Wykład No. 101 | Kwiecień 13, 1962
Pobierz wykład w PDF: Wyklad_Pathwork_#101-Obrona
Pozdrowienia, moi najdrożsi przyjaciele. Niech Bóg błogosławi każdego z was. Błogosławiona jest wasza ścieżka. Błogosławione są wasze wysiłki.
Wielokrotnie dyskutowaliśmy o waszych mechanizmach obronnych. Dużo pracowaliśmy nad tym tematem i do pewnego stopnia nauczyliście się rozpoznawać ich obecność. Jednak nie rozumiecie jeszcze w pełni, co dzieje się z całym waszym systemem, gdy stajecie się defensywni. Taka wiedza będzie bardzo przydatna w dalszej pracy i samoobserwacji. Zrozumienie procesów zachodzących w twojej fizycznej, umysłowej, emocjonalnej i duchowej naturze, a w szczególności tego, co dzieje się na wszystkich tych poziomach twojej osobowości, gdy jesteś defensywny, będzie miało dla ciebie ogromne znaczenie. Zacząłeś obserwować jakby ucisk lub ścianę wewnątrz siebie, kiedy wycofujesz się ze strachu i zamykasz się w sobie, chcąc się chronić. Jednak ta reakcja obronna jest tak zakorzeniona w tobie i stała się tak bardzo drugą naturą, że przez większość czasu nie zdajesz sobie sprawy, że jesteś w defensywie. Dlatego musisz zrozumieć ten temat znacznie głebiej. Będąc czujnym i świadomym swojej reakcji obronnej możesz ją przezwyciężyć.
Kiedy przyjmujesz pozycję obronną, boisz się, czujesz się zagrożony. Z pewnością istnieją realne zagrożenia, a ludzki system jest przygotowany do radzenia sobie z nimi. Jeśli dojdzie do rzeczywistego ataku na ciebie, wszystkie twoje zdolności wycofają się ze swoich dotychczasowych zajęć i skupią się na tym jednym zagrożeniu.
Aby poradzić sobie z pilną sytuacją w danej chwili, musisz skupić wszystkie swoje zdolności na tym jednym punkcie.
Wtedy cały twój organizm przechodzi przez zmianę po to tylko żeby poradzić sobie ze stanem zagrożenia. W takiej chwili twój system gruczołowy uwalnia substancję, która rozprzestrzenia się po całym twoim systemie nerwowym, podnosząc ciśnienie twojej krwi i przyspieszając puls. Wszystkie te zjawiska zachodzą po to żeby zwrócić twoją uwagę na zagrożenie, by przyspieszyć odpowiednią reakcję i moc twojej percepcji. W sytuacji realnego zagrożenia jest to bardzo dobre i ważne; w przeciwnym razie, gdybyś dysponował jedynie normalnymi reakcjami i postrzegał wszystko jako normalne nie potrafiłbyś skupić energii koniecznej do tego, aby się ochronić. Dzięki reakcji gruczołów nabierasz więcej, niż normalnie posiadasz, siły – fizycznej i mentalnej – która pozwala ci się obronić. Albo szybko osądzasz i decydujesz czy obrona za pomocą kontrataku czy ucieczki jest lepszym sposobem poradzenia sobie z tym konkretnym zagrożeniem.
W naszym codziennym życiu faktyczne zagrożenia pojawiają się jedynie co jakiś czas. Substancja uwalniana przez system gruczołów zawiera pewną truciznę, która nie wyniszcza cię jeśli twój mechanizm obronny działa jedynie w tych rzadkich przypadkach. Kiedy stan zagrożenia mija, a twój organizm powraca do normalnego funkcjonowania, trucizna jest wchłaniana i rozpuszczana. Ta trucizna w tamtej chwili jest koniecznym środkiem pobudzającym, ale jeśli to pobudzanie jest permanentne, nie da uniknąć się niszczenia twojego organizmu. To samo dotyczy niektórych leków, które są konieczne do wyzdrowienia, ale jeśli zażywanie ich wchodzi ci w nawyk, na dłuższą metę twój organizm zostaje zniszczony.
Kiedy znajdujesz się w stanie obronnym w konfliktach psychologicznych, z nieracjonalnych, nierealnych powodów, twój system gruczołowy nie kwestionuje istoty tego powodu. Trująca substancja jest uwalniana w chwili kiedy odczuwasz strach i za każdym razem kiedy przyjmujesz postawę obronną boisz się. W związku z tym bardzo ważne jest aby przestać tworzyć nierealne obawy i wyeliminować z twojego życia wchodzenie w tryb obronny bez uzasadnionego powodu; w przeciwnym razie trująca substancja wpłynie na twój krwioobieg i system nerwowy i wyrządzi fizyczną szkodę twojemu organizmowi. W zależności od twojej natury i fizycznej odporności organów, wcześniej czy później pojawi się mniej lub bardziej zauważalna szkoda w jakiejś części organizmu. To dotyczy kwestii fizycznej.
Jeśli chodzi o kwestię mentalną, kiedy znajdujesz się w stanie realnego zagrożenia, cały twój umysł koncentruje się na nim, dzięki pomocy trującej substancji pobudzającej. Nie możesz skupić się na niczym innym. Nie będziesz w stanie przypisać tej sytuacji żadnych myśli dotyczących prawdy, czy mądrości, poza tymi które dotyczą obecnego niebezpieczeństwa i ochrony przed nim. Wszelkie inne rozważania, które normalnie są istotne aby wieść harmonijne życie, które ma sens, zostają wykluczone. Jeśli ta reakcja pojawia się w osobnych chwilach faktycznego zagrożenia, jest pozytywna i celowa. Kiedy mija faktyczne realne zagrożenie, możesz powrócić do normalności, a twoje procesy myślowe mogą znowu skupić się na wielu innych aspektach twojego życia, na innych ludziach i na sobie samym, co nie ma żadnego związku z chronieniem się przed niebezpieczeństwem.
