Wykład Pathwork nr 38 | 24 października 1958
Pobierz wykład w PDF: Wyklad_Pathwork_#38-Obrazy
Większość z Was poczyniła już poważne wysiłki na ścieżce rozwoju, a świat duchowy zdecydował, że jesteście gotowi na silniejsze lekarstwo, dlatego też pójdziemy o krok dalej.
Przychodzi taki moment, kiedy czujecie się zniechęceni zmaganiami na ścieżce rozwoju. Zauważyliście swoje wady, jesteście pełni dobrych intencji, żeby je przezwyciężyć i może nawet udało wam się niektóre z nich pokonać. Znacie już swoje złe nastawienie do różnych rzeczy i chcecie je zmienić z pomocą całej siły woli jaką dysponujecie. A jednak musicie zrozumieć, że zewnętrzna siła woli to za mało. Bez względu na to jak bardzo się staracie, nie potraficie wprowadzić zmian i zastanawiacie się, dlaczego. Nie znając przyczyny często jesteście skłonni porzucić całe przedsięwzięcie i wmawiacie sobie, że nie warto nawet próbować. I właśnie w takim zachowaniu leży wasz najpoważniejszy błąd.
Drodzy przyjaciele, musicie zrozumieć, że w trakcie całego życia, zazwyczaj już w najwcześniejszym dzieciństwie czy nawet w okresie niemowlęctwa, każda osobowość buduje pewne wrażenia wynikające z wpływu środowiska lub nagłych niespodziewanych doświadczeń. W umyśle człowieka te wrażenia lub opinie przybierają zazwyczaj formę wniosków. I zazwyczaj są to błędne wnioski. Widzisz i doświadczasz czegoś pechowego, jednej z trudności życia, które są nie do uniknięcia i generalizujesz ją. W późniejszym okresie te generalizacje stają się z góry przyjętymi założeniami.
Twoje wnioski nie są przemyślane: są raczej emocjonalną reakcją, ogólnym podejściem do życia. Nie są całkowicie pozbawione pewnej logiki, chociaż ograniczonej i błędnej. Wraz z upływem lat te wnioski i podejście coraz bardziej zapadają w podświadomość, skąd do pewnego stopnia formują życie każdego z nas. Każdy z tych wniosków nazywamy “obrazem” ponieważ my – istoty duchowe postrzegamy cały proces myślowy w formie duchowej – lub poprzez obrazy.
Można polemizować, że ludzie mają także pozytywne i zdrowe obrazy wyryte w swoich duszach. Rzadko jednak jest to prawda. Kiedy nie ma złych obrazów, wszystkie myśli i uczucia są zmienne, dynamiczne i swobodne: są elastyczne. Cały wszechświat jest przesycony pewną liczbą sił nadprzyrodzonych. Myśli, uczucia i postawy, które nie są związane z żadnym obrazem, płyną harmonijnie z nadprzyrodzonym prądem, dopasowując się spontanicznie do twoich najpilniejszych potrzeb. Jednocześnie myśli/uczucia emanujące ze złych obrazów są w swej formie statyczne i przepełnione. Nie potrafią „dać” w zgodzie ze zmieniającymi się okolicznościami, przez co powodują zaburzenia – czyste prądy płynące przez duszę ludzką stają się wzburzone i zniekształcone. Pojawia się spięcie.
My istoty świata duchowego właśnie w ten sposób postrzegamy obrazy. Sposób, w jaki ty je postrzegasz, biegnie przez smutek, niepokój i brak zrozumienia wielu najwyraźniej niewytłumaczalnych rzeczy w twoim życiu, jak na przykład nieumiejętność zmiany tego, co pragniesz zmienić lub pewnych rodzajów zdarzeń, które wydają się regularnie pojawiać bez żadnego oczywistego powodu. To tylko dwa przykłady, ale mógłbym podać o wiele więcej.
Niewłaściwe wnioski, które tworzą obraz, powstają z ignorancji i niepełnej wiedzy, a więc nie mogą pozostać w świadomym umyśle. Wraz z rozwojem osobowości, twoja wiedza intelektualna zaczyna stać w sprzeczności z „wiedzą” emocjonalną. Dlatego też tłumisz wiedzę emocjonalną aż całkowicie zniknie ze świadomości. Im bardziej ta wiedza jest ukryta, tym potężniejsza staje się siła obrazu.
