Wykład Pathwork No. 189 | 12 lutego 1971
Pobierz wykład w PDF: Wyklad_Pathwork_#189_Rozwoj-swiadomosci-a-tozsamosc
Witajcie. Przyjmijcie błogosławieństwo, które spływa na was z ogromną, niezmierzoną duchową mocą. Ta moc jest do waszej dyspozycji na tyle, na ile potraficie naprawdę otworzyć na nią swoje umysły i serca.
Celem tego wykładu jest przedstawienie świadomości z nowej, innej perspektywy. Czasem ludziom trudno jest zrozumieć, jak to się dzieje, że świadomość przenika cały wszechświat i dzieło stworzenia. Świadomość nie jest czymś, co zależy od charakteru danej jednostki – nie, ona przenika wszystko, co istnieje. Umysł ludzki ma tendencję, by postrzegać świadomość jako coś przypisanego wyłącznie człowiekowi, jako produkt uboczny jego osobowości, wynikający z istnienia mózgu. Tak nie jest. Aby istnieć, świadomość nie potrzebuje określonej formy, ponieważ zawiera się w każdej cząsteczce materii. Różnica polega na tym, że w przedmiotach nieożywionych świadomość oraz energia są zastane. Energia oraz świadomość nie są tożsame, ale stanowią związane ze sobą aspekty różnych przejawów życia.W miarę postępu ewolucji, energia i świadomość stają coraz bardziej mobilne i wibrujące – rozpraszając zastaną formę. Świadomość się poszerza; energia zwiększa swoje moce twórcze, by się poruszać i stwarzać nowe.
Procesy, których nie wyrażą słowa, sprawiły, że świadomość uległa rozdzieleniu w ten sposób, że, mówiąc obrazowo, różne jej aspekty unoszą się teraz w przestrzeni wszechświata. Każda cecha charakteru, nastawienie, każdy znany człowiekowi aspekt osobowości jest tylko jednym z niezliczonych przejawów świadomości. Ostatecznie każda niezintegrowana oznaka świadomości dąży do zjednoczenia w jedną, harmonijną całość.
Jeśli chcesz zrozumieć to, o czym mówię, musisz użyć swojej wyobraźni. Wyobraź sobie, że dobrze ci znane cechy osobowości, o których dotychczas myślałeś, że mogą istnieć jedynie poprzez człowieka, tak naprawdę są tylko niezależnie unoszącymi się cząsteczkami w przestrzeni świadomości ogólnej. Te cechy mogą być dobre albo złe, nie ma to znaczenia. Nieważne, czy chodzi o miłość, czy o wytrwałość, czy o lenistwo, niecierpliwość, dobroć, zawziętość, czy złośliwość. One wszystkie muszą ucieleśnić się w osobowości, żeby mógł się dokonać proces oczyszczenia, harmonizacji i wzbogacenia manifestującej się świadomości. W ten sposób przebiega ewolucyjny proces jednoczenia się świadomości.
Ważne, aby pamiętać, że nieharmonijne i destrukcyjne aspekty osobowości zawsze pozostają w oddzieleniu. Przekonasz się o tym, bacznie obserwując swój wewnętrzny proces. Pozytywne i konstruktywne aspekty świadomości stanowią harmonijną część zjednoczonej świadomości, wzbogacając ją i poszerzając. Ludzki język jest zbyt ograniczony, by w pełni móc oddać rzeczywistość, o której mówię. Moją intencją nie jest jednak abstrakcyjny, niepraktyczny wykład.
Każdy aspekt świadomości ma swoje właściwości, częstotliwość i ruch wibracji, kolor, zapach oraz ton. Posiada również wiele innych przejawów, o których ludzie – ze swoją ograniczoną paletą zmysłów – nie mają pojęcia. Istnieje nieskończenie więcej kolorów, dźwięków, zapachów, etc. niż jesteście w stanie dostrzec.
Istota ludzka jest konglomeratem wielu aspektów świadomości. Niektóre z nich są już oczyszczone, inne od zawsze były nieskazitelne – wtedy stanowią tę część jednostki, która tworzy zintegrowaną całość. Inne, negatywne, destrukcyjne aspekty świadomości pozostają w oddzieleniu, są „dodatkiem”. Każdy człowiek ma w czasie swojej inkarnacji zadanie polegające na przyswojeniu i zjednoczeniu tych różnych aspektów świadomości. Jeśli uważnie wsłuchasz się w moje słowa, zobaczysz zupełnie nowy sens egzystencji ludzkiej. Prawda ta odnosi się oczywiście nie tylko do świadomości ludzkiej, ale również do wyższych poziomów świadomości. Na wyższych poziomach jednak zmagania nie są już tak poważne czy bolesne, ponieważ zwiększone pole świadomości w niewyobrażalny wręcz sposób ułatwia przebieg procesów syntezy. Cechą egzystencji ludzkiej jest generalny brak zrozumienia tego, co się wydarza. Ludzie zmagają się ze swoimi przeciwnościami na oślep, uporczywie trwając w swoim zaślepieniu.
