenie. A wtedy znowu zapytajcie siebie samych “Dlaczego czuję się winny, że jestem niedoskonały, że popełniam błędy, że mam wady?” Odpowiedzią będzie niezmiennie: „Ponieważ chcę być lepszy niż teraz, bardziej doskonały, lepiej rozwinięty. Coś we mnie nie akceptuje mojej własnej ignorancji lub egoizmu lub mojego pragnienia znalezienia łatwych rozwiązań.” Jeśli zbadacie swoje reakcje w ten sposób, bardzo ułatwicie sobie zadanie.
A teraz kolejne rady, jak znaleźć obrazy. Jest to trudne przedsięwzięcie. Nie staram się wam go ułatwić. Słusznie moglibyście mieć pewne podejrzenia, gdybym wam powiedział, że łatwo można zdobyć największy i najbardziej doskonały skarb. Jednak wasze wysiłki, jak wielu z moich przyjaciół już odkryło i może to potwierdzić, będą bardzo dobrze wynagrodzone. Nic nie da wam tak ogromnej siły, takiego wielkiego poczucia bezpieczeństwa jak wyruszenie w tę drogę, już po pokonaniu pierwszych etapów.

Na początku zgromadzicie ogromną ilość pojedynczych informacji o swoich reakcjach wewnętrznych. Dzięki pozwoleniu emocjom na dotarcie do powierzchni i nazwanie ich zwięzłymi słowami, zamiast jak do tej pory spychania ich na stronę i grzebania głęboko, odnajdziecie rzeczy, których nigdy wcześniej nie byliście świadomi. Często was zaskoczą. Przez długi czas może wydawać się, że te pojedyncze, odizolowane części informacji nie dają się połączyć. Nie będziecie wiedzieli, co z nimi zrobić. Powiecie: „I co teraz? Dowiedziałem się, że tak naprawdę czuję się w ten sposób, ale jak ma mi to pomóc, skoro myślałem, że moja motywacja jest zupełnie inna?’
Nie bójcie się. Wręcz przeciwnie, znalezienie pojedynczych informacji będzie niezwykle przydatne, nawet jeśli na początku nie będą składały się na pełny obraz. Nie przerywajcie poszukiwań a otrzymacie niezbędną pomoc. Podkreślam raz jeszcze, że tej pracy nie da się wykonać samemu. Jest to po prostu niemożliwe. Jednak każdy chętny otrzyma pomoc i znajdą się sposoby na przyprowadzenie tej chętnej osoby do innego członka grupy, tak aby można było zbudować drużynę.

Jeśli nie przerwiecie pracy, zobaczycie, że wszystkie pojedyncze informacje zaczynają się ze sobą łączyć. Znajdziecie w sobie reakcję łańcuchową, błędne koło. Jedna reakcja prowadzi do kolejnej aż do zamknięcia koła. Kiedy już znajdziecie kilka takich błędnych kół, zrobicie ogromny krok naprzód. Powoli, ale systematycznie zaczniecie rozumieć pewne rzeczy na własny temat i odnośnie swojego życia. Nawet to jednak nie wystarczy. Znaleźliście zaledwie podstawową strukturę, ogólny plan, który bardzo ułatwi wam dalszą pracę. Praca związana z uzupełnianiem dopiero się zacznie. Na tym etapie, nadal nie będziecie w stanie naprawdę pojąć, na wszystkich poziomach istnienia, co oznacza wasze życie i wasze konflikty, i w jaki sposób doprowadziliście do nich. Być może zrozumiecie kilka, ale nie wszystkie.

Niektórzy z was drodzy przyjaciele, już dotarli do tego etapu, chciałbym więc omówić, jak powinniście dalej postępować. Osoby, dla których ten materiał będzie czymś nowym, mogą nie zrozumieć, co mówię, jednak nadal jakaś część mojej wypowiedzi może do nich dotrzeć, odbić się echem w ich duszach. Moje słowa mogą troszkę szerzej otworzyć drzwi, tak że nowi przyjaciele także będą mogli przekroczyć próg i przejść od zależności od nieświadomych motywacji do niezależności jako wolne dzieci Boga.

