Pathwork Guide Wykład nr 17, 22 listopada 1957
Pobierz wykład w PDF: Powołanie – codzienna introspekcja
Pozdrowienia w Imieniu Pana. Przynoszę wam Jego błogosławieństwa, moi przyjaciele.
Bardzo wielu ludzi w ogóle nie wierzy w Boga. Prawie każdy ma co najmniej słabą wiarę w wyższą inteligencję, w wyższą mądrość, która stworzyła ten wszechświat. Jednak bardzo niewielu ludzi wie, jak logicznie wyjść z tego założenia. Cały czas ograniczają Boga.
Wielu z was przyznaje, że Bóg istnieje. Bóg lub ta Wyższa Inteligencja – czy jakkolwiek zdecydujecie się ją nazwać – jest oczywiście jednym i tym samym. Jednak nie wierzycie, że w tym cudownym Stworzeniu mogłoby być możliwe, aby istota o inteligencji wyższej niż ludzka objawiła się wam za pośrednictwem ludzkiego instrumentu, jeśli zostaną poczynione przygotowania i spełnione pewne warunki. Uważacie, że to niewiarygodne. To coś, w co nie możecie uwierzyć. Ale dlaczego nie, moi przyjaciele? Dlaczego tak trudno w to uwierzyć? Z pewnością nie jest niewyobrażalne, że istoty o wyższej inteligencji, większej mądrości, obdarzone większą miłością niż ludzie powinny istnieć! Jeśli tak, to powinna istnieć możliwość komunikowania się z nimi.
Sto lat temu wydawałoby się wam niemożliwe, że maszyna może latać po niebie lub że możecie przekręcić pokrętło i usłyszeć muzykę odtwarzaną setki mil stąd, lub że możecie kliknąć przycisk i zobaczyć obrazy. Często, ponieważ niektórzy ludzie, którym ufacie, deklarują, że coś jest możliwe i zgodne z nauką, zgadzacie się z tym, nawet jeśli sami nigdy tego nie doświadczyliście. Dlaczego więc, gdy objawia wam się komunikacja ze światem duchowym Boga, wciąż gdzieś z tyłu głowy myślicie, że jest to niemożliwe, że musi to być, jeśli nie sztuczka, to złudzenie, podświadomość medium lub coś w tym rodzaju? Czy to rozsądne, moi przyjaciele? Jeśli tak wiele innych zdumiewających rzeczy jest możliwych na tym waszym świecie, dlaczego nie miałoby być równie możliwe, że Bóg posyła wam swoich wysłanników prawdy dla waszego dobra? To samo w sobie nie jest bardziej zdumiewające niż wiele innych rzeczy, które dobrowolnie zaakceptowaliście.
Co więcej, jest wiele osób, które wiedzą i przyznają, że komunikacja z zaświatami jest możliwa. Doświadczyli tego i nie mają co do tego żadnych wątpliwości. A jednak negują możliwość takiej komunikacji z istotami wyższymi od nich samych. Jest to jeszcze bardziej nierozsądne! Chociaż prawdą jest, że komunikacja z Boskimi Stworzeniami jest nieskończenie trudniejsza do nawiązania, tak jak powinno być, to szczyt nielogicznego myślenia, sprawia że jest to niemożliwe. Tak, Bóg stworzył każdą możliwość komunikacji z wyższymi sferami, z poziomu których możecie otrzymywać nauki, które zwiększają wasze poczucie duchowości i zbliżają was do Boga.
Tak więc, moi przyjaciele, komunikacja z boskimi sferami jest możliwa; zawsze istniała i zawsze będzie istnieć. Częstotliwość jej występowania zależy wyłącznie od ludzi, od tego, czy spełniają oni niezbędne wymagania. Od czasu do czasu wspominałem, jakie są te wymagania i być może wspomnę o nich ponownie w przyszłości. Jednak każdy z was, kto jest poważnie zainteresowany tym tematem, może dowiedzieć się o mechanice mediumizmu, o tym, co jest konieczne do komunikowania się z boskimi sferami, jaka jest różnica między taką wskazaną komunikacją a komunikacją z duchami ziemskimi i błądzącymi oraz jak można tę różnicę określić. W rzeczywistości każdy z was, kto naprawdę chce wyrobić sobie rozsądną opinię, ma obowiązek się o tym dowiedzieć, w przeciwnym razie nie macie prawa mówić, nawet samemu sobie, że to wszystko jest niemożliwe.
Jest wielu ludzi, którzy są do tego powołani. Bóg ich wzywa. To, czy to wezwanie nadejdzie, czy nie, zależy od duchowego rozwoju danej osoby. To prawda, jest wielu, wielu ludzi żyjących na ziemi, którzy nie doświadczyli takiego zaproszenia. Wciąż znajdują się w okresie duchowego dzieciństwa i takie wezwanie byłoby dla nich bez znaczenia. Nie osiągnęli jeszcze siły i rozwoju niezbędnego do podążania za nim; dlatego Bóg czeka, aż osiągną wystarczającą dojrzałość w trakcie swoich różnych wcieleń, gdzie zbierają doświadczenie i mądrość, i krok po kroku rozwijają się duchowo. Ale w pewnym momencie musi nadejść to wezwanie i ośmielę się powiedzieć, że każdy z was, moi przyjaciele, został wezwany.