Im większe zmagania i napięcia towarzyszą osobowości, tym większy będzie konflikt między różnymi aspektami świadomości. Dopóki nie zdajesz sobie sprawy ze znaczenia tego konfliktu, dopóty będziesz utożsamiać się z jednym lub paroma aspektami świadomości. W tym chaotycznym labiryncie nie sposób zrozumieć, czym jest prawdziwe ja, gdzie się znajduje, ani jak je odnaleźć. Zastanawiasz się, czy jesteś swoimi najlepszymi cechami? Czy może jesteś świadomością, która z całą surowością ocenia cię za twój negatywizm i pragnie unicestwić. A może jesteś tym destrukcyjnym demonem tkwiącym wewnątrz? Który z tych aspektów najlepiej oddaje twoje ja? Może jesteś swoją złością na tego demona, albo swoją absolutną niezgodą na jego istnienie? Niezależnie od tego, czy jesteś tego świadomy, czy też nie, wewnątrz ciebie trwa żmudne poszukiwanie odpowiedzi na te pytania. Im bardziej zdajesz sobie sprawę z tych zmagań, tym lepiej. Każda ścieżka rozwoju, prędzej czy później, zaprowadzi cię na trop głębokich pytań o własną tożsamość.
Ludzkie pomieszanie sprawia, że próbujesz się utożsamić z którymś ze wspomnianych wyżej aspektów. Tymczasem nie jesteś ani swoimi negatywnymi cechami, ani swoją każącą, odgórnie narzuconą świadomością, ani nawet swoimi pozytywnymi jakościami. Tak, udało ci się je zintegrować z całością swojego istnienia, ale prawdziwa tożsamość jest czymś innym. Właściwiej byłoby powiedzieć, że jesteś tą częścią, która poprzez rozróżnianie, decydowanie, działanie, myślenie i wolę zawiaduje procesem integracji. Jego efektem jest przyjęcie i zintegrowanie wewnątrz tych aspektów, które wcześniej stanowiły „dodatek”. Ci z was, którzy podążają ścieżką Pathwork, dobrze wiedzą, że każdy aspekt świadomości ma swoją własną wolę. Dopóki jesteś ślepy na konflikty między różnymi aspektami świadomości, dopóki pochłaniają cię one bez reszty, dopóty te aspekty będą na zmianę przejmować nad tobą kontrolę. Będzie tak, aż twoje prawdziwe ja nie stanie w swojej mocy, żeby zadecydować o twojej tożsamości. Tymczasem ślepe zaangażowanie w wewnętrzne konflikty zniewala cię i pozbawia energii twórczej. Brak poczucia tego, kim naprawdę jesteś, prowadzi cię na skraj rozpaczy.
Osobowość, która ślepo wierzy w to, że jest wyłącznie sumą swoich destrukcyjnych aspektów, daje się wciągnąć w szczególny rodzaj walki wewnętrznej. W tej walce po jednej stronie stoi samounicestwienie, potrzeba ukarania samego siebie oraz gwałtowna do siebie nienawiść – wynikające z utożsamiania się wyłącznie ze swoimi negatywnymi aspektami. Z drugiej strony pojawia się pytanie, jak możesz prawdziwie chcieć się tych aspektów pozbyć, stawić im czoła, zbadać je, skoro wierzysz, że są one twoją jedyną, prawdziwą tożsamością. Miotasz się pomiędzy przekonaniem: „To, jaki jestem, jest moją jedyną rzeczywistością, dlatego nie mogę się zmienić, rozwinąć, bo nie chcę przestać istnieć”, a głosem, który mówi: „Jestem taki okropny, zły, podły, że muszę się ukarać, odmawiając sobie prawa do istnienia”. Ponieważ ten konflikt jest bardzo bolesny i zbyt trudny do zniesienia, cała kwestia samoidentyfikacji zostaje wyparta.
