Wykład Pathwork no. 158 | 8 grudnia 1967
Pobierz wykład w PDF: Wyklad_Pathwork_#158-Blokowanie-lub-wspołpraca-Ego-z-Prawdziwym-Ja
Witajcie najdrożsi przyjaciele. Niech wypełnią was i podtrzymają błogosławieństwa i siła, zrozumienie prawdy i żywotny przepływ energii uniwersalnej, kiedy słyszycie te słowa i kiedy zabieracie je ze sobą – być może bardziej w formie wewnętrznego wpływu na wasze siły psychiczne niż jako intelektualne wspomnienie.
Wielu z moich przyjaciół znajdujących się na intensywnej ścieżce samorealizacji dotarło do rozdroża, gdzie widzą stary wewnętrzny krajobraz, czyli strach: strach przed życiem, śmiercią, przyjemnością, oddaniem kontroli, strach przed uczuciami – strach przed byciem jako takim. Jak wiecie uświadomienie sobie tych lęków wymaga znacznej konfrontacji z samym sobą. Choć są zazwyczaj ukryte, nadal istnieją.
Wielu moich przyjaciół doszło do punktu, w którym, ku swojemu zaskoczeniu i przerażeniu, nagle zaczęli dostrzegać, jak bardzo boją się wszystkich tych aspektów życia, o których właśnie wspomniałem. Kiedy wzrasta świadomość tych lęków, człowiek stopniowo i automatycznie staje się także świadomy skutków, jakie te dotychczas nieuświadomione lęki wywierają na jego życie: do czego go zmuszają i jak doprowadzają do wycofania się z życia. Zaczyna rozumieć te niejasne uczucia, że coś się przegapiło. Zazwyczaj macie te uczucia, choć nie wiecie dlaczego i zaczynacie zdawać sobie sprawę, jak bardzo tracicie. Drodzy przyjaciele przegapiacie życie samo w sobie. Tracicie twórczy proces życia, ponieważ się go boicie.
Pragnę teraz omówić pewne aspekty tych lęków, ich wspólny mianownik, który wskaże wam jak poprawić niepotrzebny stan lęku, frustracji i bólu. Bowiem nawet ci z was, którzy jeszcze nie odkryli, że te lęki istnieją, wcześniej czy później je znajdą, szczególnie kiedy zaczną dynamicznie wzrastać i posuwać się na ścieżce rozwoju i samorealizacji. Gdy uświadomicie sobie, jak ukrywaliście się przed życiem z powodu tego strachu, moje słowa – z perspektywy czasu i wstecz – staną się bardzo pomocne. Mogą one już teraz zasiać w waszej psychice ziarno, które zaowocuje, kiedy w całości będziecie gotowi zobaczyć problem i go rozwiązać. Naprawdę głównym problemem życia jest poradzenie sobie z tymi lękami.
Naturą całego tego strachu jest błędne zrozumienie funkcji ego i jego związku z prawdziwym ja. Relacja ta jest niezwykle subtelna i trudna do ujęcia w słowa, ponieważ, jak wszystkie prawdy życiowe, jest pełna pozornych sprzeczności; przynajmniej, dopóki myślisz i żyjesz w sposób dualny. W momencie, gdy przekroczysz dualizm, dwa przeciwne i pozornie wykluczające się aspekty stają się równie prawdziwe. Można to zastosować do ego w odniesieniu do prawdziwego ja. Prawdą jest, gdy mówi się, że przewaga ego, jego przesadna siła, jest największą przeszkodą w produktywnym życiu. Równie prawdziwe jest stwierdzenie, że słabe ego jest niezdolne do ustanowienia zdrowego życia. To nie są przeciwstawne czy wzajemnie wykluczające się fakty, moi przyjaciele.