Natomiast jeśli jesteś na stałe lub często w psychologicznym stanie odgradzania się od niebezpieczeństwa i ataku w czasie kiedy faktyczne niebezpieczeństwo ataku nie istnieje, rozwój twoich reakcji mentalnych jest skazany na cierpienie. Twoje pojmowanie pozostanie niedojrzałe i ograniczone, nawet jeśli masz zdrowy mózg. Twoja perspektywa będzie zbyt ograniczona byś w odpowiedni sposób radził sobie z życiem.
Wszystko to dzieje się w tak subtelny i podstępny sposób, że jesteś tego zupełnie nieświadomy. Nie odróżniasz zagrożeń realnych od nierealnych, ponieważ stan bycia w trybie obronnym stał się twoją drugą naturą. Ogranicza to twoją wizję prawdy o innych ludziach, o życiu i o tobie samym. Nie pozwala ci dostrzec swoich możliwości i potencjału do dokonywania właściwych wyborów. Dzieje się tak , ponieważ cały twój system mentalny jest skupiony na odcięciu się od wyimaginowanego niebezpieczeństwa i na obronie przed nim. Te same procesy działają w sytuacji wyobrażonego, co realnego zagrożenia. W sytuacji faktycznego zagrożenia dzięki twojej wyostrzonej percepcji podejmujesz decyzję albo o kontrataku albo, jeśli okazuje się on beznadziejnie niebezpieczny i daremny, o ucieczce i ochronieniu siebie poprzez ukrycie się.
Dzieje się podobnie, kiedy twój mechanizm obronny funkcjonuje w neurotycznej nierealnej sytuacji. Wybierasz albo pseudo-rozwiązanie, którym jest agresja, albo wycofanie się z życia lub ustępstwo, które pozbawia cię uczciwości wobec samego siebie. Wszystkie te sposoby obrony wynikają z twojego strachu przed byciem wystawionym na niebezpieczeństwo. Żyjesz w stanie ciągłej wojny, większość twoich zmysłów skupia się na samoobronie, co nie pozostawia ci wystarczającej przestrzeni koniecznej do właściwego radzenia sobie z życiem. Z łatwością dostrzegasz, że takie ostre skupienie się jest konieczne w rzadkich przypadkach faktycznego niebezpieczeństwa, ale niezwykle wyniszczające i ograniczające kiedy faktyczne niebezpieczeństwo nie istnieje.
Emocjonalna strona twojej natury, kiedy staje wobec faktycznego niebezpieczeństwa, czuje jedynie strach i złość. Dobrze, że tak się dzieje w przypadkach prawdziwego niebezpieczeństwa, ponieważ te dwie emocje są bodźcem i źródłem siły do tego żeby się obronić. Wszystkie pozostałe emocje pozostają wtedy w tle. Gdybyś był w stanie w takiej sytuacji doświadczać innych emocji, nieobecna byłaby siła konieczna do tego, aby się obronić. Jednak kiedy stan zagrożenia mija, normalna i zintegrowana osoba potrafi szybko powrócić do stanu, w którym może odczuwać wszystkie pozostałe emocje, a nie tylko strach i złość.
Jeśli stale przyjmujesz pozycję obronną, dominujące uczucia to strach i złość. Nie muszę mówić o tym jak bardzo wyniszczające jest to dla ciebie i twojego otoczenia. Za każdym razem kiedy czujesz się zraniony, błędnie zakładasz, że jesteś atakowany. Sądzisz, że twoje bezpieczeństwo jest zagrożone. W związku z tym natychmiast tłumisz to zranienie – twoją początkową reakcję – i zastępujesz je złością i wrogością. Niezależnie on wybranych przez ciebie pseudo-rozwiązań, pozwalasz na to aby twój mechanizm obronny poszedł na wojnę. Nie trzeba dodawać, że już nie znajdujesz się w prawdzie. Zranienie, którego doświadczyłeś, niezależnie od tego jak przykre mogło być, nie jest prawdziwym niebezpieczeństwem i nie wywołuje złożonych reakcji obronnych, o wiele bardziej wyniszczających niż początkowe zranienie. Nie jesteś już także świadomy pierwotnego zranienia, ale jedynie wtórnej reakcji – złości. Tłumienie prawdy początkuje proces wyobcowania, odcięcia się od świata, psychologicznej separacji.
Wszyscy możecie zacząć dostrzegać jak bardzo dominujący jest w waszych zachowaniach tryb obronny. Może być subtelny i niełatwy do wychwycenia, ale kiedy złapiesz właściwy trop doskonale zdajesz sobie sprawę z jego ciągłego istnienia. Nie tylko bronisz się przed zranieniem jak przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, ale także przed niespełnieniem twojego życzenia i czymkolwiek innym, co nie dzieje się tak jakbyś sobie tego życzyła. Wszystko to stanowi, nieświadomie, zagrożenie twojego bezpieczeństwa, które w rzeczywistości nie istnieje. Rozczarowania mogą być niepożądane, ale niekoniecznie niebezpieczne. Mechanizm obronny, z natury, jest procesem zapobiegania niebezpieczeństwu. Kiedy mechanizm ten jest stosowany w obliczu faktycznego niebezpieczeństwa ma istotne znaczenie; jeśli nie jest cały twój organizm zostaje wytrącony z równowagi. Twoje odczuwanie zostaje ograniczone do tego stopnia, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Innymi słowy, twój instynkt samozachowawczy aktywuje się, kiedy nie jest to konieczne. Za każdym razem, kiedy instynkty które pierwotnie są przeznaczone do radzenia sobie z konkretnym niebezpieczeństwem są aktywowane w innych sytuacjach, ludzka psychika zostaje zachwiana i wytrącona z równowagi.