Twoje poczucie tożsamości przenosi się wtedy na maskę i zaczynasz żyć pozorami. Wzbraniasz się przed odsłonięciem tej iluzji, nie mówiąc już o porzuceniu jej, ponieważ pozostałą alternatywą jest powrót do pełnego bólu zmagania, opisanego przed chwilą. Nic dziwnego, że w ludziach tak wiele jest oporu. Z drugiej strony – jaka szkoda! Ten konflikt przecież w ogóle nie jest rzeczywisty. Twoje prawdziwe ja nie jest tożsame z twoimi negatywnymi aspektami, nieugiętą skłonnością do samounicestwienia, ani pozorem, który to wszystko przykrywa.
Odnalezienie prawdziwego ja – oto nasze główne zadanie.
Zanim w pełni zamanifestuje się w tobie uniwersalne ja, już teraz masz do dyspozycji jeden z jego aspektów. Jest nim twoja świadoma jaźń, w swojej najlepszej, na ten moment, postaci. Ta jaźń jest przejawem twojego duchowego ja – ograniczonym do tego, co jest możliwe na tę chwilę – ale to jest właśnie twoje prawdziwe ja, które musi uporządkować całe twoje pomieszanie. Już teraz ta świadomość przejawia się w wielu dziedzinach twojego życia, tylko bierzesz ją za pewnik. Jeszcze nie udało ci się wnieść jej do konfliktów wewnętrznych, które sprawiają, że dajesz się ślepo prowadzić swoim fałszywym tożsamościom, czy raczej ich konsekwencjom.
Ja, z którym możesz się bezpiecznie utożsamiać, to ta część jaźni, która jest w stanie zdecydować o stanięciu twarzą w twarz z wewnętrznym konfliktem. To ta część jaźni, która może obserwować jego rozmaite przejawy. Na ile przebudzona jest osobowość i rozwinięta samoświadomość, na tyle istnieje możliwość podjęcia tej decyzji, wybrania postawy obserwatora. I dalej, im więcej takich decyzji i wyborów dokonujesz, tym bardziej wzrasta i rozszerza się twoja świadomość.
Zazwyczaj świadomość dostępna od ręki każdej żyjącej istocie ludzkiej, nie od razu jest w pełni zorientowana na największe cierpienie i konflikty. Nie od razu jej cała moc jest wykorzystywana, by włączyć się w konflikt tożsamościowy. Dopiero kiedy człowiek zaczyna systematycznie jej używać, pojawia się duża zmiana i osiąga się kolejny etap rozwoju.
Świadomość rozszerza się i z czasem w coraz większym stopniu przenika ją świadomość duchowa. Na ten proces wpływa to, w jakim zakresie twoja świadoma jaźń korzysta z już dostępnej sobie wiedzy o tym, co prawdziwe; ze swojej już istniejącej mocy posługiwania się dobrą wolą; ze swoich możliwości trwania w pozytywności, zaangażowaniu, prawdzie, odwadze i wytrwałości na drodze ku prawdziwej tożsamości; ze swojej umiejętności wybierania właściwego sposobu podążania tą ścieżką.
Dopóki nie korzystasz w pełni ze swojej świadomości, by zawiadować swoim życiem, dopóty świadomość duchowa nie może się zamanifestować. Potrzebujesz korzystać z już dostępnej ci świadomości, czerpać inspirację, szukać nowych pokładów zrozumienia, głębokiej mądrości i doświadczenia w swoim wnętrzu. Dopóki jednak poruszasz się po linii najmniejszego oporu, ślepo angażując się w wir konfliktów, zarzucając poszukiwania prawdziwego ja i zadowalając się roszczeniową egzystencją, pozostajesz w potrzasku, w nawykowym reagowaniu i szukaniu usprawiedliwień dla swoich reakcji. Wdajesz się w kompulsywny, negatywny i błędny kołowrotek myśli, a twoja obecna świadomość nie może zostać wykorzystana w pełni. Co za tym idzie, świadomość nie może się rozwinąć, przemienić, nie może zintegrować negatywnych aspektów, z którymi fałszywie się utożsamia. Nie potrafi także przyswoić głębszych aspektów duchowego ja. Dopóki istniejące wartości nie zostaną w pełni wcielone w życie, nowe wartości nie mogą się zamanifestować. Przyjaciele, zrozumcie, to bardzo ważne – to prawo odnosi się do wszystkich poziomów istnienia.