Zanim przejdziemy do bardziej szczegółowych rozważań, pozwólcie mi najpierw podkreślić, że nieszczęśliwy stan ludzkości wynika przede wszystkim z niewiedzy na temat prawdziwego ja. W najlepszym wypadku bardziej oświecone istoty ludzkie akceptują jego istnienie jako filozoficzny nakaz, ale to jest zupełnie inne od doświadczenia – żywego, dynamicznego doświadczenia – jego istnienia. Jeśli kształcenie ludzi skupiałoby się na idei i celu mówiącym, że noszą w sobie coś głębokiego, coś co jest nieskończenie lepsze od ja ego, otrzymaliby możliwość, poprzez eksperymenty i eksplorację, szukania porozumienia z tym jądrem. Staliby się zdolni do dotarcia do swojej prawdziwej wewnętrznej istoty.
Ponieważ tak się nie dzieje, ludzie stają się coraz bardziej ograniczeni w swoich koncepcjach i celach. Ignorują fakt, że poza ego, istnieje w nich coś jeszcze, co żyje. Nawet ci z was, którzy przez lata ukształtowali pojęcie prawdziwego ja, twórczej substancji, która ożywia każdą istotę ludzką, przez dziewięćdziesiąt procent swojej codzienności zapominają, że ten twórczy byt żyje i porusza się w was, a wy żyjecie i poruszacie się w nim. Zapominacie o jego istnieniu. Nie sięgacie do jego mądrości. Stawiacie całą swoją zależność na ograniczonym zewnętrznym ja ego. Zaniedbujecie otwarcie się na głębszą prawdę i uczucia ja. Idziecie beztrosko naprzód jakby tam naprawdę nie było nic innego poza waszym świadomym umysłem, waszym ego ja i jego natychmiast dostępnymi procesami myślowymi oraz siłą woli. Z takim nastawieniem traktujecie się bardzo źle.
Zapominalstwo tego typu nieuchronnie pociąga za sobą różne konsekwencje. Pierwszą z nich jest kwestia identyfikacji. Kiedy utożsamiasz się wyłącznie z ego lub zewnętrznym świadomym ja, kiedy twoje poczucie „ja” jest w przeważającej mierze związane z funkcjami ego, stajesz się całkowicie niezrównoważony, a twoje życie zostaje pozbawione treści i znaczenia. Ponieważ ego nie może zastąpić, ani w żaden sposób zbliżyć się do zaradności prawdziwego ja, nieuniknione jest, że tacy ludzie – a stanowią oni większość ludzkości – stają się ogromnie przerażeni i niepewni. Muszą się czuć nieodpowiedni, a ich poczucie życia, bycia żywym, ich poczucie „ja” z pewnością stanie się bardzo płaskie i nieprzyjemne. Szukają wtedy – często gorączkowo – przyjemności zastępczych, które są puste, pozostawiają po sobie wyczerpanie i niezadowolenie. Ego nie może nadać życiu głębokich uczuć i głębokiego smaku. Nie może też wytworzyć wnikliwej i twórczej mądrości. Ego może jedynie zapamiętywać, uczyć się, gromadzić twórczą wiedzę innych ludzi, powtarzać i kopiować. Jest wyposażone do zapamiętywania, porządkowania, wybierania, decydowania, poruszania się w określonym kierunku – na zewnątrz lub do wewnątrz. To są jego funkcje. Ale funkcją ego nie jest odczuwanie, głębokie doświadczanie i głęboka wiedza, czyli bycie twórczym. Kiedy mówię „twórczym”, nie mam na myśli jedynie kreatywności artystycznej. Każdy prosty akt życia może być twórczy, pod warunkiem, że kieruje tobą prawdziwe ja. Każdy akt jest nietwórczy, kiedy jesteś odcięty od prawdziwego ja, bez względu na to, ile wysiłku wkładasz. W rzeczywistości prawdziwe ja jest pozbawione wysiłku. Gdziekolwiek się przejawia, pojawia się wysiłek, ale zawsze jest to wysiłek bez wysiłku. To również może wydawać się sprzecznością.