Patrząc teraz na duchową stronę twojej natury w chwili kiedy stajesz twarzą w twarz z faktycznym niebezpieczeństwem koniecznym jest żeby twoja zdolność odczuwania była ograniczona do tej chwili. Pamiętaj, że cały wachlarz twoich uczuć jest ograniczony do strachu i złości dokładnie dlatego, że to umożliwia ci fizyczną obronę siebie samego. Ta koncentracja nie pozostawia miejsca na uczucie miłości, ciepła, czułości, zrozumienia, czy współczucia. Dlatego w momentach niebezpieczeństwa chowasz się w samym sobie gromadząc siły na kontratak albo na ucieczkę. Już nie sięgasz do świata; już nie próbujesz wypełnić luki pomiędzy tobą i innymi ludźmi. Wyeliminowanie oddzielenia ciebie od innych ludzi, czy komunikacja i zjednoczenie nie są twoimi najpilniejszymi problemami. W chwilach prawdziwego niebezpieczeństwa takie pozytywne uczucia byłyby szkodliwe. Kiedy niebezpieczeństwo mija powracasz do odczuwania wszystkich ciepłych, otwartych, dobrych, głębokich uczuć. To samo dotyczy twojej kreatywności – innej strony twojej duchowej natury. Niezależnie od tego jak bardzo kreatywny ktoś może być, w chwilach poważnego niebezpieczeństwa kreatywność zostaje jakby zawieszona i powraca dopiero w chwili, kiedy niebezpieczeństwo minie.
Kiedy stale jesteś w defensywie, ponieważ błędnie wierzysz, że jakiekolwiek zranienie czy rozczarowanie, jakakolwiek krytyka czy odrzucenie stanowi niebezpieczeństwo, przed którym musisz się chronić, ograniczasz liczbę emocji, których doświadczasz. Ograniczasz również potencjał swojej kreatywności, zdolność korzystania z życia i komunikowania się z innymi, kochania i rozumienia, czucia i wyrażania samego siebie. Krótko mówiąc twoje życie duchowe jest poważnie upośledzone. Poprzez nałożenie na siebie samego tych ograniczeń, izolujesz się coraz bardziej i tworzysz wzorce, które powodują, że inni ciągle cię ranią i rozczarowują, ponieważ nieświadomie ich odrzucasz. Przez to potrzebujesz bronić się jeszcze bardziej, co sprawia, że obydwa błędne koła zostają wprawione w ruch.
Kiedy bronisz się niepotrzebnie, ponieważ faktyczne niebezpieczeństwo nie istnieje, uwalniane są do twojego organizmu trujące substancje. Ograniczasz swoje myślenie i czucie i ograniczasz swoją kreatywność. Nie dostrzegasz różnorodnych możliwości, które daje ci życie i komunikowanie się z ludźmi. W zamian izolujesz się, skupiając się wyłącznie na obronie przed nierealnym niebezpieczeństwem. Faktyczne niebezpieczeństwa, w obliczu których naprawdę potrzebujesz systemu obronnego zdarzają się bardzo rzadko. Nie potrzebujesz uczyć się w jaki sposób używać narzędzi obronnych. W przypadku każdego człowieka działają one automatycznie. Nawet dziecko reaguje w sposób automatyczny, nie będąc tego nauczonym.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię: im bardziej używasz swojego intelektu wobec nierealnego niebezpieczeństwa, tym mniej efektywnie i automatycznie będzie on działał w sytuacji wymagającej prawdziwej ochrony. W związku z tym, osoba, której wewnętrzny system jest nadwyrężany do bronienia się przed nierealnym niebezpieczeństwem, często jest niezdolna do radzenia sobie z prawdziwym atakiem czy zagrożeniem. Staje się sparaliżowana, bezbronna i właściwie staje się ofiarą zachowującą się jak ofiara, którą w rzeczywistości nie jest. Tego stanu nie da się uleczyć poprzez wzmocnienie obrony przed realnym niebezpieczeństwem. To nie zadziała. Jednak, twój system obronny zostanie automatycznie reaktywowany jeśli i kiedy nauczysz się przestać bronić kiedy nie ma potrzeby tego robić.
To dlatego musimy wyeliminować nierealną obronę przed nierealnym zagrożeniem. Takie „niebezpieczeństwa” to emocjonalne zranienia, odrzucenie, zawiedzenie twoich oczekiwań i krytycyzm. Kiedy czujesz się oskarżony o coś, co jest prawdą, częściową prawdą lub nieprawdą czujesz się śmiertelnie zagrożony. Jeśli przełożysz swoje reakcje emocjonalne na taki krytycyzm, od razu zauważysz, że twoje emocje mówią „Jestem w niebezpieczeństwie”.
