+48 697 101 474 kontakt@pathwork.com.pl

Wykład Pathwork No. 119 | 15 listopada1963

Pobierz wykład w PDF:

Najdrożsi przyjaciele, witajcie. Niech Bóg was wszystkich błogosławi. Błogosławiona niech będzie ta ścieżka samodoskonalenia i samorealizacji. Ci z was, którzy biorą ją na poważnie już wkrótce zaczną zbierać owoce swojej pracy. Jeżeli tylko naprawdę się starasz pokonać wrodzony opór przed dostrzeżeniem tego, co nierealne, a więc destrukcyjne w tobie; jeżeli naprawdę starasz się pokonać opór przed zmianą, już wkrótce zauważysz wzrost samoświadomości i rosnące wyzwolenie energii i sił życiowych.

Dziś wieczór moim zamiarem jest połączyć kilka wątków, na które poprzednio patrzyliśmy osobno – tak aby uzyskać wgląd w ich wzajemne powiązania. Rozwój, który, ogólnie rzecz biorąc, dokonuje się w tej grupie, pozwala nam pójść głębiej. Jak dobrze wiecie, na najgłębszym poziomie wszystkie kosmiczne i ludzkie aspekty są jednością.

Dawno temu miałem wykład o sile życiowej.[1] Teraz ponownie przyjrzymy się temu zagadnieniu, korzystając z głębszej wiedzy, jaką dysponujecie. Przejawiająca się w całym wszechświecie siła życiowa jest to swobodnie płynący strumień energii. Kiedy dana struktura spełni warunki niezbędne do dostrojenia się do tego strumienia, siła życiowa zaczyna ją przenikać i ożywiać. Nowy organizm zostaje powołany do życia.

Poprzednio definiowaliśmy życie z różnych punktów widzenia. Teraz popatrzmy na nie bardzo prosto. Życie składa się z trzech podstawowych elementów. Są nimi: ruch, świadomość oraz doświadczenie. Być może już zauważyliście, czerpiąc wiedzę dostępną na tej ścieżce, lub z innych źródeł, że w duchowe struktury życia bardzo często wpisuje się triada. Kiedy w organizmie żywym panuje harmonia, taka triada tworzy zrównoważoną całość, w którą zgodnie wpisuje się każdy z trzech elementów. Z kolei jeśli organizm jest w dysharmonii, funkcjonuje w sprzeczności z uniwersalnymi prawami, trzy aspekty triady również pozostają ze sobą w sprzeczności.

Przyjrzyjmy się teraz bliżej znaczeniu każdego z tych trzech elementów. Nie istnieje życie bez ruchu. To, co żyje, musi się poruszać. Kiedy ruch ustaje, znaczy to, że uchodzi życie. Cały wszechświat pozostaje w ruchu ponieważ jest żywy. Ta zasada w równym stopniu dotyczy każdego aspektu ludzkiej istoty. Łatwo to dostrzec na poziomie fizyczności. Mięśnie, które się nie poruszają, ulegają atrofii. Część fizycznego ciała traci wtedy życie. Widać to również na poziomie mentalnym, intelektualnym. Mózg, który nie jest ćwiczony do myślenia – poruszania się – ulega stagnacji. Traci swoją zdolność myślenia. Podobnie jak niećwiczone mięśnie ulega atrofii. Myślenie jest ruchem.

Osobom, które nie znajdują się na ścieżce samopoznania, trudniej jest dostrzec ruchy, które wydarzają się na poziomie emocjonalnym. Dla Was, przyjaciele, wewnętrzne uwarunkowania waszego życia emocjonalnego powoli stają się jasne. Znaczy to, że jesteście w stanie dostrzec, jak wypieranie emocji tworzy w was usztywnienie. Sztywność jest przeciwieństwem życia, ponieważ życie jest zawsze elastyczne, pozostaje w ruchu. Uczucia także są ruchem. Kiedy uczucia są zakazane lub poddane manipulacji, tak że przestają działać zgodnie ze swoimi harmonijnymi zasadami, obumierają.

Tak więc – patrząc z perspektywy ruchu – aby możliwe było życie pełnią życia, wszystkie poziomy osobowości muszą się poruszać w swój naturalny, organiczny sposób. Rozwój jest ruchem. Tak jak mówiłem już wiele razy, bez wzrostu nie ma życia. A skoro rozwój jest ruchem, bez ruchu nie ma życia.

W ruch wpisana jest jakość sięgania po coś, zwracania się do kogoś. Ruch związany jest z relacjami, komunikacją, miłością, zrozumieniem. To jest zwracanie się w kierunku drugiej osoby. Bez ruchu nie ma mowy o związku, ponieważ związek zawsze zakłada wykroczenie poza ramy własnego „ja”.

Drugim elementem życia jest świadomość. Ten temat był przez nas wcześniej omawiany już tak szeroko, że teraz nie musimy się na nim dłużej zatrzymywać. Istnieje wiele poziomów świadomości. Na pionowej skali życia człowiek jest pierwszą istotą, która posiada samoświadomość, to jest: w różnym stopniu rozwiniętą świadomość samego siebie. Przyjaciele, ludzie tacy jak wy, znajdujący się na ścieżce samorozwoju, podnoszą swoją świadomość w najszybszy możliwy sposób. Zwiększająca się świadomość samego siebie nieuchronnie pociąga za sobą większą świadomość innych, wszechświata, życia jako takiego. Świadomość wyznacza zakres i kierunek ruchu i dopasowuje go do rzeczywistości. Ruch bez świadomości nieuchronnie zatraca się, płynąc nieodpowiednimi kanałami. Może stać się zbyt gwałtowny, a może ulec apatii i stagnacji.