Gdy utożsamiasz się z jednym lub paroma swoimi aspektami i wierzysz, że te cechy są tobą, całkowicie się w nich zatracasz. Na samym początku naszych wykładów poznaliśmy terminy: wyższe ja, niższe ja i maska. Te pojęcia – choć oczywiście stanowiące pewne uproszczenie i zawierające w sobie wiele podtypów – pomagają przyporządkować dany aspekt do którejś z tych trzech kategorii.
Szczere pragnienie dobra jest oczywiście wyrazem wyższego ja. Trzeba uważać, by go nie pomylić z pragnieniem sprawiania dobrego wrażenia. Czym innym jest również pragnienie dobra, które wynika z chęci wyparcia niższych aspektów. W takiej sytuacji świadoma jaźń nie podejmuje wyboru konfrontowania się z negatywnością. Demoniczne, destrukcyjne aspekty są oczywiście ekspresją niższego ja. Tymczasem olbrzymie poczucie winy, które chce dla tych destrukcyjnych aspektów kary i pragnie je unicestwić, nie jest wyrazem wyższego ja, choć łatwo może za takie uchodzić. Tak naprawdę ta chęć wymierzania kary jest bardziej destrukcyjna niż negatywność sama w sobie. Chęć ukarania pochodzi całkowicie od wspomnianej wyżej fałszywej autoidentyfikacji. Jeśli wierzysz, że jesteś demonem, nie pozostaje ci nic innego niż chcieć siebie zniszczyć. Równocześnie jednak obawiasz się zagłady i dlatego podtrzymujesz swoje demony. Dopiero gdy zaczniesz się im przyglądać, będziesz mógł rozpocząć proces utożsamiania się ze swoim wewnętrznym obserwatorem.
Nigdy nie jest tak, że wewnętrzny konflikt pochłania nas całkowicie; inaczej nie sposób byłoby się z niego wydostać. Nie zapominaj o tym. W wielu aspektach swojego ja już wykorzystujesz twórcze myślenie, poszerzasz umysł i działasz produktywnie. Jednak my teraz skupiamy się na tych obszarach, gdzie jeszcze rozwój jest zablokowany.
Dopóki nie będziesz mógł, lub raczej – dopóki nie zechcesz rozpoznawać swoich destrukcyjnych aspektów, dopóty będziesz się w nich gubić i nie odnajdziesz swojej prawdziwej tożsamości. Twoje pragnienie, by ukrywać swoją negatywność jest bardziej destrukcyjne niż ona sama, jednak wskazuje ono również na twoją chęć wyzbycia się destrukcyjności. Tak oto pragnienie, by ukrywać swój negatywizm, jest źle ulokowaną, niezrozumianą, błędnie odczytaną wiadomością od twojego wyższego ja. Jest to źle przyporządkowane i zinterpretowane pragnienie duchowego ja. Pomówmy teraz, jak bardziej uaktywnić i wykorzystać świadomą jaźń, by stworzyć przestrzeń, przez którą będzie mogło zacząć przenikać ja duchowe.
Uznanie swoich negatywnych aspektów przynosi człowiekowi dostęp do nowej wolności. Doświadczył tego każdy, kto podąża tą ścieżką i skrupulatnie pracuje nad zrzuceniem maski, porzuceniem swoich obron i przełamaniem oporu przed pokazaniem rzekomo wstydliwych wad. Dlaczego tak się dzieje? Oczywista odpowiedź brzmi, że już sam fakt, że masz odwagę i szczerość, by się na to zdobyć, jest uwalniający. Ale przyjaciele, to nie wszystko.
Kiedy dopuszczasz do siebie świadomość istnienia twojej negatywności, następuje znacząca, a zarazem subtelna zmiana w procesie odkrywania własnej tożsamości. Zanim ona nastąpi, pozostajesz ślepy przynajmniej na część swoich destrukcyjnych aspektów – wierzysz, że stanowią one o twoim ja i jesteś zdany na bycie pod ich kontrolą. Nie możesz sobie pozwolić na uznanie ich istnienia, ponieważ się z nimi identyfikujesz. Jednak kiedy uznasz to, co wcześniej uważałeś za niedopuszczalne, sam dla siebie przestajesz być nieakceptowalny. Zaczynasz wtedy utożsamiać się z tą częścią ja, która decyduje się uznawać istnienie destrukcyjnych aspektów. Następnie dowodzenie przejmuje jeszcze inna część, która może coś z nimi zrobić, nawet jeśli początkowo jest to tylko obserwacja i szukanie po omacku głębszego zrozumienia podskórnie rozgrywającej się dynamiki. Twoja sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy z pozycji utożsamiania się ze swoimi „mrocznymi” aspektami, przechodzisz na pozycję identyfikowania ich. W momencie, gdy zaczynasz je zauważać, przestajesz się z nimi utożsamiać. Dlatego właśnie tak wyzwalające jest uznanie istnienia tego, co w twojej osobowości najgorsze – po stoczeniu batalii z zawsze obecnym oporem wobec tego uznania. Kiedy dokonasz tego jasnego rozróżnienia stanie się to nawet jeszcze łatwiejsze.