Skąd wiadomo, że nosisz w sobie takie obrazy? Po pierwsze, fakt, że bez względu na to, jak bardzo tego pragniesz, nie potrafisz pokonać pewnych wad, wskazuje na istnienie obrazów w twojej podświadomości. Czasem wspominam o tym, że ludzie kochają niektóre ze swoich wad. Jak i dlaczego się tak dzieje? Z tego prostego powodu, że według obrazu, pewne wady wydają się potrzebne do obrony, są środkami ochronnymi. Takie rozumowanie odbywa się oczywiście na poziomie podświadomości. Świadomy wysiłek mający na celu przezwyciężenie wad pozostaje bezowocny, ponieważ obraz zakorzeniony jest w podświadomości, a więc cały wewnętrzny proces rozumowania jest ukryty przed intelektem. I takim pozostanie, dopóki nie rozpoznamy obrazu.
Kolejną wskazówką świadczącą o obecności obrazów jest powtarzalność pewnych zdarzeń w życiu. Obraz zawsze tworzy pewien rodzaj wzorca, to może być wzorzec zachowania pojawiającego się w odpowiedzi na pewne okazje lub wydarzenia, które wydają się przytrafiać choć nie robisz nic w tym kierunku. Właściwie świadomie możesz mocno pragnąć sytuacji odwrotnej od wyrytego w tobie obrazu. Niestety świadome pragnienia są słabsze od nieświadomych impulsów.
Podświadomość nie zdaje sobie sprawy, że jej postawy hamują świadomie wyrażane życzenia, których nie umiesz spełnić. Ceną za twoją nieświadomą pseudo-ochronę jest frustracja prawdziwego pragnienia. Bardzo ważne jest, abyście to zrozumieli, moi przyjaciele; równie ważne jest zrozumienie, że ktoś jak magnes może przyciągać pewne osoby i wydarzenia właśnie z powodu tych wewnętrznych obrazów. Jest to prawda, choć być może niełatwo ją dostrzec. Jedynym remedium jest dowiedzieć się, jakie obrazy są wyryte w podświadomości, na jakiej podstawie zostały stworzone i do jakich błędnych wniosków doprowadziły.
Często nie dostrzegamy powtarzającego się w naszym życiu wzorca. Pomijamy oczywiste i nie przestajemy zakładać, że pewne zdarzenia są zbiegiem okoliczności lub testem od losu lub że to inni ludzie są odpowiedzialni za nasze ciągłe niepowodzenia. Dlatego częściej zwracamy uwagę na drobne zmiany w każdym ze zdarzeń niż na ich wspólny mianownik.
Większość psychologów potwierdziła istnienie powyższego procesu, choć nie zdają sobie oni sprawy, że obrazy rzadko formują się w tym życiu, jak wcześnie by to nie było. W większości przypadków, obraz przechodzi z jednego życia do drugiego. Dlatego też pewne zdarzenia nie tworzą obrazów w ludziach wolnych od konkretnych konfliktów, ale tworzą je w duszy osoby, która sprowadziła taki konflikt do tego życia. Należy znaleźć obraz i jego źródło w obecnym życiu, aby móc się go odpowiednio pozbyć, w niektórych przypadkach wiedza na temat pewnych faktów może być bardzo przydatna dla terapeuty. Innymi słowy, często można skutecznie pozbyć się obrazu bez wiedzy o jego źródle w poprzednim życiu. Lecz w innych przypadkach znajomość zasady przenoszenia będzie bezcenna.