Teraz przyjrzyjmy się istocie tej sprawy. Czy faktycznie jesteś zagrożony czy czujesz się zagrożony z powodu zranienia, rozczarowania czy krytyki? To ty samodzielnie będziesz musiał dostrzec, że faktycznie tak jest. Nawet nieuzasadniona krytyka nie może stanowić dla ciebie zagrożenia, pod warunkiem, że twój stosunek do niej jest dojrzały i realistyczny. Czyż nie jest prawdą, że krytyka przed którą tak zaciekle się bronisz często niesie ze sobą ryzyko wyeksponowania czegoś, z czym nie chcesz się skonfrontować? Być może niewygodne byłoby dla ciebie rozważenie jakiejś zmiany lub wierzysz, że gdyby prawda wyszła na jaw, przestałbyś być kochany i godzien szacunku; bronisz się więc przeciwko temu, co jest prawdą nawet jeśli ta prawda pochodzi od ludzi, którzy są, na swój sposób, tak nieidealni jak ty.
Domniemane śmiertelne niebezpieczeństwo przed którym jesteś zmuszony się bronić często stanowi prawdę samą w sobie. Bronisz się przed nią wytykając prawdę komuś innemu, przy czym ta druga osoba również nie chce jej dostrzec. Być może jedna z was jest silniejsza a druga słabsza, ale co to za różnica skoro każdy ma swój własny rytm i system wartości. Nikt nie może być porównywany z kimkolwiek innym. Ocenianie na takiej podstawie nigdy nie jest właściwe. Tak więc dwie strony pokazują sobie wzajemnie prawdy o każdej z nich i akurat w tym każda z nich może mieć w pewnym stopniu rację; nie chce jednak dostrzec pełnej prawdy o sobie samym.
Błędnie wierzysz, że jeśli twoje słabości albo przynajmniej pewne konkretne słabości zostałyby wyeksponowane, inni ludzi mieliby prawo odrzucić cię lub cię nie kochać. A tego byś nie zniósł. Stąd żeby obronić się przed wyobrażonym niebezpieczeństwem aktywujesz wszystkie swoje mechanizmy obronne żeby zachować swój status osoby godnej miłości. Używasz tego ciężkiego sprzętu walki na własną niekorzyść, ponieważ nigdy nie jest tak, że ludzie odrzucają kogoś z powodu jego błędu czy słabości.
Jeśli dokładnie obserwujesz życie wokół siebie, bez wątpienia odkryjesz, że ukrywanie prawdy prowadzi do odrzucenia. To dlatego dobrowolne przyznanie się do nawet najgorszej winy czy fałszu finalnie przyniesie akceptację, podczas gdy bronienie się przed zdemaskowaniem ciągnie za sobą pogardę, brak sympatii, odrzucenie i strach i prowadzi do tego, że druga osoba przyjmuje wobec ciebie pozycję obronną. Jeśli dobrowolne przyznanie się nie jest jeszcze możliwe, być może dlatego, że prawda nie jest jeszcze w pełni dostrzegana, wtedy chęć jej zobaczenia, która może pojawić się wyłącznie jeśli nie przyjmiesz postawy obronnej, będzie miała podobnie korzystny efekt. Dopiero kiedy przetestujesz tą nową reakcję zobaczysz o ile bardziej konstruktywna i korzystna jest uczciwość.
Bycie w defensywie wyklucza możliwość tego,żeby prawda stanowiła dla ciebie priorytet. Jeśli chodzi o realne niebezpieczeństwa, realnym niebezpieczeństwem jest prawda dotycząca tej konkretnej chwili, w której stajesz twarzą w twarz wobec zagrożenia; ale jeśli chodzi o nierealne niebezpieczeństwa, to prawda leży gdzieś indziej. W takich chwilach nie zadajesz sobie pytania „Czy to jest właściwe? Czy jest w tym choć ziarnko prawdy?” To co cię w tej chwili interesuje to „Czy to ja mam rację? Czy może druga strona ją ma?” To właśnie jest ta ograniczona koncepcja “Ja przeciwko drugiej osobie”, która zaćmiewa kwestię tego, co jest właściwe czy prawdziwe”.
Przyjmowanie pozycji obronnej może być twoim podstawowym sposobem na życie, na nie angażowanie się i tylko w chwili, w której zostajesz do tego wezwany wybierasz bardziej bezpośrednią formę obrony. Wtedy próbujesz albo uciec albo przenieść problem na inny poziom, z którego będziesz w stanie udowodnić swoją rację. Trzecią opcję stanowi kontratak polegający na wytykaniu drugiej stronie jej niedoskonałości. Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy takim zachowaniem z powodu ochrony swoich własnych niemile widzianych cech, a sytuacją, w której takie działanie jest działaniem w prawdzie i dla prawdy.
Nietrudno jest zrozumieć, że obronność nie prowadzi do prawdy. Nie pozostawia ona przestrzeni, w której prawda mogłaby istnieć, a realna rzeczywistość zostać dostrzeżona. Za każdym razem kiedy rozstawiana jest ściana obronna najważniejsze dla ciebie jest to żeby obronić się przed oskarżeniem, które według ciebie może pociągnąć za sobą odrzucenie, rozczarowanie i zranienie. W tej chwili najważniejsze dla ciebie to udowodnić, że oskarżenie jest nieuzasadnione, nawet jeśli zawiera choć jeden element prawdy; nie jest istotnym to żeby znaleźć jakiekolwiek elementy prawdy, które to oskarżenie może zawierać. Rezultatem są udawanie i oszukiwanie samego siebie, izolacja i wyalienowanie.
Obronność nie tylko niszczy twoje ciało, ale ogranicza twoje myśli, zakres doświadczanych przez ciebie emocji, twoje pojmowanie i kreatywność, twoje życie duchowe, zdolność nawiązywania relacji, twoje wewnętrzne poczucie wolności, twój stosunek do prawdy, a w konsekwencji również twoją zdolność kochania i szanowania siebie i innych. Wszystko to ma początek w błędnym pojęciu perfekcjonizmu przez który wierzysz, że twoja wartość i akceptowalność są zagrożone, ponieważ nie jesteś idealny.