Możesz zapytać, jak odbierasz to wezwanie?. Jak już wielokrotnie mówiłem, istota ludzka składa się z dwóch natur: wyższego i niższego ja, które są ze sobą w konflikcie. Wyższa jaźń rejestruje wezwanie i popycha osobę w określonym kierunku, którego świadoma jaźń nie może od razu zinterpretować. Świadome ja po prostu odczuwa pewną tęsknotę, pewne niezadowolenie z obecnego życia, nawet jeśli wypełnia wszystkie swoje ziemskie obowiązki najlepiej jak potrafi. Niemniej jednak jest w was pewien głos, pewna presja; wydaje się, jakbyście byli popychani w jakimś nieznanym kierunku, nie do końca wiecie gdzie i dlaczego. W końcu się tego dowiecie, pod warunkiem, że nie będziecie z tym walczyć i nie poddacie się swojemu niższemu ja.
Gdyby twoje niższe ja nie było również żywe w tobie, podążanie za wezwaniem byłoby stosunkowo łatwe. Ale twoje niższe ja nie chce podejmować żadnego wysiłku, nie chce żadnej zmiany, powstrzymuje cię i dostarcza ci wielu wymówek, byś nie podążał za swoim wyższym ja. Wymówki te są wielorakie. Niektóre są całkiem oczywiste, jak na przykład „Nie mam czasu”. Albo przybierają formę wątpliwości. To wszystko są racjonalizacje, ale będąc niedoświadczonym w rozróżnianiu i zdejmowaniu masek, wierzysz pretekstom i iluzjom, głosowi swojego niższego ja, ponieważ chcesz wierzyć w te racjonalizacje; jest to o wiele łatwiejsze. Ale dopóki ta walka nie zostanie pomyślnie wygrana, raz na zawsze, nie zaznacie pokoju – nigdy, moi przyjaciele! Wezwanie będzie stawać się coraz silniejsze, a im bardziej będziesz mu się opierać, tym bardziej będziesz niezadowolony ze swojego życia. Im więcej Bóg może od ciebie oczekiwać ze względu na twój podstawowy rozwój duchowy, tym bardziej będziesz niezadowolony, jeśli nie podążysz za tym wezwaniem.
Wielokrotnie zadawano pytanie, dlaczego jest tak wielu ludzi, którzy są gorsi od innych, a mimo to są o wiele szczęśliwsi. Wydaje się to być niesprawiedliwością. Dlaczego tak jest? Dzieje się tak dlatego, że od dziecka z niższej klasy można oczekiwać mniej niż od dziecka z wyższej klasy. Musicie być niezadowoleni zarówno z życia zewnętrznego, jak i wewnętrznego, jeśli nie postępujecie zgodnie ze swoim rozwojem.
Teraz, gdy już zrozumieliście, jak odczuwane jest wezwanie, wyjaśnię, co po nim następuje i czego się od was oczekuje. Twoje niższe ja ma o tym pewne pojęcie. Gdyby tak nie było, nie walczyłoby z nim. Czego Bóg oczekuje od ciebie, gdy cię powołuje? Nie oczekuje od ciebie bycia męczennikiem ani wypełniania ogromnych zadań; choć może oczekiwać tego od niektórych z was, nie oczekuje tego od większości z was. Możesz wypełniać Jego wolę między swoimi czterema ścianami i nikt nie musi o tym wiedzieć. A kto może powiedzieć, co jest wielkim zadaniem, a co małym? Tylko dlatego, że jesteś sławny i w centrum uwagi, niekoniecznie oznacza, że twoje zadanie jest większe niż praca duchowa w samotności, o której nikt nie wie. To, czego Bóg chce od każdego z was, jako pierwszego kroku i niezbędnego warunku wstępnego, zanim będziecie mogli dawać innym, to samorozwój, samooczyszczenie i samopoznanie. Jest to zdzieranie masek, pozbywanie się wszelkich złudzeń na swój temat oraz wewnętrznych i zewnętrznych intencji. Bóg tego od ciebie oczekuje.
Ktokolwiek nie jest całkiem szczęśliwy i harmonijny, może zgodnie z prawdą oświadczyć: „Nie poszedłem całkiem za Bożym wezwaniem”. Jak szczęśliwy jesteś? Na ile jesteś zrównoważony? Jak harmonijny jesteś „wewnątrz”? Na zewnątrz możesz mieć kłopoty, ale jeśli naprawdę jesteś na właściwej ścieżce i wypełniasz Bożą wolę, to bez względu na to, jakie są twoje zewnętrzne trudności, musisz być szczęśliwy. To powinien być twój miernik i wskaźnik tego, gdzie stoisz i jak bardzo się spełniasz, moi przyjaciele. Chcę, aby każdy z was, kiedy dziś wieczorem pójdzie do domu, zadał sobie pytanie: „Jak bardzo jestem szczęśliwy? Jak bardzo jestem zadowolony ze swojego życia i z siebie?”. Pomyślcie o tym. Jeśli poczujesz jakąkolwiek dysharmonię lub niezadowolenie, będziesz znał odpowiedź.
Jeśli naprawdę chcesz podążać za wezwaniem, możesz to zrobić. Nie mów: „Nie wiem, jak i gdzie się zwrócić; sam nie dam rady”. Oczywiście, że nie możesz zrobić tego sam. Jednak najpierw musisz naprawdę tego chcieć; najpierw musisz zdecydować się na to jasno i bezwarunkowo, a następnie Bóg poprowadzi cię wszędzie tam, gdzie musisz się udać z pomocą wszelkich środków, które mogą być dla ciebie najlepsze, abyś otrzymał niezbędną pomoc z zewnątrz, abyś mógł rozwinąć się wewnętrznie w najwyższym stopniu, jakiego można od ciebie oczekiwać.
Nie wystarczy, że prowadzisz przyzwoite życie i jesteś tak zwaną etyczną osobą, która nie krzywdzi innych i nie narusza ziemskich praw. To może być wystarczające dla osoby, która jest młodszą duszą, ale nie dla nikogo z was, moi przyjaciele. Sprawdź się więc i odpowiedz na pytanie: Jak bardzo naprawdę chcę podążać za wezwaniem, nawet jeśli oznacza to, że muszę użyć siły woli, wysiłku, cierpliwości – i, być może, doświadczyć trochę bólu?