W miarę podążania ścieżką samorozwoju, zaczynasz dostrzegać te momenty, w których twoje życie emocjonalne ulega stagnacji albo wymyka się spod kontroli. Stopniowo i świadomie zaczynasz regulować i wprowadzać harmonię do swojego życia emocjonalnego.  Często zdarza ci się zaniedbywać swój fizyczny i umysłowy ruch. Jednak ruch w twoim życiu emocjonalnym zaniedbujesz jeszcze częściej – choć właśnie z tego zaniedbania wynika zazwyczaj twoja stagnacja na poziomie fizycznym i mentalnym.

Już samo dążenie do podniesienia swojej świadomości jest ruchem. Z drugiej strony ruch, który występuje bez świadomości, lub tylko przy jej niewielkim udziale, blokuje harmonię na wszystkich poziomach osobowości. Na przykład, kiedy ruch oraz świadomość kierują się wyłącznie w stronę zewnętrznych spraw, lub kiedy samoświadomość jest zaniedbywana – wtedy nie może nastąpić integracja wszystkich poziomów osobowości. Kiedy ruch i świadomość nie przenikają poziomu emocjonalnego, chociaż ciało i umysł mogą się rozwijać, cierpi na tym dusza. Zaślepienie emocjami, z którego człowiek nie zdaje sobie sprawy, jest wyrazem braku świadomości na poziomie emocjonalnym. Kiedy ruch polegający na poszukiwaniach, myśleniu, rozróżnianiu i ocenianiu nie jest wprowadzony w obszar emocji, przepływ emocji nie jest zbalansowany. Mamy wtedy do czynienia ze ślepą emocjonalnością, która może się przejawiać w niekontrolowanej wrogości, albo poprzez częściowy paraliż najlepszych aspektów ciała uczuciowego.

Trzecim aspektem życia jest doświadczenie. Im jest ono głębsze, tym bardziej harmonijna jest relacja między ruchem a świadomością. Powierzchowność oznacza brak doświadczenia. Kiedy twoje czujące ciało ulega paraliżowi, musi na tym ucierpieć twoja zdolność do doświadczania. Twoje uczucia stają się zaburzone i jednostronne wtedy, kiedy ma miejsce błędna interpretacja rzeczywistości. Krótko mówiąc takie zaburzenia świadczą o niewystarczającej świadomości. Umiejętność właściwej oceny danego doświadczenia wyznacza maksymalny próg odczuwanej przyjemności i minimalny próg bólu. Żeby zaistniała przyjemność, uczucia muszą się poruszać, aby ból był zminimalizowany, potrzebna jest funkcjonująca świadomość.

Im wyższy jest ogólny poziom rozwoju danej istoty, tym większy jest błogostan i przyjemność, tym mniej jest bólu i cierpienia. Wynika to z odpowiedniej i realistycznej oceny rzeczywistości oraz nieskrępowanych ruchów, wolnych od lęków, zahamowań i paraliżu. Krótko mówiąc, błogostan jest wynikiem harmonijnego splotu ruchu, świadomości i doświadczenia.

W doświadczeniu tkwi zasada przyjemności. Siła życiowa zawiera w sobie potencjał pełnego błogostanu, za którym każdy tęskni. Ta tęsknota jest wrodzona. Jej realizacja jest możliwa, kiedy cały organizm jest w harmonii z rzeczywistością, kiedy przestajesz prowadzić z nią wojny, wynikające z niezrozumienia, błędnych przekonań.

Kiedy dosięgasz głębszych pokładów psychiki, staje się jasne, że gołe, prymitywne instynkty skoncentrowane są jedynie na doświadczaniu przyjemności. Pod sztywną strukturą psychiczną trzymającą się w ryzach moralnych standardów, praw i zasad biegnie pragnienie doświadczania niezwykłych przyjemności, niezależnie od konsekwencji. U niedojrzałych istot zasada przyjemności próbuje funkcjonować, ale niewystarczająca świadomość tworzy rozbieżność między zdolnością istoty do doświadczania przyjemności, a jej środowiskiem. Dlatego właśnie dojrzałość intelektualna często stoi zasadzie przyjemności na przeszkodzie. Kiedy świadomość nie przenika w głąb, zasada przyjemności zostaje stłumiona, przez co umiejętność doświadczania przyjemności nie może się rozwinąć. Pozostaje infantylna i skoncentrowana na sobie. Przejawia się w wyraźnie destrukcyjny sposób, o ile w ogóle jest obecna. Zakaz tych przejawów nie sprawi, że wrodzona destrukcyjność znika. Po prostu wtedy utrzymuje się ona pod powierzchnią, w ukryciu, sprawiając, że nie sposób doświadczyć żadnego prawdziwego spełnienia. Dzieje się tak, ponieważ świadomość nie przenika ukrytych warstw. Ruch, który powinien zawiadywać poszukiwaniem przyjemności, jest kontrolowany, przez co zasada przyjemności nie może się rozwinąć w życiu jednostki. W ten sposób zdolności do doświadczania maksimum przyjemności pozostają zablokowane.

Ludzie są stworzeni do tego, by doświadczać maksimum przyjemności. Jednak jeżeli twoje doświadczenie przyjemności jest związane z ranieniem innych lub siebie samego, znaczy to, że nie osiągnąłeś jeszcze harmonii między omawianymi tu trzema elementami życia. Ranienie siebie związane jest z nieuzasadnionym poczuciem winy i ostatecznie również prowadzić będzie do ranienia innych.