We wcześniejszym wykładzie wyjaśniłem, w jaki sposób byt przygotowuje się do życia na ziemi; w jaki sposób tworzą się plany na temat kolejnej inkarnacji, tego co powinno zostać osiągnięte i pokonane w odniesieniu do poprzedniej egzystencji; jak przygotowywane są subtelne ciała otaczające fizyczny pojazd inkarnowanego bytu, tak aby konflikty ujawniły wewnętrzne problemy danej osoby. Na tej podstawie wybierana jest rodzina i inne okoliczności życiowe. Kiedy więc obraz przenosi się z poprzedniego życia, inkarnacja następuje w środowisku, w którym na pewno pojawią się zdarzenia prowokujące pewien obraz, być może w odpowiedzi na podobne obrazy w osobie rodziców lub innych ludzi otaczających rosnące dziecko. Właśnie w ten sposób obraz uwypukla problem: a tylko wtedy, kiedy coś staje się problemem, zwracamy na tę kwestię uwagę, zamiast odwracać głowę. Jeśli obraz zostanie zignorowany, wraz z kolejnymi inkarnacjami okoliczności będą coraz trudniejsze, aż do momentu, w którym konflikty staną się tak przytłaczające, że za ból zadawany przez błędne wnioski i przekonania obrazu nie będzie już można winić czynników zewnętrznych. Właśnie wtedy zaczynamy patrzeć do góry i do wewnątrz.
Jedynym rozwiązaniem problemów życiowych jest przeniesienie obrazów do świadomości. Mogę poradzić, jak zacząć, ale nie będziecie w stanie zakończyć tego procesu na własną rękę. Będziecie potrzebowali pomocy. Jeśli naprawdę chcecie odnaleźć obrazy zakorzenione w duszy i pozbyć się ich – a każde życie ma swoje problemy – módlcie się do Boga. On wskaże wam drogę i doprowadzi do odpowiedniej osoby, która pomoże w odnalezieniu waszych obrazów.
Praca ta wymaga, między innymi, pokory, która jak wiemy jest niezwykle ważnym elementem w procesie duchowego rozwoju. Brakuje jej, nawet jeśli tylko pod tym jednym względem, osobom, które wciąż niechętnie pracują z innymi ludźmi. Być może boją się także zmierzyć z własnymi obrazami. Ale moi przyjaciele, jakież to krótkowzroczne! To właśnie wasze obrazy powodują tak wiele problemów, choć podświadomie w to nie wierzycie, podświadomie jesteście przekonani, że obrazy was chronią.
Podam bardzo prosty przykład: dziecko brało kąpiel; woda była bardzo gorąca i dziecko się poparzyło. Może ono dojść do wniosku, że branie kąpieli jest niebezpieczne. Nie będzie się kąpało, jeśli będzie mogło tego uniknąć. Z tego błędnego założenia powstaną konflikty. W młodości dziecka, rodzice będą je zmuszali do mycia i za każdym razem dziecko będzie przechodziło przez niewypowiedziane i całkiem niepotrzebne cierpienie. Na późniejszym etapie życia pojawią się inne konflikty. Albo ta osoba będzie podążała za wewnętrznym nieświadomym już wnioskiem, lub znajdzie bardziej racjonalne wyjaśnienie. Ale brak czystości doprowadzi do nowych konfliktów: odrzucenie ze strony innych ludzi rozpocznie nową reakcję łańcuchową. Lub też osoba ta zdusi wiedzę na temat zdarzenia z dzieciństwa, ale intelektualnie zrozumie, że opór wobec kąpieli jest nierozsądny. Zmusi się do mycia pomimo silnej emocjonalnej odrazy. Rozwinie więc pewne objawy związane z kąpielą, których nie będzie umiała wyjaśnić. Tajemnica takich „nierozsądnych” reakcji i niepokój z nimi związany będzie przedstawiać trudności, których nie można pokonać bez dotarcia do wyrytego w duszy obrazu.
Przyznaję, że ten przykład jest bardzo prosty. Przeważnie reakcje emocjonalne są o wiele bardziej subtelne i skomplikowane. Muszę znów podkreślić, że nie jesteśmy już świadomi źródła rozumowania stojącego za wnioskami. Gdybyście mogli spojrzeć na zawartość swojej duszy, wybuchnęlibyście śmiechem. Powiedzielibyście, że jej wnętrze jest całkowicie nieprawdziwe, że to jakaś dzika fantazja. Należy zrozumieć, że reakcja łańcuchowa konsekwencji wynikająca z podstawowych wniosków prowadzi do niepowodzeń i trudności. Jest to tym trudniejsze do zrozumienia, gdy wiemy, że nieświadomość jest mocno przekonana, że unikanie pewnych działań i reakcji będzie was chronić przed krzywdami w życiu.