Wróćmy do podstawowych ludzkich lęków, które wymieniłem wcześniej i rozważmy je w świetle powyższych informacji. Jak już mówiłem, lęki te powstają w wyniku odcięcia się od prawdziwego ja i pozostawania w ignorancji, życiu z fałszywymi ideami. Zacznijmy od strachu przed śmiercią, ponieważ to właśnie ten lęk rzuca taki cień na życie każdego człowieka. Jeśli w przeważającej mierze utożsamiasz się z ego, strach przed śmiercią jest naprawdę całkiem usprawiedliwiony, gdyż ego faktycznie umiera. Może to brzmieć jak przerażające stwierdzenie dla tych, którzy jeszcze nie doświadczyli prawdy i rzeczywistości swojego wewnętrznego bytu. Jest to przerażające właśnie z tego powodu, o którym przed chwilą wspomniałem, a mianowicie: poczucie bycia, istnienia, poczucie ja dla tak wielu osób istnieje poprzez identyfikację tylko z ego. Dlatego też, nikt, kto uruchomił swoje prawdziwe ja i doświadcza go jako codzienną rzeczywistość, nigdy nie będzie bał się śmierci. Taka osoba czuje i zna swoją nieśmiertelną naturę, jest wypełniona jej wieczną jakością; może być tylko kontinuum, bo taka jest jej wewnętrzna natura. Nie da się tego wyjaśnić logiką, do której przywykło ego; taka logika jest zbyt ograniczona by to pojąć.
Błędne koło powstaje, gdy przypisuje się ego nadmierne znaczenie w poczuciu bycia żywym. Jeśli ktoś nie jest w stanie pojąć w sobie żadnej innej rzeczywistości myślenia, czucia i bycia poza rzeczywistością ego, nie może oczywiście doświadczać wyższych zdolności i większej rzeczywistości prawdziwego ja. Dlatego, kiedy słyszy, że zdolności ego, które uważa za jedyne prawdziwe, przestają istnieć musi czuć przerażenie. Ale ci z was, którzy doświadczyli twardej rzeczywistości prawdziwego ja, nigdy nie poczują strachu słysząc takie stwierdzenie. Doskonale wiecie jak podrzędne, ulotne i niewystarczające jest ego w porównaniu do rzeczywistości wewnętrznego wiecznego bytu, który doświadczacie jako wieczny za każdym razem, kiedy go spotykacie. Dlatego też, strach przed śmiercią istnieje tylko kiedy poczucie ja jest przywiązane wyłącznie do ego.
Chcę dodać, że intelektualne zaakceptowanie prawdziwego ja jako nakazu filozoficznego nie złagodzi lęku przed śmiercią, ponieważ nie może dać poczucia rzeczywistości i prawdziwego doświadczenia przynależnego prawdziwemu ja. To wymaga czegoś więcej, a mianowicie urzeczywistnienia zdolności prawdziwego ja, a do tego, jak wiecie, potrzeba przejść pewne bardzo określone etapy rozwoju. Powiem o tym więcej później.
Strach przed życiem byłby kolejnym lękiem na naszej liście. Wielokrotnie słyszeliście, jak mówiłem, że kto boi się życia musi bać się śmierci, a ten, kto boi się śmierci musi bać się życia, ponieważ są jednym i tym samym. To stwierdzenie da się prawdziwie zrozumieć tylko kiedy doświadczasz prawdziwego ja, które godzi wszystkie pozorne przeciwieństwa. Wtedy widzisz, że życie i śmierć są słoneczną i cienistą stroną – jeśli mogę to tak ująć – pewnego przejawu świadomości, niczym więcej ani mniej.
Strach przed życiem jest uzasadniony, kiedy twoje poczucie identyfikacji jest przywiązane wyłącznie do ego, ponieważ zdolności ego do radzenia sobie z życiem i do produktywnego życia są bardzo ograniczone. W rzeczywistości są wręcz niewystarczające, więc sprawiają, że czujesz się niepewny, bez poczucia bezpieczeństwa, nieodpowiedni. Z drugiej strony prawdziwe ja zawsze ma odpowiedzi, zawsze oferuje rozwiązania niezależnie od skali problemu; zawsze sprawia, że każde doświadczenie, bez względu na to jak niepotrzebne i daremne może się początkowo wydawać, staje się głęboko znaczącym krokiem w kierunku dalszego rozwoju. Prawdziwe ja zwiększa doświadczenie życia i uświadomienie sobie swoich wrodzonych potencjałów. Dlatego ma zdolność uczynienia cię bardziej żywym, spełnionym i stale silniejszym.