Głęboko zakorzenione błędne przekonania i uprzedzenia są jednymi z najbardziej szkodliwych czynników mających wpływ na rozwój osobowości. Ten świat przepełniają ogólnie akceptowane „fakty”, ślepo przyjmowane nawet przez najbardziej oświecone i niezależne istoty. Owe „fakty” to przekonania o tym, że niektóre rzeczy powinny być dobre i właściwe, a inne niewłaściwe i złe. Można przez wiele wcieleń wierzyć, że w swobodnym rozwijaniu ludzkiej umiejętności doświadczania błogostanu jest coś złego. Takie przekonanie w połączeniu z osobistymi lękami i negatywnymi doświadczeniami sprawia, że osobowość pozostanie w zakresie tego doświadczania ułomna dopóty, dopóki nie znajdzie w sobie odwagi, by się uwolnić. Lęk oraz wstyd związane z potępianymi instynktami nigdy nie będą sprzyjały ich dojrzewaniu i integracji. W ten sposób rozwój wielu osób pozostaje zapętlony, to znaczy przebiega tylko w określonych kierunkach. Jeśli rozwój postępuje jednokierunkowo, podczas gdy inne części osobowości pozostają nietknięte, wtedy można się spodziewać dużego kryzysu i konfliktów wewnątrz osobowości.

Siły erosa i seksu stanowią część siły życiowej. Tabu, które istnieje w społeczeństwie wokół nich sprawia, że rozwój za bardzo poszedł w intelektualnym i technicznym kierunku, ze szkodą dla zdolności kochania. Kiedy siła miłości jest arbitralnie oddzielana od siły erosa i seksu, nie może się rozwijać. Tak naprawdę te trzy siły tworzą jeden strumień. Kiedy ludzka świadomość z niepokojem patrzy na każdy przepływ uczuć, odcinając od życiowego przepływu to, co uważane jest za złe, musi na tym ucierpieć zdolność kochania – nie tylko związana z miłością między płciami, ale z każdym rodzajem ludzkiej miłości. Wielka duchowa miłość nie zna tego typu podziałów, a jej rozwój jest niemożliwy, jeśli przebiega pod ciągle kontrolującym spojrzeniem, które próbuje wychwycić to, co jest rzekomo złe. To tak, jakby orkiestra próbowała odegrać symfonię, równocześnie odrzucając niektóre niezbędne nuty. Na początku niektóre tony mogą brzmieć fałszywie, ale koniec końców, po wystarczającym czasie praktyki, dźwięki stworzą harmonijną, zintegrowaną całość.

Jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że małe dzieci nie odczuwają erotycznej czy seksualnej przyjemności. Ten pogląd został odrzucony dopiero w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Prawda jest taka, że dziecko doświadcza fizycznej przyjemności silniej niż przeciętny dorosły, ponieważ nie jest przytłoczone poczuciem winy, wstydu ani ciężarem błędnych przekonań. Dzięki temu instynkty mogą manifestować się u niego z większą intensywnością. Doświadczenie zasady przyjemności u dziecka siłą rzeczy jest niedojrzałe, skoncentrowane na sobie. Nie ma w tym nic złego, ani grzesznego – po prostu wynika to z faktu, że świadomość i ruch dziecka są jeszcze nie do końca rozwinięte. Dlatego we wczesnych latach życia dziecka jego przyjemność jest nieuchronnie związana z najbliższym otoczeniem – a więc z rodzicami. To zjawisko jest zupełnie naturalne i tylko tradycyjne, błędne przekonania mogą uważać je za godne potępienia. Przez nie właśnie z pokolenia na pokolenie przekazywane są uprzedzenia, które zatrzymują naturalny rozwój istoty ludzkiej. W tym zatrzymaniu dużą rolę odgrywa lęk przed perwersją, homoseksualizmem i kazirodztwem.

Dziecko jednak nie zna tych granic. Jego instynkt seksualny rozwija się poza takimi koncepcjami i ideami. Jeśli poczucie winy i grzechu nie zepchną tego instynktu pod ziemię, jeśli dorastająca osoba będzie wzrastać w mentalnej i duchowej świadomości, jeśli cała osobowość będzie się harmonijnie rozwijać, popęd seksualny ulegnie zmianie. Jego proces rozwoju jest podobny do ogólnego procesu rozwoju człowieka. W miarę rozwoju człowiek coraz bardziej wychodzi na zewnątrz – najpierw do najbliższego otoczenia, a potem do świata spoza kręgu rodzinnego. Dojrzewające dzieci we wczesnych latach nastoletnich zazwyczaj są zaciekawione znajomymi tej samej płci – intelektualnie, mentalnie, emocjonalnie oraz także seksualnie, traktując ich jako przedłużenie swojego „ja” i rodzica tej samej płci. Jednak w miarę rozwoju nastolatek/-tka zwraca się w stronę płci przeciwnej.

W harmonijnie przebiegającym rozwoju człowiek naturalnie, a nie z powodu zinternalizowanego lęku przed grzechem, unika zachowań jawnie perwersyjnych. Dzieje się tak siłą rzeczy, w związku z naturalną tendencją organizmu do wykraczania poza siebie, w miarę dojrzewania. Tak samo jak w przypadku każdej innej ludzkiej reakcji, lęk przed grzechem perwersji sprawia jedynie, że nierozwinięte instynkty chowają się do wewnątrz.

Wstyd przed własną nienawiścią, wrogością, zawiścią i mściwością sprawia, że te tendencje również chowają się w nieświadomości, gdzie się degenerują. Jedyną drogą, by wyrosnąć z tych emocji, jest nauczyć się stawiać im czoła, rozumieć ich pochodzenie i przyczynę. Jeśli tego nie zrobisz, możesz sprawiać wrażenie osoby pozbawionej takich uczuć, będą jednak one w tobie wciąż obecne. Przejawiają się niebezpośrednio jako ogólny paraliż twórczych działań, jako niezdolność do posiadania satysfakcjonujących i znaczących relacji, jako brak spełnienia.

To samo dzieje się z „zakazanymi” niedojrzałymi uczuciami seksualnymi. Im także należy stawić czoła, przeżyć je na nowo, pogodzić się z nimi, jeżeli chcemy, by osobowość rozwijała się harmonijnie i w poczuciu spełnienia.