Jak można odnaleźć własne obrazy? Na pewno nie poprzez zmianę symptomów, jakiekolwiek by nie były, ale raczej poprzez pracę z nimi. Te symptomy to m.in. nieumiejętność pokonania pewnych wad i zmiany opinii; brak kontroli nad pewnymi wzorcami w życiu; a także strach i opór pojawiające się przy określonych okazjach. Im bardziej starasz się wyeliminować symptomy bez zrozumienia ich źródła, tym bardziej wyczerpiesz siły na bezużytecznych staraniach. Symptomy to tylko część ceny jaką płacisz za swoje niemądre wewnętrzne wnioski.
Poszukiwania obrazu rozpocznij od analizy całego życia i znalezienia wszystkich problemów. Zapisz je. Zapisz problemy różnego rodzaju. Nie odnajdziesz obrazów, jeśli nie postarasz się zapisać wszystkiego czarno na białym. Jeśli będziesz tylko o tym myśleć, nie dostrzeżesz pełnego obrazu potrzebnego do porównania.
Praca, którą spędzisz na zapisywaniu jest tu podstawą. Nie proszę przecież o wiele. Nie musisz robić wszystkiego jednego dnia. Nie śpiesz się, nawet jeśli będziesz potrzebować kilku miesięcy. Kiedy już będziesz mieć wszystkie małe i wielkie trudności przed oczami, nawet te najbardziej niedorzeczne i nieważne, zacznij szukać ich wspólnego mianownika. W większości przypadków znajdziesz jeden wspólny mianownik, a czasami może nawet więcej niż jeden.
Nie twierdzę, że trudności nie mogą się pojawić tylko raz w życiu, niezależnie od wewnętrznego obrazu. Jest to oczywiście możliwe. One także, jak wszystko we wszechświecie, wywodzą się z przyczyny i skutku, ale mogą nie być związane z twoim obrazem. Ale bądźcie ostrożni, drodzy przyjaciele. Nie odrzucajcie pewnych zdarzeń na pierwszy rzut oka, zakładając, że nie wiążą się z osobistym obrazem tylko dlatego, że tak wam się na początku wydaje. Bardzo możliwe, że nie ma niepołączonych ze sobą zdarzeń w waszym życiu. Wszystkie nieprzyjemne doświadczenia są prawdopodobnie związane z waszym obrazem, przynajmniej w jakiś sposób.
Znalezienie wspólnego mianownika może okazać się trudnym zadaniem. Tylko kiedy w pełni uchwycisz swój obraz, będziesz w stanie ocenić, które z twoich doświadczeń, i czy w ogóle któreś, mają ze sobą coś wspólnego. Do tego momentu musisz się powstrzymać od ostatecznej oceny wydarzeń, mających miejsce w twoim życiu. Wspólny mianownik znajdziesz po długich i żmudnych poszukiwaniach opartych na medytacji, poważnym sondowaniu siebie, sprawdzaniu swoich reakcji emocjonalnych na temat przeszłości i teraźniejszości, a także poprzez modlitwę. Chodzi o dumę. Twoja wola mówi: „Nie chcę ryzyka w życiu; nie chcę czuć bólu życia; dlatego wyciągnęłam te wnioski, które wydają się mnie chronić przed takimi sytuacjami.” W istocie, nie jest to jednak ochrona, ponieważ taka postawa, przyniesie ci dokładnie te problemy, przed którymi starasz się uciec, bo nie da się oszukać życia. To właśnie jest miłosierne prawo Boga. Inaczej nigdy nie wydostalibyśmy się z cierpienia niższych, ciemniejszych zakątków świadomości.