Z pewnością nie można tego powiedzieć o ego. Ego jest bez przerwy uwikłane w pozornie nierozwiązywalne sytuacje, problemy i konflikty. Ego jest przystosowane wyłącznie do poziomu dualności: to przeciwko tamtemu, właściwe przeciwko niewłaściwemu, czarne przeciwko białemu, dobre przeciwko złemu. Jak wiesz, jest to nieodpowiednie podejście do większości problemów życiowych. Pomijając fakt, że nie można znaleźć prawdy, jeśli patrzy się na jedną stronę jako czarną, a na drugą jako białą, wymiary tych problemów obejmują wiele innych kwestii. Ego nie jest zdolne do przekroczenia poziomu dualistycznego, do zharmonizowania prawdy obu stron. Dlatego nie może znaleźć rozwiązania i jest wiecznie uwięzione i niespokojne. W ten sposób, w wyniku identyfikacji z ego, automatycznie boisz się życia.
Kolejnym punktem na liście może być strach przed przyjemnością. Dla tych z was, których zgłębianie siebie nie jest jeszcze tak zaawansowane, takie stwierdzenie może brzmieć absolutnie niewiarygodnie – podobnie jak strach przed szczęściem. Powiecie sobie wtedy: „To mnie nie dotyczy.” Ale pozwólcie mi wyjaśnić, że każdy człowiek, w stopniu, w jakim czuje się nieszczęśliwy, niespełniony i pusty, obawia się szczęścia, spełnienia i przyjemności, bez względu na to, jak bardzo wysila się i tęskni za tymi stanami na poziomie świadomym. Tak musi być, to jest równanie, którego wynik ma być równy. Twoje życie pokazuje ten fakt, ponieważ nigdy nie jest ono produktem okoliczności poza twoją kontrolą, ani przyczyn, poza tymi, które wewnętrznie wprawiasz w ruch. Twoje życie jest zawsze produktem twojej własnej wewnętrznej świadomości. Wiecie to już zarówno w teorii jak i w praktyce. Przynajmniej ci z was, którzy dokonali w jakimś stopniu samopoznania, coraz bardziej przekonują się, że w taki czy inny sposób stworzyli i tworzą to, co jest błędne. Nigdy o tym nie zapominajcie.
A więc strach przed przyjemnością, przed szczęściem, przed spełnieniem jest rzeczywistością dotyczącą wszystkich istot ludzkich. Na początku chodzi tylko o to, aby świadomie połączyć się z tym strachem. W momencie, gdy to zrobisz, zrozumiesz w końcu, dlaczego twoje życie nie daje tego, czego tak żarliwie pragnie inna część ciebie. Im bardziej ego napina się, aby zdobyć to, czego świadomie pragniesz, tym mniej możliwe jest spełnienie, bo zapominasz, że nie tylko ego może to osiągnąć. Jednak to niekoniecznie świadome ego przeszkadza, ale jakaś inna część twojej istoty, która nie jest ani ego, ani prawdziwym ja. Świadome ego jest często ślepo napędzane do działania w sposób, jaki dyktuje nieświadoma, bojaźliwa, odmawiająca życia część. Wszystko to jest następnie racjonalizowane i usprawiedliwiane. Nawet jeśli jesteś posłuszny tylko aktywnemu ja ego i jego świadomości, nawet wtedy ja ego jest jedynie posłusznym agentem, czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie. Pytanie brzmi, czy ego podąża za błędnymi destrukcyjnymi popędami czy aktywuje je prawdziwe ja.