Moja pierwsza rada, drodzy przyjaciele dotyczy momentu, kiedy już znaleźliście swoje błędne koła: musicie wtedy ubrać w proste słowa zawarte w nich błędne wnioski. Zapiszcie je na kartce, tak by nie zniknęły. Zacznijcie zastanawiać się and ich wpływem na wasze życie. Bo wiecie już, że nie ma nic bardziej potężnego od obrazów, które w sobie nosicie. Wiecie już przecież, że jeśli w obrazach zawarte są pragnienia sprzeczne z najbardziej pielęgnowanymi świadomymi dążeniami, pragnienia obrazów staną się ważniejsze niż zewnętrzne życzenia, bez względu na siłę tych ostatnich. Wasze obrazy przyciągają okoliczności, które są z nimi spójne, przyciągają do was ludzi i sytuacje. Dlatego, łatwo będzie wam zrozumieć, kiedy formułujecie błędne wnioski, które były i są odpowiedzialne za problemy w waszym życiu.

Połóż przed sobą listę problemów i konfliktów obecnych w twoim życiu wypisaną czarno na białym. Najpierw znajdź wspólny mianownik wszystkich konfliktów. Nie będzie jeszcze wiadomo, co je spowodowało, jak powstały. Ale kiedy już znajdziesz te błędne koła, w dalszym poszukiwaniu odkryjesz jeden wspólny mianownik.

Kiedy już sporządzisz listę, możesz być zaskoczony, że pewne problemu wciąż się pojawiają. Mogły one przybrać przeróżne formy, ale zawsze znajdzie się łączący je wzór. Jest to pierwsza wskazówka mówiąca, o tym, że mamy do czynienia z obrazem. Jeśli problem wystąpi tylko raz, nie musi koniecznie być związany z obrazem. Ale bądź ostrożny w swojej ocenie. Musisz umieć jasno zrozumieć, w jaki sposób błędne wnioski, które stały się świadome, wpłynęły na i spowodowały przeróżne konflikty w twoim życiu. Proces ten powinien zostać drobiazgowo przeprowadzony przez wszystkich moich przyjaciół pracujących razem. Wskaże nam to miejsce, gdzie leży punkt krytyczny obrazu.
Kiedy już błędny wniosek będzie jasny dla twojego umysłu a ty zrozumiesz, w jaki sposób wpływał on na twoje życie, rozpocznij obracanie koła w drugą stronę i odwracanie wniosków – na tym etapie jednak tylko w teorii, gdyż, oczywiście emocjonalnie nie jesteś jeszcze w stanie żyć zgodnie z właściwymi reakcjami. Jeśli jednak zmierzysz się ze swoimi błędnymi wnioskami poprzez poczucie ich i ponowne odczuwanie wszystkich emocji na świadomym poziomie, zobaczysz czym byłby właściwy wniosek. Jeśli codziennie będziesz nad tym medytować, w końcu nastąpi zmiana twoich reakcji.

Nie wystarczy, aby zmieniło się twoje myślenie; mogło ono być całkowicie poprawne na długo przed tym jak dowiedziałeś się czegokolwiek o obrazach. Ważne, że zmieniły się twoje emocje. Błędne wnioski zawsze zawierają w sobie kilkanaście twoich wad, których możesz nawet być świadomy, ale nie wiesz, w jaki sposób działały w twoich obrazach. Obrazy mogą zawierać cały zarodek twoich wad. I pomimo, że nie powinieneś szukać swoich słabych stron w trakcie szukania obrazu – ponieważ nieświadomość nie lubi moralizatorskiego podejścia – w momencie, kiedy uświadomisz sobie nagą strukturę obrazu, zobaczysz które z twoich wad także odgrywają w nim rolę.