Moment, w którym rozpoznasz i jasno wyrazisz swoje destrukcyjne aspekty, to moment, w którym odnajdziesz swoje prawdziwe ja, z którym będziesz mógł się bezpiecznie utożsamić. To prawdziwe ja może wiele – ma wiele możliwości i wyborów – pierwszym z nich jest to, co robisz teraz: rozpoznawanie, obserwacja i wyrażanie. Teraz nie musisz już tak bezlitośnie prześladować się nienawiścią do samego siebie. Dopóki zaniedbujesz ten bardzo ważny proces utożsamiania się ze swoim prawdziwym ja, dopóty nienawiść do samego siebie wydaje się nieunikniona. Prawdziwe ja potrafi rozpoznawać destrukcyjne aspekty i przyjmować wobec nich nową postawę bez popadania w wyniszczającą samoocenę. Nie znaczy to, że znika możliwość negatywnego osądu, w imię prawdziwej oceny sytuacji. Jednak jest ogromna różnica między przekonaniem, że to, co oceniasz jest równocześnie jedyną prawdą twojego istnienia, a zdawaniem sobie sprawy, że ta część ciebie, która potrafi uznać twój negatywizm ma również inne możliwości i jest o wiele bliższa twojej prawdziwej rzeczywistości.
Żeby wypełnić zadanie, o którym była mowa wcześniej, kiedy przychodzisz na świat, przynosisz ze sobą negatywne aspekty. O tym, które aspekty wniesiesz, decydują doniosłe prawa. Każda istota ludzka spełnia niezwykle ważne zadanie dla ogólnej ewolucji. Istota, która nie decyduje się wypełnić takiego zadania może być względnie wolna, oczyszczona, rozwinięta i harmonijna, ale nie będzie się przyczyniać w takim stopniu, jak wy, do procesu ewolucji. To zadanie obdarza was wielką godnością, która jest o wiele ważniejsza niż chwilowe cierpienie spowodowane brakiem wiedzy o tym, kim naprawdę jesteście.
Tutaj znów się ujawnia jedna z subtelnych, pozornych sprzeczności, które często się pojawiają, kiedy mówimy o sferach wykraczających poza dualność, sferach bliższych ostatecznej rzeczywistości. Żeby osiągnąć prawdziwe zrozumienie, że nie jesteś swoimi destrukcyjnymi aspektami, najpierw musisz uznać je za część siebie i wziąć za nie odpowiedzialność. Można wziąć odpowiedzialność za własną negatywność bez popadania w iluzję, że jest ona twoją jedyną rzeczywistością. Tylko kiedy najpierw weźmiesz odpowiedzialność za swoje destrukcyjne aspekty, będziesz mógł doznać wspaniałego olśnienia, że nimi nie jesteś. Zrozumiesz, że nosisz je w sobie w imię procesu ewolucyjnego. Wtedy przyjdzie czas na następny krok – integrację.
Pozwólcie, że powtórzę omówione właśnie cztery etapy rozwoju świadomości:
1. stan na wpół uśpiony, kiedy nie wiesz, kim jesteś i ślepo zmagasz się z tym, czego w sobie nienawidzisz – świadomie, wpółświadomie lub nieświadomie;
2. pierwsza faza przebudzenia, w której rozpoznajesz, obserwujesz i wyrażasz to, czego w sobie nie lubisz; potrafisz poczuć, że jest to tylko pewien aspekt ciebie, a nie sekretna, ostateczna prawda na twój temat;
3. świadomość, że JA, które obserwuje i nazywa, może również podejmować nowe decyzje i dokonywać nowych wyborów, że może sięgać po dotychczas niedostępne możliwości – nie za sprawą magii, ale poprzez wypróbowywanie nowych postaw, które wcześniej były całkowicie negowane i ignorowane. Oto niektóre przykłady nowych postaw: samoakceptacja bez utraty poczucia proporcji; swoboda w szukaniu nowych rozwiązań, uczenie się na błędach i porażkach; niepoddawanie się w sytuacji, gdy sukces nie nadchodzi natychmiast; pokładanie wiary w nieznany potencjał, który może się zamanifestować jedynie wówczas, gdy nowe sposoby postępowania zostaną przyjęte do świadomości.