Dlatego, musisz koniecznie być otwarty na swoje reakcje wewnętrzne, które odsuwają od szczęścia i przyjemności. Żebyś zrozumiał to w odpowiednim kontekście, chcę ci teraz powiedzieć: jeśli swoje poczucie „ja” czerpiesz tylko ze zdolności ego, to porzucenie ego musi się wydawać przerażające. I właśnie w tym miejscu jesteś złapany w nierozwiązywalny konflikt, dopóki w nim tkwisz: rozwój i przyjemność, rozkosz i twórcze życie, spełnienie i szczęście mogą istnieć tylko wtedy, gdy prawdziwe ja jest aktywowane, kiedy nie identyfikujesz się wyłącznie z ego, ale gdy jesteś połączony i zidentyfikowany z prawdziwym ja, z wieczną, twórczą substancją twojego bytu. Tutaj musisz uważać: wymaga to puszczenia bezpośredniej kontroli ego. Wymaga zaufania i odwagi, aby poddać się wewnętrznemu ruchowi, który nie reaguje na zewnętrzne zdolności myślenia i woli.
Łatwo jest przekonać się o prawdziwości tego stwierdzenia, kiedy zastanowisz się przez chwilę nad wzniosłymi momentami w swoim życiu. Cokolwiek odczuwałeś jako przyjemne, inspirujące, bez wysiłkowe, nieustraszone, twórcze i głęboko radosne było spowodowanie właśnie puszczeniem kontroli i znajdowaniem się pod wpływem czegoś innego niż zwyczajowe zdolności kontrolowane bezpośrednio przez zewnętrzne ja. Wtedy szczęście jest nie tylko możliwe, ale staje się naturalnym skutkiem ubocznym. Nie możesz być prawdziwie sobą, jeśli nie jesteś szczęśliwy, a nie możesz być szczęśliwy, jeśli nie jesteś zintegrowany i ożywiony przez prawdziwe ja. Ten rodzaj szczęścia nie zna strachu przed końcem, stratą lub niepożądanymi produktami ubocznymi. To jest rodzaj szczęścia, o czym mówiłem w innym wykładzie, które jest jednocześnie dynamiczne, stymulujące, ekscytujące, wibrująco żywe, ale także spokojne. Nie ma już pęknięcia wynikającego z oddzielenia tych koncepcji i doprowadzenia do ich wzajemnego wykluczania się, czym zajmuje się dualistycznego ego. W pękniętym sposobie doświadczania życia, spokój wyklucza podekscytowanie i przynosi nudę. Podekscytowanie wyklucza spokój i przynosi niepewność i napięcie. Jak w wielu innych przypadkach stajesz naprzeciwko wyboru, który nie jest już potrzebny, kiedy wkraczasz w sferę zjednoczonego prawdziwego ja.
Jak bez obaw przyjąć stan, który musi zrezygnować ze zdolności ego, kiedy twoje poczucie bycia żywym wydaje się pochodzić wyłącznie właśnie z tego miejsca? Tu właśnie jesteś uwięziony. Dopóki nie zobaczysz swojego strachu przed szczęściem w tym świetle, nie znajdziesz drogi wyjścia z pułapki. Będziesz się ciągle wahać. Z jednej strony, będziesz przerażony odpuszczeniem ego. Z drugiej strony, będziesz w ciągłym stanie poczucia większej lub mniejszej beznadziejności, który może być mniej lub bardziej świadomy. Będzie cię prześladować poczucie przegapiania czegoś w życiu, braku czegoś istotnego, ponieważ to, co jest konieczne do złagodzenia tego stanu, nie może się urzeczywistnić, dopóki nie odpuścisz dominacji ego.
To prowadzi mnie do kolejnego, bardzo związanego z powyższym, lęku na liście, a mianowicie strachu przed odpuszczeniem. I znów, jeśli poczucie ja wywodzi się jedynie z ego, osobowość nie potrafi odpuścić. Odpuszczenie oznaczałoby wtedy unicestwienie. Ale dla tych, którzy zaczęli, najpierw tu lub tam, stopniowo, dostrzegać prawdę i rzeczywistość prawdziwego „ja”, puszczanie nie tylko będzie pozbawione niebezpieczeństwa, ale będzie życiem samym w sobie.