Tylko wtedy, kiedy zaczniesz mierzyć się z własnymi błędnymi wnioskami i strachami, będziesz gotów zaakceptować życie takim, jakie jest, będziesz mógł uleczyć duszę. Jest to niezbędny krok w twoim rozwoju – oddanie części własnej woli, która chce odmówić życia w jego obecnej formie. Tylko wtedy zdobędziesz pokorę i nie będziesz prosił o ochronę przed ryzykiem i trudem życia. Trudności, których doświadczasz przestaną być niezbędnym elementem życia wtedy, kiedy będziesz mógł je zaakceptować i przyjąć bez strachu.
To dobry początek – rozpocząć od analizy życia, zwięźle wypisując wszystkie trudności, a następnie szukać wspólnego mianownika. Nie odwracaj się zbyt szybko od niczego, nawet jeśli wydaje się to być niezwiązane z twoimi problemami. Poszukuj dalej a może trafisz na niespodziankę. Większość na pierwszy rzut oka niezwiązanych zdarzeń, często okazuje się mieć ten sam wspólny mianownik. Znalezienie go oznacza ogromny krok na przód w twoich poszukiwaniach, ponieważ teraz posiadasz klucz do obrazu. Jednak wspólny mianownik sam w sobie nie jest jeszcze kluczem. Choć jest mocną wskazówką, nie otwiera drzwi, które w pełni pomogą zrozumieć całe życia. Aby dostać się do obrazu, do wszystkich pokrętnych sposobów, na które został stworzony a także do zrozumienia procesów stojących za twoimi reakcjami w momencie ich formowania, będziesz musiał bardziej dokładnie zbadać swoją nieświadomość.
Istnieje wiele sposobów na zbadanie podświadomości i zawsze potrzebna jest pomoc. Bóg pokieruje cię do kolejnego zwycięstwa, musisz jednak rozpocząć w zaproponowany przeze mnie tutaj sposób i modlić się o wskazanie drogi, być gotowym na pokonanie własnej dumy, tak aby pozostać otwartym przy osobie, którą świat duchowy wybrał ci do pomocy.
Nie pozwól, aby wewnętrzny opór odwiódł cię od tego przedsięwzięcia, ponieważ jest on tak samo błędny i krótkowzroczny jak obraz. Właściwie, dokładnie ta cecha, która sprawia, że odczuwasz wewnętrzny opór stworzyła obraz, choć nie zdawałeś sobie z tego sprawy, i będzie dalej prowadzić cię do niewypowiedzianego cierpienia, przeciwdziałając twoim świadomym pragnieniom. To właśnie opór sprawił, że utraciłeś to co ci się słusznie należało. Musisz dysponować wystarczającą mądrością, aby przejrzeć swój opór i odpowiednio go ocenić. Nie pozwól mu sobą kierować. Nie można być osobą duchową, która się rozwinęła i odłączyła w dobrym znaczeniu tego słowa, jeśli kierują tobą twoje nieuświadomione lęki oraz błędne i ignoranckie wnioski, które utworzyły ten bolesny obraz w tobie. Właśnie on jest odpowiedzialny za każde nieszczęście. A nikt inny, tylko ty sam jesteś odpowiedzialny za własne obrazy. To prawda, że w trakcie ich tworzenia nie znałeś nic lepszego, ale teraz już znasz, dlatego masz wszystkie niezbędne narzędzia do usunięcia źródła swojego nieszczęścia.
I proszę nie mów: “Jak mogę być odpowiedzialny za powtarzające się w ten sam sposób czyny innych ludzi wobec mnie?” Tak jak mówiłem wcześniej, obraz, który w sobie nosisz przyciąga te zdarzenia do ciebie, tak jak po nocy musi nastąpić dzień. To jest jak magnes, prawo fizyki, jak prawo grawitacji. Twoje obrazy wpływają na ogólny prąd, który przepływa przez sferę życia prywatnego, pewne rzeczy po prostu muszą się wydarzyć.
Nigdy nie będziesz wolny w tym życiu, jeśli brakuje ci odwagi, aby zagłębić się w swoją podświadomość, zmierzyć się ze swoim obrazem, odrzucić go i stać się nową osobą. Zawsze będziesz przykuty i uwiązany. Ceną za wolność jest odwaga i pokora, które pozwolą na zmierzenie się z różnymi rzeczami. Kiedy przeszedłeś już wszystkie niezbędne kroki, zwycięstwo wolności przyniesie tyle radości, że nic nie będzie w stanie zniszczyć twojego szczęścia. Możesz być też całkiem pewien, że obraz, którego nie pozbędziesz się w tym życiu, przejdzie do kolejnego.