Gdyby ludzie nauczyli się patrzeć w głąb siebie tak żeby zlokalizować i wyeliminować ten mur obronny, bardzo dużo trudności w codziennej komunikacji można by było uniknąć. Ludzie nie przestawaliby lubić się z taką łatwością. Nie bali by się siebie wzajemnie. To mylne odczucie, że jesteś celem ataku przeciwko któremu musisz się bronić często sprawia, że boisz się innych ludzi i że ich nie lubisz. To błędne odczucie powoduje, że tak bardzo cierpisz kiedy pojawia się coś, co czujesz że umniejsza twoją wartość. Kolejną przyczyną strachu i braku sympatii wobec innych ludzi jest mylne odczucie bycia nieadekwatnym, kiedy życie i inni ludzie nie spełniają twoich życzeń i rozczarowują cię. To niespełnienie nie jest nawet w połowie tak bolesne jak błąd polegający na wierzeniu w to, że ty jesteś niewystarczająco dobry. Krytyka nie byłaby dla ciebie wyniszczająca gdybyś był świadom tego, że inni ludzie nie będą lubili cię mniej z powodu twojej wady i że jesteś gotowy się z tym zmierzyć.
W trybie obronnym nie postrzegasz, nie doświadczasz i nie myślisz w sposób prawdziwy i rozsądny. Nie odczuwasz ciepła, czułości i zrozumienia. Nie jesteś więc w rzeczywistości i nie potrafisz się prawdziwie komunikować. Twój organizm koncentruje się na małym punkcie ponieważ bronisz się przed wyimaginowanym niebezpieczeństwem. W tym stanie najistotniejsza część życia i rzeczywistości pozostaje niezauważona.
Defensywność może przyjmować wiele form, i robi to na tyle subtelnie, że są one niezauważane przez innych do momentu bezpośredniego ataku. Defensywność może być silniejsza u spokojnych, powściągliwych osób, które po cichu podążają swoimi drogami, niż u osób, których mechanizmy obronne są bardziej oczywiste. Dla nich strach przed atakiem jest tak wielki i czują się tak niepewnie, że sobie z nim poradzą, że stale uciekają przed życiem i przed innymi ludźmi. Ale niezależnie od tego czy defensywność przyjmuje formę zewnętrznej agresji czy wycofania się lub ucieczki, obydwa te zachowania są równie wyniszczające i mają tak samo negatywne skutki. Obydwie postawy sprawiają, że sięganie do drugiej osoby, do prawdy do zaangażowania i do życia samego w sobie staje się niemożliwe. Zmuszają cię to bycia czujnym, ale też ślepym na życie, innych ludzi i samego siebie. Tak więc szkoda, którą wyrządzasz sobie i innym ludziom wokół siebie, tworząc dysonans i oddzielenie, jest nie do opisania.
Znajdując się w defensywie nie potrafisz spełniać potrzeb innych ludzi, nie wspominając o twoich własnych. Kiedy odkryjesz, że potrzeba bronienia się jest iluzją i kiedy przestaniesz się bronić, niemożliwe do opisania stanie się poczucie wyzwolenia, którego będziesz doświadczał. Musisz je przeżyć żeby poznać płynącą z niego radość. Odpuść więc i pozwól sobie otrzymać cokolwiek do ciebie przyjdzie. Przyjrzyj się temu w spokoju, bez chęci odganiania go, czy ustrzegania się przed nim, ale tak żeby dostrzec prawdę. Takie podejście zmieni twoje reakcje. To, czym emanujesz nabierze innej jakości. Całe twoje życie stanie się inne.
Jeśli potrafisz nauczyć się wyczuć, zaobserwować i zrozumieć – i co za tym idzie, ostatecznie wyeliminować – swoją defensywność, zostaniesz wyzwolony z iluzji. Nie ma na ziemi niczego bardziej destrukcyjnego niż ludzie niepotrzebnie się przed czymś broniący. Nie ma niczego, co tworzyłoby większy dysonans, większą nieprawdę, większą wrogość i więcej tarć, zarówno w naszym życiu osobistym, jak i publicznym, niż defensywność.
PYTANIE: Mówiłeś, że ciało uwalnia trucizny, które niszczą układ fizyczny. Czy na tej ścieżce można wyleczyć takie zniszczenie?
ODPOWIEDŹ: Oczywiście, że jest to możliwe. Jeśli i kiedy uda się wyeliminować defensywność, kolejne trucizny przestaną zanieczyszczać układ. To samo w sobie przyniesie ulgę. Możliwe jest jednak, że szkody są już tak znaczne, iż skutki przeszłości nie mogą zostać całkowicie usunięte z ciała. To czy tak się stanie zależy jednak od wielu zmiennych, których nie sposób teraz wyliczyć. Ale, co do zasady, jest to możliwe.
PYTANIE: Chodzi o to, że kiedy ktoś nas krytykuje powinniśmy po prostu słuchać?
ODPOWIEDŹ: Spokojnie słuchać i ocenić: Czy w tej krytyce może być trochę prawdy? Obserwuj swoją wewnętrzną reakcję przerażenia. Wkrótce odkryjesz, że twój strach jest nieuzasadniony, nawet jeżeli już sama krytyka jest błędna. Nic ci się nie stanie, nie jesteś w niebezpieczeństwie.
PYTANIE: A co, jeśli denerwujemy się z powodu niesłusznej krytyki?