Te zakazane uczucia często znajdują się pod powierzchnią, przykryte nienawiścią i urazą. Wrogość i inne negatywne uczucia mogą być trudne do dostrzeżenia, ponieważ zaprzeczają wyidealizowanemu obrazowi samego siebie oraz spotykają się z dezaprobatą i odrzuceniem. Mimo wszystko są bardziej akceptowane niż odczuwanie przyjemności w związku z osobą z własnej rodziny. Dlatego właśnie ta przyjemność jest nawet bardziej ukrywana niż nienawiść. Często nienawiść jest sztucznie podtrzymywana, jako antidotum na zakazane uczucie przyjemności. Potem następuje również wyparcie tej nienawiści i złości. Należy więc, warstwa po warstwie, rozwikłać cały ten proces, aż dojdzie się do najbardziej prymitywnego obszaru. Wtedy i tylko wtedy może nastąpić naturalny rozwój osobowości w całym jej potencjale. Nieważne jak przydatna, produktywna, twórcza byłaby życiowa aktywność – jeżeli zdaje się przeszkadzać w rozwoju twojej emocjonalnej głębi, w drodze ku doświadczania przyjemności, oznacza to, że twoja równowaga wewnętrzna jest zachwiana. W harmonijnej, zintegrowanej osobowości, jedno działanie służy drugiemu. Twórcze przedsięwzięcie nigdy nie zubożeje poprzez pełne doświadczanie siły życiowej w każdym jej aspekcie. Wręcz przeciwnie.

Zanim naturalny przepływ siły życiowej nie zostanie zahamowany przez uprzedzenia, lęk i błędne przekonanie, małe dziecko doświadcza głębokiego przepływu przyjemności. Każde doświadczenie okresu wczesnego dzieciństwa jest naznaczone zasadą przyjemności. Ta zasada obecna jest we wszystkich dziecięcych aktywnościach. Doświadczenie dziecka i jego psychika, z którą się rodzi, oddziałują na jego nastawienie w stosunku do zasady przyjemności. Tak więc, kiedy dziecko jest pieszczone, karmione, kochane, doświadcza silnej fizycznej przyjemności w kontakcie z otoczeniem. Jak już mówiłem wcześniej, jeśli rozwój przebiega naturalnie, ruch sięgania na zewnątrz skłania jednostkę do kierowania swojego popędu przyjemności kolejno w stronę najbliższego rodzinnego otoczenia, do zewnętrznego świata i do płci przeciwnej. Na poprzednim wykładzie mówiliśmy, że ten ruch wymaga integracji miłości, erosa i seksualności, która jest konsekwencją równomiernego rozwoju ruchu, świadomości i zdolności do doświadczania. Taka integracja jednak nie może się wydarzyć, jeśli istnieją tabu, lęki i sztuczne oddzielenie od instynktownych popędów. W takim przypadku naturalny rozwój ulega zahamowaniu.

Kiedy w tym aspekcie rozwinie się dojrzałość, idealny związek dwóch osób płci przeciwnej staje się możliwy. Poza niewyobrażalnym błogostanem, jaki przynosi taki związek, dwie osoby zaczynają również nieporównanie lepiej funkcjonować w pozostałych aspektach życia.

Zdrowy związek nigdy nie staje na przeszkodzie produktywnym działaniom ani satysfakcjonującym relacjom z innymi osobami. Wprost przeciwnie, im bardziej zintegrowana jest osobowość i w związku z tym, im większa jest jej zdolność doświadczania swojego przeznaczenia: to jest doświadczania błogostanu przepływu siły życiowej – tym bardziej musi włączać innych. Zakres doświadczeń się poszerza, a każde z nich jest doskonałe w swojej niepowtarzalności. Nie trzeba dodawać, że to rozszerzone doświadczanie nie oznacza rozwiązłości.

Im bardziej zwracasz się na zewnątrz, integrując wszystkie swoje zdolności w jedną harmonijną całość, tym bardziej wypełniasz swoje duchowe przeznaczenie. Poza sferą ludzką ten proces jest nieskończenie szerszy, jednak wykracza to poza zdolność ludzkiego pojmowania. Dla większości ludzi pojęcie duchowej jedności jest teoretycznym konceptem, jednak na tym etapie można powiedzieć, że nie ma arbitralnego oddzielenia między różnymi faktami wielkiego strumienia życia, w którym zawarta jest zasada przyjemności. Życie na ziemi jest przygotowaniem na tę nadzwyczajną przyjemność, dlatego tak istotne jest usunięcie problematycznych skaz na psychice. Ich istnienie oznacza, że popęd ku przyjemności został połączony z negatywnym, nieprzyjemnym doświadczeniem. To połączenie nastąpiło poprzez poczucie winy, lęku, poprzez błędne przekonanie i fałszywą integrację doświadczenia.

Negatywne utrwalenie popędu przyjemności może przybierać dwie krańcowe formy, z wieloma różnymi odcieniami pomiędzy. Jedną skrajnością będzie sytuacja, w której odgórnie narzucone zasady, tabu, fałszywe poczucie winy prowadzą do gniewu i buntu. Rebelia nie jest jednak oznaką prawdziwej wolności – która rodzi się wyłącznie dzięki świadomości i zrozumieniu – tylko jest rezultatem walki z czymś, co częściowo jest przez człowieka akceptowane. Na zewnątrz ten bunt może się przejawiać jako nagi, prymitywny instynkt, wyrażany w duchu sprzeciwu. Z drugiej strony możesz wejść w pielęgnowanie lęku i poczucia winy, uniemożliwiając w ten sposób organiczny rozwój. Jeśli twoje instynkty pozostaną w prymitywnym, dziecięcym stanie, to, co kiedyś było naturalne, w późniejszym życiu stanie się destrukcyjne.