Te słowa to nie jest oczywiście groźba, moi drodzy. To tylko logiczna konsekwencja. Poza tym, jak, coś co wyzwala cię z twoich własnych łańcuchów może być postrzegane jako groźba? Nie można moich słów rozumieć w ten sposób. Musicie tylko zobaczyć realnie, że im szybciej znajdziecie obrazy z własnej woli – a nie dlatego, że następują w nich kolejne zwroty przez które życie staje się zbyt trudne – tym łatwiejsze będzie wasze życie. Zapewniam, możecie mi wierzyć.
W pewnych momentach możesz powiedzieć: „Całe to gadanie o ponownych narodzinach z tymi samymi problemami to mogą być tylko domysły. Wcale przecież może nie być kolejnego życia. Dlaczego miałbym przechodzić przez to wszystko teraz?” Ale uważam, że powinieneś podjąć ten wysiłek ze względu na swoje obecne życie, bo nigdy nie jest za późno i na pewno wysiłek się opłaci! Kolejne lata będą oznaczały życie w zupełnie innej jakości: będziesz wolny zamiast tkwić w łańcuchach.
Nawet te osoby, które nie mają wątpliwości, co do istnienia reinkarnacji powinny rozważyć moje słowa jako dodatkowy bodziec. Właściwie myślenie o następnej karmie mogłoby być dobrym ćwiczeniem medytacyjnym. Zawsze zastanawiamy się nad naszymi poprzednimi inkarnacjami, choć może bardziej korzystne byłoby myślenie o następnym wcieleniu. Powinniście czerpać więcej korzyści z posiadanej wiedzy duchowej i intuicji na własny temat.
Ponadto, dzięki odnalezieniu własnego obrazu, nawet tylko częściowo, możecie uzyskać całkiem dokładne pojęcie, co jeszcze powinniście uzupełnić i jak może wyglądać wasze następne życie. Zastanówcie się, czego potrzebujecie, aby rozwiązać konflikty i wypełnić zadanie w życiu. Oczywiście, następna egzystencja będzie także zależała od waszego rozwoju w trakcie reszty obecnego życia.
Nie zapominajcie, że prawo dotyczące przyczyny i skutku lub prawo karmy mówi, że ludzie zawsze otrzymują szansę rozwiązania problemów w najłatwiejszych możliwych okolicznościach. Kiedy zabraknie odwagi i siły woli w tych łatwych warunkach, następne życie musi stać się troszkę trudniejsze. Kiedy znów zabraknie odwagi, pokory i siły woli, kolejne życie znów będzie trudniejsze. W końcu, kiedy będzie już naprawdę bardzo ciężko, będziesz zmuszony do skonfrontowania się ze swoimi problemami, zamiast przed nimi uciekać. Także twoje życia wedle prawa stają się coraz trudniejsze, ponieważ łamiesz boskie prawo, kiedy uciekasz przed sobą, zamiast się ze sobą zmierzyć.
To, co mówię powinno pomóc wyjaśnić kontrowersyjny temat poruszany wśród ludzi zainteresowanych życiem duchowym. Są oni niepewni i zdezorientowani w kwestii tego, jak powinni się zachowywać wobec testów, prób i trudności pojawiających się w życiu. Jedna szkoła myśli twierdzi, że Bóg nie zsyła na nas testów. Bóg jest miłością; nie mógłby pragnąć naszego nieszczęścia. Jest to prawda, drodzy przyjaciele. Druga Szkoła myśli mówi, że doświadczenie testów jest nam potrzebne i dlatego są one wolą Boga. Kiedy nadchodzi czas próby, powinniśmy ją pokornie zaakceptować i w ten sposób udowodnić, że jesteśmy warci Bożego miłosierdzia i szczęścia. I to także jest prawdą, przyjaciele.