Jedną z uniwersalnych części obrazu jest strach. Jeśli przeanalizujesz, w jaki sposób poszczególny strach związany jest z wadami twojego charakteru, kiedy przy tym zrozumiesz, gdzie leży twoja ignorancja i wynikające z niej błędne wnioski, zrobisz znów ogromny krok w stronę pozbycia się obrazów.

Do obrazów można zastosować kilka uogólnień. Jedno z nich mówi, że istoty ludzkie boją się zranienia, boją się rzeczy dziejących się wbrew ich woli. Przez ten strach – który oczywiście może istnieć tylko ze względu na upór i dumę – osobowość buduje mechanizmy obronne. Ludzie myślą, że jeśli przyjmą pewną postawę unikną tego, czego się w życiu boją: bólu, cierpienia, rozczarowania. Błąd, niewłaściwy wniosek to brak zrozumienia, że przez budowanie takich murów obronnych, nie tylko nie uniknie się cierpienia, ale tak naprawdę pogłębi się je. Dla niższego ja będącego ignorantem, dziecinną i niedojrzałą częścią osobowości, taki środek obronny wydaje się być bardzo dobrym i logicznym rozwiązaniem. Jeśli jednak przemyślicie tę kwestię w świadomy sposób, przyglądając się problemowi z tej perspektywy, wyraźnie zobaczycie jaki wadliwy mechanizm został użyty przy budowie obrazów. Nie tylko nie udało wam się uniknąć bólu, ale w dłuższej perspektywie doświadczyliście nieskończenie większego cierpienia niż to, które byłoby waszym udziałem, gdybyście nie zbudowali ochronnych mechanizmów obrazów.
Kiedy dojdziecie do tego etapu, ważne jest drodzy przyjaciele, aby spojrzeć na obrazy z takiej perspektywy. Zadajcie sobie pytanie: “Dlaczego to zbudowałem? W jakiej sytuacji? Przed czym chciałem się obronić? Czy to faktycznie zadziałało? I jak toczyłoby się moje życie, gdybym nie miał tego fałszywego środka ochronnego w postaci obrazu?
Odpowiedź zawsze będzie taka sama: nie ma zabezpieczenia przed bólem. Nie można przejść przez życie nie odczuwając cierpienia. Wszyscy to wiemy. Ponieważ żaden zwykły człowiek nie jest czysty, w pewnym stopniu nie da się uniknąć bólu. Ale jeśli zaakceptujesz życie wraz z jego cierpieniem, zawsze starając się zrozumieć, co je w tobie wywołało i wyjdziesz mu dobrowolnie na przeciw, nie tylko doświadczysz mniej bólu, ale ten którego nie da się uniknąć, nie będzie nawet w połowie tak silny. Pamiętajcie o tym drodzy przyjaciele i spójrzcie z tej perspektywy na swoje własne wnioski, mechanizmy obronne i obrazy: „Czego starałem się uniknąć? Jak bardzo mi się to udało?”
Potem pomyślcie o bólu w trochę inny sposób. Spróbujcie pomyśleć o nim z pewną dozą obiektywizmu lub z nowym świeżym spojrzeniem. Zdacie sobie sprawę, że ból także jest względny. Strach przed bólem jest zawsze nieskończenie gorszy niż sam ból. Podobnie jest w przypadku bólu fizycznego. Jeśli będziecie z nim walczyć, jeśli wasze mięśnie staną się napięte nacięcie będzie o wiele bardziej bolesne niż gdybyście byli rozluźnieni. Istnieją ludzie, którzy dysponują taką kontrolą swojego umysłu i ciała, że potrafią wytrzymać potworne obrażenia, nie odczuwając bólu. Nauczyli się oni akceptować nadchodzący ból bez cienia sprzeciwu, poddając się mu. Dlatego też znajdują się w tak dużym stanie rozluźnienia, że to co zazwyczaj boli bardzo, w ich przypadku zupełnie przestaje. Dokładnie tak samo dzieje się z bólem w duszy. Abstrahując od tego, wiele waszych problemów i zmartwień nie istniałoby, gdybyście lepiej rozumieli siebie samych i swoje obrazy.