Samopoznanie i zerwanie masek jest zawsze bolesne podczas tego procesu, choć później przynosi wielką ulgę – ulgę, która przyniesie nowy spokój w twojej duszy, gdy pokonasz początkowy opór. Musisz więc zdać sobie sprawę, że najpierw musisz stoczyć bitwę ze swoim niższym ja; musisz wykorzystać swoją świadomą siłę woli, aby pokonać swoje niższe ja. W połączeniu z wyższą jaźnią, twoja świadomość kierująca wolą musi zwyciężyć. Ale nie bądź w tym zbyt powierzchowny. Wciąż na nowo sprawdzaj, jak szczere i głębokie jest twoje pragnienie wypełniania woli Bożej. Jak wiele jesteś gotów poświęcić? Tym, co musisz poświęcić, może być wygoda, samooszukiwanie się, samolubstwo, trzymanie się różnych wad i słabości. Jak bardzo jesteś gotów zrezygnować z tego wszystkiego?
Na początku to poświęcenie będzie wydawać się ogromne, ale tylko dopóki jesteś w trakcie walki. Później nadejdzie świadomość, że uwolniłeś się od ciężarów i łańcuchów, które były bezpośrednio odpowiedzialne za twoje nieszczęście. Później rozpoznasz bez cienia wątpliwości, że Boża wola dla ciebie nie oznacza poświęcenia, ponieważ przynosi ci szczęście na każdej płaszczyźnie istnienia: fizycznej, umysłowej, emocjonalnej i duchowej. Dopóki jednak nie odniesiesz tego zwycięstwa, twoja decyzja i jej konsekwencje będą wydawawały się wymagać poświęcenia – i tego też chce od ciebie Bóg. Jest powód, dla którego On nie daje ci uświadomić sobie tego wszystkiego wcześniej, ale dopiero później. Innymi słowy, dopóki całkowicie nie zdecydujesz się czynić woli Bożej, cokolwiek to może oznaczać, i dopóki nie uczynisz swojej niższej jaźni uległą – a można to zrobić, jeśli przenikniesz swoją siłą woli do wszystkich warstw świadomości – nie powinieneś nawet próbować myśleć o tym, co powinieneś zrobić lub jakie będą praktyczne konsekwencje twojej decyzji. To, co nastąpi później, zostanie ci objawione poprzez przewodnictwo, poprzez inspirację. Nie martw się o to teraz.
Najpierw musisz przygotować grunt, ustanowić kamień węgielny poprzez tę początkową walkę w sobie, która umożliwi ci podjęcie Wielkiej Decyzji. Tylko wtedy możesz przekroczyć pierwszy próg na ścieżce do Boga. Ale tej walki nie da się wygrać w jeden dzień. Czasami jest to ciężka bitwa i powinieneś wiedzieć, na co sobie pozwalasz, gdy w nią wchodzisz. Mogę wam jednak obiecać, moi przyjaciele, że jeśli osiągnęliście etap, w którym możecie powiedzieć: „Chcę podążać za wezwaniem w stu procentach”, wygraliście najważniejszą i najtrudniejszą ze wszystkich bitew i nic, co następuje na tej ścieżce, nie może się z nią równać. Wyjdziesz z tej bitwy nie tylko zwycięsko, ale także o wiele silniejszy niż byłeś wcześniej i, nie trzeba dodawać, staniesz się szczęśliwszą osobą. Nie będziesz już tą samą osobą, którą byłeś przed rozpoczęciem tej bitwy. A wtedy Bóg pomoże ci zrobić kolejny krok. Możesz w to głęboko wierzyć. Poproś Boga o siłę do wygrania bitwy.
Wszystko, co musisz zrobić, to pomyśleć o zwróceniu się do Boga o pomoc. Wielu ludzi odmawia wspaniałe modlitwy, używając pięknych i poetyckich słów, ale rzadko myślą o tym, by prosić o pomoc w ich bezpośrednich duchowych problemach. Jest to wielki błąd, ponieważ istnieją również duchowe prawa rządzące tą kwestią. Jeśli poprosisz o pomoc, możesz ją otrzymać, szczególnie taką, o jakiej wspomniałem.
Oczekuje się, że zwrócisz się do Boga ze swoimi trudnościami. Jeśli naprawdę pragniesz tej pomocy z całego serca i prosisz o nią Boga, On ci odpowie. Mogę to obiecać. Pozostaje tylko pytanie, jak szczerze tego pragniesz? Jak wiele wciąż pozostaje w twoim niższym ja, które jest wystarczająco potężne, by pociągnąć cię w przeciwnym kierunku? Dopóki nie stawisz temu czoła i nie zechcesz uświadomić sobie jego znaczenia, nie możesz wygrać, a twoja modlitwa nie przyniesie pożądanego efektu, ponieważ jest połowiczna i pełna wątpliwości. Daję ci te słowa, abyś wiedział, jak wygrać swoją bitwę i podążać za swoim powołaniem. Tylko wtedy odnajdziesz spokój i harmonię spełnienia, za którymi wciąż tęsknisz – cały ty.
Każdy wie, że egoizm jest zły. Z tego samego powodu każdy wie, że dawanie swoim braciom i siostrom jest słuszne. Jest to zgodne z boskim prawem i czyni człowieka szczęśliwym. Istnieje jednak wiele różnych rodzajów dawania. Dla wielu ludzi najłatwiejszym wyjściem, jeśli mogę tak powiedzieć, jest dawanie finansowe. To najmniej boli i oznacza najmniejsze poświęcenie. Z drugiej strony każdy wie, że dawanie miłości jest największym darem ze wszystkich. I każdy z was nie prosi o nic lepszego niż możliwość dawania miłości. Ale jak wielu z was mówi: „Gdybym tylko wiedział jak! Nie jestem w stanie kochać tak bardzo, jak tego pragnę”. Jeśli tak się czujecie, moi drodzy, wasza dusza jest w jakiś sposób chorobliwa i musi zostać uleczona.