Drugą skrajnością jest sytuacja, w której poczucie winy oraz lęk tłumią rozwój zasady przyjemności, sprawiając, że dusza zostaje pozbawiona tego aspektu swojego rozwoju. Doświadcza wtedy frustracji i poczucia pustki, ponieważ głęboka tęsknota za szczęściem nie jest czymś złym, w rzeczywistości jest czynnikiem sprzyjającym rozwojowi duchowemu. Frustracja w rezultacie prowadzi do nadmiernej kompensacji i błędnego ukierunkowania energii, które ustaje dopiero, kiedy w końcu dusza zaczyna podążać za swoim przeznaczeniem i wykorzystywać wszystkie swoje zdolności do rozwoju. Zazwyczaj między tymi skrajnościami występują różne etapy, jawne lub nieświadome. Osobowość walczy w ten sposób z obiema skrajnościami, fluktuując między nimi, w mroku i zniewoleniu.

W związku z tym każdy, kto znajduje się na tej ścieżce, bezwzględnie musi przyjrzeć się swoim prymitywnym, nietkniętym instynktom. Muszą one wyjść z ukrycia i zostać zobaczone w kontekście osobistych doświadczeń i środowiska, w którym się dorastało.

Często uważa się, że w przyjemności samej dla siebie jest coś złego. Tymczasem jest zupełnie na odwrót. W harmonijnie rozwiniętej osobowości instynkt przyjemności uwzględnia innych, jest związany z dawaniem i braniem, tak jak powinno być. Popęd ku przyjemności u dojrzałej osoby nie jest egocentryczny, wykluczający. Dlatego też nie może być antyspołeczny. Staje się antyspołeczny i wykluczający jedynie wtedy, kiedy osoba dorosła przejawia popęd seksualny w sposób właściwy dziecku. Dzieci są antyspołeczne, egocentryczne, wykluczające.

Jednak emocje, które zostały wstrzymane na dziecięcym etapie są mniej grzeszne niż kompensacje wskazujące na opóźnienia w rozwoju. Niedojrzałe osoby często używają instynktu przyjemności do zaspokojenia innych potrzeb. Na przykład, aby podbudować ego, zmniejszyć uczucie nieadekwatności, aby czuć się chcianym i pożądanym i by przykryć w ten sposób swoje prawdziwe uczucia niepewności i bezradności. Agresja, wrogość często są sublimowane przez popęd przyjemności i nieświadomie manifestują się w popędzie seksualnym. W takich przypadkach naprawdę można mówić o perwersji, ponieważ zasada przyjemności zostaje użyta niezgodnie ze swoim przeznaczeniem, funkcją. Potrzeba jest większej samoświadomości i wyrośnięcia z problematycznych emocji.  Inaczej zasada przyjemności staje się, przynajmniej częściowo, substytutem emocjonalnego rozwoju i świadomości.

Musisz odkryć, w jaki sposób twoja zasada przyjemności została uwikłana w poczucie winy, wyparcie, lęk, wczesnodziecięce fiksacje. Zauważ, w którym momencie twój popęd ku przyjemności nie mógł się rozwinąć i zbadaj wpływ tego braku rozwoju na twoje życie i relacje.  Znajdziesz te uwikłania, dopiero kiedy zaczniesz się przyglądać swoim głęboko ukrytym prymitywnym uczuciom, związanym z warunkami dorastania we wczesnym dzieciństwie. To nie jest łatwe i nie można tego zrobić za jednym razem. Twoja psychika musi się rozluźnić, przechodząc przez wcześniejsze etapy ścieżki Pathwork – na tyle, by opór przed tym procesem ustąpił i ponowne przeżycie wczesnych emocji stało się możliwe. Nie sposób wyrazić słowami jak wielka czeka cię nagroda za podążanie za wyzwoleniem.

Dopóki osobowość jest nieświadomie zafiksowana na wczesnych doświadczeniach, dusza nie może w pełni się rozwinąć. Te uwikłania pozostaną w swej mocy dopóty, dopóki świadomość nie otworzy się na dotychczas zamknięte, skrywane obszary. Wtedy i tylko wtedy możesz przejść ponad swoimi wczesnodziecięcymi, do tej pory nieadekwatnie zintegrowanymi doświadczeniami, tak żeby twoja psychika stała się naprawdę gotowa na sięganie na zewnątrz. Fiksacja oznacza brak ruchu, a więc i brak rozwoju i świadomości. Dzięki świadomości możliwe jest prawidłowe rozpoznanie sytuacji a wtedy ruch siły życiowej może spowodować rozpuszczenie się fiksacji. Wtedy może zaistnieć doświadczenie na poziomie, na który dana osoba potencjalnie jest gotowa. Kiedy ruch, świadomość i doświadczenie funkcjonują harmonijnie, człowiek czuje się spełniony, szczęśliwy, niezależnie od okazjonalnie występujących trudności. Miłość, eros i seksualność stanowią wtedy jedną siłę, a konflikt między umysłem, emocjami i centrum duchowym nie istnieje.

Popatrzmy teraz na pewne typowe sytuacje, które wydarzają się w dzieciństwie. Pomoże wam to lepiej się przyjrzeć swojemu własnemu dzieciństwu. Jak już wcześniej wspomniałem, w kontakcie z rodzicami dziecko doświadcza intensywnej przyjemności. W określonych etapach rozwoju dziecka jedno z rodziców – tej samej lub przeciwnej płci – wysuwa się na pierwszy plan. Jeśli ta sytuacja występuje w ograniczonych ramach czasowych, jest zupełnie normalna i zdrowa. Jednak te uczucia są społecznie uważane za grzeszne i perwersyjne i dziecko szybko ten pogląd przyswaja. Nie musi nawet on być wyrażony wprost, wystarczy, że dziecko wyczyta go z atmosfery panującej w domu, ze świadomych i nieświadomych przekonań dorosłych.