ODPOWIEDŹ: Samo uczucie irytacji jest dowodem waszej defensywności. Gdyby nie było w was obrony, nie bylibyście zirytowani. Jak moglibyście być? Po prostu oceniacie krytykę i decydujecie, czy jest w niej prawda, trochę prawdy, czy w ogóle nie ma prawdy. Zbyt często jesteście przekonani, że krytyka jest nieuzasadniona, zanim jeszcze dacie sobie szansę na znalezienie w niej ewentualnego ziarna prawdy. Jeśli nie ma w niej ani śladu prawdy, to dlaczego macie się denerwować? Co ta krytyka może zrobić takiego, że was denerwuje? Czy kiedykolwiek analizowałeś ją z tego punktu widzenia? Uzasadniona czy nieuzasadniona krytyka nie może ci naprawdę zaszkodzić, chyba że uważasz, że nie możesz być kochany i szanowany, jeśli znajdziesz w sobie coś, co należy skrytykować.
PYTANIE: A co, jeśli krytyka jest kłamstwem? Nieprawdą?
ODPOWIEDŹ: Powiedziałem to już wcześniej. Kłamstwo nie może ci zaszkodzić, jeśli spojrzysz na nie spokojnie. Szkodę wyrządza twoja obrona przed nim. Samo kłamstwo lub błędny osąd nigdy nie mogą ci zaszkodzić. Im mniej się bronisz, tym bardziej potrafisz wyprostować jawne kłamstwo lub nieporozumienie. Nie chcę sugerować, że nigdy nie wolno ci bronić się przed rażącym kłamstwem lub szkodliwą plotką. To akurat jest realistyczna obrona, która może być odpowiednio przeprowadzona tylko w takim stopniu, w jakim nie masz w sobie nierealistycznej defensywności.
PYTANIE: A co, jeśli oskarżenie obejmuje zdradę i w naturalny sposób jesteś o to zły, twój gniew może przykrywać samoobronę, ale jest to również naturalna reakcja przeciwko komuś, kto złożył obietnice tobie, której swoją część spełniłeś tylko po to, żeby dowiedzieć się, że zostałeś zdradzony. To, co zostało ci obiecane i na co miałeś nadzieję, nie spełniło się. Czy to nie jest powód do naturalnego gniewu?
ODPOWIEDŹ: Zanim zajmiemy się pojęciem tego, co jest „naturalne” i „nienaturalne”, chciałbym powtórzyć, że nie sugerowałem, iż ludzie powinni przyjmować każdą niesprawiedliwość lub zdradę bez zrobienia wszystkiego, co jest konieczne, konstruktywne i produktywne, aby ją odeprzeć. W wielu przypadkach nie należy siedzieć z założonymi rękoma i nic nie robić. Byłoby to chore; byłoby to odgrywaniem męczennika, kpiną ze sprawiedliwości.
Interesujące jest to, że im bardziej człowiek jest defensywny, tym mniej jest przygotowany do konstruktywnej obrony lub ataku, i tym bardziej będzie miał tendencję do stawiania siebie w roli ofiary i stawania się męczennikiem. Istnieje właściwa i zdrowa agresywność i asertywność. Nie da się określić na podstawie ogólnej zasady, kiedy agresywność jest zdrowa, a kiedy nie. Różnica jest zbyt subtelna i można ją odkryć tylko w szczerym zbadaniu siebie. Rzeczywiste niebezpieczeństwa nie są jedynie natury fizycznej, ale występują również na innych płaszczyznach. Mogę tylko jeszcze raz podkreślić, że im bardziej jesteś wolny od nierealistycznej defensywności, tym lepiej będziesz w stanie poradzić sobie z niebezpieczeństwem poprzez zdrową obronę. Często, gdy te dwie obrony przenikają się, niezdrowa osłabia i podkopuje zdrową, zmniejszając jej pozytywny wpływ.
Teraz co do tego, co jest „naturalne”. Z pewnością „naturalne” jest posiadanie niedojrzałych, bezproduktywnych reakcji, bo wszyscy inni też je mają. Ale to nie znaczy, że są one naprawdę zdrowe, albo że nie można z nich wyrosnąć – jednak nie na siłę, przez narzucanie ani nie przez poczucie winy, że wciąż macie te dziecięce reakcje, ale w sposób, który zawsze popieram. Czy to jest jasne?
PYTANIE: Tak. Najpierw trzeba oczyścić swoje emocjonalne uwikłanie w relację, a potem zająć się nim realistycznie.
ODPOWIEDŹ: Tak, to prawda. Widzisz, twoje niezdrowe emocjonalne zaangażowanie uniemożliwia ci właściwą ocenę sytuacji i dlatego nie możesz sobie z nią poradzić tak, jak byś to zrobił w innym przypadku.
PYTANIE: Myślę, że to, co nasz przyjaciel powiedział o kłamstwie, jest również realistycznym zagrożeniem?
ODPOWIEDŹ: Tak, może być. Jak już mówiłem. Wszystko zależy od tego, czy mamy do czynienia z faktami i czynami, czy z bardziej subtelnymi tendencjami, postawami i cechami. Ale jeśli chodzi o tę pracę, o wyrażanie swoich wrażeń i uczuć innych to niekoniecznie da się od razu ustalić prawdę. Trzeba dociekać, czy w tym, co mówi druga osoba, nie ma jakiegoś ziarna prawdy, nawet jeśli jest ona przedstawiona w sposób zniekształcony, być może z powodu własnych problemów tych osób lub po prostu ludzkich ograniczeń. W takich przypadkach nie można łatwo stwierdzić, że „to jest kłamstwo”, ponieważ te rzeczy są bardzo subtelne.