Nie możecie sami dokonać tego uzdrowienia, ale Bóg wam w tym pomoże. Gdyby wszystkie wasze wewnętrzne prądy płynęły zgodnie z boskim prawem, z pewnością bylibyście w stanie kochać. Każda z waszych wad i niedociągnięć jest bezpośrednią przeszkodą w rozwijaniu miłości. Kiedy mówię o rozwijaniu, mam na myśli to, że miłość, którą chcielibyście dawać, jest już w was. Nie można jej otrzymać z zewnątrz. Istnieje w was, ale jest pokryta przeszkadzającymi warstwami, które uniemożliwiają waszej miłości przejawienie się i manifestację. Te warstwy to, jak już powiedziałem, wasze wady, wasze lęki i wasza nieznajomość duchowego prawa. Warstwy te muszą zniknąć, a można to osiągnąć jedynie poprzez bardzo osobiste i poważne starania pracy nad sobą. To jest ścieżka do Boga. To właśnie oznacza podążanie za głosem powołania.
Każda z twoich wad jest bezpośrednią lub pośrednią przeszkodą dla miłości. Nigdy nie nauczysz się miłości poprzez zmuszanie się do niej, ale miłość będzie wzrastać i ewoluować jako organiczna konsekwencja twojego samooczyszczenia. Jedną z najlepszych medytacji jest zastanowienie się: „Jakie są moje wady? I w jaki sposób którakolwiek z moich wad mogłaby przeszkodzić w manifestacji miłości, która oczywiście musi być we mnie ukryta?”. Wzywam każdego z was do przedstawienia mi osobistego przykładu, ponieważ na początku możecie pomyśleć, że wiele z waszych wad nie może mieć absolutnie żadnego wpływu na rozwój miłości, a jednak tak jest!
Jednocześnie istnieje wspaniała i bezpośrednia droga do miłości, oprócz tej pośredniej, o której właśnie wspomniałem. Obydwie powinny być podjęte jednocześnie, aby rozwijać w sobie miłość. Jeśli zdołasz nauczyć się robić to, co ci teraz powiem, zyskasz potężną broń, dzięki której wyleczysz się z chorych prądów w swojej duszy i rozwiniesz w sobie miłość.
Każda żywa istota ma zrozumiałą tendencję do wydawania się lepszym od innych. Ukrywamy swoje wady, niedociągnięcia i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Wszyscy pragniemy podziwu, akceptacji i miłości. Myślicie, że pokazanie się z jak najlepszej strony przyniesie wam miłość. A jednak wszyscy wiemy, że jeśli chcemy otrzymać miłość, najpierw musimy ją dać. Imponowanie innym ludziom, niezależnie od tego, czy robisz to świadomie, czy nieświadomie, nie jest dawaniem miłości. Z drugiej strony, zdecydowanie dajesz miłość w najgłębszym sensie, kiedy dajesz i pokazujesz siebie takim, jakim naprawdę jesteś, bez żadnych masek – nawet jeśli oznacza to odrobinę upokorzenia.
Tak, moi przyjaciele, w ten sposób oferujecie największy dar. Dlaczego? Ponieważ inni ludzie czują się tak samo niepewnie jak ty. Jeśli zobaczą cię tak doskonałym, jak chcesz się wydawać, ich poczucie niższości wzrośnie. Świadomie lub nieświadomie poczują: „On jest taki doskonały – albo ona jest taka doskonała – dlaczego ja nie mogę taki być?”. Będą czuli się jeszcze bardziej samotni i osłabieni, i będą gardzić sobą jeszcze bardziej. Dlatego też, w swoim zaślepieniu i jako jedyną obronę, założą wokół siebie jeszcze szczelniejszą skorupę. To jeszcze bardziej oddzieli ich od braci i sióstr. Będą robić to, co ty robisz, starając się wyglądać na niezależnych, twardych i doskonałych! Jeśli jednak pokażesz siebie takim, jakim naprawdę jesteś, ze wszystkimi swoimi słabościami, bez udawania, zrobisz wielki i hojny prezent; twój brat lub siostra pomyśli: „Cóż, on lub ona nie jest lepszy ode mnie”, a to podniesie go na duchu. Zrelaksuje się, poczuje się mniej samotny. Czy wiesz, co się wtedy stanie? Otrzymasz w ten sposób dokładnie to, co chciałeś zdobyć: miłość, podziw.
Otrzymasz miłość, ponieważ najpierw z niej zrezygnowałeś. Znasz duchowe prawo: najpierw musisz zrezygnować z tego, co chcesz zyskać. Zrezygnowałeś z podziwu, co oznacza, że zrezygnowałeś z robienia wrażenia, pragnąc miłości od innych, ponieważ wydajesz się taki wspaniały; zamiast tego poczyniłeś dar dla innych, zmniejszając ich samotność w ich rzekomej niedoskonałości. Wszyscy ludzie myślą, że są całkiem sami ze swoimi niedoskonałościami, nawet jeśli cały czas widzą i krytykują niedoskonałości innych. Jest to jedna z niespójności ślepego i nierozwiniętego „ja”.