Moi drodzy przyjaciele, ważnym punktem naszej pracy jest poznanie, że to wy jesteście odpowiedzialni za to, co dzieje się w waszym życiu. Łatwo można źle pojąć tę koncepcję. Po pierwsze, wielu ludzi uważa, że założenie o odpowiedzialności własnej wyklucza Boga. Ludzie albo myślą, że istnieje Bóg, który kieruje ich działaniami, a kiedy cierpią muszą się z tym zmierzyć, albo zwracają się w kierunku ateizmu.

Jest to zupełnie niepotrzebne. Odpowiedzialność własna jest obciążeniem tylko tak długo jak odczuwacie poczucie winy za znalezienie własnych błędów. Kiedy jednak pokonacie błędy poprzez akceptacje siebie takimi jakimi jesteście teraz, bez sprzeciwu i gniewu, bez złego rodzaju poczucia wstydu i winy, mając odwagę bycia sobą w każdym aspekcie życia, wtedy odpowiedzialność własna was wyzwoli. Zrozumienie, co w was samych było przyczyną waszych problemów, waszych zmartwień, waszego niezadowolenia i nieszczęścia, sprawi, że staniecie się silniejsi niż jakiekolwiek fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Bez względu na to, czy szukaliście tego fałszywego poczucia bezpieczeństwa w związkach z innymi osobami, w ideach, czy w zaburzonej koncepcji Boga, nie sprawi to żadnej różnicy. Poczucie siły i wolności przyjdzie do was na długo przed możliwością zmiany emocji, obrazów lub zwyczajowych reakcji wewnętrznych. Przyjdzie w momencie, kiedy w pełni zrozumiecie własne przyczyny i skutki.
Odpowiedzialność własna jest tutaj kluczowym elementem. Prawie wszyscy chcą jej w pewien sposób uniknąć, pomimo sprzeciwu wobec niewoli nałożonej na siebie samych. Konflikt ten może być rozwiązany tylko, jeśli dowiecie się jak i dlaczego ograniczyliście własną wolność, oddając odpowiedzialność własną, żeby wybrać to, co wydawało się łatwiejszym wyjściem.

Reakcja na wzięcie odpowiedzialności za własne życie jest inna w przypadku każdego z nas. Każdy składa się z różnych prądów, wad i cech, które współgrają ze sobą na różne sposoby w zależności od naszych relacji. Oznacza to, że jedna osoba, z tych samych podstawowych powodów, może zareagować zupełnie inaczej niż druga osoba, pomimo tego, że obie motywuje pragnienie ucieczki od odpowiedzialności za siebie. Im więcej uciekamy od tego w życiu wewnętrznym, tym bardziej stajemy się uwiązani. Szarpiemy się w tych łańcuchach, walczymy ze światem, czujemy, że to jest niesprawiedliwie, często nawet rozczulamy się nad sobą, tym samym powstrzymując się od zerwania łańcuchów.