Kiedy świadomość potrafi już przyswoić nowe sposoby pojmowania rzeczywistości:
4. ostatecznie prowadzi to do zrozumienia wcześniej negowanych i nienawidzonych aspektów, przez co wreszcie możliwe jest ich rozpuszczenie i integracja. Równocześnie świadomość ciągle się poszerza i zaczyna nawiązywać coraz głębszy związek z duchową rzeczywistością, która w coraz większym stopniu się ujawnia. Tym jest właśnie oczyszczenie. Im bardziej prowadzisz swoje życie w tym kierunku, tym mniej rozłamu jest w świadomości przenikającej wszechświat, jest ona mniej podzielona na kawałki i bardziej zjednoczona.
Kiedy przyswoisz sobie to, co tutaj zostało powiedziane, zrozumiesz parę bardzo istotnych rzeczy. Po pierwsze zrozumiesz ogromne znaczenie, jakie ma rozpoznawanie zaburzonych, demonicznych cech. Weźmiesz za nie całkowitą odpowiedzialność, dzięki czemu, paradoksalnie, wyzwolisz się od identyfikowania się z nimi. Będziesz wiedzieć w pełni, kim jesteś i zrozumiesz, że negatywne aspekty są tylko dodatkami, które możesz zintegrować w sobie, rozpuszczając je. Ich podstawowa energia i niezakłócona natura mogą stać się częścią przejawów twojej świadomości.
W ten sposób niezależnie od tego, jak niepożądana byłaby rzeczywistość, będziesz w stanie się z nią zmierzyć, akceptować ją i eksplorować, bez trwania w strachu przed nią. Prawdziwą siłą twojego realnego ja – która jest ci dostępna już teraz – jest umiejętność obserwowania, artykułowania, oceny i dokonywania wyboru najlepszej możliwej postawy wobec zaistniałej sytuacji. Wolność, obserwacja i wiedza o sobie to pierwsze kroki do odkrycia większej, uniwersalnej, boskiej świadomości w tobie. Dopóki ich nie podejmujesz, dopóty twoja duchowa świadomość pozostaje teoretycznym potencjałem, który może zostać zrealizowany wyłącznie w przyszłości. Możesz wierzyć w niego intelektualnie, ale nie rozpoznasz go prawdziwie w sobie, dopóki nie zaczniesz korzystać ze świadomości dostępnej ci tu i teraz, w takim wymiarze, w jakim obecnie jest. Na razie porzucasz tę świadomość, gdy tylko pokazują się tak zwane problemy. Gdy nastąpi rozpoznanie i przejdziesz cztery etapy, o których dzisiaj jest mowa, twój świadomy umysł poszerzy się do tego stopnia, by dopuścić do siebie nowe przejawy mądrości, prawdy, miłości, energii, mocy czucia i zdolności do pokonywania bolesnych sprzeczności. Twoje życie ulegnie wzbogaceniu i zacznie zmierzać w stronę kreowania coraz większych pokładów radości i przyjemności.
W momencie, w którym ujawnia się prawdziwa tożsamość, głębokie, niekiedy wydałoby się bezkresne przerażenie duszy ludzkiej znika. Ten lęk często jest nieświadomy. Dopiero, gdy znajdujesz się na granicy – przechodząc od zagubienia, zaślepienia i dezorientacji na temat tego, kim jesteś, do pierwszych przebłysków identyfikacji ze swoim prawdziwym ja – zdajesz sobie sprawę z istnienia tego przerażenia. Ten moment jest przełomowy, może trwać kilka tygodni albo kilka wcieleń. Możesz ukryć się przed tym przerażeniem albo stawić mu czoła. Im szybciej to zrobisz, tym krócej okres przejściowy będzie trwać. Ukrywając przerażenie, nic nie zyskujesz – i tak odciska ono piętno na twoim życiu w postaci skrywanych lęków, które nie są ani odrobinę mniej bolesne i ograniczające niż doświadczenie właściwego przerażenia. Tak naprawdę jest wręcz odwrotnie.