Rezultaty powielania tych przekonań są odwrotne od zamierzonych. Gdyby nie one, dziecko w naturalny sposób wyrosłoby ze swoich wczesnych uczuć, jednak poczucie winy, wstyd i lęk powodują, że nieświadoma część psychiki się na nich zafiksowuje. Z tego powodu nawiązywanie relacji z innymi bez wpływu tych wczesnodziecięcych uczuć staje się niemożliwe. Następnie pojawiają się warstwy destrukcyjnych, sztucznych emocji próbujących zatuszować pierwotny stan. W tym procesie miłość, połączona z instynktem przyjemności, przeradza się w nienawiść. Nienawiść z kolei zostaje przykryta sterylną, fałszywą, udawaną miłością. Tak więc nienawiść nie jest tylko wynikiem odrzucenia i zranienia, ale również wynika z tego, co wydaje się być zakazaną miłością.

Podczas pracy na tej ścieżce samorozwoju mogliście już zauważyć, że w innych relacjach – w szczególności w bliskiej relacji z partnerem/partnerką – punktem odniesienia jest dla was relacja z rodzicami. Im bardziej zafiksowane są wasze emocje, tym większe jest prawdopodobieństwo, że pod spodem kryje się silny ładunek emocjonalny. Najpotężniejsze uczucia związane są z zasadą przyjemności. Żeby uzyskać głębszy wgląd w tę kwestię, pomyślcie o wcześniejszych wykładach, w których omawialiśmy wpływ rodziców i wzorce zachowań wywodzące się z relacji z rodzicami. Ten wgląd pomoże wam ponownie doświadczyć tego, co trzyma was w sztywności i przeszkadza wam w całkowitym, naturalnym rozwoju. Nie bójcie się stawić tym uczuciom czoła. Zapraszajcie je do siebie! W ogóle nie musicie się obawiać konfrontacji z nimi. Wprost przeciwnie. Bądźcie z nimi z uważnością, przyjaciele, a czeka was wyzwolenie. Szczególną uwagę zwróćcie na uczucia, które wydają się problematyczne, ponieważ jest w nich zbyt dużo ślepego uwielbienia lub urazy i te uczucia są większe, niż mogłaby na to wskazywać sytuacja. Przesadzone reakcje świadczą o tym, że nie pogodziliście się jeszcze z określonym etapem swojego wczesnego rozwoju.

Nawet jeśli za sprawą wylewnego i czułego rodzica dziecięcy erotyczny pociąg zostanie do pewnego stopnia zaspokojony, niekoniecznie oznacza to, że dalszy rozwój dziecka będzie przebiegał prawidłowo. Jeśli poczucie winy okaże się zbyt silne, dziecko nie zdoła pogodzić się z tym doświadczeniem, które – nierozwiązane – w późniejszym życiu będzie przejawiać się jako konflikt między miłosnym a erotycznym lub seksualnym zaspokojeniem. Z drugiej strony, jeżeli dziecko nie otrzyma spełnienia, którego pragnie, stworzy sobie przekonanie, że to pragnienie jest czymś złym. Skutek znowu będzie taki, że jako człowiek dorosły jednostka będzie walczyć przeciwko tym uczuciom. Zdrowe, pochodzące z duszy, pragnienie może od czasu do czasu neutralizować konflikt, ale koniec końców ta tęsknota zawsze będzie dławiona przez niezintegrowane wcześniejsze doświadczenie.

Wydawać by się mogło, że w dzieciństwie tylko doświadczenie przyjemności może obudzić erotyczną i seksualną siłę w dorastającej istocie. Często jednak instynkt przyjemności splata się z bolesnym doświadczeniem, wiążąc erotyczną i seksualną przyjemność z bólem. Ważne jest, by mieć świadomość tego faktu. Lęk i ból to esencja wszystkich negatywnych doświadczeń. Często strefa erotyczna i seksualna funkcjonuje u człowieka tylko w połączeniu z lękiem i bólem – kiedy ich brakuje, zasada przyjemności nie może się zamanifestować. Dlatego tak bardzo ważne jest przyglądanie się swoim obszarom negatywnej przyjemności i łączenie ich z dziecięcymi doświadczeniami, które powodowały ból i strach. To jest bezpośredni sposób na znalezienie dziecięcych fiksacji. To oczywiste, że jak długo człowiek jest zafiksowany na negatywnej erotycznej lub seksualnej przyjemności, utrzymanie owocnej, dynamicznej relacji będzie niemożliwe. Taka relacja zawsze musi dobiec końca, przez co człowiek nie jest w stanie doświadczyć tego, za czym tęskni jego dusza.

Jednakże ta fiksacja nie jest aż tak negatywnym czynnikiem, jak mogłoby się wydawać. Dzięki temu mechanizmowi dziecko łagodzi swój ból – pozwalając, by przeniknęła go zasada przyjemności. Gdyby nie ten mechanizm, ból mógłby być nie do zniesienia przez niedojrzałe dziecięce ego. Erotyzacja lub seksualizacja bolesnego doświadczenia sprawia, że jednostka w pewien ograniczony sposób może doświadczyć siły witalnej, co jest lepsze niż całkowite stłumienie instynktu przyjemności. Zazwyczaj oba te sposoby radzenia sobie z bólem są przez człowieka nieświadomie wykorzystywane.