Pierwszym krokiem ku wolności jest rozpoznanie jak, gdzie i z jakiego powodu nałożyliśmy na siebie takie zależności. Jeśli zrozumiesz swoje motywacje wewnętrzne i to, jak naprawdę przysporzyły ci one więcej cierpienia niż sam miałeś nadzieję uniknąć, staniesz się istotą wolną. Na razie więc, podejdźcie do szukania obrazów z perspektywy, którą wam pokazałem:
(1) Odpowiedzialność własna: dowiedz się (a) gdzie przysporzyłeś sobie cierpienia (b) jak sam możesz to zmienić
(2) Dowiedz się o swoim strachu przed zranieniem. Zrozum, że to właśnie on jest przyczyną twojego nieszczęścia. Ten przesadny strach sprawia, że zachowujesz się jak osoba, która tak bardzo boi się śmierci, że popełnia samobójstwo. Właśnie to robicie ze swoimi obrazami, przyjaciele. Jesteście tak przerażeni możliwością bycia zranionym, że tworzycie w duszy formy, które przynoszą wam więcej niepotrzebnego cierpienia niż to, którego byście doświadczyli nie posiadając urojonych mechanizmów obronnych.

Drodzy przyjaciele, należy zaakceptować cierpienie nie dlatego, że pochodzi od Boga, ale dlatego, że pochodzi od nas samych. Nie powinno to jednak doprowadzić do sprzeciwu wobec siebie samego lub wobec mądrego prawa, które stworzyło taką sytuację. Musicie zaakceptować, że jesteście niedoskonali i że cierpicie zgodnie z miarą własnej niedoskonałości. Im bardziej pracujecie w kierunku oczyszczenia, tym bardziej łagodzicie cierpienie. Pomijając wiele innych wymogów, oznacza to, że nie możecie oczekiwać cudu z dnia na dzień. Zrozumcie, że uczenie się następuje także poprzez spotkanie z bólem, zaakceptowanie go przez cały dany etap rozwoju. Im bardziej będziecie zrelaksowani podczas przyglądania się sobie i cierpieniu, znajdowania przyczyn i usuwania ich, tym szybciej pogodzicie się z jego istnieniem. I wtedy będziecie mieli odpowiedni stosunek do bólu. Tylko poprzez zaakceptowanie bólu – a jest to jedyna zdrowa droga, która pomaga uniknąć masochizmu i sprzeciwu – ból w końcu odejdzie. Kiedy zaakceptujecie ból całkowicie, przejdziecie przez niego; a tylko przechodząc przez coś można wyjść poza tę kwestię. Wszyscy wielcy filozofowie tego świata nauczają, że ból i przyjemność stają się jednym w obliczu absolutu; Ja pokazuję wam drogę do osiągnięcia takiego stanu.

Nie da się osiągnąć przyjemności poprzez unikanie bólu, na pewno można jednak przejść przez niego, przy całkowitym zrozumieniu, w jaki sposób sami go stworzyliśmy. Aby uniknąć nieporozumień, raz jeszcze podkreślam, że zaakceptowanie bólu nie odbiera wam mocy do unikania go na tej ścieżce oczyszczenia. Wręcz odwrotne. Jednak nie można radzić sobie z bólem powierzchownie; wejście w głąb własnej duszy to ciężka i cierpliwa praca, która wymaga od was całej siły, gdyż tylko w ten sposób możecie otrzymać najlepsze życie.

Przejdźmy do waszych pytań, przyjaciele.