PYTANIE: Mówiłeś o sytuacjach, w których nasze emocje buzują. A co z ludźmi, których emocje są stłumione i ograniczone, którzy nie mają żadnych reakcji?
ODPOWIEDŹ: Kiedy człowiek znajdzie się w takim stanie, wynika to z nadmiernej obrony. Zewnętrznie i świadomie emocje mogą być w znacznym stopniu stłumione, ale wewnętrznie nadal istnieją, tlą się pod spodem i czynią swoje szkody. Dlatego tak ważne jest w tej pracy, aby wydobyć emocje na powierzchnię. Tylko wtedy można się z nimi odpowiednio rozprawić.
Na przykład, tak długo, jak nie czujesz swojej nienawiści, nie możesz się jej pozbyć. Musisz przestać ją tłumić i dać jej dotrzeć do powierzchniowej świadomości, abyś mógł zrozumieć jej pochodzenie, a następnie uwolnić się od niej. Tak samo jest z murem obronnym. Nie możesz nic zrobić, dopóki nie jesteś świadomy jego istnienia. Dlatego najpierw należy wykorzystać metody naszej pracy tutaj, aby doprowadzić do świadomości to, co do tej pory było skrywane. Nie istnieje jednak osoba całkowicie pozbawiona emocji. Choć nigdy nienazwane, te emocje znajdują się na powierzchni, a ich znaczenie nie jest kwestionowane. Tych kilka powierzchownych emocji stanowi wystarczający materiał do pracy. Nawet ludzie, których podejście jest głównie intelektualne i którzy celowo tłumią swoje uczucia, nadal je mają. Im bardziej defensywne są istoty ludzkie, tym bardziej ograniczony jest zakres emocji, które mogą odczuwać. Mogą jednak podjąć wysiłek, aby je zidentyfikować. W takich przypadkach dominującymi emocjami będą strach i gniew. Ludzie mogą nie być świadomi, że są to emocje, ponieważ są tak przyzwyczajeni do usprawiedliwiania ich pojawienia się.
PYTANIE: Tak, ale osobie, której emocje są na wierzchu, łatwiej jest je obserwować.
ODPOWIEDŹ: Tak, z pewnością. Dlatego tak ważne jest, aby uświadomić sobie wszystkie emocje, których nie byłeś świadomy. Dopiero wtedy możemy przejść do takich problemów, z jakimi mamy teraz do czynienia.
PYTANIE: Na moich sesjach indywidualnych, mój helper i ja odkryliśmy, że mam nieadekwatną koncepcję istoty ludzkiej. Czym jest istota ludzka?
ODPOWIEDŹ: Gdybym miał odpowiedzieć na to pytanie, zajęłoby mi to prawdopodobnie co najmniej miesiąc ciągłego mówienia. Myślę, że to może być najlepsza odpowiedź dla ciebie, bo pozwoli ci dopasować twoją koncepcję do tej bardziej prawdziwej. Porównaj to stwierdzenie z ograniczonym postrzeganiem, które masz, gdy mówisz: „on jest taki czy taki” lub „ona jest taka czy taka”. Uświadom sobie nieskończoną różnorodność, wielorakość, sprzeczność, nieograniczone możliwości i potencjały myśli oraz zakres uczuć obecne w każdej ludzkiej istocie. Każda istota ludzka posiada, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym aspekcie, każdą emocję, tendencję lub cechę, którą możesz wymienić. Powody, dla których ta sama cecha w jednym czasie przejawia swoje pozytywne oblicze, a w innym negatywne, należą do trudnych zawiłości ludzkiej psychiki. Im bardziej rozumiesz nieograniczone możliwości i potencjały każdej istoty ludzkiej, tym głębiej jesteś w stanie zrozumieć konkretnego człowieka. Z drugiej strony, im bardziej wierzysz, świadomie lub nieświadomie, że człowiek jest tylko tym lub tylko tamtym, innymi słowy, im bardziej ograniczona jest twoja koncepcja, tym mniej zrozumiesz na temat innych.
W dziwny sposób nieświadomym celem istot ludzkich jest ograniczenie ludzkiej osobowości, ponieważ wierzą one, że jeśli jest czegoś mniej w człowieku, to łatwiej jest się poznać nawzajem. To nieprawda. Im bardziej zdajesz sobie sprawę z nieskończonych możliwości i aspektów, tym więcej będziesz miał zrozumienia i wglądu. To jest najlepsza odpowiedź, jakiej mogę ci udzielić. Żaden opis, nieważne jak szczegółowy, nie oddałby sprawiedliwości temu zagadnieniu. Byłby ograniczony i stanowiłby zbytnie uproszczenie.
PYTANIE: Po tym, jak jakaś osoba stała się w dużym stopniu świadoma swoich ukrytych prądów – powiedzmy, że stała się świadoma siedemdziesięciu pięciu procent z nich i widzi, jak one działają – co może zrobić, aby trenować podświadomy umysł? A może nie jest to konieczne?