Dopiero stopniowo przyzwyczajasz się do nowych warunków, nowych wibracji, nowego funkcjonowania prawdziwego ja. I z pewnością nie jest to niezgodne z życiem w ciele na tej ziemskiej sferze. Zupełnie nie. Oznacza to jedynie harmonijną interakcję pomiędzy ego a prawdziwym ja. Oznacza to poznanie funkcji ego, jego ograniczeń, jak również jego mocy. Powrócę jeszcze do tego zagadnienia.
Po pierwsze, chcę powiedzieć, że kiedy boisz się prawdziwego ja, boisz się prawdziwego życia, przyjemności i spełnienia, szczęścia i rozwoju, swoich uczuć i samego procesu twórczego. Po drugie, to oczywiste, że ego nie może kontrolować uczuć. Osoby, które próbują tak żyć, jedynie oszukują same siebie. Zabijają spontaniczność i wolność prawdziwego ja. To dlatego uczucia nigdy nie odpowiedzą na żaden przymus ze strony innych ludzi czy ja. Uczucia pojawiają się niebezpośrednio i wydają się mieć swoje własne niezależne życie, własne prawa, logikę i mądrość. Lepiej jest poznać i zrozumieć te prawa i mądrość zamiast zaprzeczać uczuciom i nakładać na nie marną logikę ego, prawa ego i pseudo-mądrość. Uczucia są bowiem wyrazem samego procesu twórczego. Wszyscy wiedzą, że tego procesu także nie da się wymusić. Można go jedynie wspierać lub uciszać, podobnie jak uczucia. Uczucia i proces twórczy są wewnętrznymi ruchami, które nazywam również ruchami duszy. Mają swoje przesłania i znaki, których nie można za bardzo brać pod uwagę, jeśli chce się dokonać samorealizacji i nawiązać kontakt z prawdziwym ja.
Prawdziwe ja emanuje i przekazuje witalny przepływ energii, składający się z wielu różnych strumieni. Zazwyczaj nazywam to siłą życiową. Ta siła życiowa jest nie tylko ogromną mocą: jest świadomością. Zawiera w sobie głęboką mądrość i nieubłaganą zgodność z prawem, wiecznym i niezmiennym. Konieczne jest zbadanie i zrozumienie tych praw. Takie rozumienie wzbogaca życie w najbardziej cudowny sposób, w stopniu, którego nie możecie sobie wyobrazić.
Odrzucenie tej intensywnej ekstazy siły życiowej, która przejawia się w niektórych obszarach z większą intensywnością niż w innych na wszystkich poziomach istnienia, oznacza narażanie się na różne stopnie śmierci. Przyjęcie tej siły życiowej oznacza życie bez śmierci. Wyparcie się najwyższej przyjemności życia jest śmiercią. Fakt, że powstało ego oznacza, że powstała śmierć. Nie będę teraz wchodził w szczegóły, ponieważ za bardzo zboczylibyśmy z tematu. Wystarczy powiedzieć, że ego jest oderwaną cząstką większej świadomości, która nadal pozostaje we wszystkich istotach ludzkich. Jeśli ta oderwana część nie zintegruje się ze swoim źródłem, umiera. Dlatego też odłączanie i umieranie są połączone, podobnie jak ponowne zjednoczenie i życie są powiązane i współzależne od siebie. Istnienie ego, brak przyjemności i śmierć są ze sobą bezpośrednio związane, podobnie jak prawdziwe ja, najwyższa przyjemność i życie. Zatem jeśli boisz się odpuścić ego, a z tego strachu boisz się i odrzucasz przyjemność, igrasz ze śmiercią. Takie jest prawdziwe znaczenie śmierci. Jest to zaprzeczenie prawdziwego, pierwotnego jądra życia.
Drodzy przyjaciele, moje słowa mogą prowadzić do błędnego wniosku, że należy zrezygnować z ego. Niestety wiele nauk duchowych popełniło ten błąd i w ten sposób wprowadziło zamieszanie wśród swoich zwolenników. Nic nie może być dalsze od prawdy niż lekceważenie lub zaniedbywanie ego. Takie postępowanie doprowadzi jedynie do przeciwnej skrajności, a obie skrajności są zawsze tak samo błędne, niszczące i niebezpieczne.