Przerażenie istnieje tylko dlatego, że nie widzisz, że pod znienawidzonymi aspektami kryje się twoje prawdziwe ja. To przerażenie przeszkadza ci w identyfikowaniu tych aspektów. Dopóki brak ci odwagi, by sprawdzić, czy twój strach jest realny, dopóty nie przekonasz się, że w istocie jest bezzasadny, i że jesteś czymś o wiele, wiele większym, niż sumą twoich destrukcyjnych aspektów (czego się tak obawiasz). Osobowość ludzka często znajduje się na granicy pragnienia, by zrobić ten krok i stawić czoła swojemu przerażeniu. Jednak ta granica wydaje się być przepaścią. I znów pojawia się zwątpienie i pseudo-egzystencja toczy się dalej. Dopóki ta granica nie zostanie przekroczona, dopóty w duszy trwa przerażenie. To przerażenie jest wypierane i odrzucane, a na osobowości pojawiają się kolejne rysy, pogłębiając separację od prawdziwego ja.
Kiedy wreszcie podejmiesz decyzję i zobowiązanie, by stawić czoła swoim lękom, przerażenie zniknie. Wtedy uświadomisz sobie, że możesz odkryć to, kim naprawdę jesteś. Zobaczysz, że życie jest pełne, bogate, otwarte i nieskończone. Kiedy doświadczasz siebie jako tej części, która jest obserwatorem, zamiast tej, która jest obserwowana, potrzeba, by się unicestwiać znika. Nie trzeba już także ograniczać swojej tożsamości do fałszywej maski czy nienawistnego, egoistycznego, małostkowego demona. W ten sposób identyfikacja z prawdziwym ja przynosi uwolnienie lęku przed unicestwieniem, nie tylko w znaczeniu lęku przed śmiercią.
Wróćmy teraz do świadomego umysłu, który już w tobie istnieje. Potrafi on już rozpoznawać i obserwować jaźń, lub jakiś jej aspekt i może korzystać z różnych możliwości wyboru. Od tego, jaką postawę wobec swojej demonicznej, niedojrzałej, niepożądanej części siebie wybierzesz, zależy proces rozszerzania się twojej świadomości.
Ostatnio bardzo wiele się słyszy o poszerzaniu świadomości. Można odnieść wrażenie, że jest to magiczny proces, następujący znienacka. Tak nie jest. Aby osiągnąć prawdziwie duchowy wymiar świadomości, należy najpierw skierować swoją uwagę na niewykorzystany w pełni „materiał” wewnątrz siebie. Każda minuta depresji, niepokoju, każde negatywna, pełna beznadziei postawa wobec sytuacji zewnętrznej, niesie za sobą wiele możliwości wyboru. Aby obudzić drzemiące wewnątrz moce, potrzebna jest wola. Kiedy zaczniesz korzystać z potencjału dostępnego ci tu i teraz, stopniowo będzie się odsłaniać ogromna duchowa moc twojej świadomości.
Ludzie często angażują się w rozmaite praktyki duchowe, oczekując cudownego objawienia się większej świadomości, podczas gdy siła ich umysłu pozostaje w potrzasku negatywnych postaw, uczuć i myśli. W tej sytuacji człowiek może popaść jedynie w rozczarowanie albo ułudę. Żadne ćwiczenia, wysiłki ani nadzieja na boską interwencję z zewnątrz nie przyniosą ci rzeczywistej świadomości i manifestacji twojego duchowego ja.
Na ogół ludzie całkowicie nie doceniają energii twórczej zawartej w myślach i procesach myślowych. W ten sposób zaniedbują swoją zdolność stwarzania i odtwarzania życia na nowo. Używanie tej mocy twórczej jest fascynującym wyzwaniem. Możesz eksplorować zakamarki swojego świadomego umysłu, szukając nowych, lepszych i bardziej kreatywnych sposobów na mierzenie się z trudnościami, szukając bardziej realistycznych i konstruktywnych sposobów reagowania. Nie musisz reagować w swój nawykowy sposób, masz do dyspozycji wiele możliwości kierowania swoimi myślami, procesami myślowymi i nowymi wzorcami postępowania.
Jak długo nie następuje właściwa samoidentyfikacja, jak długo w tajemnicy utożsamiasz się z tymi aspektami siebie, których najbardziej nienawidzisz – i wobec których odczuwasz największy opór nawet, by je obserwować – tak długo nie masz dostępu do możliwości, które przepełniają twoją prawdziwą świadomość.
„Jaką postawę wybieram wobec tego, co teraz w sobie niechętnie zauważam, co mi się nie podoba?” – kiedy zaczniesz stawiać sobie to pytanie, dokonasz jednego z ważniejszych odkryć w tej fazie rozwoju. Ten krok nie wymaga podświadomego, gruntownego przełomu w duchowej jaźni. Oznacza on po prostu, że zaczynasz korzystać z tego, co na drodze długiej ewolucji sobie wypracowałeś.