PYTANIE: Kilkukrotnie powiedziałeś, że przyczyna chorób leży w nas samych. Właśnie medytuję nad tym tematem i nie mogę go zrozumieć. Na przykład zniekształcenie kości….
ODPOWIEDŹ: Należy rozróżnić pomiędzy chorobą karmiczną i niekarmiczną. Dotyczy to nie tylko choroby fizycznej, ale każdej innej trudności w życiu – a trudność, w znaczeniu duchowym, zawsze jest chorobą. Szczegóły techniczne przyczyny i skutku działają w ten sam sposób w przypadku karmy jak w przypadku poszczególnego życia. Usunięcie negatywnych przyczyn zależy od ciebie.
Pewnych trudności nie da się jednak pokonać w tym życiu. Trzeba z nimi żyć. Nie oznacza to jednak, że nie można pozbyć się przyczyn – wcześniej czy później i tak będzie trzeba to zrobić – jednak skutki będą nam ciągle towarzyszyły.
Inne skutki niekamrmiczne mogą zostać wyeliminowane. Dług karmiczny przejawia się w postaci pojedynczego zdarzenia. Skutek, którego można się pozbyć, zazwyczaj bez przerwy powraca, staje się powtarzającym się wzorcem. Nie oznacza to jednak, że przyczyny nie rozpoczęły się w poprzednich życiach, są więc karmiczne, formalnie rzecz biorąc. W tym życiu także można znaleźć punkt początkowy, a kontynuując naszą pracę, często można zmienić swoje życie i pozbyć się konfliktów. Poza tym, nie musicie tego nawet wiedzieć. Ponieważ zawsze obowiązuje te sama zasada, a każdy zły skutek powinien być przez was eliminowany w każdym momencie, do swojego oczyszczenia powinniście podchodzić z takim samym nastawieniem bez względu na to czy dotyczy długu kamicznego czy też odnosi się do przyczyn powstałych w obecnym życiu, być może z ziarna przyniesionego z poprzednich wcieleń.
Ostateczna wiedza na temat stanów karmicznych tylko by was rozleniwiła, zamiast zmusić do pracy, która musi zostać wykonana bez względu na pochodzenie przyczyny.
Mogę śmiało powiedzieć, że bardzo niewielu moich przyjaciół nosi w sobie okoliczności karmiczne, których nie można zmienić. W tym pokoju pełnym ludzi nie ma ani jednej w pełni szczęśliwej osoby. Nie ma ani jednej osoby, która nie pragnęłaby jakiegoś rodzaju zmiany – może nawet niewypowiedzianej, świadomego „Chcę tego zamiast tamtego.” Możecie być nieszczęśliwi, odczuwać niepokój, brak harmonii, strach, niepewność, samotność, tęsknotę. Wszyscy z was drodzy przyjaciele, w tym osoby czytające te słowa, macie moc, aby to zmienić, jeśli tylko chcecie. A gdyby wasza nieświadoma niedojrzała natura nie była tak nierozsądna by pragnąć łatwej zmiany, bylibyście o wiele dalej na tej ścieżce.
Wszystkim tym, którzy wciąż szamotają się na progu, radzę, aby zapytali siebie: „Czego naprawdę chcę? Co tak naprawdę oznacza moja niepewność, moje niezdecydowanie? Czy oznacza to, że sprzeciwiam się poczuciu nieszczęścia i pragnę zmiany, ale nie chcę tego dokonać sam?” Każdy, kto odczuwa tego typu opór powinien zadać sobie to pytanie.
Jeśli możecie udzielić odpowiedzi, odnieśliście pierwsze zwycięstwo, ponieważ zobaczyliście jak nierozsądny i dziecinny twór w was żyje. Gdyż tego właśnie pragniecie. Tak moi drodzy, wszyscy byście chcieli, aby praca była wykonana za was, żeby dobry Bóg w Niebie podarował wam rozwiązanie.