Porzuciłeś swoją próżność. Porzuciłeś część swojego ego. I właśnie dlatego otrzymujesz w ten sposób i tylko w ten sposób to, czego nigdy nie udało ci się otrzymać w inny sposób, który twoje niższe ja wybrało do tej pory w swojej ślepocie. Jeśli w ten sposób porzucisz swoje ego, obdarzysz innego człowieka największym możliwym darem, a zatem prawo musi zacząć obowiązywać. To taki prosty sposób, moi drodzy, tak prosty, że nikt z was nigdy by o tym nie pomyślał. A jednak na początku nie wydaje się to łatwe. Wydaje się, że trudno jest zejść z wysokiego miejsca, które świadomie lub nieświadomie zbudowaliście dla siebie. Kiedy już zrobisz ten krok pomimo wszelkich oporów, zobaczysz boskie prawo działające w tobie i na zewnątrz ciebie. Rezultat musi nadejść.
Gdziekolwiek pojawia się problem, którego nie możesz rozwiązać, spróbuj tego. Spróbuj! Nie musisz przesadzać; nie musisz iść do nieznajomych i dołować się. To może nawet zawstydzić innych. Po prostu zdejmij maskę w sposób naturalny i nieostentacyjny. Dowiedz się, kim naprawdę jesteś i bądź tą osobą. Tutaj również otrzymasz pomoc, możliwość i inspirację, kiedy i jak to zrobić, gdy zdecydujesz się poprosić Boga o pomoc. Nagle, jeśli będziesz otwarty, znajdziesz się w sytuacji – być może z jakimś członkiem rodziny lub przyjacielem – w której po raz pierwszy w życiu odkryjesz, że do tej pory udawałeś, że nie dawałeś siebie takim, jakim naprawdę jesteś. Kiedy staniesz się tego świadomy, będziesz w stanie działać tak, jakim naprawdę jesteś, moi przyjaciele, bez żadnego udawania.
Żadnej chorej przesady! Żadnych skrajności! Jak we wszystkim innym, tak i tutaj występują dwie skrajności. Wielu ludzi oddaje się poniżaniu samych siebie,samozniszczeniu, poniżając się w oczach innych. Mówią: jestem taki zły, jestem takim grzesznikiem, jestem taki i taki. Jest to tak samo nieszczera maska, jak druga skrajność. Tacy ludzie chcą osiągnąć za pomocą tych środków to samo, co inna grupa ludzi. To całkiem sprytny manewr, choć często nieświadomy.
Oskarżając samych siebie, wytrącają broń z rąk innych. W tej sytuacji nie będą oni w stanie cię oskarżyć, a nawet będą skłonni zaprzeczać twoim oskarżeniom; w ten sposób ego zostanie wzmocnione. Co więcej, myślisz, że oskarżanie samego siebie jest wystarczające i że nie musisz robić nic więcej w celu przezwyciężenia swoich niedociągnięć. Taka postawa również istnieje i jest tak samo zła, jak jej przeciwieństwo.
Kiedy zastanowisz się nad tym pytaniem, pomyśl o dwóch skrajnościach. Ważne jest, aby znać swoje słabości i wiedzieć, do której skrajności dążysz, ponieważ tylko to, co jest naprawdę szczere, przyniesie efekt: tego możesz być pewien! To też jest prawo.
A teraz, drodzy przyjaciele, jestem gotowy na wasze pytania.
PYTANIE: Czy mogę prosić o pomoc w znalezieniu problemu psychologicznego leżącego u podstaw mojego stanu fizycznego?
ODPOWIEDŹ: Tak, mój drogi przyjacielu. Odpowiem na twoje pytanie w sposób ogólny, który częściowo odnosi się również do ciebie. Nie mogę dać ci tutaj całkowicie osobistej odpowiedzi; nie byłoby to uczciwe wobec innych i nie byłoby to uczciwe wobec ciebie. Jednak ogólne wyjaśnienie pomoże ci szukać we właściwym kierunku, a jednocześnie będzie przydatne dla wszystkich.
Ilekroć występuje tak zwana choroba psychosomatyczna, jej przyczynę lub źródło należy znaleźć w nieświadomości. Jest to bardzo trudne do zrobienia samemu; niemniej jednak istnieją pewne punkty, które mogę ci podać, aby pomóc ci posunąć się nieco dalej na tej drodze. Po pierwsze, poradziłbym ci, abyś odkrył wszystkie swoje wady, ponieważ prawie nie ma istot ludzkich – chyba że przeszły przez taki proces oczyszczania z czyjąś pomocą – które są naprawdę świadome wszystkich swoich wad. Można je jednak znaleźć. Nie jest to łatwe; być może oznacza to również pewne upokorzenie, które jest dla ciebie dobre i zdrowe, szczególnie w związku z tym, o czym właśnie wspomniałem.
Zapytaj swoich bliskich i tych, którzy są ci najbliżsi i znają cię najlepiej: „Proszę, powiedz mi, jakie są moje wady? Możesz mi powiedzieć szczerze; nie będę się na ciebie gniewać; uważnie rozważę to, co powiesz”. A gdy już to zrobią, rozważ każdą z wymienionych wad, nawet jeśli jesteś przekonany, że jesteś niesprawiedliwie oskarżany. Zawsze znajdziesz ziarno prawdy w tym, co inni zaobserwowali na twój temat. Da ci to bardzo ważną wskazówkę, która pomoże ci dotrzeć do korzeni twoich problemów. Im mniej wad znajdujesz, tym więcej masz dowodów na to, że nie znasz siebie zbyt dobrze.