Ludzie, którzy przez całe życie – a nawet kilka żyć – przeceniali ego, wychodząc z błędnego przekonania, że nie jest tylko formą bezpieczeństwa, ale samym życiem, odczuwają zmęczenie. Odczuwają zmęczenie, ponieważ każdy ruch duszy oparty na błędnych przekonaniach jest z natury wyczerpujący. Sprawia, że ludzie napinają się, aby desperacko się trzymać. Różne fałszywe sposoby uwolnienia się od napiętego ego zawsze oznaczają jego osłabienie. Jeśli ego jest zbyt silne z jednej strony, na pewno będzie za słabe z drugiej strony. Ujmę to dla was w kategoriach praktycznych: W takim stopniu, w jakim boicie się porzucić kontrolę nad ego, ponieważ wierzycie w fałszywy pogląd, że porzucenie kontroli powoduje utratę siły, w takim stopniu nie jesteście w stanie wzmocnić siebie, ponieważ się boicie.
Im bardziej potraficie poddać „ja” swoim uczuciom, procesowi twórczemu, nieznanym cechom samego życia, partnerowi – tym jesteście silniejsi. Wtedy nie boicie się podejmować decyzji, popełniać błędów, napotykać trudności. Wtedy polegacie na swoich własnych zasobach, macie integralność poglądów, płacicie cenę za samoświadomość, bronicie swoich praw, wypełniając obowiązki swobodnie i chętnie, nie zaś z lęku przed autorytetem czy konsekwencjami braku akceptacji.
Siła ego, która wynika z takiej zdrowej asertywności umożliwia poddanie „ja.” I odwrotnie, słabość ego, które boi się odpowiedzialności za siebie uniemożliwia poddanie „ja,” a tym samym przyjemność. Osoba, która nawykowo przeładowuje i wyczerpuje zdolności ego będzie szukać fałszywej ulgi. Taki rodzaj ulgi może przybrać różne formy. Jedną z bardziej ekstremalnych form jest szaleństwo, w którym ego jest całkowicie wyłączone. W przypadkach mniej ekstremalnych fałszywa ulga przybiera formę neurotycznych manifestacji, kiedy ego nie jest w stanie używać swoich talentów takich jak siła, poczucie siebie i odpowiedzialność za siebie. Może także przybrać formę alkoholizmu, uzależnienia od narkotyków oraz wszelkich sztucznych sposobów na uzyskanie poczucia ulgi od zbyt napiętego ego, które zostało pozbawione przyjemności, ponieważ za bardzo boi się poddać procesowi twórczemu.
Dlatego tak ważne jest, aby zrozumieć, czym są zdolności ego, jak ich używać i gdzie znajdują się ograniczenia ego. W przyszłości omówimy to bardziej szczegółowo; teraz chcę powiedzieć jedynie: ego musi wiedzieć, że jest tylko sługą większego wewnętrznego bytu. Jego główną funkcją jest celowe szukanie kontaktu z większym ja wewnątrz. Musi znać swoje miejsce. Musi wiedzieć, że jego siłą, potencjałem i funkcją jest podjęcie decyzji o szukaniu kontaktu, o zwróceniu się o pomoc do większego ja, o nawiązaniu z nim stałego kontaktu. Ponadto zadaniem ego jest odkrycie zatorów, które leżą pomiędzy nim a większym ja. Także tutaj ma ograniczone zadanie. Świadomość zawsze przychodzi z wewnątrz, z prawdziwego ja, ale przychodzi jako odpowiedź na pragnienie ego by pojąć i zmienić fałsz, destrukcyjność, błąd. Innymi słowy, zadaniem ego jest sformułowanie myśli, zamiaru, pragnienia, decyzji. Ale jego ograniczeniem jest wykonanie tej myśli, zamiaru, pragnienia.