ODPOWIEDŹ: Powtórzę to, co mówiłem już wielokrotnie. Po prostu obserwuj błędne, dziecinne, nieprawdziwe i zniekształcone reakcje i koncepcje. Im bardziej będziesz je obserwował, tym lepiej dowiesz się, dlaczego twoje emocje nie funkcjonują zgodnie z rzeczywistością i prawdą. Dokładnie zrozum, w jaki sposób są one błędne, nieadekwatne, destrukcyjne, niekorzystne i nierealistyczne. Porównaj te reakcje ze swoją wiedzą – jak dotąd tylko teoretyczną – na temat realistycznych, prawdziwych i produktywnych reakcji, nie próbując zmuszać się do odczuwania tych ostatnich. Po prostu porównaj i zrozum, dlaczego jeden sposób reagowania jest nieproduktywny i nierealistyczny, a drugi produktywny i realistyczny. W pełni przyznaj, że nie jesteś jeszcze zdolny do odczuwania i reagowania w pożądany sposób i bez poczucia winy, bez żadnego wymuszającego prądu. Całkowicie zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś, uznając swoją niedojrzałość. Jeśli to zrobisz, bez złości i zniecierpliwienia wobec siebie, twoje emocje w końcu zaczną wchłaniać wiedzę twojego mózgu, która do tej pory nie mogła do nich przeniknąć. Spokój przyniesie ci po prostu obserwowanie dziecinnych emocji w działaniu, kiedy coraz pełniej wiesz i rozumiesz, dlaczego i w jaki sposób są one bezproduktywne.
PYTANIE: Chciałeś opowiedzieć o pochodzeniu siedmiu grzechów głównych.
ODPOWIEDŹ: Sugerowałbym przygotować listę. Poprzednim razem powiedziałem, że tego tematu nie można po prostu dodać do wykładu, bo trwałoby to zbyt długo. Proszę wypiszcie każdy z grzechów i pytajcie o każdy z osobna, a ja wtedy odpowiem. To będzie stanowiło wykład sam w sobie.
PYTANIE: Tradycyjne Pisma Judaizmu i Islamu, bardzo konkretnie odnoszą się do konsumpcji ryb, mięsa i ptactwa. Jest nakazane, że „z ich ciała nie będziemy jeść”. Chrześcijaństwo nie ma zakazu spożywania wieprzowiny. W piętnastym wersecie Ewangelii według świętego Mateusza, Jezus powiedział: „Nie to, co wchodzi do ust, kala człowieka, ale to, co z ust wychodzi”. Jednak w czasie Wielkiego Postu chrześcijanie przestrzegają ograniczeń w diecie. Moje dwa pytania są następujące: Czy przykazania dotyczące diety są oparte na tym, co nieczyste, czy na tym, co święte; i jakie jest znaczenie Wielkiego Postu i liczenia dni?
ODPOWIEDŹ: Odnośnie twojego pierwszego pytania: Przykazania dotyczące diety zostały nadane w czasach, gdy wiedza naukowa i higieniczna człowieka była na tyle niewystarczająca, że takie informacje łączono z religią. Dyktowały je jedynie względy sanitarne, czyli zdrowotne. W pewnych okresach historii, w różnych okolicznościach, prawa te były zmieniane. Obecnie nie ma potrzeby, aby religia ustanawiała takie przepisy. Prawa te nigdy nie miały nic wspólnego z życiem duchowym. Były tylko zabezpieczeniem chroniącym zdrowie. Jeśli ludzkość obecnie nadal trzyma się ich jako duchowej konieczności, świadczy to o rażącym niezrozumieniu tego, czym jest prawdziwa duchowość i pokazuje powierzchowne podejście: niechęć ludzi do myślenia. Wasza dzisiejsza nauka może znaleźć pewne warunki, które zmuszają do przestrzegania pewnych praw dopóki te warunki panują. Gdy się zmienią, prawa te zostaną usunięte. Trwanie przy nich bez żadnego celu lub powodu nie miałoby sensu.
Jeśli chodzi o twoje drugie pytanie: Pierwotnie symbolicznie czas Wielkiego Postu było po to, aby dać ludziom okres wejścia w siebie, oczyszczenia swoich systemów, nie tylko fizycznie, ale na wszystkich poziomach. Przypominam, że to co na zewnętrz jest tylko symbolem tego co wewnątrz. Połączone oczyszczenie ciała i duszy jest często zdrowe, pod warunkiem, że odbywa się w sposób indywidualny, a nie tylko poprzez przestrzeganie dogmatów. Dogmat zawsze pokazuje sztywność i brak odpowiedzialności za siebie w samodzielnym myśleniu bez względu na to pod jaką postacią się pojawia. W ten sposób staje się czymś martwym, znika z niego żywy duch. Pierwotne znaczenie symboliczne było takie, że było to oczyszczenie, kontemplacja, czas spojrzenia w głąb siebie i przygotowania się na nowy napływ, nową siłę, z którą można iść dalej.
Obyście wszyscy stawali się coraz bardziej świadomi swoich mechanizmów obronnych. Obyście zrozumieli, co robią z całym waszym systemem, z waszym procesem myślenia, zdolnością odczuwania, systemem fizycznym i życiem duchowym. Obyście stali się zdolni do odpuszczania, do przyjmowania, badania, rozróżniania i obiektywnego patrzenia na sprawy bez bronienia się. Obyście już nie myśleli i nie czuli w kategoriach „dobro kontra zło” i stali się w ten sposób zdolni do doświadczania innych i wyciągania do nich ręki. Obrona sprawia, że wycofujecie się od innych i nie wyciągacie ręki. Niech błogosławieństwo, które jest wam udzielane tego wieczoru, pomoże wam szczególnie pod tym względem w waszej dalszej pracy i pomoże wam uwolnić się od najbardziej szkodliwych przeszkód wewnątrz. Niech każdy z was będzie błogosławiony. Niech każdy przyjmie nasze ciepło i naszą miłość. Bądźcie w pokoju. Bądźcie w Bogu.
Przekład z języka angielskiego: Katarzyna Hylińska