Najlepszym sposobem na poznanie swojej nieświadomości poza analizą snów – ale nie każdy wie, jak to zrobić – jest zrobienie czegoś, co nazywam Codzienną Introspekcją. Z jej pomocą możesz poznać swoje prawdziwe reakcje na pewne wydarzenia; zaczynasz zdejmować maski i przestajesz udawać. Możesz dowiedzieć się, gdzie twoje działania są sprzeczne z duchowym prawem. Codzienna introspekcja powinna być przeprowadzana w następujący sposób: przywołaj sytuacje z całego dnia i pozwól niech przejdą ci one przed oczami i w pamięci; pomyśl o wszystkim, co się wydarzyło i wywołało w tobie, w jakiś sposób, nieharmonijne uczucie lub reakcję. I bez względu na to, jak mylnie mogła cie osądzić druga osoba, w momencie, gdy zostałeś przez nią negatywnie dotknięty, musi być w tobie coś błędnego. Zapisz w kilku słowach zaistniałe sytuacje, swoje reakcje i skojarzenia. Jeśli będziesz stosował tę praktykę przez jakiś czas, i to nie tylko raz czy dwa, ale konsekwentnie, po pewnym czasie zobaczysz, że wyłania się wyraźny wzór. Na początku te dysharmonijne incydenty będą wydawać się całkowicie niepowiązane i odizolowane; będą dla ciebie bez znaczenia. Później zaczniesz wyczuwać, a z czasem wyraźnie rozumieć wzorzec. Będzie to bardzo pomocne.
Powinieneś modlić się o oświecenie i przewodnictwo za każdym razem, gdy przeprowadzasz codzienną introspekcję. Pomysły napłyną do ciebie i ostatecznie dostarczą ci dalszych wskazówek, choć na początku mogą nie mieć dla ciebie sensu. Nie odrzucaj żadnego z tych pomysłów, nie opieraj się im. Później wszystkie ułożą się w jasny obraz. Podobnie jak w przypadku puzzli, gdy patrzysz na elementy, nie widzisz obrazu, ale jeśli cierpliwie złożysz je razem, odniesiesz sukces. W ten sposób odkryjesz swoje ukryte lęki i kompleksy, które są odpowiedzialne za twoją chorobę. Większość z nich to lęk lub strach. Dotyczy to prawie wszystkich, w takiej czy innej formie. Może istnieć strach, którego nie pozwalasz sobie świadomie uznać, który zepchnąłeś do swojej nieświadomości. Więc teraz musisz go uwolnić. Potrzeba czasu i wysiłku, zanim będziesz w stanie odpowiednio poradzić sobie z tym w swoim świadomym umyśle i uświadomić sobie duchowe prawa, od których odszedłeś w swojej duszy.
Rozpoznanie swoich błędów jest niezwykle ważne i odnosi się bezpośrednio do ukrytych lęków. Tylko w ten sposób można rozwiązać swoje problemy. I mówię ci, mój przyjacielu, jest w tobie wielki strach, którego części nie chcesz uznać, strach, który tworzy wrogość w pewnych aspektach twojego życia, czego znowu nie chcesz zauważyć. Kiedy to odkryjesz, jesteś u źródła i wszystko, co pozostaje do zrobienia, to reedukacja pewnych prądów emocjonalnych. Jeśli podejdziesz do tego poważnie i nie będziesz oczekiwał rezultatu jutro lub za tydzień, a mimo to będziesz kontynuował pracę, musisz dotrzeć do korzeni, a tym samym rozwiązać węzeł w swojej duszy, który tworzy fizyczne objawy. Czy to jest jasne? [Tak, dziękuję].
PYTANIE: Chciałbym zapytać, czy mógłbyś wyjaśnić cud Therese von Neumann, która ma stygmaty, które krwawią co tydzień; nie jadła od lat….
ODPOWIEDŹ: Cóż, nie mogę w tym krótkim czasie dać ci technicznego wyjaśnienia, jak te rzeczy działają, ale jest wiele, wiele rzeczy możliwych na tym świecie. To, co nazywasz „cudami”, to po prostu prawa, których nie rozumiesz, tak jak wielu ludzi nie zna praw rządzących komunikacją z zaświatami, które duch może manifestować za pośrednictwem medium. Istnieje wiele duchowych praw rządzących panowaniem nad ciałem fizycznym, a ta osoba nie jest jedyną, która tego dokonała. Istnieją inne przykłady, w których funkcje fizyczne są całkowicie kontrolowane. Kiedy tak się dzieje, mogą wystąpić pewne wpływy ze świata duchów. Takie zjawiska należą do tego samego tematu.
PYTANIE: Czy to koniecznie oznacza, że taka osoba jest duchowo bardzo wysoko rozwinięta?
ODPOWIEDŹ: Zazwyczaj tak. Ci ludzie mają zadanie do spełnienia. Przynoszą coś, co pomaga ludzkości się obudzić. Tworzą coś, co nazywa się cudem. W tym miejscu chcę podkreślić, chociaż wszyscy o tym wiecie, że nie ma czegoś takiego jak cud w znaczeniu, w jakim to słowo jest zwykle rozumiane, chyba że uważacie cały wszechświat za cud, którym oczywiście jest! Istnieją tylko prawa, z których część rozumiemy, a wielu nie. Ludzkość popadła w nawyk nazywania „cudami” wydarzeń lub zjawisk, których nie rozumie.
PYTANIE: Chciałbym zapytać o ewolucję zwierząt. Kiedy najwyższe zwierzę staje się na przykład człowiekiem. Nie mogę sobie wyobrazić, że miły, łagodny koń staje się najniższym typem człowieka, takim jak przestępca.