Pełna prawda leży jednak pośrodku, lub raczej w rozszerzeniu tych dwóch koncepcji. Bóg stworzył prawa idealne i podarował swoim dzieciom wolną wolę. Jeśli praw tych nie można by łamać, wolna wola nie miałaby racji bytu. Perfekcyjność tego prawa polega na tym, że długotrwały środek zaradczy jest skutkiem tego właśnie łamania prawa. Im bardziej naruszasz te zasady, świadomie lub nieświadomie, tym bardziej działają one na twoją niekorzyść, aż w końcu osiągasz punkt, w którym nie możesz już ich bardziej naruszyć i musisz ostatecznie zmienić kierunek swojej woli. Nieskończoność jest częścią Boga, więc jeśli podążysz w jakimkolwiek innym kierunku będziesz musiał w końcu zawrócić i pojednać się z boskością, gdyż tylko surowe przestrzeganie boskiego prawa może być nieskończone. Naruszanie czegokolwiek boskiego musi być siłą rzeczy czynnością skończoną. Nie można w nieskończoność naruszać zasad, gdyż w końcu dochodzi się do momentu, od którego znów automatycznie zaczyna się praca dla dobra.
To prawda, że przystąpienie do testu w duchu pokory i z podejściem: „Ojcze, bądź Twoja wola” jest właściwym postępowaniem. Ale to nie wystarczy, jeśli chcesz osiągnąć kolejny poziom. Najlepsze co możesz zrobić, to nie tylko przystąpić do testu, ale także zacząć poszukiwania swoich obrazów.
Twoje nieuświadomione błędne wnioski są bezpośrednio odpowiedzialne za sprawdziany, których doświadczasz cały czas. Jednak nie możesz się niecierpliwić, ponieważ nie da się znaleźć, pojąć i odrzucić obrazu w krótkim czasie. To niemożliwie długo ciągnący się proces. I nawet kiedy zrozumiesz już swoje obrazy, uczenie się emocji na nowo, które następuje po odkształceniu, wymaga czasu, wysiłku i cierpliwości. Tak więc zgodnie z jedną szkołą myśli, cierpliwość i pokora są absolutnie niezbędne. Możesz się buntować przeciwko nieszczęściu, kiedy jednak zrozumiesz, że to ty sam, a nie Bóg czy los, jesteś odpowiedzialny za taki stan rzeczy, twój bunt może się zwrócić przeciwko tobie, a wtedy staniesz się niecierpliwy w stosunku do siebie. W takich okolicznościach, nigdy nie uda ci się znaleźć i odrzucić obrazy. Do tego potrzebny jest zrelaksowany stan umysłu, który można osiągnąć wraz ze zrozumieniem i zaakceptowaniem długiego czasu poszukiwań. Kiedy już pogodzisz się z faktem, że nie staniesz się szybko idealny, z pokorą zaakceptujesz tymczasowe nieszczęścia.
Istnieje różnica pomiędzy godzeniem się na brak szczęścia bez rozumienia przyczyny, a kierunkiem, który wskazałem wam tutaj, czyli akceptacją. Dla wielu ludzi ogromnym przedsięwzięciem jest samo akceptowanie testów w duchu pobożności/poświęcenia, ale bez rozumienia ich podstawy. Taka postawa warunkuje do cierpliwości i pokory, cech niezbędnych w wykonaniu pracy, kiedy jest się na to gotowym. Dla duszy na pewno zdrowszy jest brak buntu wobec Boga i stworzenia. Jednakże podejście, które tutaj opisałem jest ostatnim, najlepszym i najwyższym etapem tej ziemi. Oczyszczenie nie może przyjść tanio, a faktycznie byłoby tanie, gdyby składała się na nie tylko lista wad i próby przezwyciężenia ich.
Oczyszczenie to jednak o wiele więcej. Nie można dostąpić oczyszczenia, jeśli nie rozumie się i nie kontroluje własnej podświadomości. A jest to długa podróż. Kto jednak zechce wyruszyć w drogę otrzyma pomoc. Ale musi zrozumieć, że wykonuje tę pracę dla Boga i dla siebie. To, czego Bóg pragnie dla ciebie na pewno leży w twoim interesie, więc tak naprawdę nie poświęcasz nic dla Niego, bo Bóg i prawdziwy Ty to jedno i to samo. Pomyślcie o tym, drodzy przyjaciele!