Rozpuszczenie wszystkich fiksacji jest najwyższą koniecznością, w ten sposób bowiem można uwolnić energię siły życiowej. Każdy brak spełnienia, frustracja, niechęć do siebie, poczucie winy, choroba, brak energii lub kreatywności – słowem każdy negatywny aspekt dzieła stworzenia ostatecznie jest związany z tą stroną ludzkiego rozwoju. W psychice każdego człowieka jest małe dziecko, którym kiedyś się było. I ono reaguje w ten sam sposób, w jaki kiedyś reagowało. Jego jedynym pragnieniem jest proste życzenie doświadczania przyjemności. W przeszłości ta przyjemność była lub nie. To rodzice mieli władzę, by nią obdarować lub jej pozbawić. Głównym problemem małego dziecka jest osiągnięcie przyjemności i usunięcie wszystkiego, co stoi jej na drodze. Ten rodzaj prymitywnego zmagania się nadal istnieje w każdym z was. Samo w sobie nie jest to nic grzesznego, wstydliwego ani złego. W miarę rozwoju psychiki, jej wychodzenia z prymitywnego stanu, zabarwienie, kierunek i konsekwencje tych poszukiwań się zmieniają.

Mogło się tak zdarzyć, że jeden rodzic dawał więcej przyjemności, a drugi zadawał więcej bólu. A może oboje dawali i to i to. W każdym razie dopóki przyjemność oraz ból nie zostaną oświetlone światłem świadomości, będą toczyć w tobie wewnętrzną walkę. Kiedy pojawi się świadomość, ten konflikt zacznie rozgrywać się na zupełnie innym poziomie i zacznie cię w zdrowy i konstruktywny sposób prowadzić do duchowej dojrzałości.

Wszystkie obrazy, pseudorozwiązania, błędne przekonania i konflikty wewnętrzne biorą swój początek w dążeniu małego dziecka do uzyskania przyjemności i uniknięcia bólu. To zlanie się w dziecku bólu i przyjemności, które jest mechanizmem ucieczkowym, nie ma nic wspólnego z jednością przyjemności i bólu, która jest dostrzegalna, kiedy przekroczy się dualność właściwą życiu na Ziemi. Ten mechanizm obronny jest wymierzoną na oślep próbą przełamania dualności, próbą nieprawdziwą i nieproduktywną.

Przyjaciele, w toku swoich następnych poszukiwań na tej ścieżce, miejcie w pamięci ten i poprzedni wykład. Praca nad materiałem zawartym w obu z nich naraz, niezwykle ułatwi sprawę. Spróbujcie odnaleźć ukryty lęk przed własnymi uczuciami, wynikający z ogólnoludzkiej tendencji do mocnego oddzielania czułości, uczuciowości od erotycznego, seksualnego przepływu. W rzeczywistości nie mogą one być zupełnie oddzielone. Twój lęk przed uczuciami sprawia, że się kurczysz i manipulujesz nimi w subtelny, ale zauważalny sposób. Mylisz się, obawiając, że twoje niedojrzałe, prymitywne instynkty sprowadzą cię na złą drogę. W rzeczywistości uświadomienie sobie tych instynktownych popędów sprawi, że będą mogły się dostroić do poziomu rozwoju, który na innych polach już osiągnąłeś.

Przyjaciele, nie zrozumcie mnie źle. Nie proponuje wam odreagowywania dziecięcych instynktów. Chcę tylko powiedzieć, że wszystkie dzieci je mają. I że do pewnego stopnia funkcjonują one w każdym z was dopóty, dopóki nie stawicie im czoła i nie uwolnicie się z więzienia, które sami na siebie nałożyliście. Kiedy zaakceptujecie te dotąd ukryte, prymitywne uczucia, kiedy pokonacie swój nieracjonalny lęk i wstyd, które was przed tym powstrzymują, wyrośniecie z tych uczuć i będziecie mogli pójść dalej. Wtedy naprawdę będziecie mogli wchodzić w relacje. Nowa osoba przestanie być substytutem rodzica, którego nadal poszukujecie. Wtedy nie tylko zaznacie poczucia pełni życia i błogostanu, ale również wasze pozostałe działania wejdą na inny poziom, będziecie angażować się w nie ze spokojem i harmonią. Napięcie, frustracja, irytacja – to stali towarzysze tych instynktów, których nie potraficie w sobie zaakceptować, a więc od których uciekacie. Kiedy przestaniecie uciekać, opuszczą one waszą psychikę.

Zaryzykuję stwierdzenie, że każdy z was – przynajmniej do pewnego stopnia – zauważy, że erotyczne wzbudzenie wydarza się, kiedy obecny jest przynajmniej cień odrzucenia, przestrachu, niepewności lub bólu. Kiedy te negatywne emocje są zupełnie nieobecne, może brakować również erotycznego impulsu. Często trudno ustalić sprzyjające warunki dla życia erotycznego, całkowite jego odrzucenie również nie jest możliwe. Nawet jeśli osiągnąłeś zaawansowany wiek ziemski, rozpuściłeś swoje fiksacje lub stawiłeś czoła swojemu dorastaniu i nie czujesz potrzeby, żeby spełniać się w partnerstwie, ważne jest, by siła życiowa mogła rewitalizować inne obszary twojego życia. Dopóki nie rozpuścisz swoich fiksacji, twoja siła życiowa będzie zablokowana, co ma swoje konsekwencje. Im bardziej uwolnisz się od ukrytych lęków, poczucia winy i błędnych przekonań, tym większą będziesz mieć możliwość swobodnego, realistycznego, świadomego wyboru. Nie będziesz już działać pod wpływem wzorców z przeszłości. Podążanie wraz z prądem życia jest słuszne w każdym możliwym wymiarze. Stawianie temu prądowi oporu, pod wpływem zaślepienia, ignorancji, uporu i strachu niechybnie sprawi, że pojawi się napięcie i przeszkoda tam, gdzie najbardziej byś tego nie chciał.