PYTANIE: Jeden z moich uczniów zapytał: Co jest ważniejsze, wiedza rozumiana jako wiedza ogólna, nauka, wiedza na temat wszechświata, świat manifestowany, czy poznanie siebie i własnych emocji? W oczywisty sposób, to ostatnie wydaje się najważniejsze. Ale co możesz powiedzieć osobom aspirującym duchowo, które w pewien sposób lekceważą naukę? Twierdzą one, że sam rozwój duchowy przyniesie największe dobro bez potrzeby łączenia go z wiedzą o świecie manifestowanym.
ODPOWIEDŹ: Wielu wzywa do skupienia się głównie na rozwoju duchowy a robiąc tak wypełniają swoje zadanie. Nie ma co do tego wątpliwości. Jest to na pewno rzecz najważniejsza dla wszystkich istot ludzkich. Jednak błędem jest przeniesienie swoich zadań na wszystkich innych lub ustanowienie ich jako zasady ogólnej.
Rozwój sił wszechświata jest różnorodny i zróżnicowany. Nic nie powinno być hamowane. Każdy ma inne zadanie: jedni spełnią się w sztuce, inni w nauce itd. Z takiej różnorodności poprzez Akt Twórczy powstaje jedność. W idealnym świecie naukowcy, artyści i każdy kto przyczynia się do ostatecznej jedności, podążają swoją własną duchową ścieżką rozwoju jednocześnie pracując nad swoim szczególnym talentem bądź powołaniem. Na pewno da się to zrobić. Tak naprawdę, jakość i kreatywność ich pracy polepszyłaby się wielokrotnie, gdyby połączyć ją z oczyszczeniem i samorozwojem. Na świecie jest wiele utalentowanych istnień ludzkich, które jednak nie rozwinęły się na tyle. Mogą posiadać ogromy talent w jednej dziedzinie i w końcu dzięki temu wnoszą swój wkład do rozwoju sił wszechświata, chociaż nie od razu widać połączenie między tymi dwiema sferami. Zaawansowanie w nauce w pośredni sposób prowadzi do tej samej rzeczywistości duchowej co samowiedza, bez względu na to jak wiele nauki jest obecnie nadużywanej. Dlatego też błędem jest propagowanie własnych skłonności do wszystkich dziedzin.
Tak więc niektórzy ludzie łączą swój rozwój duchowy z nauką, inni ze sztuką, a jeszcze inni spełniają się w kuchni, w obcowaniu z naturą itd. W późniejszych etapach wszystkie te działania stanął się jednym, ta jedność nigdy jednak nie zostanie osiągnięta, jeśli przede wszystkim samemu nie jest się spójnym.
Często słyszymy wyrażenie: „być jednością.” Jak można tego dokonać w praktyce? Właśnie poprzez pracę nad znalezieniem swoich obrazów. W momencie znalezienia obrazu o wiele łatwiej można zrozumieć jak nie jest się „jednością.” Wtedy można też zobaczyć jak nasz intelekt, nasze świadome warstwy przekonane są o kierującej nami dobrej motywacji dzięki sporządzonej na własny użytek racjonalizacji naszych działań. Jeśli zaczniemy kopać głębiej zobaczymy, że nasze reakcje i pragnienie obierają zupełnie inny kierunek. Jesteśmy więc pod wieloma względami podzielni.
Jeśli nie możemy stać się ze sobą jednością – a można tego dokonać tylko poprzez pracę, o której rozmawialiśmy – jak możemy być jednością ze wszystkimi boskimi manifestacjami na końcu drogi? Wszystko ma swoją kolejność.
Pewnie myślicie teraz o następujących sprawach: „Dlaczego można się oczyścić tylko w ten jeden sposób? Wielu ludzi nie ma pojęcia o obrazach, a mimo to także się rozwijają.” To prawda drodzy przyjaciele, ale w ostatecznej analizie zawsze sprowadza się to do tego samego: Bez względu na czas w historii, miejsce, w którym żyjesz, imiona, które nosisz, sama koncepcja nie zmienia się: odnaleźć sposób, w jaki nieświadomie odbiegasz od swego świadomego umysłu.
Ci, którzy nie skorzystają teraz z tej cudownej okazji, nie unikną pracy w późniejszym okresie. Zapewniam, że takie samo oczyszczenie jest możliwe w świecie duchowym i poprzez powroty na ziemię inkarnacja po inkarnacji z takimi samymi obrazami, dopóki życie nie nauczy nas jedności a dzięki temu stopniowo pozbędziemy się obrazów. Ale pomyślcie o tym, jak wiele możecie sobie oszczędzić, jeśli podejmiecie się pracy teraz. Tylko ci, którzy zrozumieli niektóre ze swoich obrazów, będą mieli świadomość, jak wiele musieliby przejść, dopóki nie nauczyliby się tego, czego muszą się nauczyć i czego mogą się nauczyć w trakcie poszukiwań.
Zawsze tak bardzo skupiacie się na poznaniu swoich wcześniejszych wcieleń, podczas gdy bardziej użyteczne byłoby medytowanie i myślenie o przyszłości. Poprzez poznanie swoich obrazów, znalezienie ich i całkowite zrozumienie, łatwo można wyobrazić sobie, jakie mogłyby być nasze kolejne inkarnacje, gdybyśmy nie skorzystali z tej ogromnej możliwości.