ODPOWIEDŹ: Nie, nie można powiedzieć, że jeden koń zmienia się w człowieka. To nie jest poprawne. Istnieje wiele części, które tworzą całość. I niekoniecznie musi to być przestępca. Nie, tak nie jest. Jest raczej tak, że osoba na najniższym poziomie ludzkiego rozwoju wie bardzo niewiele, wciąż jest bardzo ślepa, a jeśli staje się przestępcą, to tylko dlatego, że jej wolna wola nakazuje jej poddać się niższej części swojej natury. Widzicie, cząstki duszy wcielone jako zwierzęta są różnymi aspektami wewnętrznej struktury człowieka. Być może jeden koń – choć jest to tylko przybliżone wyjaśnienie – reprezentowałby jeden aspekt i tak dalej. Ponieważ dusza zwierzęca nie jest całością, jest tylko cząstką duszy grupowej. Przed inkarnacją dusze grupowe poszczególnych zwierząt są gromadzone w świecie duchów i przez długi czas przechodzą przez niezwykle skomplikowany proces, którego nie sposób ci wyjaśnić. Są pozbawiane przytomności, a ich płyny i ciała subtelne są rozpuszczane i poddawane procesowi, w którym nowe ciała subtelne mogą formować się wokół pierwotnej boskiej iskry, bliższej stanowi, w jakim była kiedyś. Wtedy może rozpocząć się pierwsza inkarnacja i pojawia się czysta karta. Cokolwiek ta istota postanowi, może to zrobić. Czy to jest w jakiś sposób jaśniejsze? [Zdaję sobie sprawę, że jest to niezwykle skomplikowane do zrozumienia dla każdego z was.
PYTANIE: Zwierzęta chorują na te same choroby co ludzie, ale ludzie uczą się na swoich chorobach. Czego zwierzę może się nauczyć z choroby?
ODPOWIEDŹ: Nie o to chodzi. Na tym etapie, przed ludzką inkarnacją, nie ma nic do nauczenia się; jest to po prostu coś, przez co trzeba przejść.
PYTANIE: Czy wielkie idee zaczynają się w świecie duchów, czy też zaczynają się tutaj i są zabierane z powrotem?
ODPOWIEDŹ: O nie. Zaczynają się oczywiście w świecie duchów. Dla każdej specjalności, sztuki czy nauki – i wspomniałem o tym wcześniej – istnieją specjalne sfery. Różne istoty pracują i tworzą w odpowiednich sferach. Kiedy te istoty się inkarnują, przynoszą ze sobą część swojej wiedzy. Oczywiście tylko jej część. Nie mogą zapamiętać jej całej. Rozwijają swój dar tutaj z pomocą swoich przyjaciół w świecie duchów, którzy odpowiednio ich prowadzą. Ale idee są tworzone w świecie duchów. Cała ziemia jest tylko skutkiem, a nie źródłem czy przyczyną. Tak więc wszystko musi być stworzone w świecie duchów.
PYTANIE: Czy duchy, lekarze lub mistrzowie w świecie duchów są ograniczeni w zakresie ich zdolności do doradzania nam w niektórych materialnych problemach?
ODPOWIEDŹ: O tak, rzeczywiście są w pewnym stopniu ograniczeni. Mogą to robić tylko zgodnie z prawem, które jest bardzo mocno uregulowane i bardzo mądre. Ponownie dotykasz kwestii, której nie jesteś w stanie zrozumieć. Możesz mieć tylko mgliste pojęcie na ten temat. Na przykład, duchy nie mogą ingerować ze swoim przewodnictwem w czyjeś sprawy, jeśli ingerencja ta utrudniałaby wolną wolę danej osoby. Żyjesz na tej ziemi z wolną wolą w bardzo konkretnym celu. Nie jest ważne, czy wszystko jest przyjemne i bezbolesne. Tylko wy, istoty ludzkie, myślicie, że jest to najważniejsze. Kiedy masz chorobę, kiedy odczuwasz ból, kiedy masz problem lub jakiś rodzaj nieszczęścia, myślisz, że to koniec świata. Twoim celem jest być zawsze szczęśliwym i wyeliminować wszystkie problemy w łatwy sposób, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, jak możesz je przezwyciężyć, jak możesz rozwiązać swoje problemy i jak możesz im sprostać z duchowego punktu widzenia. Tylko w ten sposób możesz stać się silny i niezależny. Jeśli będzie nadmierna ingerencja, nie będziesz w stanie nauczyć się tego, czego musisz się nauczyć.
PYTANIE: Nawet jeśli poprosimy o konkretną pomoc?
ODPOWIEDŹ: Oczywiście, że można udzielić pomocy i to znowu jest uregulowane prawnie. Fakt, że o nią prosisz, jest już znakiem, że czegoś się nauczyłeś. Ale również w tym przypadku należy uważać na to, jak prosisz. Zalecałbym prosić w ten sposób: „Pokaż mi, Ojcze, prawdziwą przyczynę moich trudności, abym mógł je rozwiązać”. Nie proś, aby trudności zostały po prostu usunięte. To byłby niewłaściwy i niedojrzały sposób proszenia. Ale jeśli poprosisz we właściwy sposób, próbując uczyć się na swoich trudnościach, otrzymasz odpowiedź. I być może otrzymasz odpowiedź w zupełnie inny sposób niż myślałaś, moja droga!
PYTANIE: W jakim stopniu możemy oczekiwać pomocy w uzdrawianiu naszych przyjaciół poprzez medytację i modlitwę?
ODPOWIEDŹ: Bardzo niewielu ludzi ma siłę, by uzdrawiać poprzez modlitwę. Jednak twoje modlitwy i myślenie o przyjaciołach lub o kimkolwiek w medytacji jest niezwykle pomocne. Nie potrafisz nawet docenić, jak bardzo możesz pomóc w ten sposób. Jak wiesz, każda myśl i uczucie jest istotną formą w świecie duchów i żadna myśl nigdy nie jest stracona, zwłaszcza ta konstruktywna i dobra, która pochodzi z miłości i dobrej woli. Te myśli zasilają kosmiczny rezerwuar i płyną we wszechświecie, tak że siły dobra stają się o wiele silniejsze w porównaniu z siłami zła, ponieważ każda zła myśl jest dodawana do tego rezerwuaru i dodaje mu siły.