Niektórzy ludzie są tak samolubni, że nie chcą czynić dla Boga nic, co jest dla nich niewygodne. Jednocześnie, są na tyle ślepi, że wierzą, iż pragnienia Boga wobec nich stoją w sprzeczności z ich własnym szczęściem. Inni są gotowi na poświęcenie wszystkiego Bogu – choć, bez zrozumienia obrazów, nigdy nie odniosą sukcesu w tej kwestii. Im więcej szczęścia jest wynikiem ich poświęcenia, tym większe staje się poczucie winy, dopóki nie wytworzy się prawdziwa wewnętrzna radość. To poczucie winy jest zawsze zwrotem w emocjach i jest związane z obrazem. Tak naprawdę, prawdziwe szczęście nie może nadejść, dopóki obraz i poczucie winy nie zostaną zrozumiane i odrzucone. Jednak w obecnym stanie umysłu, tacy ludzie czują się bohatersko, jeśli ich poczucie winy miesza się z ich poświęceniem/pobożnością.
PYTANIE: Dwa razy wspomniałeś dziś o sile woli i odwadze. Czy baterie obu tych cech są ładowane przez modlitwę?
ODPOWIEDŹ: Oczywiście! Jeśli, jak pokazano w tym wykładzie, szczególnie modlisz się o siłę woli i odwagę w dobrym celu, twoja modlitwa zostanie wysłuchana. Jeśli modlisz się o coś innego, otrzymasz to, pod warunkiem, że jest to dobre i zgodne z prawem. Należy wiedzieć o co się modlić na każdym etapie rozwoju. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że aby iść do przodu trzeba się modlić. Często nie wiesz dokładnie czego najbardziej potrzebujesz w określonej fazie rozwoju. Możesz skupiać się na czymś, co jest mniej ważne teraz niż było dwa miesiące temu. Twoje potrzeby mogły się zmienić.
Jak powiedział Jezus: „Zapukaj a będzie ci otworzone.” Pukanie symbolizuje bycie czujnym i wystarczająco zainteresowanym, aby zrozumieć czego najbardziej potrzebujesz na różnych etapach swojej ścieżki. Ścieżka ta wciąż się zmienia. A nie można się modlić będąc tak samo skupionym na wszystkim jednocześnie.
PYTANIE: Czy wszystkie nasze ograniczenia wynikają z obrazów?
ODPOWIEDŹ: Większość z nich owszem, ale nie całkowicie. Tak długo jak jesteś w cyklu inkarnacji i tak długo jak nie osiągniesz stanu boskości, będziesz napotykać ograniczenia. Nie możesz być uniwersalnym geniuszem. W szerszej skali ograniczenia nie mają nic wspólnego z twoim obrazem. Ale jeśli napotkasz ograniczenia nałożone na twoje talenty, z których nie możesz w pełni korzystać, wtedy na pewno jest to związane z twoimi obrazami.
Skończę teraz specjalnymi błogosławieństwami, które skierowane są do każdego z was, moi drodzy. Jest to błogosławieństwo odwagi, której wszyscy tak bardzo potrzebujecie. I błagam użyjcie jej we właściwy sposób. Jeśli otworzycie swoje serca i duszę na siłę płynącą do każdego z was, poczujecie w sobie odwagę. A jeśli zatrzymacie tę siłę, odwaga zostanie z wami przez chwilę. Ale skorzystajcie z niej tam, gdzie czyni dla was najwięcej prawdziwego dobra. Nie używajcie jej do rzeczy zbędnych! To od was zleży, jak użyjecie siły. Otrzymujecie ją, a wolna wola pozawala wam się na nią otworzyć. Powinniście wiedzieć, co z nią zrobić. Jeśli przyjmiecie siłę teraz z chęcią, będzie to sprawdzian jej użycia.
Miłość Boga dotyka każdego z was, moi drodzy. Idźcie w pokoju, z Bogiem.
Przekład z języka angielskiego: Katarzyna Hylińska