Kiedy ego wypełni swoje zdanie zdecydowania się na prawdomówność, integralność, szczerość, wysiłek i dobrą wolę, musi usnąć się na bok i pozwolić prawdziwemu ja pojawić się ze swoją intuicją i inspiracją, które nadają rytm i kierują ścieżką indywidualną. Ego musi wciąż od nowa wybierać, decydować, zamierzać, aby podążyć za tym rozwojem. Musi być chętne do nauki idącej z wewnątrz i do zrozumienie głębszego języka nieświadomości, który początkowo jest całkiem niejasny, ale później staje się coraz bardziej oczywisty. Musi nauczyć się interpretować przesłania destrukcyjnej nieświadomości, a także wciąż jeszcze bardziej nieświadomego prawdziwego ja, z całą jego wspaniałą kreatywnością i konstruktywnością.
Ego musi użyczyć swojego wsparcia z całego serca, swojego wysiłku skoncentrowanego na jednej rzeczy, swojego najbardziej konstruktywnego nastawienia i niepodzielnej uwagi skierowanej na wewnętrzną ścieżkę. Musi znać swoje ograniczenia co do głębokiej mądrości, indywidualnego rytmu ścieżki, wyczucia czasu, siły do wytrwania w trudnych okresach i sięgać po nieskończone zasoby prawdziwego ja. Ego musi rozwinąć w sobie finezję w wyczuwaniu subtelnej gry pomiędzy coraz bardziej czujnym ego i coraz bardziej manifestującym się prawdziwym ja, aby mogło się nauczyć, kiedy ma być silne i asertywne w pokonywaniu oporu, w ujawnianiu wymówek i racjonalizacji, a kiedy usunąć się na bok z bardziej pasywnym, słuchającym i uczącym się nastawieniem. Ego można porównać do rąk i ramion, które poruszają się w kierunku źródła życia i zatrzymują się, kiedy ich funkcją staje się jedynie otrzymywanie.
Obyście wszyscy naprawdę skorzystali z tego wykładu. Obyście głęboko go studiowali, medytowali nad nim. Analizujcie tekst zdanie po zdaniu, kiedy się do was odnosi. Medytujcie z pragnieniem zastosowania wykładu, nie tylko poprzez zrozumienie teoretyczne, ale poprzez prawdziwe poszukiwanie tej części siebie, która jest wieczna, która jest naprawdę odpowiednia i która zawsze znajduje się w cudownym, ekstatycznym zachwycie. Ponieważ to jest prawo, które przysługuje wam z urodzenia. Ceną jest pewien wysiłek włożony w przezwyciężenie lenistwa, oporu i fałszywych środków zabezpieczających.
To również obejmuje badanie warunków, które umożliwiają połączenie z prawdziwym ja. Ja ego musi być kompatybilne z prawdziwym ja. Prawdziwe ja wykracza poza płaskie prawa zewnętrznej moralności, dlatego musicie mieć odwagę być w swojej własnej prawdzie, zamiast podporządkowywać się opinii publicznej, autorytetom czy społeczeństwu w ogóle. Taka uległość następuje tylko w wyniku strachu i chciwości, tchórzostwa i oportunizmu. Tak więc moralność zewnętrzna niekoniecznie świadczy o prawdziwej wewnętrznej moralności. Jednakże, prawdziwe ja ma niezwykle wymagające standardy prawdziwej moralności, która ma o wiele głębszą naturę niż ten pierwszy rodzaj. Trzeba zobaczyć, gdzie w duszy istnieje, choćby w drobnej postaci, samolubstwo, okrucieństwo, egocentryzm, chciwość, nieuczciwość. Każda taka cząstka, bez względu na to jak bardzo rozcieńczona prawdziwą dobrocią, przeszkadza – szczególnie, kiedy nie jest rozpoznana, kiedy się jej zaprzecza lub ją usprawiedliwia. Jeśli oszukujecie siebie próbując oszukać życie, nie stajecie się kompatybilni z prawami i mocą waszego wewnętrznego twórczego bytu. Musicie odkryć te obszary, w których oszukujecie. Rzeczywiście mogą być ukryte, ale zawsze istnieją w stopniu w jakim jesteście nieszczęśliwi i niezadowoleni, a więc w stopniu w jakim oddzielacie się od prawdziwego ja. Bądźcie w pokoju, bądźcie błogosławieni, bądźcie w Bogu!
Tłumaczenie: Katarzyna Hylińska