Jeśli, zgodnie z wieloma czynnikami, których nie mogę tutaj omówić, bezpośrednia pomoc może zostać udzielona konkretnemu przyjacielowi – być może w innej formie, niż wy, istoty ludzkie, możecie sobie obecnie wyobrazić – wtedy wasza modlitwa przyniesie natychmiastowy skutek. Z drugiej strony, jeśli ta droga osoba będzie musiała przejść przez pewne trudności w imię swojego ostatecznego i trwałego szczęścia i wyzwolenia z więzów, to twoja modlitwa również nie będzie stracona. Możesz być tego pewien. Jej forma pozostaje zachowana, że tak powiem, i będzie miała swój właściwy skutek we właściwym czasie. Nic takiego nigdy nie jest zmarnowane.
Nie mogę wystarczająco mocno zalecić, aby nieliczni uprzywilejowani ludzie, którzy w pewnym stopniu odnaleźli Boga w swoich duszach, poświęcali więcej czasu na modlitwę nie tylko za siebie, ale także za innych ludzi. Ofiarujcie swoje modlitwy za ogólny rozwój, za nieszczęśliwe dusze, które nie osiągnęły jeszcze nawet promyka światła. Tak wiele myśli marnuje się na bezproduktywne, a nawet szkodliwe rozmyślania. Gdyby ten sam czas mógł być wykorzystany produktywnie – a nie ma nic bardziej produktywnego niż modlitwa – wtedy dodałbyś wielką siłę do Planu Zbawienia, który działa w całym wszechświecie.
PYTANIE: Chciałbym wiedzieć, czy wszystko jest przejawem wiary człowieka?
ODPOWIEDŹ: Jak to dokładnie rozumiesz, moja droga?
PYTANIE: Mam na myśli wszystko, co znamy na ziemi. Czy jest to rezultat tego, w co wierzymy, że jest?
ODPOWIEDŹ: Bardzo trudno jest odpowiedzieć na to pytanie „tak” lub „nie”. Spróbuję ująć to w ten sposób: Kula ziemska lub świat materialny został stworzony dla was, ludzi, w określonym celu, o którym wspominałem wiele razy. Głównym celem jest rozwój. W sferze ziemskiej rozwój przebiega nieskończenie szybciej. Wasza sfera ziemska, ze wszystkim, co się w niej znajduje – krajobrazami, górami, morzami, domami, jakimikolwiek przedmiotami – istnieje konkretnie i nie zmienia swojego kształtu w zależności od nastawienia ludzi. Innymi słowy, widzisz ten pokój w taki sam sposób, jak osoba o znacznie wyższym poziomie rozwoju lub osoba o znacznie niższym poziomie rozwoju. Obiekty w tym pokoju pozostają takie same dla każdej istoty ludzkiej z normalnym zmysłem percepcji, podczas gdy świat ducha jest obrazem idei, postaw, myśli i mentalności ducha. Tam wszystko jest wynikiem myśli, uczuć i czynów. Dlatego duchy o tym samym poziomie rozwoju są zawsze razem w jednej sferze. Inne duchy, powiedzmy niższe, nie mogłyby nawet zobaczyć tych krajobrazów lub obiektów, które widzą duchy i które są produktami ich osobowości. Ale na ziemi tak nie jest i jest ku temu bardzo dobry powód. Jednak w inny sposób istnieje cząstka prawdy w tym, co powiedziałeś, ale nie w odniesieniu do rzeczywistych obiektów. Chodzi bardziej o to, co ludzie robią ze swoim życiem. Człowiek może kierować swoim życiem i decydować o nim w bardzo dużym stopniu i pod tym względem masz rację.
Każdy, kto ma wystarczającą wiarę, automatycznie podąża za boskimi prawami. A każdy, kto poważnie stara się poznać i przestrzegać boskich praw, zyska wiarę, której wciąż może brakować na początku tej ścieżki. Również w tym przypadku nikt nie może mieć wiary poprzez wymuszanie jej; może ona wzrastać jedynie organicznie poprzez samorozwój. Będzie ona wzrastać poprzez życie zgodnie z tymi prawami, nawet jeśli na początku może to być trudne. Wtedy kierujesz własnym życiem i stwarzasz wszystkie warunki, których potrzebujesz, aby znaleźć Boga, podczas gdy nie przestrzegając boskich praw, stwarzasz niekorzystne warunki. Pod tym względem to, co myślisz, jest prawdą. Czy rozumiesz różnicę?
PYTANIE: Pytam dlatego, że Biblia mówi: „Wiarą swoją możesz poruszyć to, co nieporuszone”.
ODPOWIEDŹ: O tak, to prawda. To są tak zwane cuda, tak zwane nadprzyrodzone wydarzenia. Czy są jeszcze jakieś pytania?
PYTANIE: Czy mógłbyś wyjaśnić nam w kilku słowach różnicę między mistycyzmem a białą i czarną magią?
ODPOWIEDŹ: To zbyt długi temat na dzisiejszy wieczór. Sugeruję, abyście zapamiętali to pytanie na następny raz i zadali je na początku sesji pytań, kiedy będę miał więcej czasu, aby się w nie zagłębić.
Oddalę się teraz i zostawię was z błogosławieństwami Pana. Przyjmijcie Jego miłość, ponieważ w tym pokoju panuje teraz wielkie błogosławieństwo. I jeśli jesteście na nie otwarci, choć może nie wszyscy z was widzą tę lśniącą siłę, możecie ją poczuć, przyjąć i wykorzystać dla Boga. Bądźcie w pokoju!!