Jakie możliwości masz do wyboru, kiedy zauważasz swoją destrukcyjną postawę i nastawienie? Do tej pory nieświadomie wybierałeś trwanie w totalnym przerażeniu i poczuciu beznadziei. W tym stanie pojawiają się myśli, że nigdy się nie zmienisz i tylko na to cię stać – albo pojawia się równie fałszywe wyobrażenie, że możesz natychmiast dokonać ogromnej przemiany. To przekonanie jest takim samym przejawem negatywizmu jak popadanie w beznadzieję. Nie jest ugruntowane w rzeczywistości i nieuchronnie prowadzi do rozczarowania i negatywności, która wydaje się być jeszcze bardziej zasadna. Nierealistyczna beznadzieja i nierealistyczne myślenie życzeniowe to dwie skrajności prowadzące do błędnego koła.
Ale masz przecież także inne możliwości. Teraz, z twoim obecnym stanem świadomości, możesz wybrać inaczej. Możesz powiedzieć sobie: „Prawdopodobnie się zapomnę i z powrotem uwikłam w stare uwarunkowania. To mnie jednak nie powstrzyma. Metodą prób i błędów powrócę na ścieżkę wewnętrznych zmagań i poszukiwań. Stopniowo będę uzyskiwać nową siłę, zasoby i energię. Nie powstrzyma mnie fakt, że wzniesienie okazałej budowli wymaga cierpliwości. Pozbędę się dziecinnych oczekiwań, że wszystko da się zrobić naraz. Chociaż pragnę tego ze wszystkich sił, pozostanę cierpliwy i osadzony w rzeczywistości. Proszę moje wewnętrzne moce duchowe o prowadzenie. Jeśli nie będę w stanie go otrzymać, ponieważ na początku drogi energia jest zbyt gęsta, a świadomość przytłumiona, będę trwać w cierpliwym, pełnym ufności oczekiwaniu na prowadzenie. Chcę dać życiu to, co najlepsze. Nie ustanę w procesie rozpoznawania, obserwacji i artykułowania tego, czego w sobie nie lubię, bez identyfikowania się z tym. Będę szukać nowych sposobów zrozumienia, tak by ostatecznie wyrosnąć z tych niechcianych postaw.” To nastawienie jest do twojej dyspozycji. To nie magia, tylko wybór dostępny od ręki. Możesz zacząć już teraz. Zamiast dać się pochłonąć jakiemuś swojemu aspektowi, którego nawet nie chcesz uznać, wybierz postawę rozpoznawania i obserwacji. W każdym możliwym do wyobrażenia dylemacie i trudności jest to do zrobienia. Do każdego obserwowanego aspektu możesz wnieść swoją wewnętrzną mądrość, która rozwijając się, przyniesie nowe możliwości.
Im częściej będziesz to praktykować, tym szybciej przebiegać będzie proces integracji nieskończonej, bezkresnej świadomości twojego ukrytego duchowego ja z twoim świadomym umysłem. Jak już wcześniej mówiłem, ten proces postępuje najlepiej w trzystronnym dialogu: między świadomym umysłem i demonicznymi aspektami, między świadomym umysłem a boską jaźnią i w dialogu między boską jaźnią i demonicznymi aspektami. W każdej z tych kombinacji dialog polega na naprzemiennym mówieniu i słuchaniu, jak w każdej znaczącej konwersacji. Jednak ten trójstronny dialog wydarza się dopiero w późniejszym etapie rozwoju. Tak więc, im częściej jesteś w pozycji obserwatora, tym łatwiej będzie ci zrobić następny krok, którym jest rozpoznanie twojej duchowej tożsamości. Wtedy naprawdę zrozumiesz, że ta niesamowita, piękna, nieograniczona świadomość jest twoim rzeczywistym ja. To tam skrywa się twoja cała moc. W tym miejscu nie ma się czego bać.
Przyjaciele, ten wykład wymaga pełnego skupienia. Duża część materiału początkowo będzie dla was trudna do przyswojenia. Potrzeba, żebyście skupili swój umysł i skorzystali ze swojej dobrej woli oraz skontaktowali się poprzez medytację z wyższymi sferami rzeczywistości duchowej, która da wam moc, by przyswoić i skorzystać z treści tego wykładu.
Tłumaczenie: Natalia Bobrowska