PYTANIE: Czy istnieje osoba, która prawie nie posiadając manifestowanej wiedzy nadal mogłaby osiągnąć sferę wyższą?
ODPOWIEDŹ: Ależ oczywiście. Erudycja nie ma nic wspólnego z samowiedzą, chyba, że służy i pomaga w rozwoju. Jeśli erudycja jest celem samym w sobie, nie polepsza wtedy rozwoju duchowego. Oczywiście, naturalna inteligencja jest niezbędna na tej ścieżce, ale to zupełnie inna kwestia. Erudycja bywa często przeszkodą a nie korzyścią. Może służyć za podstęp, racjonalizację, a nawet ucieczkę.

PYTANIE: Erudycja nie zostaje także z bytem duchowym. Innymi słowy, można ją przerwać. Czy to prawda?
ODPOWIEDŹ: Oczywiście. Wszystko co jest powierzchowne można porzucić. Pozostaje tylko to, co dosięga najgłębszych warstw twojego istnienia. Dlatego też tak ważne jest połączenie emocji z powierzchowną wiedzą zewnętrzną, jeśli ta ostatnia podąża za wyższą linią etyczną, co jest częstym przypadkiem.
To jest właśnie celem naszej ścieżki. Wiecie, że kiedy umrzecie, nastąpi rozkład nie tylko waszego ciała fizycznego, ale także z czasem zewnętrznego ciała subtelnego. Żadna z tych składowy nie stanowi waszej osobowości. Te zewnętrzne warstwy są niezbędne do wypełnienia pracy na ziemi, dlatego powinny wywoływać osobę wewnętrzną. Subtelne ciała wewnętrzne pozostają. To właśnie do tych warstw docieracie, kiedy kopiecie we własnych emocjach.
Byt może się odrodzić z pewną ilością wiedzy. A twoje obecne środowisko może zaoferować dodatkową wiedzę. To od ciebie zależy, co z nią robisz. Czy wykorzystujesz ją na poziomie powierzchownym? W takim razie wiedza ta zaginie po tym jak rozłoży się twoje subtelne ciało zewnętrzne. Ale jeśli wykorzystujesz ją, aby połączyć swoje prawdziwe ja z nową wiedzą zewnętrzną w celach rozwojowych, wtedy wiedza, którą masz przywilej wchłonąć w tym środowisku, będzie służyła swojemu jedynemu wartościowemu celowi.

Do wszystkich moich drogich zebranych tutaj ludzkich braci i sióstr: Przyjmijcie i wchłaniajcie płynące na was boskie błogosławieństwo. Niech wzmocni was w sposób, którego najbardziej potrzebujecie, tak abyście mogli wyjść i zburzyć mury waszego więzienia. Czujcie w sobie chęć dokonania tego i zwróćcie się do Boga. Lecz nie oczekujcie, że On zrobi to za was. Bóg pokaże wam światło miłości i pomocy. Osoba, która odpowie pozytywnie na takie poszukiwania jest odważna i szlachetna. Modlę się, aby o wiele więcej osób z moich drogich przyjaciół przekroczyło ten próg i pozostawiło za sobą tunel ciemności. Niech to radosne błogosławieństwo miłości otuli was i wniknie do wnętrza. Idźcie w pokoju, moi drodzy, idźcie w Bogu.

 

Przekład z języka angielskiego: Katarzyna Hylińska