Splątanie bólu z przyjemnością nastąpiło w przeszłości, ponieważ nie mogłeś przyswoić bólu w inny sposób. Zauważ, że dopóki ten stan rzeczy się utrzymuje, rozmieniasz się na drobne w najbardziej tragiczny, niepotrzebny sposób. Z kolei jeśli zmierzysz się z tym stanem, możesz go odmienić tak, by przyniósł tobie i innym niewysłowione szczęście. Ważne jest również, by widzieć rzeczy w szerszej perspektywie. Chociaż to splątanie bólu z przyjemnością w skonfliktowanej psychice może być postrzegane jako perwersja albo masochizm, jest to również rodzaj błogosławieństwa. Siła życiowa potrzebuje dotrzeć do zafałszowanych obszarów. Nawet jeśli przez to będzie się przejawiać w błędnej, zniekształconej formie. Tak musi być, dopóki nie wyrośniesz z wewnętrznego konfliktu; inaczej pozostałe obszary twojego życia stawałyby się coraz słabsze, puste. W ogóle nie mógłbyś się rozwijać, ani doświadczać żadnego rodzaju przyjemności. Pomyśl o ludziach, którzy nie czerpią z życia żadnej przyjemności. Są to osoby, które bezwiednie zahamowały prąd życia. Ludzie często widzą w tym przepływie coś demonicznego, ponieważ subiektywnie dzielą ten prąd na to, co akceptowalne oraz na to, co nieakceptowalne. Zamiast widzieć jego prymitywne przejawy jako formę przejściową, traktują je jako coś niezmiennego.

Przyjaciele, okres dzieciństwa musi być zobaczony w odpowiednim świetle, niejako przeżyty na nowo. Wielu z was dociera do momentu, w którym taka możliwość się pojawia; niektórzy z was już zrobili duży krok w tym kierunku. Pozostali nadal są zbyt zablokowani lub zalęknieni. Ale nawet oni w końcu znajdą w sobie odwagę, by zobaczyć, że od początku nie było się czego bać, ponieważ ten etap jest naturalny. Nie ma powodu do wstydu. Mieści się on w uniwersalnym planie rozwoju. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak będziecie sobie wdzięczni za to, że nie uchyliliście się od tego witalnego etapu rozwoju. W przeszłości mogliście już zobaczyć, jak porywające i wyzwalające jest doświadczenie pokonania własnego oporu i zejścia głębiej. Mogliście zauważyć, że im większe zmagania i opór, tym bardziej znaczący jest wgląd i bardziej wyzwalający efekt pracy. Tak będzie i tym razem, przyjaciele.

Ten wykład można interpretować jako proste omówienie psychologicznego zagadnienia, ale nie ma to wiele wspólnego z prawdą. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat psychologiczna perspektywa ludzkości na tę kwestię ogromnie się poszerzyła. „Psychologiczna” to znaczy taka, która zajmuje się osobistym spełnieniem człowieka w tym życiu. Ja jednak mówię o czymś większym, co wykracza poza ten obszar i otwiera się na duchową perspektywę jedności. Mówię o takiej perspektywie, która zawiera w sobie wszystkie aspekty waszej ewolucji. To ważne, by moje przesłanie rozumieć z tego punktu widzenia. Cel duchowego rozwoju, o którym mówi dzisiejszy wykład, wykracza poza osobistą przyjemność, której możecie doświadczyć. Osobista przyjemność pojawia się jako rezultat całościowego, harmonijnego rozwoju, nie stoi mu na przeszkodzie. Jednak z perspektywy duszy, to o czym dziś mowa, ma większe znaczenie w planie ewolucji.

Uniwersalna siła życiowa uosabia wielkość, piękno i czystość. Tylko ludzka niedoskonałość sprawia, że któryś z aspektów siły życiowej jest postrzegany jako nieczysty.

Przyjaciele, dla niektórych z was to, co mówię, może być trudne do zrozumienia, albo może wydawać się powtarzalne. Jednak moje słowa będą miały większe znaczenie dla tych z was, którzy naprawdę głęboko wejrzeli w siebie i zbliżają się do tych obszarów, o których dziś rozmawiamy.

Ten wykład powinien dać wam wiele materiału do przepracowania. Jeśli nie zadowalasz się pozorami, ale faktycznie dbasz o swój wewnętrzny rozwój, będzie on odciskał na twojej psychice trwały ślad i nadawał kierunek twoim poszukiwaniom. Pozwólcie sobie prawdziwie przetrawić przekazywane tutaj informacje. Inaczej zatrzymacie się na etapie, w którym wciąż będziecie się obawiać tego aspektu wewnątrz siebie samych, który paraliżuje to, co w was najlepsze. Ten paraliż można przełamać tylko zdobywając się na odwagę i podejmując wysiłek, którego wyczekuje wasza dusza.

Dziś nie ma już czasu na pytania odnośnie do tego wykładu. Będziecie mogli je zadać, kiedy przyjdzie moment dyskusji. Odpowiem wtedy na wszystkie pytania i omówię przykłady lub problemy, które wniesiecie.

Kończąc, chcę wam przekazać, że ci z was, którzy nie uciekną od tego głębokiego i największego procesu rozwoju w tym życiu, naprawdę są błogosławieni. Radujcie się! Nie dajcie się kryzysom, które zawsze pojawiają się wraz z bezpodstawnym lękiem przed tym, co jest trudne do zaakceptowania. Wasze nieświadome wewnętrzne dziecko wierzy, że musi się chować i zanim wyjdzie z kryjówki może reagować bardzo silnie. Jednak kiedy ten kluczowy krok do wyzwolenia wreszcie nastąpi, możecie się spodziewać poważnej, znaczącej i trwałej zmiany o długofalowych skutkach. Nie będziecie już musieli się zadowalać niewielką ulgą, małymi wglądami i następującym po nich powrotem do status quo.

Przyjaciele, bądźcie błogosławieni! Przyjmijcie wibrującą siłę życiową, zawierającą w sobie wszystko, czego nie można oceniać w wymiarze dobre-złe, właściwe- niewłaściwe. Wszystko jest jednością. Zostańcie w pokoju. Zostańcie z Bogiem!

[1] Wykład #48

Przekład z języka angielskiego: Katarzyna Hylińska